Były duchowny, wyrzucony z seminarium tuż przed święceniami, opisuje jak przebiega formowanie przyszłych księży. Co jest ważne w ich nauczaniu? Czy liczy się powołanie, wiara, kontakt z bogiem, teologia, dobroć uczynność, chrześcijańska miłość? Czy naprawdę może chodzić tylko i wyłącznie o posłuszeństwo? Bo jak mówią w seminarium - ksiądz ma mieć BMW i być BMW - Bierny, Mierny ale Wierny.
Robert Samborski odsłania obłudę najstarszej instytucji religijnej. Z jego wstrząsających wspomnień dowiecie się nie tylko, jak wygląda pedagogika wg Jana Pawła II w praktyce, ale też jak dobierani i kształtowani są przyszli pasterze.
Poznajcie prawdę, a prawda was wyzwoli.
Wydawnictwo: Krytyka polityczna
Data wydania: 2021-09-22
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 280
Język oryginału: polski
W książce bardzo szczegółowo opisane są kolejne lata nauki w seminarium: nauczane przedmioty, sposób spędzania czasu wolnego, zajęcia przyszłych księży. Jak sam tytuł wskazuje, można spodziewać się jedynie krytyki tej instytucji. Właściwie nic w niej odkrywczego.
,,Nie jest żadnym dla mnie usprawiedliwieniem to, że byłem tylko diakonem na przetrzymaniu i musiałem się grzecznie zachowywać w nadziei na powrót do łask...
Przeczytane:2021-10-30, Ocena: 4, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu - edycja 2021, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2021 roku, 12 książek 2021, 26 książek 2021, 52 książki 2021,
"Sakrament obłudy. Wspomnienia z seminarium" wywołuje wiele emocji. Tego się można było spodziewać, biorąc pod uwagę tytuł. I zdecydowanie spodziewałam się mocno subiektywnego spojrzenia. Czy tak było? O tym za chwilę.
Autor to były duchowny wyrzucony z seminarium tuż przed święceniami. To wiele wyjaśnia, ale też pozwoli poznać prawdę od środka. Tylko człowiek, który tam był, może wiarygodnie opowiedzieć o systemie działania. Jak się "tworzy" nowych księży? Jak są oni przygotowani do współpracy z wiernymi?
Samborski wielokrotnie powtarza, że to właśnie tam idealnie sprawdzą się ludzie, którzy są posłuszni, niezbyt gorliwi w modlitwie, trochę przygłupi. To oni będą tworzyć kościół i właśnie w tej "korporacji" muszą umieć się podporządkować. Jeśli tego nie zrobią to tak jak on, będą musieli się rozstać.
Autor jest zdecydowanie radykalny w swoich poglądach. Po 6 latach seminarium nie widzi w nim żadnych plusów. Zastanawia mnie tylko jedno. Dlaczego tak długo trwał w tym świecie pełnym obłudy, o jakim mówi?
Wspomnienia niedoszłego księdza to jego odczucia i wyliczanie błędów, podkreślanie absurdów świata kościelnego. Mówi się, że ksiądz ma być jak BMW, Bierny, Mierny, ale Wierny. Dlaczego widząc takie sytuacje nie do zaakceptowania, chciał dalej w tym trwać? Trudno mi to zrozumieć.
Trzeba przyznać, że pomimo subiektywnej opinii czyta się lekko i z zaciekawieniem. Na pewno jest w tym ziarno prawdy, choć nie wiem jak mocno podkoloryzowane. Nic nie jest czarno-białe... Jednak tutaj jest to zbyt wyraźnie zaznaczone. Trudno wyrobić sobie miarodajną opinię.
Choć wiele z tych spostrzeżeń jest bardzo trafnych. Trzeba przyznać, że gdyby parę wprowadzonych zmian, to instytucja kościoła byłaby również lepiej postrzegana przez wiernych. Więcej ludzi zechciałoby korzystać ze wspólnoty. Na pewno człowiek wyrabia sobie swoją opinię i dąży do przemyśleń.
Bardzo ciekawiło mnie zakończenie. Jakie życie prowadzi teraz autor? Kim jest? Jak odnalazł się w dorosłym życiu? Tutaj również nie zabrakło zaskoczeń. Jedynie potwierdza to jego decyzję, że seminarium i tak nigdy nie było dla niego.
Nie żałuję, że przeczytałam. Książki non-fiction to coś idealnie dla mnie.