Kogo łatwiej będzie okłamać, męża czy policję? Ile kłamstw ujdzie jej na sucho?
Sąsiad Rikke zostaje znaleziony martwy a ją przesłuchuje policja. Czy siedząc obok własnego męża powinna przyznać, że zdradzała go z sąsiadem? A jeśli nie, to jak ma wyjaśnić policji skomplikowaną relację z ofiarą? Jak długo uda się ukrywać romans przed sąsiadami, mężem i córką, gdy śledztwo się rozpędzi? I czy nikt się nie domyśli, że śmierć kochanka przyniosła jej ulgę?
Rikke wie, że policja w końcu dotrze do rozmów telefonicznych, e-maili i wiadomości, które wymieniała z sąsiadem. Proponuje więc policjantom układ: chce sama powiedzieć mężowi o romansie, zanim zrobią to inni. Dlatego w zamian za kilka dni zwłoki w śledztwie zdradzi funkcjonariuszom wszystkie szczegóły romansu.
Lecz zanim Rikke zdobędzie się na odwagę, by wyznać mężowi prawdę, dociera do niej mrożąca krew w żyłach wiadomość. Sąsiad został zabity przez kogoś, kto mieszka w ich małym budynku.
Thriller o sekretach, kłamstwach, zdradach i morderstwie autorki bestsellerowej ,,Psychoterapeutki".
Wydawnictwo: Agora
Data wydania: 2022-07-13
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 552
Tytuł oryginału: Elskeren
Jeśli nie da się dalej ciągnąć małżeństwa, to oczywiście rozumiem to, wtedy sprawa jest jasna. Ale najpierw trzeba je zakończyć. Nie wskakuje się do wyra z kimś innym, dopóki ma się męża. Trzeba okazać odrobinę szacunku swojemu partnerowi.
„Skoro żyjemy tak blisko. Chodzi o odpowiedzialność za ludzi wokół, troskę o siebie nawzajem.”
Człowiek całe życie gra pewna rolę zwłaszcza przed swoimi sąsiadami; zakochaną parę, szczęśliwe małżeństwo, bogatych i biednych sąsiadów, wspaniałych troskliwych rodziców itp. Robimy wszystko by na jaw nie wyszło jak jest w rzeczywistości naprawdę. Mimo życia obok siebie sąsiad nie jest naszym przyjacielem jest zupełnie dla nas obcą osobą, ciekawską i czyhającą na wielką sensację, by znów poplotkować.
„Wstyd i poczucie winy to dwa różne uczucia i pełnią odmienne funkcje. Poczucie winy motywuje nas do naprawienia tego, co zepsuliśmy, a wstyd tylko do ukrywania tej sprawy.”
Rikke pracuje w instytucie badawczym prowadząc projekty dotyczące poznawczych i emocjonalnych komponentów w zachowaniu konsumentów. Ale czy jest szczęśliwa w swoim długoletnim związku? Nie do końca? Czegoś jej brakuje?
„Obietnice są warte tyle. Ile trwa chwila niezbędna na ich wypowiedzenie.”
Mąż, dzieci, dom, niby wszystko kobieta ma, a chce więcej! Więcej uwagi? Więcej miłości? Związek trzeba pielęgnować całe swoje życie, nie każdy to potrafi i nie każdy umie okazywać uczucia w taki sposób, jakby ta druga osoba tego oczekiwała. Ale od razu zdrada! I to pod nosem najbliższych!
Po dziwnych morderstwach kotów w małej kamienicy, następuje kolejne morderstwo tym razem jednego z sąsiadów, a dokładniej mówiąc kochanka naszej głównej bohaterki.
„Śmierć Jørgena to tragedia i tylko tyle można na ten temat powiedzieć. (…) Został zamordowany. Miał długie cięcie na szyi i prawdopodobnie wykrwawił się w ciągu kilku minut.”
Niewielkie przejęcie się śmiercią kochanka daje dużo do myślenia. Czy dobrze go znała? Czy była zakochana? Czy było jej to potrzebne? Czy było warto? Czy mąż się dowie o jej zdradzie? Co będzie dalej z jej małżeństwem?
„Zdrada niszczy związek” jak będzie w tym przypadku? Sami się przekonajcie, do czego jest człowiek zdolny by nie stracić drugiej osoby.
Książka trzyma cały czas ten sam poziom do samego końca, jest trochę przegadana, ale sama fabuła, mała ilość bohaterów wciąga czytelnika by poznać tą historię morderstwa do końca. Lekkie pióro autorki powoduje, że powieść czyta się bardzo szybko. Jeżeli chodzi o bohaterów, są dobrze wykreowani, po trochu nam przedstawieni, aż dochodzimy do pewnych wniosków i rozważań, które składamy w jedną wielką całość. Nie jest to książka, do której wrócę po raz drugi, bo na tyle mnie nie porwała, ale ciekawie się ją czytało i wyczekiwało zakończenia, czy to, co sobie poskładałam w głowie było końcem tej zawiłej historii.
Polecam wszystkim, którzy chcą po prostu sobie weekendowo odpocząć od wartkich akcji i się chwilę wyciszyć.
„Czyż istnieje potężniejsza deklaracja miłości niż ta: dzień po dniu, rok za rokiem robić wszystko, co w naszej mocy, aby drugiemu człowiekowi było dobrze?”
Podobno dobry sąsiad to skarb. Trudno trafić na takiego pomocnego, empatycznego, który w razie potrzeby pomoże, uszanuje nasze zwyczaje, wybaczy grzeszki i sam przy tym nie będzie aspołeczny i arogancki. A sąsiedzi wszystko widzą i wszystko słyszą… szczególnie w małych lokalnych społecznościach. Zawsze ktoś patrzy...
Rikke, jej mąż i dwójka dzieci zamieszkali w małej kamienicy z ogrodem. Oprócz ich rodziny były jeszcze 3 małżeństwa. Utworzyli więc małą społeczność i próbowali się integrować z różnym skutkiem. To, co było niepokojące to akustyka. W starym budynku z lat pięćdziesiątych było słychać dosłownie wszystko. Pewnego razu w domu zostały znalezione zwłoki mężczyzny. Rikke, którą policja zaczęła przesłuchiwać w związku ze śmiercią sąsiada, nie za bardzo chciała w obecności męża ujawniać swój największy i brudny sekret. Poprosiła śledczych o chwilę zwłoki, by zdobyć możliwość poinformowania mężczyzny o zdradzie. Jednak jak nawarzy się piwa, to szybko trzeba jej wypić. Rikke zaś zwlekała. Sprawa zaczęła się komplikować, ponieważ w toku dochodzenia stało się jasne, że sąsiad nie zginął z rąk kogoś przypadkowego. Morderca znajdował się wśród siódemki dorosłych i czwórki dzieci. Tylko niektóre osoby można było wykluczyć, czy jednak aby na pewno?
Czy można jeszcze było czuć się spokojnie i bezpiecznie wśród sąsiadów?
„Wstyd i poczucie winy to dwa różne uczucia i pełnią odmienne funkcje. Poczucie winy motywuje nas do naprawiania tego, co zepsuliśmy, a wstyd tylko do ukrywania tej sprawy”.
Psychodeliczna okładka z tajemniczą twarzą wyrażającą napięcie i trwogę już mogła wskazywać, w jakim kierunku popłynie opisywana historia. Główna bohaterka straciła moją sympatię już po kilkunastu pierwszych stronach. Z lekceważeniem i w sposób cyniczny wypowiedziała się na temat uprowadzania i zabijania kotów w swojej najbliższej okolicy. W świetle tego, co później nastąpiło jej egoizm i hipokryzja aż kuły w oczy. Tym bardziej jednak uważam, że Autorka znakomicie sportretowała główną bohaterkę. Dawno już nie trafiłam na taką dogłębną analizę postaci. Zdanie po zdaniu poznawaliśmy Rikke, jej wspomnienia, plany, zamierzenia. Jej charakter, motywacje, rozterki, przemyślenia, strach, że gdy przyzna się mężowi do zdrady, ten ją opuści i dotychczasowe życie nieodwracalnie się zmieni. Lektura nie trzymała w napięciu oprócz końcowych rozdziałów, lecz umiejętnie wprowadzała w stan niepokoju, fascynowała niezbyt zdrowymi międzyludzkimi relacjami.
Nie sądzę, by była to lektura dla każdego. Co niektórych mogą denerwować i nużyc przydługie opisy, zbyt wolne tempo i rozwój akcji oraz mnóstwo zawiłości. Dla mnie jednak lektura dzięki temu posiadała pewien specyficzny, duszny klimat. Można się było domyśleć zakończenia, jednak pewne aspekty zostaną już dla nas tajemnicą. Pozostanie już tylko snucie domysłów.
Ci z Was, którzy zdecydują się sięgnąć po książkę, nie będą tego żałować.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl oraz dzięki uprzejmości Wydawnictwa Agora.
Powieść 'Sąsiadka' mocno mi się spodobała. To kryminał, ale w psychologicznym stylu. Zabito dziennikarza Jorgena, a śledztwo policji pokazuje, że musiał to być ktoś z czteromieszkaniowej kamienicy, w której mieszkał. I cała powieść jest powolnym dochodzeniem do prawdy kto zabił dziennikarza. Ale i powolnym poznawaniem wszystkich mieszańców kamienicy. Aż wreszcie książka to próba poznania małżeństwa narratorki Rikke Prytz, sąsiadki denata, jej życia, przeżyć i grzeszków. Narracja jest pierwszoosobowa, z perspektywy Rikke. Dodatowo Rikke przypomina sobie zdarzenia z przeszłości i rozlicza się z nimi. To sprawia, że nie kryguje się, bo narracja jest jakby wypowiedzią wewnętrzną.
Powieść toczy się wolno, gdyż drugim ważnym wątkiem książki jest postać Rikke i jej życie. Tutaj widać profesjonalizm autorki, która jest terapeutką i psycholożką. Dla mnie osobiście taki pomysł na kryminał psychologiczny, z punktu widzenia sąsiadki, w którym obok wątku zabójstwa, dominuje wątek romansu mężatki jest pomysłem ciekawym. Wszystko było ze sobą splecione, oba wątki i wszystko wynikało naturalnie jedno z drugiego. Rozwiązanie lekko zaskoczyło mnie, ale trzeba przyznać, że autorka podsuwała czytelnikowi ślady, tak żeby mógł też dojść do prawdy.
W sumie to książkę czyta się dla postaci Rikke i jej wątku. Tu mamy klasyczny dramat powieści obyczajowej: romans i jego konsekwencje. Zabójstwo Jorgena sprawiło, że narratorka straciła grunt pod nogami i skok w bok może przypłaci rozpadem małżeństwa. Moim zdaniem nie ma tu bezduszności, ale jej rozterki duchowe. Autorka emocje i uczucia bohaterów powieści pokazuje w konkretnych sytuacjach. Rikke jakby analizuje swoje małżeństwo i wyważa jak ona w tym się czuła. Czy namiętność wygra z poczuciem stałości jakie daje obecność i naszego boku człowieka, który kocha nas stale i bezwarunkowo? Czy można potępić Rikke jako nierządną kobietę? No i poczucie zagrożenia, jakie pojawiło się u Rikke, poczucie, że będzie musiała zapłacić za szaleństwo, że straci męża. Wie, że musi mu powiedzieć, bo śledztwo i tak to wyjawi, ale to przeciąga i odkłada.
Tak więc powieść bazuje na emocjach głównej bohaterki, wmieszanej w zabójstwo sąsiada i to o niej w zasadzie jest ta książka. Według mnie pasjonująca książka, gdyż lubię zagłębiać się w psychologię bohaterów. Dlatego poszukam i pierwszej powieści autorki 'Psychoterapeutki'.
„Poczucie winy motywuje nas do naprawienia tego, co zepsuliśmy, a wstyd tylko do ukrywania tej sprawy”.
Rikke jest kobietą spełnioną. Ma kochającego męża, dwójkę dzieci: 13-letnią córkę i 4-letniego synka oraz pracę, która daje jej satysfakcję. Mieszka wraz z rodziną w mieszkaniu z rozbudowaną sutereną w domu czterorodzinnym z ogrodem dzielonym z sąsiadami. To jeden z trzech stojących obok siebie takich domów na jej ulicy. Życie toczy się tu swoim spokojnym tempem, bez większych niespodzianek.. I może właśnie to ta rutyna, ten spokój, ta cisza, potrzeba przeżycia w życiu czegoś, co będzie się wspominać z wypiekami na twarzy.. może czysty egoizm, a może wszystko po trosze sprawiło, że Rikke zaangażowała się w romans z sąsiadem – mężem i ojcem dziewczynki będącej w wieku jej córki. On zaprosił ją do swojej osobistej, ciepłej, kuszącej „bańki”, gdzie mógł dzielić się z nią swoimi myślami, ideami i czasem.. A ona przyjęła to zaproszenie i pozwoliła sobie na chwilę zatracenia poza codziennością. Ten romans to był świadomy wybór niosący za sobą ryzyko i mający swoją cenę, którą wcześniej, czy później należy zapłacić.. Czy było warto przekroczyć granicę z za której nie ma powrotu, nawet jeśli się wydaje, że jednak jest? „Czy nie jest tak, że człowiek bardziej żałuje tego, czego nie zrobił, niż tego, czego się dopuścił?”. Z czasem fajerwerki się wypaliły i sekretna relacja z sąsiadem zaczęła być dla kobiety zbędna.. Życie.
Pewnego dnia sąsiad – kochanek Rikke, zostaje znaleziony martwy w swoim mieszkaniu. Ktoś go zamordował. Na policyjnej liście podejrzanych są przede wszystkim sąsiedzi..
Czy to jest ten moment, kiedy wszystko się wyda?
Czy to już?
A może nie. Może jeszcze chwilę.
Może to wcale nie musi się wydać? Przecież Rikke nie miała nic wspólnego z tą śmiercią.. nie wie nawet czy czuje rozpacz, czy ulgę.. Poza tym, okazuje się, że nie tylko ona, ale również inni sąsiedzi mają swoje tajemnice skrzętnie skrywane wśród czterech ścianach..
„Sąsiadka” to thriller psychologiczny oparty przede wszystkim o relacje międzyludzkie: małżonków, sąsiadów, dzieci.. Autorka skupia się na emocjach kobiety, która się trochę pogubiła. Pokazuje, jak łatwo jest zabłądzić w ,,lesie" idąc nawet dobrze znaną nam ścieżką.. bo odgłosy natury sprawiają, że łatwo z niej zboczyć.. zapomnieć się, zatracić, zauroczyć..
Zagadka kryminalna może nie jest zbyt skomplikowana, choć jej rozwiązanie na koniec naprawdę zaskakuje..
„Sąsiadka” to całkiem przyjemny pomysł na spędzenie letniego popołudnia z książką.
Polecam.
Tylu ludzi mijamy każdego dnia. Znamy z nich niewiele, ale ile z tych, których znamy, znamy naprawdę??
Rikki to pozornie szczęśliwa kobieta, która spełnia się w roli żony i matki. Mieszka wraz ze swoją rodziną w wielorodzinnym domku, gdzie poza jej rodziną swoje cztery kąty mają jeszcze trzy inne rodziny. Wszystko układa się wspaniale, aż do momentu, gdy w budynku jeden z sąsiadów zostaje znaleziony martwy, a wszelkie poszlaki wskazują na to, że został zamordowany przez kogoś mieszkającego w tym właśnie budynku. Na domiar złego, zamordowany to sąsiad z góry, z którym Rikki wdała się w trwający już od dłuższego czasu romans.
Rikki postanawia zachować romans w tajemnicy i zrobić wszystko, aby nie ujrzał on światła dziennego, aby jej mąż, Asmund nie dowiedział się o niewierności żony. Rozmawia z zaufaną policjantką prowadząca śledztwo, ale ta daje jasno do zrozumienia, że ta informacja prędzej czy później ujrzy światło dzienne, a jedynie Rikki może na nią przygotować męża i rodzinę.
"Sąsiadka" to bardzo fajnie napisana książka, która może nas zaskoczyć i pokazać nam jak mało istotnych faktów wokół siebie dostrzegamy. Tak naprawdę nie znamy do końca ludzi, z którymi spędzamy dnie i których wydaje nam się, że znamy. Niejednokrotnie wiele faktów z ich życia mogłoby nas zaskoczyć. W książce tajemnica goni tajemnicę, przewijają się postacie, z których każda coś wnosi do treści, a nasze podejrzenia, często mylnie, padają na kolejnych bohaterów powieści.
Spójną akcja, w której jednak mi nieco zabrakło szybszego tempa. Autorka zbyt dokładnie rozwodzi się nad niektórymi szczegółami powieści, które nie miały wielkiego znaczenia dla całej treści książki. To sprawiło, że było kilka momentów, w których w książce nic się nie działo, a ja zaczynałam się nudzić. Pomijając ten fakt to naprawdę dobrze dobrani bohaterowie, skrywający wiele tajemnic, umiejący zaintrygować, ale i czasem swoimi decyzjami zaintrygować czytelnika.
Książkę czytało się bardzo przyjemnie i serdecznie ją polecam.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Przedstawiony thriller opowiada historię pewnej kobiety o imieniu Rikkie, która nieumyślnie wplątała się w niebezpieczna sieć kłamstw. Właściwie nie jest to tylko jej historia, dotyczy ona całej jej rodziny oraz najbliższych sąsiadów.
Pewnego pozornie zwyczajnego dnia sąsiad Rikke zostaje znaleziony martwy w swoim mieszkaniu. Zdarzenie takie jak śmierć dla sąsiada z góry było końcem, jednak zdecydowanie było początkiem koszmaru dla reszty współmieszkańców niewielkiego budynku.
Bohaterka musi uporać się nie tylko ze stratą kochanka. Dodatkowo rozpoczyna się jej walka o utrzymanie w tajemnicy swojego romansu, przynajmniej na tyle ile to możliwe. Rikke zdaje sobie sprawę, że jej ukrywana dotąd relacja z innym mężczyzną wyjdzie na jaw, mimo wszystko zgadza się współpracować z policją w zamian za zwłokę w ujawnieniu prawdy.
Podczas długiego śledztwa wiele tajemnic wychodzi na światło dzienne, które najlepiej gdyby nigdy nie zostały odkryte. Życie rodziny zamordowanego oraz pozostałych mieszkańców zmieni się na zawsze, ponieważ niektórych rzeczy nie da się już zapomnieć.
Jest to nie tylko thriller z brutalnym morderstwem w tle, jest to zdecydowanie opowieść o ludzkich słabościach i emocjach. O trudach codzienności z jakimi zmagają się wszyscy, nawet ci pozornie twardzi i wytrzymali.
Zawarta w książce duża ilość wewnętrznych przeżyć bohaterki, pozwala czytelnikowi na poczucie silnej relacji z postacią co przekłada się na emocjonalny odbiór historii.
Dlatego zachęcam do zapoznania się z "Sąsiadką" Helene Flood. Autorka już poraz kolejny udowadnia, że potrafi przenieść nas w innym świat i genialne udaje jej się nawiązać więź między czytelnikami a bohaterami.
Jeżeli ktoś ma ochotę na ciekawy i zaskakujący mroczny thriller, ukazujący ogrom zakamarków ludzkich osobowości to jest to idealna pozycja. Książka zabiera nas również w podróż do przepracowania własnych często dość nieprzyjemnych części składowych naszego umysłu.
Jeżeli komuś wydaje się, że domyśla się zakończenia, to zachęcam, żeby nie dać się zawieść pozorom, ponieważ przy finale można się jeszcze mocno zaskoczyć.
Książka otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
Rikke wraz z mężem i dwójką dzieci mieszka w czterorodzinnym domu w dobrej, spokojnej okolicy. Sąsiedzi są sobie życzliwi, razem dbają o dom i przyległy do niego ogród. Prawie sielanka... W pewien weekend okazuje się, że umiera sąsiad z piętra. Pojawia się policja. Zadaje pytania o sąsiada, relacje z nim i innymi mieszkańcami małego budynku.
Czy trudniej jest okłamywać bliską osobę czy organy ścigania? Czy wszystkie sekrety muszą wyjść na światło dzienne? Jak tajemnice (te ujawnione i te nadal głeboko ukryte) wpłyną na Rikke, jej rodzinę i najbliższe otoczenie? Czy główna bohaterka zdobędzie się na odwagę, by wyznać mężowi prawdę? Czy może jednak zrobi to ktoś inny? Czy tak naprawdę znamy sąsiadów? Czy możemy za nich ręczyć? A za swoich najbliższych?
Jeśli jesteście ciekawi, to posłuchajcie opowieści Rikke...
To moje pierwsze spotkanie z autorką i przyznam, że uwiódł mnie sposób prowadzenia akcji - powolny, bez licznych morderstw. Ale za to ze świetnie nakreśloną postacią głównej bohaterki, jej dylematami i przemyśleniami na temat życia, podjętych decyzji oraz opiniami na temat sąsiadów. Publikacja stała się psychologicznym portretem zmagań osoby, która złamała złożone obietnice. Obserwujemy jej wewnętrzną walkę z poczuciem winy, z próbami przyznania się mężowi do zdrady. Ale także z emocjami jakie dawał jej romans - poczucie piękna, bycia adorowaną czy zwykłe odkrycie, że stać ją na "coś" szalonego i zakazanego.
Z zaciekawieniem obserwowałam etyczne wewnętrzne zmagania Rikke i jej rozmowy z samą sobą. Zmusza to nas do myślenia jakbyśmy postąpili będąc na jej miejscu. Czy mając kochającą rodzinę i fajnego męża szukalibyśmy chwil zapomnienia? Czy zdrada jest usprawiedliwiona, gdy czujemy się przytłoczone obowiązkami i osamotnione w związku? Jak ciągle utrzymywanie romsnsu w tajemnicy i tkwienie w kłamstwie, jest tym co chcielibyśmy mieć w swoim życiu? A może to wszystko wtłacza nas w jakieś błędne koło - kłamiemy by nie stracić rodziny, ale także dobrej opinii w oczach innych. Czy póki wszystko zostaje w sferze tajemnicy, to sami przed sobą mizemy udawać, że nie robimy nic złego?
Uwielbiam takie dylematy i to jak wpływają na nasze zachowanie. Nasze i osób z naszego otoczenia, które są nieświadome naszych moralnych zmagań. Autorka świetnie ukazał wachlarz emocji miotających osobę z poczuciem winy. Zapewne duży wpływ na tak dogłębne ukazanie tego zagadnienia ma fakt, że Helene Flood jest psycholożką specjalizującą się w zagadnieniach wstydu, przemocy i poczucia winy. Poza tym nic nie jest pewne do samego końca. Historię romansu Rikki i morderstwa Jörgena znamy tylko z jej relacji, a na scenie mamy całą plejadę postaci. To thriller o sekretach, kłamstwach i zdradach wart przeczytania.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
„Sąsiadka” to historia opowiedziana oczami Rikke, aktywnej zawodowo żony i matki, która jednocześnie stara się spełniać obowiązki społeczne, a prywatnie ma mały wielki sekret, który rozpaczliwie próbuje ukryć przed światem a przede wszystkim mężem. Rikke mieszka wraz z rodziną w przytulnym budynku, który niby jest domem, ale takim wielorodzinnym. Fabuła opowiada o relacjach sąsiedzkich i o skrzętnie skrywanych tajemnicach, które tak naprawdę mogą dotyczyć każdego.
To idealny przykład thrillera psychologicznego. Jest ciągłe napięcie, do końca nie ma pewności czy postawione tezy są tymi właściwymi. Ciągle czuje się niepewność i napięcie, które wywołuje ten specyficzny skurcz mięśni i wyrzuca myślenie na kilka torów szybkiego ruchu. Autorka zmusza czytelnika do ciągłej uwagi, bo każde słowo jest istotne, a każdy gest ma znaczenie.
Początkowo miałam spory kłopot z tą książką. Trochę czasu (i stron) upłynęło, zanim przywykłam do stylu prowadzenia narracji. Dość długo miałam wrażenie, że to ja jestem bezpośrednim słuchaczem opowieści snutej przez Rikke. Wrażenie było takie, jakbym siedziała z nią w kuchni przy kubku parującej kawy, a ona spokojnym i praktycznie pozbawionym emocji głosem opowiada mi, co wydarzyło się w tym domu i jego okolicach. Później okazuje się, że całość opowieści kierowana była do policjantki prowadzącej śledztwo, ale myślę, że spokojnie można też uznać, że ja też byłam tam, obok i aktywnie słuchałam tego obszernego monologu. Bohaterka próbowała z nami nawiązać bardziej poufały kontakt poprzez użycie zwrotu typu „wiesz…” nadając w ten sposób luźniejszego klimatu wypowiedzi. Myślę, że to dobry zabieg, bo treść była trudna, ciężka i wymagająca od każdego słuchacza pewnej dozy tolerancji.
Pierwszy motyw, który pojawił się w powieści to kwestia maltretowania zwierząt i już samo to jest dość ciężkie i bardzo oburzające. Jak się chwile potem okazało, ta kwestia to tak naprawdę wątek poboczny, bo pojawia się morderstwo jednego z mieszkańców budynku i śledztwo, jakie rozpoczęła policja, oraz różnorakie spekulacje sąsiedzkie na temat potencjalnych morderców.
Głównym wątkiem jednak były wyrzuty sumienia Rikke oraz opis tego, jak ona sobie z nimi próbowała poradzić. No cóż, nie radziła sobie za bardzo. Owe wyrzuty spowodowane były tym, że Rikke w porywie uczuć i zwykłej fascynacji popadła w romans (z później zamordowanym) Jørgenem. Ta kwestia też wymaga od czytelnika nieco rozmyślań. Należy zadać sobie pytanie, jakie jest nasze zdanie w tej delikatnej kwestii i czy w ogóle jesteśmy w stanie ten krok zaakceptować/zrozumieć/wybaczyć.
Prywatnie nie pochwalam i nie akceptuję zdrady w żadnej formie i zapewne miało to wpływ na to, że nie za bardzo polubiłam Rikke. Zbyt dużo było w niej sprzeczności i momentami nawet hipokryzji trudnej do zniesienia. Robiąc rachunek sympatii i antypatii, muszę powiedzieć, że pozostali bohaterowie są dla mnie całkowicie neutralni. Ani ich nie polubiłam, ale też nie odczuwam do nich niechęci. To dla mnie po prostu ludzie, o których domu było głośno w mediach i tyle. Nie poczułam chęci, by zaprzyjaźnić się z którymkolwiek z bohaterów. No, może z początku całkiem sympatyczny wydał mi się Åsmund, ale zakończenie mnie zmroziło i jakieś cieplejsze uczucia względem niego zupełnie wyparowały.
Klimat książki jest taki typowo skandynawski. Ciepła i bliskości to się w niej nie znajdzie. Wszystko, nawet opisywane relacje są takie chłodne, sztywne i jakby „mrukliwe”. Typowy skandynawski sposób życia. I nie pisze tego jako krytyki. Akurat tutaj ten powściągliwy sposób życia bardzo pasuje i nadaje odpowiedniego klimatu.
Thriller to nie jest mój ulubiony gatunek, staram się jednak obcować z takimi książkami w nadziei, że mnie zaskoczą. W przypadku „Sąsiadki” jestem mile zaskoczona i po początkowych trudnościach, czytałam ją z przyjemnością. Myślę, ze ocena 7/10 będzie jak najbardziej sprawiedliwa, bo książka jest bardzo dobra, choć moją ulubioną jednak nie została.
Czy dobrze znamy swoich sąsiadów? Czy ich lubicie? Czy spotykacie się ze sobą? Czy tylko przelotem się pozdrawiacie? Po przeczytaniu tej książki można się tylko poważnie nad tym zastanowić, bo prawdę bardzo trudno jest poznać, a często nawet nie znamy swoich najbliższych...
A jak byście zareagowali na to, gdyby w waszym, dobrze strzeżonym bloku doszło do zabójstwa?
"A ja powtarzam: każdy z nas może zostać mordercą, jeśli ma sposobność i dostatecznie silną motywację."
Lubię klimatyczne i zawiłe, zagadkowe kryminały, które są często tak zagmatwane, że dopiero na samym końcu odkrywamy rozwiązanie. A gdy jeszcze wplątany jest w to zakazany romans, to sytuacja robi się coraz ciekawsza.
"Sąsiadka" to właśnie takiego typu lektura, z dość wolno posuwającą się fabułą, trochę moim zdaniem zbyt powolną, ale w sumie to trudno jest odłożyć tę książkę, gdyż cały czas chce się dowiedzieć jak ta zagmatwana intryga się zakończy.
Główną bohaterką i narratorką tej historii jest Rikke, żona i matka dwójki dzieci, która opowiada nam co wydarzyło się w domu, w którym od kilku lat mieszkają. Kilkurodzinny blok usytuowany jest na ekskluzywnym i dobrze strzeżonym osiedlu, w zasadzie nikt obcy nie ma możliwości wejścia, gdyż bramę i drzwi mieszkań otwierane są za pomocą szyfru, dla każdej rodziny innego. I w tak strzeżonym mieszkaniu, znaleziono zamordowanego mężczyznę.
Policja nie stwierdziła żeby ktoś mógł się włamać, nie znaleziono żadnych śladów, więc najprawdopodobniej musiał to być ktoś z sąsiadów...
Okazuje się podczas śledztwa, że każdy z sąsiadów ma jakieś sekrety, i w zasadzie to każdy z nich miał jakiś motyw, czy faktycznie to ktoś z nich?
Rikke jest przerażona tym faktem, gdyż od jakiegoś czasu miała z nim romans. Niby jest szczęśliwą mężatką, ale sama nie wie jak to się stało, że zaczęła zdradzać męża. Na domiar złego weszła do mieszkania swojego kochanka w czasie gdy już nie żył, lecz wycofała się tknięta jakimś przeczuciem. Teraz obawia się, że policja może właśnie ją oskarżyć o zabójstwo. Jak rozwiązać tę niekomfortową sytuację, żeby mąż nie dowiedział się o romansie...
"Waham się. Stoję tak, gotowa do ruszenia w obie strony. Takie cudowne jest to uczucie, kiedy człowiek postanowił, że zrobi coś niewłaściwego. Wrażenie lekkości, ulotności, wszystko może się zdarzyć."
Rikke zastanawia się nad tym, czy gdyby powiedziała prawdę policji, jednocześnie prosząc ich o dyskrecję, to nikt nie dowie się o jej związku z sąsiadem.
Wie, że gdy mąż dowie się o zdradzie to może być koniec małżeństwa. Sama stara się odkryć prawdę, kto i dlaczego zabił jej kochanka.
Z każdą przeczytaną stroną napięcie wzrasta i stopniowo zagadka się rozwiązuje, wszystko zaczyna do siebie pasować.
Natomiast samo zakończenie jest niesamowicie zaskakujące. Nie spodziewałam się takiego zwrot akcji.
Książka skłania do refleksji, jest bardzo emocjonalna mimo tak małej ilości bohaterów związanych z tą intrygującą historią.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
„Sąsiedzi moi, czasem śmieszą mnie, lecz czasem ich się boję (…). Sąsiedzi moi znają mnie i ja ich trochę znam.
Spotykam ich codziennie, czasem z nimi rozmawiam” – odkąd zaczęłam czytać „Sąsiadkę” ta piosenka Kazika Staszewskiego nieustannie rozbrzmiewała mi w głowie za sprawą pewnej adekwatności jej tekstu do fabuły powieści. Bo co tak naprawdę wiemy o swoich sąsiadach, mimo że żyjemy z nimi w bliskim otoczeniu, a często niejednokrotnie wchodzimy w przyjacielskie relacje? Niewiele wiemy, jak się okazuje.
Dobiegająca czterdziestki, zamężna Rikke wdaje się w intymną relację z sąsiadem, który pewnego wieczoru zostaje zamordowany we własnym mieszkaniu. Z przyczyn technicznych krąg podejrzanych ogranicza się tylko do mieszkańców domu. Na każdego z sąsiadów pada cień podejrzeń, każdy ma coś do ukrycia i każdy zaczyna się bać. A najbardziej sama Rikke, które za wszelką cenę chce utrzymać intymną relację z sąsiadem w tajemnicy.
Autorka w bardzo przekonujący sposób opisała małą, bardzo hermetyczną sąsiedzką społeczność ograniczoną do jednego domu, w którym umieściła cztery diametralnie różniące się rodziny. Każda z nich pozornie żyła w swoim świecie, zamknięta we własnych problemach i sekretach, a jednak na wielu płaszczyznach ich życie się zazębiało. Przypadkowe spotkania w korytarzu, kurtuazyjne wymiany grzeczności na wycieraczce, sąsiedzkie spory i zachowywanie pozorów w połączeniu z indywidualnymi charakterami bohaterów, utrwalały sztywną i sztuczną atmosferę tych relacji.
Muszę też przyznać, że pisarce bezbłędnie udało się wykreować najważniejszą postać tej powieści, czyli Rikke Prytz. W moim odczuciu jest jedną z bardziej kontrowersyjnych bohaterek jakie udało mi się spotkać w literaturze. Jej poglądy, sposób w jaki sama tłumaczy swoje czyny, szuka dla nich usprawiedliwienia i motywacje, jakimi się kieruje robiąc to, co robi sprawia, że można ją tylko nienawidzić. Zadufana w sobie bezduszna, pozbawiona skrupułów egoistka. Uderzało mnie, jak niezwykle bezemocjonalnie bohaterka mówiła o wielu ważnych, jak nie najważniejszych życiowych kwestiach. Uczucie do męża skwitowane stwierdzeniem „obiecałam go kochać i szanować”, niechciana ciąża i przegapiony dopuszczalny w Norwegii moment na aborcję, sprowadzone do łaskawie wypowiedzianego zdania „OK. Wobec tego zachowam dziecko”. Tłumaczenie swojej dokonanej z premedytacją zdrady tym, że jej się to należało bo jak to o niej świadczy jako kobiecie, że od 20-go roku życia była tylko z jednym facetem i niczego w życiu nie przeżyła? Z jej punktu widzenia nie robi nic złego okłamując męża, a wręcz wmawia sobie, że to dobrze wpłynęło na jej małżeństwo. Nieustannie towarzyszy jej paniczna obawa o utratę wygodnego status quo gdy prawda wyjdzie na jaw.
Przyznam, że warstwa psychologiczna powieści jest bardzo dopracowana, emocje bohaterów w kwestii przeżywanych zdarzeń są bardzo silne i autentyczne, wielokrotnie oddziałujące na czytelnika. Nic w tym dziwnego, bowiem autorka jest psychologiem, a zakres jej zawodowych zainteresowań sprowadza się do zagadnień wstydu, przemocy i poczucia winy, czyli z grubsza mówiąc tego, co w powieści stanowi motyw przewodni. W chwili, kiedy dowiadujemy się o zamordowanym sąsiedzie, razem z Rikke nurzamy się w towarzyszącym jej zażenowaniu i poczuciu winy wobec męża, a przede wszystkim w jej gorączkowych próbach ukrycia tej niezdrowej sąsiedzkiej relacji.
W tej całej poprawności psychologicznej natrafiłam jednak na jedną, znaczącą sprzeczność w rozumowaniu bohaterki: na początku, gdy zostajemy wprowadzani w wydarzenia, Rikke wielokrotnie podkreśla, że nie ma problemu z tym, co robi, mówi o swoim mężu: „Oto on. Ojciec moich dzieci, ten mężczyzna, którego obiecałam kochać i szanować” (str. 23) – tym stwierdzeniem dając do zrozumienia, że miłość to jedynie układ, umowa między dwojgiem ludzi, skutek złożonych obietnic. Stanowisko Rikke zmienia się pod koniec, gdy po raz kolejny próbuje usprawiedliwić swoje czyny, przerzuca winę za zdradę na nieżyjącego sąsiada, twierdząc, że nie miał on wyrzutów sumienia, ale „Ze mną było inaczej. Kochałam Åsmunda. To nie złożone obietnice nas ze sobą wiązały (…)”. Więc jak to w końcu jest? Ma wyrzuty sumienia czy nie? Ma poczucie winy czy nie? Kocha męża czy nie? W tym miejscu mi nie zgrywa…
Pewną rolę w powieści odgrywa tło obyczajowe, które moim zdaniem w większości stanowi jedynie bezwartościowy zapychacz stron: wątek przedstawienia szkolnego, kontrowersje wokół młodego nauczyciela, czy wiele przemyśleń bohaterki o zdarzeniach z przeszłości, nie mają dla fabuły żadnego znaczenia, a są potraktowane z wyjątkowym pietyzmem. Podobnie ma się sprawa z zamordowanymi kotami. Być może epizod ten miał na celu dodanie powieści dramatyzmu, albo posłużyć jako zmylenie tropu w sprawie zabójstwa, jednak ostatecznie okazał się on w całej swej drastyczności zupełnie bezwartościowy.
Mamy tutaj też do czynienia z pewnym zlepkiem gatunkowym. Powieść wg mnie nie jest oczywistym thriller psychologicznym, choć ten gatunek zdecydowanie dominuje. Znajdziemy tu odrobinę kryminału, lekko dramatycznej obyczajówki i szczyptę domestic-noir.
Od strony językowo-stylistycznej powieść czyta się bardzo dobrze. Odpowiednio dramatyczny język, bez irytujących pseudofilozoficznych wywodów, nie odczuwałam spłaszczenia emocji, ani przesadnego ich wyolbrzymienia. Treść jest spójna, a motywacje bohaterów ukazane jasno i wiarygodnie. Czasami uwierała mnie sztuczność dialogów oraz pełna patosu i niepotrzebnej egzaltacji forma zwracania się do siebie bohaterów. W powieści otrzymujemy jednostajne tempo wydarzeń. Nie ma zwrotów akcji, które sprawiają, że unoszą się włoski na karku, wszystko posuwa się niezmiennym, raczej wolnym biegiem. Od pewnego momentu, gdy docieramy już powoli do końca fabuły, wydarzenia zaczynają się wyjaśniać i wówczas można odnieść złudne wrażenie, że akcja przyspiesza.
Czy zakończenie mnie zaskoczyło? Nie. Od początku podejrzewałam właściwą osobę, to było dosyć oczywiste typowanie, a w trakcie fabuły wszystko po prostu składało mi się do kupy.
Nie jest to szczególnie porywająca lektura, nie elektryzuje fabularnym napięciem, nie mogę uznać jej za tzw. powieść nieodkładalną, ale za sprawą wysoce irytującej bohaterki powieść staje się na tyle interesująca, że po prostu nie można sobie odpuścić zapoznania się z jej niedorzecznym postępowaniem i pokręconym tokiem rozumowania.
Podsumowując, nie mogę powiedzieć, że „Sąsiadka” to powieść rozczarowująca czy rozmijająca się z moimi oczekiwaniami, ale też nie uznałabym jej również za szczególne wydarzenie literackie. Powieści w podobnym klimacie przeczytałam już sporo, ta jest po prostu kolejną z gatunku thrillerów w skandynawskim typie.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
”Sąsiadka” Helene Flood to moje nowe odkrycie. Wcześniej nie słyszałam o tej norweskiej pisarce, jestem mile zaskoczona i muszę koniecznie nadrobić zaległości.
Asmund i Rikke z dziećmi wprowadzają się do domu, który zamieszkują trzy inne rodziny. Tworzą małą społeczność, dom ma cienkie ściany, słychać wiele odgłosów dnia codziennego. Bezpieczeństwa miru domowego strzegą drzwi na zamek szyfrowy. Sielska i senna okolica, stonowane i spokojne życie zostaje zakłócone w jednym momencie. Jorgen jeden z sąsiadów zostaje zamordowany. Czym sobie zasłużył na taką śmierć? Szybko dowiadujemy się, że Rikke miała z nim romans. Kobieta boi się, że prawda wyjdzie na jaw, a bardzo chciałaby utrzymać tę tajemnicę przed mężem. W toku postępowania odkrywa, że Jorgen prowadził bujne życie towarzyskie i była jedną z wielu. Kobieta czuje się oszukana.
Policja stwierdza, że nie ma śladów włamania, że mordercą musi być ktoś z sąsiadów, ewentualnie sprawca został wpuszczony przez któregoś z domowników. Jak dobrze znasz swoich sąsiadów? Zaczynają się wzajemne oskarżenia i podejrzenia.
Rikke znała się z mężem od lat szkolnych, był jej jedynym partnerem. Chciała sprawdzić, jak to jest być z innym mężczyzną, ale czy to jest wytłumaczenie dla jej zachowania? Ewidentnie nie potrafiła zakończyć romansu. Kochała męża, ale nie umiała zaprzestać spotkań z Jorgenem. To jakby mówić: Jest mi dobrze z mężem, kocham go, lecz w ramionach innego znajduje spełnienie.
Duszne skondensowane zagęszczone tło domu wielorodzinnego, bohaterowie naładowani emocjami smutku, strachu zwątpienia stały się początkiem ciekawej i wciągającej historii. Powolne tempo książki z każdą stroną przybliża nas do rozwiązania zagadki, przenosi do świata tajemnic, sekretów i kłamstw, niby niewinnych, ale w konsekwencji komplikujących życie wielu osobom. Opowieść o tym, jak potrafimy ulegać słabościom i łatwo możemy uwikłać się w problemy. Choć dużo miejsca w powieści poświęcone jest głównej bohaterce, odkrywamy jej myśli, odczucia i wiele skrajnych emocji, z masą wątpliwości, sprzecznych uczuć to każda z postaci zasługują na uwagę. Zakończenie książki było dla mnie zaskoczeniem. Miałam jakieś swoje spostrzeżenia, ale nie tego się spodziewałam. Autorka podesłała mylne tropy, sugestie zachowanie bohaterów nie sprzyjało rozwikłaniu sprawy i rzucało cień na każdego z mieszkańców domu.
Gorąco polecam tę pozycję, choć nie znajdziecie tu krwistych opisów zbrodni, to jest pozycja godna uwagi.
Egzemplarz do recenzji otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
,,Sąsiadka" to moje pierwsze spotkanie z literaturą norweskiej pisarki i psycholożki Helene Flood. Nie czytałam bestsellerowej w Norwegii ,,Psychoterapeutki". U nas raczej nie cieszyła się aż takim uznaniem. Książka została pięknie wydana w wydawnictwie ,,Agora". Okładka ze skrzydełkami jest adekwatna do treści. Pokręcone litery tytułu nawiązują do pokręconych relacji sąsiedzkich. ,,Sąsiadka" opowiada o mieszkańcach domu przy ulicy Kastanjesvingen. Tematem jest zdrada małżeńska, ale tu dochodzi jeszcze do morderstwa. Ta książka to thriller z elementami psychologicznymi i obyczajowymi w stylu domestic noir.
Główną bohaterką i narratorką jest Rikke. Jest pracowniczką naukową w instytucie badawczym, matką dwojga dzieci i szczęśliwą mężatką. Nie chciałaby wymienić męża na innego mężczyzny, ale wdaje się romans z sąsiadem. Znudzona rutyną w domu i przewidywalnością decyduje się na odskocznię. Wiadomo, że zakazany owoc smakuje lepiej, niż ten pod nosem. Rikke jako narratorka relacjonuje opis zdarzeń, często przeplatając je wspomnieniami i wcześniejszymi zdarzeniami ze swojego życia. Tempo akcji jest nieśpieszne, spokojne. Autorka dużo miejsca poświęca na opisy i emocje głównej bohaterki. Poznajemy co robiła w dzień morderstwa i przez kilka kolejnych dni po morderstwie. Czasami akcja się dłuży, długie ciągnące się opisy trochę stają się miejscami niepotrzebne. Niektóre fragmenty powinny być skrócone lub pominięte. Nie rozumiem w jakim celu aż tyle miejsca zajmują relacje związane z wystawianą sztuką, w której bierze udział między innym córka Rikke. Z kolei końcówka bardzo przyśpiesza. Głównych bohaterów powieści trudno polubić. Do pewnego momentu sympatią darzyłam męża Rikke, Asmunda. Autorka opisuje go jako zrównoważonego mężczyznę, dobrego i troskliwego męża i ojca. Niestety musiałam i o nim zmienić zdanie. Fabuła książki wciąga, aby dowiedzieć się prawdy o popełnionym morderstwie, czekać trzeba niemal do ostatniej strony, a zdecydowanie warto dotrwać do końca. Zakończenie zaskakujące, zwłaszcza sposób dotarcia do tego co się wydarzyło pewnej nocy z piątku na sobotę.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
"Sąsiadka" to nieśpieszna, zawiła historia, która już od pierwszych stron została skażona kłamstwami i zdradą. Przedziwna relacja łącząca sąsiadów domu przy ulicy Kastanjesvingen od początku mnie fascynowała. Było coś przedziwnego w tych ludziach, mieszkają tak blisko siebie, a każdy z nich skrywa sekrety, każdy z nich mógł mieć motyw. Każdy z nich mógł być mordercą.
Co się tam wydarzyło? Kto zamordował J?rgena? I czy morderstwa domowych kotów są powiązane ze sprawą? Kto mógłby zabić wzorowego ojca i męża?
Paranoidalna pętla oskarżeń dosłownie pożera Rikke od środka. Dramatyzmu sytuacji dodaje fakt, że była kochanką ofiary. Kobieta na każdym kroku roztrząsa najmniejsze spojrzenie, najbardziej błahy gest, każde słowo. Doszła do tego momentu, że nie wiedziała już komu ufać... nieufność odczuwała również do męża, z którym dzieliła życie i jedno łóżko. Odnalezienie sprawcy stało się jej obsesją, a bezsenność wręcz ją potęgowała.
"Sąsiadka" jest thrillerem z bardzo dobrze rozbudowaną warstwą obyczajową i psychologiczną. Wewnętrzne rozterki Rikke, spirala podejrzeń i obsesja na punkcie morderstwa odegrały tu pierwsze skrzypce. Umierałam z ciekawości, aby poznać rozwiązanie tej zagadki, tak bardzo udzieliły mi się jej emocje.
Fabuła, którą wykreowała Helene Flood, toczy się niespiesznie, jednak w połączeniu z głęboką analizą psychologiczną tworzy spójną, harmonijną całość. Były momenty, gdy lektura mi się nieco dłużyła, ale oceniam ją pozytywnie, bo dostarczyła mi również wiele rozrywki i emocji.
Gdyby autorka zdecydowałaby się ją delikatnie skrócić, wtedy uznałabym, że to książka idealna.
Jeśli szukacie krwawego thrillera, to nie tutaj. Zamiast ocierających krwią morderstw, autorka postawiła na wewnętrzne przeżycia, obsesyjnie dążenie do prawdy i paranoidalną pętlę oskarżeń. Jestem usatysfakcjonowana po przeczytaniu i bardzo zachęcam do do zapoznania się z tym tytułem.
Choć z początku akcja w SĄSIADCE toczy się raczej niespiesznie, to jednak dzięki temu autorka była w stanie ze wszystkim szczegółami ukazać nam kawałek po kawałku zarys tej historii.
Myślę, że to również pod wieloma względami gwarantuje kawał dobrej rozrywki.
.
7.5/10?
SĄSIADKA ma swój specyficzny urok, tajemniczy klimat i intrygująca zagadkę. A tą zagadką jest tu niespodziewana śmierci jednego z bliskich sąsiadów głównej bohaterki. Czy to był wypadek? A może zaplanowany czyn?
Stopniowo odkrywamy ten motywy. Bowiem całą fabułę śledzimy oczami Rikke. Rozwiązanie tej zagadki może okazać się niemałym zaskoczeniem.
.
SĄSIADKA to skandynawski thriller psychologiczny w stylu domestic noir opowiadający o sekretach, kłamstwach i zdradach. A jak do tego wszystkiego dodać jeszcze właśnie niewyjaśnione morderstwo to mamy historie iście intrygującą. Była to z pewnością dobra lektura na leniwe popołudnie.
.
.
We współpracy @wydawnictwo_agora
https://www.instagram.com/rudy_lisek_czyta/
Z ogółem fabuły czytelnicy zapoznają się już na okładce książki. Wiadomo bowiem, że głównym elementem historii będzie zdrada sąsiedzka. Warto jednak zacząć od początku. Rzecz bowiem dzieje się w Norwegii, a wskazują na to nie tylko opisy pobliskich miejsc Oslo, lecz przede wszystkim niezwykle specyficzna pisownia niektórych imion.
Główna bohaterka ma na imię Rikke. Nie powinna narzekać na swoje życie- ma męża Asmunda, a także dwoje dzieci- Lukasa i Emmę. Rodzina mieszka w dużym domu podzielonym na cztery odrębne mieszkania. Nie są więc oni samotni w czterech ścianach. Wręcz przeciwnie- mają sąsiadów, z którymi próbują nawiązać bliskie relacje- rozmawiają z nimi, zapraszają się na kawę, czy nawet na męskie wyjazdy nad jezioro. Wszystkie relacje między sąsiadami odbywają się nadzwyczaj poprawnie, ale tylko na pierwszy rzut oka... Rikke i Asmund mają za sobą dość burzliwą i niebezpieczną przeszłoś, o której warto się dowiedzieć, a dodatkowo mogą oni poszczycić się bardzo niebanalnymi posadami. Zwłaszcza Rikke wykonuje coś, co początkowo może wydawać się wręcz abstrakcyjne i wielu czytelnikom nie przyjdzie nawet do głowy, że ludzie zajmują się TAKIMI sprawami. Otóż Rikke pracuje w instytucie badawczym i bada zachowania ludzkie pod kątem konkretnej sytuacji. Bardzo podobała mi się szczególnie jedna kwestia do indywidualnego rozważania- czy wstyd i poczucie winy mona uznać za synonimy? Czym się różnią i jak pojęcia te wpływają na zachowania danej osoby? Zalecam, by dość szczegółowo przyjrzeć się tym pytaniom.
Rikke niszczy swoje dość udane życie. Wdaje się bowiem w romans z sąsiadem z mieszkania powyżej. Jorgen, bo tak mu na imię, także powinien być szczęśliwy- ma Merete, żonę o artystycznej duszy, a także córkę Filippę. Sam mężczyzna bardzo ryzykuje pod względem zawodowym, ale kocha to, co robi. Jest on dziennikarzem śledczym, nie straszne mu nagrania z Afganistanu czy innych miejsc objętych konfliktami zbrojnymi. Próbuje też napisać książkę. Jaki jest jednak jego charakter pod względem związków damsko-męskich? Dlaczego zdradza żonę? Jak ukrywa się wraz z Rikke? Czy mąż Rikke i żona Jorgena dowidzą się prawdy? Ściany mają przecież uszy, nieprawdaż? Zwłaszcza bardzo cienkie ściany...
Sam wątek zdrady to nie wszystko. Wkrótce dochodzi do morderstwa- Jorgen, kochanek Rikke, zostaje zamordowany w swoim mieszkaniu. Policyjne śledztwo trwa długo i jest prowadzone bardzo szczegółowo. Pracę nad śledztwem prowadzi między innymi dawna koleżanka głównej bohaterki, niejaka Ingvild. O czym dowie się policjantka? Jaki będzie wynik śledztwa? Co powiedzą pozostali sąsiedzi, o których celowo teraz nie wspominam? Tego oczywiście zdradzić nie mogę, dlatego fanów thrillerów psychologicznych bardzo chętnie zachęcam do zapoznania się ze szczegółami ,,Sąsiadki".
Jeśli o mnie chodzi- nie zwróciłam uwagi wyłącznie na wątek kryminalny. Autorka każe nam zastanowić się, czy zdrada rujnuje, czy też umacnia konkretny związek. Ja uważam, że zdrada nie jest lekiem na dane zło, a kłamstwo ZAWSZE ma krótkie nogi. Życie w ciągłym napięciu nie da nikomu chwili szczęścia. Myślę jednak, że każdy czytelnik ma prawo do własnej opinii i tego się trzymajmy. Helene Flood bardzo mocno skupia się także na sekretach współczesnej młodzieży. Rodzice mogą dziś śledzić poczynania swoich pociech w sieci, ale czy to, co jest zawarte w Internecie, nie zmienia postawy młodych ludzi? Myślę, że po części jest to powieść napisana ku przestrodze- warto dobrze poznać swoje dziecko i wiedzieć o nim niemal wszystko. Oczywistym jest, że każdy ma jakieś sekrety i nie chce o nich mówić, ale to nie jest usprawiedliwienie przed totalnym zaniedbaniem nastolatka. Oby inni czytelnicy solidnie zastanowili się nad tym wątkiem. Czas przeznaczony wyłącznie na pracę nie jest żadną kartą przetargową.
Nie miałam wcześniej styczności z twórczością Helene Flood. Słyszałam, rzecz jasna, o powieści pt. ,,Psychoterapeutka", lecz jak dotąd nie miałam okazji, by sięgnąć po rzekomy bestseller. Niemniej jednak, niedawno ukazał się nowy tekst pisarki, a Wydawnictwo Agora udostępniło mi świeżutki egzemplarz, za który serdecznie dziękuję Nie podaję do informacji publicznej wszystkich wątków poruszonych przez pisarkę, Sekrety, zdrady, kłamstwa i morderstwa to jednak to, co NA PEWNO tu znajdziemy. Czy polecam książkę? Tak- szczególnie jest to też dobry tytuł dla wielbicieli policyjnego śledztwa. Jeśli o mnie chodzi- przeczytałam tę powieść bez zmuszania się, ale nie odczułam efektu łał. Nie miałam wypieków na twarzy i nie zabierałam tej książki nawet do tramwaju. Było poprawnie, nie rewelacyjnie. Nie zmienia to jednak faktu, że powieść Helene Flood ma swoje walory estetyczne- ładną okładkę, bardzo czytelny podział rozdziałów, a także odpowiednią czcionkę.
Wciągnęła cię ,,Pacjentka"? Musisz przeczytać ,,Psychoterapeutkę"! Czy ekspertka od cudzej psychiki może się mylić co do własnych emocji? Sara...
Prawie jedną trzecią życia przesypiamy, wiedziałaś o tym? A jednak często nie mamy pojęcia, co nam się śni.
Więcej