GDY GINIE POLAK NA UKRAINIE, KAŻDY SCENARIUSZ JEST PRAWDOPODOBNY…
W Olesku koło Lwowa, pod murami magnackiego zamku, dawnej siedziby Sobieskich, w tajemniczych okolicznościach ginie młody Polak. Jerzy Kawalec, nauczyciel z Radomia i przyjaciel rodziny zamordowanego, postanawia wyruszyć na Ukrainę, aby poprowadzić własne, prywatne śledztwo. Razem z kolegami – nietuzinkowym księdzem oraz znudzonym konsulem – jest o wiele bliżej rozwiązania zagadki, niż można by się spodziewać. Gdyby tylko miejscowa policja współpracowała zamiast utrudniać, a ktoś skutecznie nie zacierał śladów i nie mylił tropu. Prawda okaże się jednak zgoła inna od podejrzeń…
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2019-07-04
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 286
Przeczytane:2019-08-02, Ocena: 3, Przeczytałam,
„Rzeczy, które robisz we Lwowie, będąc martwym” jest debiutem literackim Tomasza Nowakowskiego. To kryminał liczący niecałe 300 stron, wydany w trochę mniejszym formacie niż większość książek, z króciutkimi rozdziałami, który czyta się ekspresowo. Ja przeczytałam całość w jedno niedzielne popołudnie.
Historia, jak to w kryminałach bywa, zaczyna się od trupa. Trup pada na Ukrainie, pod Lwowem, jest nim młody Polak. Jako że ukraińska policja nie jest skora do łapania przestępcy, swoje prywatne śledztwo rozpoczynają Jerzy Kawalec, nauczyciel historii w radomskim liceum oraz jego kolega z pracy, ksiądz Stanisław. Mężczyźni i tak mieli w planach urlop na Ukrainie, a że zamordowanym jest syn znajomego, to panowie podejmują się dojścia do prawdy na własną rękę...
Bohaterowie powieści są ciekawi i barwni, szczególnie ksiądz Stanisław. Narrator jest dobrym obserwatorem rzeczywistości, w książce pada dużo ciekawych uwag na temat Polski. Styl jest bogaty, dużo nawiązać do historii oraz szeroko pojętej kultury. Narrator ma bardzo ironiczne podejście do rzeczywistości, język jest bardzo uszczypliwy – mimo że lubuję się w takich narracjach, to niestety muszę przyznać, że tutaj było tego dla mnie trochę za dużo. Za dużo, za mocno, za bardzo negatywnie. Podejrzewam że miało to mieć wydźwięk mocno ironiczny i prześmiewczy, ale do mnie kompletnie nie trafiło. Myślę, że książka na szansę znaleźć fanów wśród uważnych obserwatorów z ironicznym podejściem do życia – tacy czytelnicy na pewno będą się przy niej dobrze bawić.