W drugiej części trylogii Małe tęsknoty spotykamy znajome już bohaterki: Kalinę, Elżbietę i Lenę. Pewnego dnia przewrotny los przypadkowo splótł ze sobą ich losy i wywrócił ich życie do góry nogami. Każda na własną rękę usiłuje się pozbierać i rozliczyć z demonami przeszłości.
Elżbieta po wypadku zapada w śpiączkę i choć nie ma z nią kontaktu, ona sama odbywa podróż w przeszłość, do wydarzeń z młodości, które położyły się cieniem na całym jej życiu.
Kalina traci dziecko i dręczona wyrzutami sumienia nie jest w stanie wrócić do pracy, która do tej pory dawała jej mnóstwo satysfakcji. Dodatkowo żyje w ciągłym lęku, że trafi do więzienia za spowodowanie wypadku.
Lena, najmłodsza z bohaterek, wciąż ma problemy z budowaniem relacji. Kiedy zyskuje zainteresowanie starszego od siebie Adama, przez chwilę wierzy, że teraz wszystko w jej życiu się zmieni. Niestety, ten związek zwiastuje wyłącznie kłopoty...
Czy kobiety będą umiały stawić czoło przeciwnościom i pierwszy raz w życiu powiedzieć, że są szczęśliwe?
Pragnienia Elżbiety to niesamowicie prawdziwa powieść, przepełniona uczuciami i emocjami, które poruszają najczulsze struny w sercu i duszy. To niebanalna historia, która skłania do wielu refleksji i daje nadzieję na lepsze jutro. Właśnie takie historie pisze prawdziwe życie. Gorąco polecam!
Sylwia Stawska, Kobiece recenzje
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2018-02-27
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 288
„Ułamek sekundy i nic nie wygląda, jak wcześniej”.
W tej części cyklu Małe tęsknoty kontynuujemy przygodę ze znanymi nam już trzema bohaterkami: Elżbietą, Leną i Kaliną, których to los splótł się w dość niefortunnej sytuacji i wprowadził zamęt w ich poukładane dotąd życie. Tym razem autorka przybliża nam postać tytułowej Elżbiety. Kobieta zapada w śpiączkę i choć nie reaguje na bardzo silne bodźce, to jest świadoma tego, co się wokół niej dzieje, bo wszystko słyszy i doskonale rozumie. A nawet udziela odpowiedzi na zadane pytanie, jednak świadoma jest ich tylko ona sama. Tym samym czytelnik ma wgląd w jej myśli i odbywa wraz z nią podróż w daleką i bolesną dla niej przeszłość, dzięki czemu poznaje jej historię niemalże od podstaw. Dowiaduje się, dlaczego jest w miejscu, w którym znajduje się obecnie; jak to się stało, że nie założyła rodziny; dlaczego nie została wielką i słynną malarką. Uzyskujemy odpowiedzi na te i wiele innych pytań, które pojawiały się już w Marzeniach Kaliny.
„Choć na co dzień żyjemy wokół siebie, to zazwyczaj wiemy o sobie tylko tyle, na ile inni nam pozwolą”.
W dalszym ciągu wątki trzech kobiet przeplatają się ze sobą. Mimo iż Kalinę bliżej poznaliśmy w pierwszym tomie, to jej postać nabiera barw, zostaje bardziej rozbudowana i dopracowana, podobnie jak postać Leny. Kobiety starają się pozbierać po wypadku i rozliczyć z demonami przeszłości. Robią swego rodzaju rachunek sumienia, zastanawiają się nad swoim dotychczasowym życiem, a następnie podejmują stanowcze decyzje. Natomiast czytelnik ma możliwość przeżycia wszystkich emocji wraz z nimi, oraz poznać ich marzenia, pragnienia, wady i zalety.
„Ważne, aby znaleźć ludzi, dla których największą wartością jest drugi człowiek”.
Aneta Krasińska w swoich książkach pisze o kobietach i kieruje je w większości do kobiet. Nie boi się podejmować trudnych tematów, które mogą dotyczyć nas samych, bądź kobiet w naszym bliskim otoczeniu. Ponadto opisuje historie z właściwą sobie lekkością, wrażliwością i dbałością o szczegóły.
Autorka po raz kolejny serwuje nam prawdziwą historię, bez zbędnego koloryzowania, pełną życiowych dylematów i obserwacji umiejscowionych we współczesnych realiach. A przy tym zmusza nas do chwilowej refleksji. To szczera powieść o trudnych relacjach międzyludzkich i o tym, jak w zaledwie kilka dni może diametralnie zmienić się czyjeś życie. Samo zakończenie zaskakuje, pozostawia pewne niedomówienia, tym samym powoduje, że od razu chciałoby się sięgnąć po kolejny tom, toteż z niecierpliwością wyczekuję kontynuacji. Polecam.
Przyjemnie było powrócić do losów Kaliny, Elżbiety i Leny. I choć obecnie każda z nich przeżywa swój własny dramat, to czułam niezwykłą więź z każdą z nich. Aneta Krasińska ma niezwykły dar do pisania bardzo emocjonujących historii o kobietach. Zawsze z zapartym tchem śledzę ich losy, a co najważniejsze oddają one niezwykłą rzeczywistość, w której mogłaby się znaleźć każda z nas.
Losy trójki naszych bohaterek przecinają się podczas nieszczęśliwego wypadku. Kalina traci podczas niego dziecko na które tak długo oczekiwali z mężem. Elżbieta zapada w śpiączkę, ale w swoim umyśle toczy podróż w przeszłość. A Lena ulega kontuzji nogi, przez co jej wakacje wydłużają się o miesiąc. I choć każda z nich ucierpiała fizycznie, to jednak istotniejszą sprawą są ich cierpienia psychiczne. Każda z nich boryka się ze swoim problemem i nie wie jak sobie z nim poradzić.
Cierpienia każdej z bohaterek są widoczne niczym na tacy. Utrata dziecka, odrzucona miłość, nieakceptacja poprzez społeczeństwo, uczucie samotności. To problemy, z którymi każdego dnia spotyka się na świecie miliony osób. W takim przypadku niezwykle ważne jest, aby mieć obok siebie osoby, które będą nas wspierały, podnosiły na duchu i dodawały otuchy. Najgorsze co człowiek może zrobić to załamanie się. Problemy są, były i będą, należy tylko nauczyć się z nimi walczyć. Wiadomo, niektórych wydarzeń z życia nie da się ot tak wyprzeć. Utrata tego, na co tak długo czekaliśmy jest dotkliwie bolesna. Świadomość, że dopiero co się udało, a już trzeba było się pożegnać z tym pragnieniem. Jak sobie z tym poradzić?
Uwielbiam powieści autorki, gdyż nie tylko są nadzwyczaj życiowe, ale poruszają każdą głębię mojego umysłu i sprawiają, że muszę na chwilę zastanowić się nad własną egzystencją i dokonywanymi wyborami. Na niektóre rzeczy nie mamy wpływu, dzieją się pod wpływem chwili i już. Jednak to, jak je odbierzemy, zależy tylko i wyłącznie od nas samych. To my decydujemy, czy w danej chwili będziemy odczuwać radość, czy też smutek.
"W następnej chwili Lena usłyszała dźwięk przerywanego połączenia. Zapatrzyła się w okno; szare niebo doskonale wpisywało się w jej nastrój. Wsunęła dłonie do kieszeni, żeby ukryć ich drżenie. Znowu była małą dziewczynką, która źle wypełniała polecenia matki. Po chwili obraz się rozmazał i poczuła ściekające po policzkach łzy. Doskonale znała ich słony smak. Ile by dała, by móc zapomnieć o tym, co boli."
Los naszych trzech bohaterek choć obcych sobie, sprawia, że jednak łączy je uczucie smutku, bólu i cierpienia. Może ich los miał właśnie tak się potoczyć. Może nieszczęśliwy wypadek, miał sprawić, by mogły sobie wzajemnie pomóc? Nic nie dzieje się bez przyczyny, a czasem ludzie, których wcześniej nie znaliśmy, nagle stają się dla nas niezwykle ważni.
Kalina cierpi, gdyż straciła tak długo oczekiwane dziecko. Dopiero co się dowiedziała o ciąży, by za chwilę musieć pogodzić się z jego stratą. Każda kobieta, która znalazłaby się w podobnej sytuacji, cierpiałaby równie mocno co ona. Elżbieta pomimo tego, iż znajduje się w szpitalu w śpiączce, odbywa podróż w przeszłość, by w końcu uświadomić sobie istotne sprawy. Tak długo żyła ze skrywanym w sobie bólem, nikomu o nim nic nie mówiąc. Tłumienie w sobie cierpienia, to chyba najgorsza z możliwych rzeczy. Natomiast Lena, cierpi, gdyż czuje się dziwadłem wśród społeczności szkolnej, nie ma koleżanek, z nikim się nie spotyka. Staje się zamknięta w sobie, a upust swoim emocjom daje poprzez okaleczanie się.
Bohaterowie wykreowani przez autorkę są rzeczywiści, wręcz namacalni. Wspólnie z nimi odczuwamy ich rozterki i stajemy się świadkami ich wędrówki przez ludzkie dramaty. Fabuła wciąga już od pierwszych stron, nie pozwalając przejść obok tej lektury obojętnie. Przygotujcie się na ogrom emocji, których tutaj nie zabraknie.
"Miłość do Tadeusza wiązała się dla niej z ciągłym cierpieniem, które odzierało ją z sił, pozbawiało nadziei i groziło nieuchronnie zbliżającym się szaleństwem. Dzisiaj wiedziała, ile błędów popełniła, odsłaniając przed nim swoje wnętrze, dlatego zmierzała odciąć się od przeszłości i zacząć żyć na nowo."
No i zakończenie, które jest dla mnie zaskoczeniem. Z niecierpliwością będę oczekiwała kontynuacji losów naszych bohaterek.
"Pragnienia Elżbiety" to powieść dzięki której wielu z nas, może zmienić swój tok myślenia. Cierpienie i ból nie są elementami naszego życia, których można się pozbyć, ale takimi, którymi możemy dzielić się z bliskimi, a nie tłumić je w sobie. Jeśli lubicie życiowe książki z mnóstwem refleksji, nie zwlekajcie, tylko czym prędzej czytajcie. Polecam!
"Choć na co dzień żyjemy wokół siebie, to zazwyczaj wiemy o sobie tylko tyle, na ile inni nam pozwolą"
Znów stykamy się z bohaterkami "Marzeń Kaliny" Po wypadku, w którym brały udział, każda z nich przeżywa go po swojemu.
Elżbieta jest w śpiączce, choć wszystko słyszy nie może się odezwać, poruszyć
Kalina - po utracie dziecka musi ciągle zażywać tabletki, aby zasnąć, a tu jeszcze prokurator, rodzina Elżbiety...
Najmłodsza - Lena - fizycznie ma tylko złamaną nogę, lecz jej psychika również pozostawia wiele do życzenia
Poznajemy je na ile nam pozwalają, trochę lubimy, trochę nienawidzimy jak to w życiu.
Polecam
Cieszy mnie to, iż bez konieczności czekania mogłam od razu poznać dalsze losy bohaterek. Zakończenie "Marzeń Kaliny" było dla mnie wstrząsające, dlatego czym prędzej zabrałam się za kontynuację. To, co czekało na mnie tym razem... przerosło moje najśmielsze oczekiwania.
W tej części spotykamy znane już nam bohaterki: Kalinę, Elżbietę i Lenę. Pewnego dnia przewrotny los przypadkowo splótł ze sobą ich losy i wywrócił ich życie do góry nogami. Każda na własną rękę usiłuje się pozbierać i rozliczyć z demonami przeszłości. Elżbieta po wypadku zapada w śpiączkę i choć nie ma z nią kontaktu, ona sama odbywa podróż w przeszłość, do wydarzeń z młodości, które położyły się cieniem na całym jej życiu. Kalina traci dziecko i dręczona wyrzutami sumienia nie jest w stanie wrócić do pracy, która do tej pory dawała jej mnóstwo satysfakcji. Dodatkowo żyje w ciągłym lęku, że trafi do więzienia za spowodowanie wypadku. Lena, najmłodsza z bohaterek, wciąż ma problemy z budowaniem relacji. Nie znajduje wspólnego języka z rówieśnikami, nie lubi chodzić do szkoły. Kiedy spotyka dużo starszego od siebie Adama, przez chwilę wierzy, że teraz wszystko w jej życiu się zmieni. Niestety, ten związek zwiastuje wyłącznie kłopoty… Czy kobiety będą umiały stawić czoło przeciwnościom i pierwszy raz w życiu powiedzieć, że są szczęśliwe? Czy poradzą sobie ze skutkami wypadku drogowego w wyniku, którego wszystkie zostały ofiarami?
Nasze bohaterki nic nie straciły na swojej wyrazistości. Nadal sprawiają wrażenie rzeczywistych. Wraz z nimi przeżywamy wszystko to, co je spotyka. Ogrom cierpienia, bólu i smutku, z jakimi muszą się zmierzyć są jeszcze większe niż w pierwszej części. Mogę powiedzieć, że tam to był dopiero jego zalążek. Czy los, przeznaczenie, jedna chwila, która łączy trzy kobiety sprawi, że wzajemnie sobie pomogą? Podobno nic nie dzieje się bez przyczyny... Oczywiście nie brak żywych emocji, które towarzyszą nam od pierwszej do ostatniej strony. Zakończenie ponownie mnie zaskoczyło, ale zgoła inaczej. Z niecierpliwością będę wyczekiwała kontynuacji losów bohaterek.
"- Choć na co dzień żyjemy wokół siebie, to zazwyczaj wiemy o osobie tylko tyle, na ile inni nam pozwolą (...)"
Aneta Krasińska nic nie koloryzuje, pokazuje rzeczywistość taką jaka jest. W życiu nie zawsze jest kolorowo, częściej otacza nas zwykła szarość. Ważne jest jednak to, by w tej szarości nie pozostawać długo, otworzyć się na drugiego człowieka, na jego pomocną dłoń. Autorka poprzez opowiedzianą historię zmusza nas niejako do zastanowienia się naszymi wyborami. Przypomina, że jedna decyzja może mieć niebagatelny wpływ nie tylko na nasze życie, ale i zupełnie obcych nam ludzi. Pod wpływem emocji zdarza się nam podejmować decyzje, których z czasem żałujemy. Nie możemy przewidzieć wszystkich konsekwencji naszych działań. Zdarza się, że dopiero po fakcie jesteśmy w stanie racjonalnie ocenić sytuację.
"Zbyt długo tłumiła własne potrzeby. Kiedyś bała się marzyć, by nie poczuć, jak wiele straciła. Teraz wreszcie miała odwagę, by przyznać się do tego, że zamiast walki wybrała przegraną."
"Pragnienia Elżbiety" to powieść przepełniona cierpieniem, bólem i smutkiem o trudnych relacjach międzyludzkich, o nieufności wobec drugiego człowieka, potrzebie miłości i bliskości, dająca nadzieję na lepsze jutro, jednocześnie skłaniająca do refleksji oraz zmiany podejścia do wielu spraw. Polecam, nie będziecie zawiedzeni!
„Choć na co dzień żyjemy wokół siebie, to zazwyczaj wiemy o sobie tylko tyle, na ile inni nam pozwolą […]”
Aneta Krasińska zaprasza nas do kontynuacji losów bohaterek trylogii „Małe tęsknoty”. W „Pragnieniach Elżbiety” – Kalina, Lena, Elżbieta muszą poradzić sobie ze skutkami wypadku drogowego, którego wszystkie trzy były ofiarami…
Kalina, traci dziecko, o które starała się z mężem od lat. Dręczą ją wyrzuty sumienia, trawi smutek i rozpacz. Nie jest nawet w stanie ponownie wrócić do pracy, która dotychczas sprawiała jej tyle przyjemności, radości i satysfakcji. Dodatkowym obciążeniem psychicznym jest strach przed więzieniem, które grozi jej za spowodowanie wypadku. Lena, która w wypadku doznała kontuzji nogi, nadal walczy z niskim poczuciem własnej wartości. Nie potrafi w pełni się otworzyć i zaufać drugiemu człowiekowi. Czuje się wyobcowana, odrzucona i wyśmiewana przez rówieśników. Naiwna wiara w atencję starszego od siebie mężczyzny, przynosi jej tylko dodatkowe stresy i zmartwienia. Elżbieta, ponosi najcięższe skutki wypadku. Zapada w śpiączkę. Otoczenie zewnętrzne nie ma z nią kontaktu, jednak ona wszystko czuje i słyszy. W podświadomości odbywa podróż w przeszłość, która położyła się cieniem na całym jej życiu. Dokonuje rozrachunku z nieszczęśliwą miłością i czynem, którego wówczas dokonała. Pragnie odtąd żyć, pełnią życia… Kiedy wydaje się, że nic nie może już stać na drodze do osiągnięcia upragnionych celów, staje się nieoczekiwane..
„Pragnienia Elżbiety” to książka, w której towarzyszymy głównym bohaterkom, w próbach ułożenia sobie życia od nowa, po wielu rozczarowaniach i dramatycznym wydarzeniu.
Każda z postaci na swój własny sposób radzi sobie z kłodami, które rzuca jej pod nogi przewrotny los. Każda z nich, wyczekuje zmiany, poprawy na lepsze.
W tej pełnej bólu i wrażliwości opowieści, nie brakuje pięknych, inspirujących, mądrych słów, które nie raz zmuszają czytelnika do zatrzymania się i zastanowienia nad ich sensem.
Autorka uświadamia również, że każdy ból, smutek, cierpienie, dźwiga nam się lżej, kiedy pozwolimy sobie dzielić je z kimś innym. Czy to z rodziną, bliskimi, czy z całkiem przypadkowo napotkaną na naszej drodze osobą…
Kolejna emocjonująco życiowa lekcja, odrobiona….
Świat Laury rozpada się na milion odłamków. Kobieta nie może otrząsnąć się po stracie i gdy nie ma już nadziei na odnalezienie sensu życia, nieoczekiwanie...
Gdy szczęście miewa wysoką cenę… Ucieczka z Warszawy na podlaską wieś otwiera nowy rozdział w życiu Luizy. Jednak kłopoty nie omijają jej nawet...
Przeczytane:2023-01-04, Ocena: 3, Przeczytałam, Audiobook, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2023, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku, 12 książek 2023, 26 książek 2023, 52 książki 2023, #Z wątkiem kryminalnym,
POPLĄTANYCH ŚCIEŻEK CIĄG DALSZY
„Pragnienia Elżbiety” to druga część cyklu „Małe tęsknoty”. Aneta Krasińska ponownie zabiera nas do Warszawy, gdzie mieszkają Kalina, Elżbieta i Lena. Mamy już koniec sierpnia. Od feralnego wypadku minęło trzy miesiące i każda z kobiet nadal zmaga się ze swoją traumą. Kalina nie może pogodzić się z utratą dziecka. Dochodzi do tego też ogromne poczucie winy. To ona prowadziła samochód, którym potrąciła dwie osoby. I choć wina nie leżała po jej stronie, Kalina wciąż zadaje sobie pytanie, czy nie można było uniknąć tej strasznej tragedii… Elżbieta, najbardziej poturbowana, od trzech miesięcy przebywa w szpitalu. Jej stan jest bardzo poważny. Uraz głowy sprawił, że kobieta zapadła w śpiączkę. Lekarzom trudno jest jednoznacznie ocenić stan pacjentki i określić rokowania. Elżbietę odwiedza jej bratanica Olga, która niestety nie zauważa u chorej żadnych zmian. Tymczasem Elżbieta uwieziona we własnym ciele rozpaczliwie stara się porozumieć z otoczeniem… Jest jeszcze Lena, która odniosła najlżejsze obrażenia. Nie ma pretensji o to co się stało, a złamaną nogę, gips i rehabilitację traktuje jako pokutę za swoje przewinienia. Uziemiona w domu na całe wakacje wraz z początkiem roku szkolnego musi wreszcie stawić czoła światu. Tym bardziej, że ta rzeczywistość w osobie Adama natarczywie dopomina się uwagi…
Autorka zachowała formę pamietnika. Tak jak poprzednio głos mają trzy bohaterki, tyle że teraz wszystkie pozostają ze sobą w kontakcie. Do wąskiego grona postaci dołącza Olga, która jakby w zastępstwie Elżbiety wchodzi w relacje z dwiema pozostałymi kobietami. Niestety pod względem charakterologicznym dziewczyna nie przypadła mi do gustu, ale być może zmieni się to po zapoznaniu się z ostatnim tomem w głównej mierze jej właśnie poświęconym.
Miałam nadzieję, że może w drugiej części będzie się znacznie więcej działo, tym bardziej, że zakończenie tomu pierwszego należało do tych zaskakujących. A tymczasem wciąż bardzo ślamazarna akcja, mnóstwo wewnętrznych przemyśleń, wątpliwości, powrotów do przeszłości i zdecydowanie zbyt mało intrygujących zdarzeń, które uczyniłyby tę historię interesującą. Muszę przyznać, że tym razem autorka zupełnie niczym nie zaskakuje. Historia jest rozwleczona, mdła, przegadana, nie za wiele w niej emocji i dłużyzny, które w zasadzie nic nie wnoszą do całej opowieści.
Nie poznałam jeszcze ostatniego tomu tej historii, ale już teraz nasunęła mi się taka refleksja. Myślę, że gdyby te trzy części pozbawić niepotrzebnych fragmentów i zamknąć w jednym tomie zatytułowanym na przykład „Małe tęsknoty”, to bardzo możliwe, że otrzymalibyśmy dużo ciekawszą i bardziej emocjonującą opowieść, którą przeczytałoby się z niesłabnącym zainteresowaniem. Moim zdaniem dzielenie tej historii na części było zabiegiem zbytecznym i przez to potencjał został gdzieś zatracony. Pomysł na powieść całkiem ciekawy, jednak wykonanie niestety wyszło słabo.
Ogromny plus i wiele uznania mam dla lektorki Joanny Domańskiej, która potrafiła opowiedzieć tę historię w taki sposób, aby możliwie jak najbardziej pobudzić naszą ciekawość. To właściwie tylko dzięki niej udało mi się dotrwać w tym audiobooku do końca.
Dlatego jeśli trafi się Wam jakaś książka czytana przez panią Joannę, to możecie słuchać „w ciemno”. Na pewno będziecie usatysfakcjonowani.
Niestety druga część cyklu „Małe tęsknoty” nie pozostawiła po sobie zbyt wielu pozytywnych wrażeń i szczerze mówiąc nie wiem czy będę chciała poznać do końca tę historię. Ale nawet jeśli kiedyś po nią sięgnę, to tylko w formie audiobooka.