W trakcie pracy nad poprzednią (pierwszą) książką pana Roberta Maciąga było trudno – debiutant, w dodatku z rogatą osobowością, z mocnym własnym zdaniem w sprawie każdego przecinka. Trzeba było mocować się z tekstem, spierać z autorem. Ostatecznie książka wyszła (pod tytułem „Rowerem przez Chiny, Wietnam i Kambodżę”), odniosła sukces i jest chętnie kupowana do dziś.
Kiedy dostałem do wydania tekst kolejnej, podchodziłem do tematu jak do jeża – ostrożnie, nieśpiesznie. Odkładałem na potem, na kiedy indziej. A kiedy wreszcie ją przeczytałem, zadzwoniłem do Autora z gratulacjami i z pytaniem, czy nie zechciałby przy okazji rozbudować i przeredagować tej swojej poprzedniej książki, bo teraz pisze dużo lepiej niż wtedy. Dużo lepiej! Jeśli więc podobała się Państwu pierwsza książka Maciąga - druga podobać się będzie bardziej. A ja czekam na trzecią.
Wojciech Cejrowski
Informacje dodatkowe o Rowerem w strone Indi:
Wydawnictwo: Bernardinum
Data wydania: 2011-07-08
Kategoria: Podróżnicze
ISBN:
978-83-62994-21-2
Liczba stron: 264
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Przeczytane:2018-10-13, Ocena: 5, Przeczytałam,
Od czasu do czasu lubię sobie sięgnąć po literaturę podróżniczą a moimi ulubionymi piszącymi podróżnikami są Wojciechowska, Pawlikowska i Cejrowski. Więc gdy w opisie książki „Rowerem w stronę Indii” doczytałam się bardzo pozytywnej opinii pana Wojtka zdecydowałam się na zabranie książki do domu. A cóż takiego wyczytałam w tym opisie? Otóż to:
„W trakcie pracy nad poprzednią (pierwszą) książką pana Roberta Maciąga było trudno – debiutant, w dodatku z rogatą osobowością, z mocnym własnym zdaniem w sprawie każdego przecinka. Trzeba było mocować się z tekstem, spierać z autorem. Ostatecznie książka wyszła (pod tytułem „Rowerem przez Chiny, Wietnam i Kambodżę”), odniosła sukces i jest chętnie kupowana do dziś. Kiedy dostałem do wydania tekst kolejnej, podchodziłem do tematu jak do jeża – ostrożnie, nieśpiesznie. Odkładałem na potem, na kiedy indziej. A kiedy wreszcie ją przeczytałem, zadzwoniłem do Autora z gratulacjami i z pytaniem, czy nie zechciałby przy okazji rozbudować i przeredagować tej swojej poprzedniej książki, bo teraz pisze dużo lepiej niż wtedy. Dużo lepiej! Jeśli więc podobała się Państwu pierwsza książka Maciąga - druga podobać się będzie bardziej. A ja czekam na trzecią.” Po takiej zachęcie nie miałam co się wahać.
Książka jest naprawdę wciągająca. Autor z perspektywy siodełka roweru sumiennie opisuje wszystko to co mija po drodze – krajobrazy, ludzi, wydarzenia. Jego droga prowadzi przez Turcję, Iran, Pakistan aż do Indii. Przez kraje, które obecnie nie mają dobrej passy. Maciąg opisuje mentalność tych ludzi, ich sposób zachowania. I wiecie co? Po przeczytaniu tej książki naszła mnie gorzka refleksja. Czy jakikolwiek Europejczyk wziąłby do siebie nieznajomego człowieka i ugościł go niemal po królewsku, dzieląc się z nim wszystkim co ma? I to zupełnie za darmo? Chyba wiemy jak jest odpowiedź. Ale ani autorowi ani jego towarzyszce nie było lekko. Często spotykali się z niezrozumieniem a czasami nawet z aktem czystej nienawiści, złośliwości czy zwykłej ludzkiej głupoty. Jednak na całe szczęście częściej trafiali na pomocnych ludzi. Mimo dużych trudności, zmęczenia, barier językowych poradzili sobie z wszystkimi trudnościami. I osiągnęli swój cel. Podziwiam ich oboje za odwagę. Wybrać się w taką trasę rowerami...
Polecam książkę wszystkim czytelnikom ciekawym świata. Wspaniałe zdjęcia z podróży są świetnym dodatkiem. Myślę, że nikt nie pożałuje czasu spędzonego z tą książką.