Potomek bardzo różni się od innych powieści o wampirach, ale mam nadzieję, że wyda się wam realistyczny, emocjonalny i wymowny. Ta powieść wiele dla mnie znaczy, bo dzięki niej odkryłem, że nawet jeśli nie jesteśmy nieśmiertelni, tak naprawdę nigdy nie umieramy.
- Graham Masterton
James Falcon to szanowany kapitan kontrwywiadu armii USA. Podczas II wojny światowej zasłynął wrodzonymi zdolnościami do zwalczania wampirów, wykorzystywanych do walk przez nazistowskie Niemcy. Wielu starć z nimi omal nie przypłacił życiem. Powrócił jednak do domu jako zwycięzca...
Trzynaście lat później w Londynie znów staje do walki z zastępami wampirów. Z najpotężniejszym z nich, Rumunem Dorinem Ducą, ma do załatwienia prywatne porachunki.
Ale starcie z wściekłymi, krwiożerczymi potworami to nie jedyne zadanie Falcona. Musi on także rozwiązać mroczną zagadkę własnej przeszłości...
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2022-05-31
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 328
Tytuł oryginału: Descendant
W co musi być uzbrojony łowca wampirów? Czosnek, krzyż, osinowy kołek, lusterko – co jeszcze dodacie do listy? Graham Masterton wykorzystał swoją pozycję pisarza i nieco zmodyfikował ten zestaw. Stworzył postać Jamesa Falcona, którego obdarzył wyjątkowymi predyspozycjami do polowania na „dzieci nocy”. Bohater zasłuchany w baśnie, które opowiadała mu matka, zaczął badać temat. W efekcie upomniało się o niego wojsko. Falcon ścigał wampiry w czasie II wojny światowej. Trafił m.in. na ślad potężnego Dorina Duca. Po trzynastu latach ich drogi znowu się krzyżują. Falcon musi zapobiec londyńskiej masakrze i stanąć oko w oko z dawnym wrogiem.
Powieści o wampirach to swoisty kanon w literaturze grozy. Nie dziwota, że tak płodny autor, jak Graham Masterton sięga po ten wątek. A może dziwota? W przedmowie do wydania, które posiadam [wyd. Replika, 2022] autor wylicza, absurdy w przedstawianiu wampiryzmu w literaturze. W swoim wywodzie zapomina o najważniejszej kwestii. Mianowicie, jak coś martwego morze w ogóle być żywe. Podobne pytanie stawia jedna z postaci w powieści. Niestety pisarz zbywa je zwykłym „nie wiem”. Mam również wątpliwości, co do samego pomysłu Mastertona. Zastanawia mnie, dlaczego wampiry, istoty nieśmiertelne, miałby chęć uczestniczyć w ludzkim konflikcie zbrojnym. Zazwyczaj są przedstawiane, jako egocentryczne i aroganckie, więc raczej powinny być ponad to. Taka refleksja naszła mnie po wstępie napisanym przez Grahama Mastertona. Ja uważam, że w literaturze w wszystko jest możliwe. Pisarz ma prawo bawić się każdym pomysłem i jeżeli dobrze go zrealizuje to ten się obroni.
Popatrzmy na to, jak został napisany „Potomek”. Mam wrażenie, że Masterton nie miał serca do tej powieści. Coś tam zrodziło mu się w głowie i spisał to byle jak. Szybko rzuca się w oczy, że autor nie zarysował dokładnie przewodniego wątku. Zaczyna od polowania na wampiry podczas wojny, potem przenosi się na postać Jamesa Falcona, aby przeskoczyć do meritum akcji, czyli londyńskiej masakry. W finale akcent znowu przesuwa się na osobę głównego bohatera. Generalnie fabuła nie jest skomplikowana, łatwo wyczuć powiązania między tymi wątkami i intencję autora. Jednak pisarz tej klasy powinien zrobić to umiejętniej, a na pewno ciekawiej.
Akcja jest wartka, co nieco ratuje tę powieść, chociaż nie uchroniła się od kiepskich rozwiązań – co nie powinno mieć miejsca patrząc na przedmowę autora. Prawda jest jednak taka, że jeżeli wkręcicie się w pościg za Ducą drobne absurdy nie będą kuły was w oczy.
Ciekawą kwestią jest nazewnictwo. Pisząc „Potomka” Graham Masterton inspirował się legendami o rumuńskich wampirach zwanych „strigoi”. W polskim wydaniu powieści zostały nazwane strzygami. Znajduje się tu również akapit, w którym pojawia się rozróżnienie na strzygi i nosferatu (pisane małą literą, ponieważ oznacza tu grupę stworzeń). Krótko mówiąc specyfikacja jest jasna. Nie jestem do końca pewna, czy trafna jeżeli chodzi o język polski. Strzyga znana z mitologii słowiańskiej to demon płci żeńskiej na co wskazuje litera „a” końcu tego słowa. Do tej pory spotykałam się z określeniami „strzyga” oraz „strzygoń” i to drugie odnosiło się do rodzaju męskiego. W „Potomku” funkcjonują nazwy „strzyga” i „strzygoica”. Pierwsze z nich to ogólne określenie tych istot. Drugie zostało stworzone na potrzeby rodzaju żeńskiego. Strzygi Mastertona są inne niż te, które znałam z literatury. Elegancie, wyrachowane, a nie dzikie i pierwotne. Nie neguję takiego ich przedstawienia, jednak tzw. mitologia w książce mogłaby być bardziej rozbudowana. Ułatwiłoby to czytelnikowi „przeskoczenie” nad pewnymi stereotypami.
„Potomek” to bardzo przeciętna książka w dorobku Grahama Mastertona. Poskąpił on w niej nawet, tak charakterystycznych dla siebie, obrzydliwie erotycznych scen. Autor miał jakiś pomysł, ale słabo go zrealizował. Powieść ratuje szybka akcja, jednak – jak to się mówi – sprawia wrażenie napisanej na kolanie.
Niestety to jedna ze słabszych powieści Mastertona. Sam pomysł ma potencjał, realizacja jednak dość nijaka. Zdecydowanie odstaje od innych książek Autora.
Co może się kryć za zwykłą, wyblakłą ze starości tapetą? Jessika odkrywa za nią świat magii. Jednak nawet tam zakrada się zło w najczystszej postaci.Osierocona...
To zabójstwo jest wyraźnym ostrzeżeniem dla tych, którzy lubią puszczać parę z ust: tylko milczenie może cię ocalić. Sierżant Kieran O’Regan...
Przeczytane:2022-11-03, Ocena: 3, Przeczytałam, Thriller,sensacja,kryminał, 2022, Horror, E-booki, 52 książki 2022,
"Potomek" Grahama Mastertona to moje trzecie podejście do przekonania się do tego autora. Jednak wciąż twórczość tego autora do mnie nie przemawia. Książka ani mnie nie zachwyciła, ani nie porwała. Styl pisania autora jest dla mnie męczący i nie odczuwam przyjemności z czytania jego książek.
Powieść należy do horroru, ale szczerze nie czułam żadnego niepokoju czy też grozy czytając tą książkę. Bohaterowie są tak słabo skonstruowani, że trudno mi sobie wyobrazić, że są rzeczywiści. Już nie wspominając o utożsamieniu się z nimi.
"Potomek" miał być opowieścią o wampirach, w związku z czym liczyłam, że ta książka wreszcie do mnie przemówi. Nie przemówiła.
Powieść nie należy do grubych, więc można ją przeczytać w jeden wieczór.