Czy w nieskończonej ciemności można mieć wciąż nadzieję? Szesnastoletnia Seren marzy, żeby poczuć dotyk słońca na skórze – choć wie, że to niemożliwe. Tylko to pozwoliłoby jej zachować zdrowe zmysły. Ale kiedy mkniesz przez kosmiczną pustkę tysiące kilometrów na godzinę, musisz pogodzić się z tym, że nie możesz nic zmienić... „Ventura” to gigantyczny statek kosmiczny. Osiemdziesiąt cztery lata temu wyruszył z Ziemi z galaktyczną misją. Za 262 lata dotrze do celu, planety, skąd odebrano tajemniczy sygnał. Nikt z załogi nie zna Ziemi i nie pozna kresu podróży. Na „Venturze” się urodzili i na „Venturze” umrą. Mają tylko jeden obowiązek: przekazywać ziemską wiedzę kolejnym pokoleniom. Tylko Seren odczuwa beznadziejność tej egzystencji. Życia, które nie daje wyboru. Osiemnastoletni Domingo staje się jej wymarzonym słońcem. Ale na „Venturze” ich miłość jest zakazana. Bo to system wybiera każdemu życiowego partnera. Seren i Dom będą musieli dokonać wyboru. Czy zaryzykują wszystko dla prawdziwej miłości i prawdziwego życia, wiedząc, to, czego ich uczono: że poza „Venturą” nie ma życia…
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 2016-07-28
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 303
Ciekawy pomysł - i to na tyle. Wykonanie jest spartaczone i nie dziwię się, że zaprzestali pomysłu kontynuacji tłumaczenia dzieł Ventury.
Spodziewasz się romansu sf? Dostajesz melodramę, która zamiast na statku kosmicznym, równie dobrze mogłaby się dziać na Ziemi, w bunkrze czy na bez-ludnej wyspie.
W pewnym momencie na Ziemi odczytano sygnał z planety, więc ludzie postanawiają się tam wybrać. Seren jest zmuszona kontynuować tą misję, do której ją zobowiązali przodkowie. Nigdy nie ujrzy planety, cały czas będzie znajdowała się na statku kosmicznym, gdyż dotrą tam dopiero za 262 lata. Na dodatek po ukończeniu edukacji zostaje jej przydzielony mąż, z którym w sposób nienaturalny musi urodzić dziecko. Jako jedna z nielicznych sprzeciwia się temu systemowi, powodując problemy.
Podejrzewam, że kilku fanów fantastyki młodzieżowej z pewnością by ten opis zainteresował. Tak było również ze mną. Wszystko wydało mi się dosyć pogmatwane, ale lubię sięgać po nietypową literaturę, różniącą się często od innych. Jednak bardzo się zawiodłam.
Zacznijmy od bardzo irytującej bohaterki. Nie potrafiąca zdecydować się na jakiekolwiek rozwiązania, stwarzająca tylko kłopoty i mająca problemy z używaniem mózgu. W żaden sposób nie mogłam zrozumieć jej postępowania, które było jak najbardziej nielogiczne. Drugi denerwujący główny bohater, czyli najbardziej płytka, bezpłciowa postać, do której nie można przypisać jakichkolwiek cech. Relacja między nimi była beznadziejnie opisana, czytałam bardziej interesujące opowieści o tym jak ktoś wczoraj był w sklepie.
Bardzo słabe dialogi, nijako opisywane emocje. Styl autorki ani trochę nie przypadł mi do gustu.
"-Kto Ci to zrobił?
-Nieważne.-Kręci głową.-To tylko...-Znów kręci głową i prawie się śmieje.-No dobrze, to ojciec Annelise.
-Aha.-W sumie nie jestem pewna, czy czuję ulgę, ale nie mam czasu się nad tym zastanowić."
Idealny dowodów na bardzo niski poziom tej lektury.
Zakończenie, które można się spodziewać po przeczytaniu kilku pierwszych rozdziałów to kolejny wielki minus książki.
Właściwie bardzo trudno doszukać się tutaj jakichkolwiek plusów. Fabuła, bohaterzy, opisy, dialogi, może świat przedstawiony troszeczkę to ratuję i tylko za to są 2 gwiazdki.
Z wielką trudnością przebrnęłam przez zaledwie 300 stron. Mam tylko uczucie zmarnowania swojego czasu, co bardzo źle świadczy o lekturze.
Przeczytane:2017-09-04,