"Przeżyłam. Pamiętnik więźniarki obozu Auschwitz-Birkenau" to wstrząsająca relacja świadka - Zofii Stępień-Bator, która przeżyła obóz koncentracyjny. Ta książka to historia pięknych relacji międzyludzkich, których nie zniszczyło nawet wszechotaczające zło obozowego piekła.
Zofia Stępień-Bator, autorka tej niezwykłej książki o Auschwitz, podczas pobytu w obozie doświadczyła piekła na ziemi. Z tego też powodu, przez wiele lat po wyzwoleniu, próbowała ten okres swojego życia wymazać z pamięci. Wieczny lęk, nocne koszmary, brak siły do życia - to wszystko spowodowane było traumatycznymi przeżyciami, których doświadczyła będąc więźniem niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. W Brzezince jej własne imię i nazwisko zostało zastąpione numerem obozowym, odzierając ją z resztek godności. Na przekór marzeniom o wolności i powrocie do normalnego życia, nie potrafiła zapomnieć tego czego doświadczyła w obozie.
W roku 1970 roku spisała swoje wstrząsające wspomnienia w formie pamiętnika, mierząc się z demonami wojennej traumy. "Wróciła" do tamtych miejsc, widziała twarze współtowarzyszy oraz oprawców, "była" ponownie w obozie Auschwitz-Birkenau. Dzięki prozatorskiej relacji jaką jest pamiętnik, obraz zdarzeń jest tak żywy i autentyczny a zarazem niezwykły w swojej formie, gdyż zło, będącą częścią obozowego życia, staje się tylko tłem dla niezwykłych w tych okolicznościach pokładów ludzkiego dobra. Charakter tego dzieła najlepiej oddają słowa samej autorki:
,,Zapomniałam wiele faktów, wiele twarzy, numery bloków, kolejność nawet tego co zostało w pamięci, ale pamiętam ludzi, którzy w jakiś sposób pomogli mi przetrwać, którzy swoją postawą moralną uczyli mnie wierzyć w człowieka.
Tak wiele spotyka się w życiu wspaniałych postaci, o których nikt nie wie, którym nikt nie daje medali i odznaczeń, którzy cichutko schodzą z tego świata...
Większość z tych, którym zawdzięczam moje przetrwanie, już nie żyje. Nie zdążyłam im nawet wyrazić mojej wdzięczności i miłości. Spróbuję wywołać ich cienie....."
W nurcie literatury obozowej, tę książkę o Auschwitz wyróżnia jeszcze jedno. Zofia Stępień-Bator posiadała talent artystyczny i dzięki portretowaniu współwięźniarek, jej los obozowy mógł być nieznacznie lżejszy. Ta niemal filmowa historia, zobrazowana jest reprodukcjami rysunków autorki, które czytelnik znajdzie na końcu książki. Oryginały tych dzieł znajdują się w zbiorach Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2021-12-10
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 183
Przeczytane:2021-12-09, Ocena: 6, Przeczytałam,
Czasami ciężko jest napisać recenzję, kiedy serce wciąż krwawi po przeczytaniu tak prawdziwej książki. Oczywiście czytałam ją w formie pdf. To jakby bardziej surowsza wersja książki papierowej, gdyż wiele zależy do wydawców jak potrafią ją przedstawić. Nieraz wystarczy rzut oka, by okładka przykuła naszą uwagę, dlatego staram się czytać tylko wersje papierowe. Tutaj był to prawdziwy wyjątek.
Temat obozów zawsze był dla mnie ciężki. Jestem osobą niezwykle wrażliwą na punkcie krzywdy wobec innych i nawet moje pojęcie nie chciało się przedostać do tak drastycznych wydarzeń. Wszystko przez to, że autorka opowiada o wszystkim bardzo spokojnie. Jakby każdego dnia przypominała sobie swój trud i oswajała się z nim. To niezwykle czuła i miła osoba. Ona wie, że historia, którą zawarła w książce może być dla niektórych ciężkim przeżyciem. Wie, że nie każdy pojmie wartość jej słów. Zupełnie jakby napisała ją po to, by samemu nie zapomnieć. Byśmy również i my wyrzucili z siebie poprzez łzy, spowodowane czytaniem jej, całą masę zaległych stresów i smutków. Byśmy czytając doznali oczyszczenia.
Wydaje mi się, że nie znajdzie się tutaj osoba, która nie byłaby wzruszona tym, co przeczytała. Na świecie jest wiele książek o podobnej tematyce, jednak to właśnie ta otrzymuje ode mnie miano wyjątkowości. W swej prostocie zawarła ból obozowych dzieci. Nie tyle złe i podłe osoby, ale i te dobre, które sprawiły, że zapadły jej w pamięci. Powiedziałabym nawet, że ten pamiętnik jest jakby oddaniem czci tym, którzy robili wszystko, by obozowym ludziom żyło się lepiej. To właśnie tam padały życiowe decyzje. Ludzie musieli pomyśleć, czy stają po stronie dobrych, niewinnych osób, czy woleli być fałszywi, gdyż liczyło się dla nich jedynie ich własne dobro.
Bardzo ciężko mi się o niej wypowiedzieć. Być może dlatego, że większość myśli wciąż przesłania mi smutek, który z niej wypłynął...