Pożegnanie z Paryżem
Anstey Harris

Za piękną okładką kryje się również cudowna treść, która zapewniła mi jedną nieprzespaną noc! W książce mamy tak naprawdę czwórkę głównych bohaterów i to w około nich będzie się toczyła cała historia. Jest Grace, była wiolonczelistka, która obecnie prowadzi sklep ze sprzętem muzycznym i tworzy własne instrumenty smyczkowe! Do tego mamy Davida, jej francuskiego kochanka, który jak się okazuje ma żonę oraz dzieci. Nie w głowie mu pozostawianie rodziny i rozwód ze swoją małżonką. Jest również Nina. Zbuntowana nastolatka, która pomaga kobiecie w prowadzeniu sklepu. Zmaga się z wieloma problemami o których niebawem się dowiemy. I jest uroczy staruszek, który wspiera Grace, regularnie odwiedza jej sklepik i nosi za sobą smutną przeszłość. 
To właśnie ich losy będziemy śledzić i ich drogami będziemy podążać. Czy Grace wreszcie będzie szczęśliwa? Czy ucieknie od niespełnionego związku? 
Książka lekka i niosąca przesłanie. Pełna pięknej muzyki! Pełna nut, instrumentów, koncertów i symfonii. Pełna pięknych miejsc, romantycznego Paryża i pysznych Włoch! Mi bardzo się podobała! Porwała mnie i szczerze mogę ją Wam polecić. Łapie za serce. 

Kiedy książka ma piękny tytuł i cudowną okładkę spodziewam się po niej imponującego wnętrza, treści która wciągnie mnie tak że nie będę się mogła od niej oderwać, czy tak było w przypadku "Pożegnanie z Paryżem"?
Grace jest lutniczką oraz gra na wiolonczeli, ma swój zakład który jest jej azylem, w nim tworzy piękne instrumenty w które podczas pracy wkłada całe swoje serce. Jest zakochana w mężczyźnie który jest mężem i ojcem, jego żona wie o jego zdradach ale ponieważ dzieci dla niej są najważniejsze stwarza pozory dobrego małżeństwa, Grace chciałaby mieć Davida tylko dla siebie i czeka na ten moment już kilka lat. Najważniejszym celem dla niej jest teraz jak najlepiej przygotować wiolonczelę na konkurs w Cremonie, wie że instrumenty które wygrają znacznie rosną na wartości. Niestety, okazuje się że nie znała tak do końca osoby najbliższej jej sercu, która próbowała budować ich związek na kłamstwie, przed załamaniem ratują ją osoby które zawsze były blisko a teraz zostają jej najlepszymi przyjaciółmi.
Ta historia jest bardzo magiczna, instrumenty w które wkładane jest tyle serca i zaangażowania a do tego ta muzyka, czytają aż wydawało mi się że ją słyszę. Nie podoba mi się jedynie David, na początku po tym jak on jedyny rzucił się na ratunek kobiecie w ciąży zaimponował mi, niestety potem jak po dowiedzeniu się że Grace jest w ciąży kazał jej usunąć dziecko stracił na wartości w moich oczach. 
Historia zdecydowanie należy do tych pięknych i bardzo problematycznych, główna postać nigdy nie miała łatwo, chociaż grała wspaniale została wyrzucona ze szkoły, potem odcięła się od wszystkiego aż na końcu trafiła na mężczyznę z którym nie mogła założyć rodziny. Osoby w jej otoczeniu też mają swoje zmartwienia a ona próbuje każdego wysłuchać i pomóc ponieważ chce im się jakoś odwdzięczyć chociaż w najmniejszym stopniu.
Książka zdecydowanie należy do tych które przeżywa się jeszcze długo po skończeniu lektury, na prawdę warto po nią sięgnąć.

Mam kłopot z oceną tej książki, bo z jednej strony to bardzo dobra książka - świetnie napisana, z pewną głębią, empatią i zrozumieniem bohaterów. Wielowymiarowość postaci imponuje, język sprawia przyjemność. Mnoóstwo tu ciepła i empatii. Sądzę, że wiele kobiet może odnaleźć w problemach opisanych w książce sporo wsparcia i podobieństwa do swojej sytuacji. Z drugiej strony fabuła, która jest, mówiąc dosadnie, durna. Prosta, płytka i banalna. Kurczę, autorka naprawdę ma talent i potencjał, aby stworzyć naprawdę świetną, soczystą powieść. No cóż. Gdyby nie fabuła, ocena byłaby zdecydowanie wyższa. A, i Paryża też było tu niewiele. Ale był.