Zachodnie Pomorze, kwiecień 1945 roku. Front z siłą huraganu przewalił się przez okolicę i pognał w stronę Berlina. W Miasteczku - niewielkim niemieckim uzdrowisku - mości się sowiecka komendantura, a udzielną władzę twardą ręką sprawuje kapitan NKWD, Paluchin. Zdobyczne tereny są grabione bezlitośnie, tubylcy wykorzystywani do niewolniczej pracy, w obozie przy dworcu kolejowym gnieżdżą się apatyczni niemieccy jeńcy. Dawni kaci w jednej chwili stają się ofiarami. Chaos pogłębiają błąkający się po okolicy powracający z robót w Niemczech przymusowi robotnicy. Nikt nie wie czy tu jest jeszcze Rzesza, czy już Polska, a może fragment pęczniejącego Imperium Sowieckiego. Do takiego inferno trafia Julian Żurawiecki, któremu Komandir składa propozycje "nie do odrzucenia".
Jest jeszcze gniew to precyzyjnie skonstruowana powieść niespiesznie zmierzająca do dramatycznego finału, która usiłuje odpowiedzieć na pytania: czy w piekle, w jakim znaleźli się bohaterowie jest jeszcze miejsce na uczucia i po prostu bycie człowiekiem?
Wydawnictwo: Bellona
Data wydania: 2013-10-17
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 304
* zainspirowana faktami, trzymająca w napięciu do ostatniej strony, historia trzech ucieczek z PRL-u * bogaty w szczegóły portret polskiej siermiężnej...
Kiedy cudze piętno staje się brzemieniem Jest zima roku 1984, umęczeni absurdami schyłkowego PRL-u warszawiacy grzęzną w śnieżnej brei. Mietek, student...
Przeczytane:2014-07-21, Przeczytałam,
Mówi się, że wojna zmienia ludzi. Mówi się, że ci, co przeżyją ten zły czas, nigdy nie będą już sobą. A co z czasem pomiędzy? Nikt nie mówi o czasie między wojną a pokojem. O tym okresie, gdy nie wiadomo czy rzeczywistość jest prawdą. Czy już można wierzyć w lepsze jutro, czy jeszcze nie warto mieć zbyt wielkich nadziei. Wojna zmienia ludzi, ale czy Ci ludzie umieją żyć bez niej?
„Pozostał gniew” autorstwa Dominika Rutkowskiego to książka napisana w oparciu o życie jego dziadka i jego wspomnienia z czasów wojny. Choć całość jest fikcją literacką, to sporo w niej prawdziwych elementów, które nadają książce autentyczności i wprowadzają czytelnika w mroczny klimat II Wojny Światowej. Sam autor w wywiadzie udzielonym TVP Info stwierdza, że napisanie takiej książki, w której trzeba wyrazić tak wiele skrajnych emocji, nie znając ich osobiście, jest bardzo trudne[1].
Czy „Pozostał gniew” jest udanym wspomnieniem II Wojny Światowej? Nie jestem historykiem, zatem ciężko mi orzec jak bardzo precyzyjnie jest zarysowana cała fabuła i jej bohaterowie. Wiem jedno – książkę czyta się z zapartym tchem. Nawet gdyby przyjąć, że całość nie jest w żadnym stopniu prawdziwa – będzie się ją czytało wyśmienicie. Natomiast zaakceptowanie faktu prawdziwości niektórych występujących w niej zdarzeń, nadaje jej nie tylko całkiem nowego wymiaru. To powoduje, że stają się one tak wyraziste i nacechowane emocjami, często niesamowicie skrajnymi, że w samym czytelniku narasta pewien konflikt, który tylko on będzie musiał rozwiązać. To jest piękno tej książki. Wywołuje emocje, wywołuje wewnętrzny dysonans nawet w duszach tych z nas, którzy piekła wojny nie przeżyli.
Spotykamy wielu bohaterów, żaden z nich nie jest jednoznacznie dobry lub zły. To czas wojny, nie ma tu miejsca na absolutną prawdę. Czasem trzeba się uciec do czegoś, czego nie zrobilibyśmy w innych okolicznościach. Dlaczego? Aby przeżyć. Czas wojny to czas zmiany priorytetów. Czas innej moralności i innych wyborów. „Pozostał gniew” uświadamia nam jak wiele różni psychikę człowieka czasu pokoju od człowieka spętanego wojną. Nie ograniczam się tu tylko do żołnierzy, którzy mają wpojone aby zabijać wroga. Zmienia się także zwykły szary człowiek. Jego priorytetem staje się przeżycie każdej minuty i za ten każdy moment jest gotów oddać wiele.
Książka jest bardzo dobrze napisana, w przemyślany sposób, rozdziały odpowiednio dzielą wydarzenia i potęgują napięcie. Dodanie wspomnień, które są pisane kursywą, tylko nadaje całości większej wiarygodności i często wzbudza wiele emocji. Opisy w książce są niekiedy bardzo naturalistyczne, drastyczne i w pewien sposób wymuszają swoistą melancholię, zadumę nad tym co opisują. Nie da się przejść obok tej powieści obojętnie, nie da się nie mieć po niej przemyśleń. Jest dokładnie tym, czego oczekiwałam po książce historycznej. Wzrusza, drażni zmysły, zmusza do refleksji, pokazuje kawałek historii, o którym być może nikt nie miał pojęcia. Jedyny minus jaki znalazłam na samym początku – dość sztywna narracja i dodatkowo rosyjskie dialogi, które nie został przetłumaczone. Wiele z nich mogłam zrozumieć na podstawie kontekstu, jednak miłym zabiegiem wobec czytelnika byłoby tłumaczenie ich choćby w przypisach.
Podział na rozdziały umożliwia nam poznanie wszystkich bohaterów – widzimy ten ogarnięty wojną świat z wielu perspektyw – tłumacza na usługach NKWD, dziewczyn podróżujących razem unikając wojska, zagubionego w wojnie zegarmistrza. Bardzo udany zabieg ze strony autora, zwłaszcza biorąc pod uwagę zakończenie książki. Mamy rok 1945, jest to więc już zakończenie II Wojny Światowej, ale nie da się ot tak przejść ze stanu wojennego w stan pokoju. Jak sobie poradzą nasi bohaterowie z brakiem wojennej moralności? Czy będą w stanie przetrwać czas pomiędzy, kiedy wygrana strona wojny zaprowadzi nowy porządek? Czy liczyli może na inny koniec tego konfliktu? O tym wszystkim dowiedzie się czytając tą epicką powieść.