Gdy pracownik zoo w Kronbergu znajdzie ludzką rękę, komisarz Oliver von Bodenstein i jego koleżanka Pia Kirchhoff wdrożą śledztwo, które zatoczy szeroki łuk, nie omijając bogatych udziałowców holdingów budowlanych, najwyższych urzędników miejskich, genialnych młodych informatyków oraz bezkompromisowych ekologów. Śledztwo nie oszczędzi też dyrektora zoo, Christopha Sandera, w którego niewinność wierzy jedynie zauroczona komisarz Kirchhoff...
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 2013-10-23
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 400
"Czasem mam wrażenie, że największym błędem, jaki możemy zrobić, to dopuścić do przerostu oczekiwań - odparła. - Zbyt wielkie wyobrażenia prowadzą często do ogromnych rozczarowań."
W ogrodzie zoologicznym, w jednym z wybiegów dla zwierząt, pracownik natrafia na fragment ludzkiego ciała. Okazuje się, że to dopiero początek makabrycznych odkryć, gdyż na łące położonej powyżej ogrodu znajduje się reszta ciała. Ofiarą jest nauczyciel, zapalony ekolog i obrońca zwierząt, który od dłuższego czasu był skonfliktowany z dyrektorem zoo. Pia Kirchhoff ma jednak wątpliwości, czy rozwiązanie zagadki będzie tak proste. Wraz z postępem śledztwa poszerza się grono podejrzanych, bo wiele ważnych osób mogło skorzystać na śmierci mężczyzny.
Druga odsłona serii z komisarzem Oliverem von Bodenstein i Pią Kirchhoff wprowadza czytelnika w zawiłe, mozolne śledztwo, które z pewnością nie będzie łatwe do rozwiązania. Na tle pogrążonej w piłkarskim święcie mistrzostw Europy niemieckiej społeczności dochodzi do zbrodni, która stanie się początkiem dramatycznych wydarzeń. Od samego początku autorka podsuwa wiele poszlak, angażując czytelnika do intensywnej analizy i rozważania poszczególnych tropów.
Niewątpliwie trafnie pokazane zostały układy panujące na różnych szczeblach hierarchii wśród udziałowców holdingów budowlanych czy najwyższych urzędników miejskich odpowiedzialnych za rozbudowę trasy w Kelkheim i Königstein. Inwestycja, która dzieli mieszkańców, rozpalając do żaru emocje. Poznajemy również wiele szczegółów z życia prywatnego śledczych, w tym zawirowania uczuciowe, w które wpadnie Pia. Nie pozostaną one bez konsekwencji i wpłyną bezpośrednio na jej pracę zawodową. Zaskoczyło mnie zakończenie, bo prawie do samego końca byłam pewna, że udało mi się rozszyfrować sprawcę. Takie niespodzianki jednak uwielbiam i zawsze doceniam.
Drugi tom przygód Pio i Oliviera i jakże był dla mnie lżejszy w czytaniu niż pierwszy, bo oswojenie się z niemieckimi realiami i językiem wymagało ode mnie nieco więcej czasu na zaadaptowanie się.
Autorka w powieści zadbała o solidną ilość postaci i nie jest to minus (chociaż w początkowej fazie książki lekko moja głowa musiała się gimnastykować, żeby to poukładać) wręcz przeciwnie, bo sploty wydarzeń prowadzą czytelnika w taki sposób, że każdy znajdzie swojego podejrzanego i może śledzić poczynania Pio i Oliviera chyba w nadzieję, że to jego typ okaże się trafny. Prawda jest taka, że śledząc losy bohaterów, mordercą może być każdy, ponieważ każdy bohater w głębi nie musi być taki, jak się wydaje.
Gdybym miała przytoczyć wady, to chyba mimo wszystko ja bym nieco podkręciła tempo akcji, jakoś też nieswojo się czułam, czytając ciągłe zwroty ,,Pan" ,,Pani", ale może to wynika z niemieckich realiów trudno ocenić, bo ja akurat naturalnie z zawsze wole ten dystans skracać.?Jednak absolutnie największym minusem była Pia, co się stało z tą kobietą, jak w pierwszym tomie była całkiem sympatyczna i rozgarnięta, tak tutaj włożyłabym jej dłonie do tostera i polewała wodą (dla ochłody-wiadomo xD).
Bardzo zręcznie Neuhaus wychodzi ten obyczajowy kryminalny przeplatanie, fabuła jest tak umiejętnie prowadzona, że zarówno wątek śledczy, jak i obyczajowy nie męczą i nie były dla mnie zupełnie nużące.
Dla mnie koniec końców powieść okazała się nieoczywista bowiem autorka wodziła mnie za nos jak Reksia na kiełbasę, a mój typ okazał się chybiony, jednak nie mam jej tego za złe, a wręcz przeciwnie.
W zasadzie mogę napisać to, co po pierwszym tomie, wart uwagi kryminał z nieco mniejszą dozą rozlewu krwi i wypatroszonego cielska.
Recenzja powstała w ramach współpracy barterowej z wydawnictwem Gorzka Czekolada
To miło jak druga część nie jest gorsza od pierwszej. Zagmatwana zagadka kryminalna, dwa trupy, wciągająca gra, niechciana przeszłość. Ale jest i zalążek miłości. Może moi ulubieni śledczy mają szansę na normalne życie. Oczywiście poza czasem kiedy będą ścigać kolejnych wynaturzonych złoczyńców, morderców czy psychopatów. Lubię śledzić jak pracują Pia i Oliver oraz ich zespół, jak składają kolejne elementy układanek jak puzzle, jak wykorzystują swoją intuicję. Czytając niemal widzę jak kręcą im się maleńkie trybiki w głowach. Szukam kolejnej części.
Po przeczytaniu rewelacyjnej '' Śnieżka musi umrzeć '' Nele Neuhaus, jakoś bardzo długo mijałam się z kolejnymi pozycjami tej autorki . W mnogości i obfitości coraz to nowej literatury, zwłaszcza tej z półki: kryminał, sensacja, thriller jakoś mi umykały kolejne tytuły z jej dorobku, mimo że wciąż wychodzą w Polsce jej nowe powieści . Może nie w tempie '' mrozowym '', ale ostatnio ukazała się już dziewiąta część cyklu '' Oliver von Bodenstein i Pia Kirchhoff '' . Patrząc na oceny i opinie czytelników na LC, można wywnioskować że Nele Neuhaus rozwija się w dobrym kierunku i że każda jej kolejna powieść jest lepsza od poprzedniej . Całe szczęście że tak jest, bo po książce '' Przyjaciele po grób '' miałabym chęć zarzucić czytanie kryminałów tej pani, ale jest to druga część cyklu, czyli napisana jeszcze przed '' Śnieżką ''
W omawianej pozycji, cała historia zaczyna się nad wyraz interesująco. Na terenie Zoo, na wybiegu dla słoni dokonano makabrycznego odkrycia, mianowicie, znaleziono ludzką dłoń. Zapowiadało się ciekawie, zwłaszcza że niedługo potem, znaleziono resztę trupa, po kawałku w różnych miejscach ogrodu zoologicznego . Okazuje się że denat to biolog i nauczyciel, ale przede wszystkim wielki i bardzo aktywny działacz na rzecz ochrony środowiska i zwierząt, a co za tym idzie, wielki wróg trzymania ich w klatkach . W tym miejscu akcja zaczyna mocno kuleć . Autorka wprowadza zbyt wiele postaci jednocześnie (pogubiłam się, musiałam wracać) i te dokumenty, machlojki różnych instytucji, holdingi, udziałowcy, oszustwa, korupcja . Temat ważny i poważny jednak podany w sposób sprawozdania z posiedzenia jakiejś rady nadzorczej, co mnie bardzo znudziło .
Śledztwo rozpoczynają Oliver von Bodenstein i Pia Kirchhoff. Tym razem autorka ukazuje nam bardzo powolne i żmudne dochodzenie i oki, czasami dochodzenie jest powolne i żmudne, jednak chyba jako urozmaicenie i przeciwwagę dla nudnych sprawozdań pisarka postanowiła trafić policjantkę Kirchhoff strzałem amora . Przez co zamiast prowadzić dochodzenie miota się ona między kilkoma facetami, którzy okazują jej względy. Mamy więc tradycyjny harlequin, coś mam ostatnio pecha do takich '' kryminałów '', myślałam że tylko naszej Bondzie się to zdarza, ale jak widać nie . Ja rozumiem, że śledczy to też ludzie i mają swoje życie prywatne, nie koniecznie proste i udane. Wspomnienia o tym w kryminale czy thrillerze to nic nienormalnego czy zdrożnego . Jednak te ciągłe ochy i achy i czerwienienie się na widok numeru ukochanego, te szybsze bicia serca i maślane oczy, blleeee. Jak zabieram się za czytanie kryminału, to chcę by był to kryminał z warstwą obyczajową w tle, a nie odwrotnie . Ciekawe że odwrotność jak do tej pory spotkałam tylko w '' kryminałach '' pisanych przez kobiety . Jest jeszcze jedna ciekawostka , cała historia się dzieje w roku 2006, czyli w roku mundialu, w którym Polska przegrała z Niemcami 1:0, właśnie ten mecz, a co za tym idzie i Polska zagościła w powieści Nele Neuhaus w wersji epizodycznej . Książkę polecam, warto przeczytać, chociażby po to aby zobaczyć, w jaki sposób autorka doskonali swój pisarski warsztat, co widać w jej późniejszej twórczości .
Zakazane uczucie, intryga kryminalna, zagadka z przeszłości, a w tle wspaniała opowieść o miłości do koni. Rodzina Eleny Weiland prowadzi szkołę jazdy...
Elena nie wyobraża sobie życia bez koni. Kiedy siedzi w siodle, zapomina o całym świecie - no, może z wyjątkiem Tima, chłopca z konkurencyjnej stadniny...
Przeczytane:2019-05-26, 52 książki 2019,
Wygórowane oczekiwania
„ Zbyt wielkie wyobrażenia prowadzą często do ogromnych rozczarowań „
Nele Neuhause ma niesamowity talent do tworzenia intrygi kryminalnej. Potrafi tak zakręcić i zamącić w głowie czytelnikowi, że praktycznie każda z postaci, która pojawia się w książce może być potencjalnym sprawcą. Każde z nich przy bliższym poznaniu może mieć motyw i ma coś do ukrycia i do samego końca nie wiadomo, kto popełnił zbrodnię. Całość zgrabnie oprawiona w otoczkę obyczajową, która nie przeszkadza a wręcz dodaje smaczku.
Akcja na początku toczy się dość leniwie pomimo odnalezienia zwłok znanego ekologa i obrońcy przyrody, ale w miarę pojawiania się kolejnych wątków i podejrzanych nabiera tempa a ja gubiłam się podobnie jak para śledczych w gąszczu sprzecznych tropów. Atmosfera jeszcze bardziej się zagęszcza, gdy pojawia się kolejny trup a śledztwo jest utrudnione, bo Pia w pewnym momencie zostaje sama na pokładzie. Szef na jakiś czas wycofuje się z śledztwa z powodu kłopotów osobistych a załoga nie patrzy zbyt przychylnym okiem na koleżankę, której Olivier powierzył zastępstwo.
Muszę niestety zgodzić się z niektórymi czytelnikami, że lektura „ Przyjaciół po grób „ wymaga maksymalnego skupienia ze względu na dużą liczbę bohaterów i przekiwanie z wątku na wątek. Ta duża liczba podejrzanych, ciągłe gmatwanie śledztwa, przerzucanie, co chwila miejsca akcji utrudnia czytanie. Chwilami nie potrafiłam przypomnieć sobie, kim dana postać jest. Gdzieś po środku lektury udało mi się zapamiętać, kto jest, kim i dla kogo i z kim jest związany. Jeżeli ktoś liczy na poniesienie adrenaliny podczas lektury to raczej się zawiedzie. Całość jest nieco naiwna, ale nie odbiera to uroku powieści, bo ta naiwność jest sielankowa i dość mocno działa na wyobraźnię czytelnika. Senna, prowincjonalna atmosfera, gdzie żyją normalni ludzie, którzy kochają, szukają miłości a osobiste animozje i uprzedzenia śledczych zacierają prawdziwy obraz i motywy zbrodni. Śledztwo na tym cierpi, ale czyż często się tak nie zdarza, że różne sytuacje życiowe odbijają się na naszej pracy?
Lekturą „ Przyjaciół po grób „nie będą usatysfakcjonowani wielbiciele i koneserzy krwawych kryminałów i thrillerów, bo fabuła nie trzyma w stałym napięciu, za to wymaga nie lada czujności. Jeśli natomiast ktoś lubi lekkie powieści kryminalne z rozbudowanym tłem społeczno-obyczajowym gdzie trup nie ściele się gęsto i nie ma drastycznych opisów zbrodni to jak najbardziej polecam.
Może nie jestem pod jakimś szczególnym wrażeniem pióra Nele Neuhaus, ale sięgnę po następne części serii, bo podobno autorka rozwinęła swój kunszt i jej kolejne książki są coraz lepsze.
„ Tu chodzi o pogoń, o ten przedsmak i nasze wyobrażenia. To jest sto razy lepsze niż rzeczywistość. Kiedy osiąga się cel, człowiek uświadamia sobie, że nie było warto marnować czasu. Pozostaje niezaspokojona pustka. „