Emocjonująca opowieść o zakamarkach ludzkiej psychiki. I o tajemnicach, które każdy z nas w sobie skrywa.
Milena Gajewska jest terapeutką w Instytucie Psychoterapii AlterEgo. Marta Woźniak trafia do jej gabinetu, szukając pomocy po tragicznej śmierci ukochanej siostry.
Marta, zagubiona po stracie tak ważnej dla niej więzi, zbliża się do swojej psycholożki i w tej relacji szuka bliskości, bezpieczeństwa i ukojenia. Żyje z sesji na sesję. Na co dzień prowadzi rodzinny "Pensjonat na wyspie", ale to cotygodniowe spotkania z Gajewską nadają jej życiu sens.
W końcu Marta orientuje się, że sesje terapeutyczne to dla niej zdecydowanie za mało. Pod pretekstem kryzysu zwabia psycholożkę do siebie. Dla Mileny szybko staje się jasne, że znalazła się w pułapce, że z wyspy nie może uciec, a jej klientka nie zamierza jej uwolnić.
Marta za wszelką cenę próbuje zatrzymać przy sobie "zastępczą siostrę". Wierzy, że dzięki temu jej życie będzie nadal wyglądało tak jak kiedyś. Tyle że Marta niewiele wie o swojej terapeutce, tak jak niewiele wiedzą o niej pozostali jej klienci.
Milena Gajewska ma sekret. Jest obecna w życiu swoich podopiecznych bardziej, niż sądzą... znacznie bardziej, niż pozwala na to zawodowa etyka.
Dwie kobiety na wyspie. Dwie różne historie. Co je łączy, a co dzieli? I dlaczego są do siebie tak bardzo podobne?
Agata Kołakowska (ur. 1984) - wrocławianka z urodzenia i zamiłowania. Autorka trzynastu powieści obyczajowych.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2018-11-06
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 496
"Ludzie wysyłają jasne sygnały, czego potrzebują, trzeba tylko to dostrzec. A potem można wykorzystać tę wiedzę w zależności od potrzeb..."
Liczyłam na dobrą rozrywkę czytelniczą, a jednak nie załapałam się na wciągający rytm książki. Pierwsze sto trzydzieści stron wyjątkowo ciężko się czytało, nie mogłam zgrać się ze strumieniem fabuły bazującej na mnogości postaci. Później, kiedy już przybijały się intrygujące psychologiczne nuty, nagle opadło napięcie, gdyż wydawały mi się mało przekonujące. Raziły irracjonalne zachowania bohaterów, sploty okoliczności, które owszem mogłyby się wydarzyć, lecz jedynie z nadzwyczaj niskim stopniem prawdopodobieństwa. Zakończenie nie wywołało głębszych przeżyć, nie zaskoczyło odsłoną i sposobem przedstawienia. Po prostu, między mną a powieścią nie nawiązała się nić porozumienia, spotkanie okazało się dość męczące, a przez to przydługie. Ale może to kwestia mniejszej wrażliwości na zaproponowaną mieszankę tajemnic, niedomówień i manipulacji. Plus dla autorki za pomysł na fabułę, nie należał do szablonowych czy wtórnych. Narrację cechowała płynność i lekkość, bazowała w głównej mierze na dialogach. Może właśnie brak większego zobrazowania tła okazał się czynnikiem wpływającym na mój niedosyt w odbiorze książki. Wystawiam szczerą ocenę moich wrażeń, mocne trzy plus, ale zdaję sobie sprawę, że odczucia innych czytelników mogą znacznie różnić się od moich, gdyż powieść ma potencjał, aby się nią zainteresować, dać ponieść scenariuszowi zdarzeń, spodobać się, tylko pewnie trzeba mieć inne oczekiwania niż ja.
Losy psycholog Mileny i prowadzącej pensjonat Marty zazębiają się podczas sesji terapeutycznych. Wspomnienia tragedii, która miała miejsce w przeszłości pacjentki, stają się wyzwalaczem odczucia głębokiej i bolesnej samotności, braku bezpieczeństwa, zrozumienia, spokoju duszy i pocieszenia. Zraniona kobieta decyduje się na osobliwe działania i roszczenia wobec psycholożki. Nie zdaje sobie sprawy, jak wiele sekretów skrywa Milena, które powoli wychodzą na światło dziennie i zmieniają bieg życia kilkunastu osób. Obserwujemy to, co dzieje się w meandrach ludzkich dusz, zaglądamy do przeszłości w poszukiwaniu odpowiedzi na motywy i źródła wciąż krwawiących ran, dotkliwych wewnętrznych sporów, nieprzyjemnych myśli, sposobów radzenia sobie z traumą i ciemnym obliczem codzienności. Widzimy jak trudne potrafią być relacje międzyludzkie, które we współczesnym świecie tak wiele tracą na bliskości i zażyłości.
bookendorfina.pl
Dwie kobiety po trudnych przejściach. Jedna z nich szuka pomocy, druga próbuje jej udzielić. A może na odwrót? Może obydwie szukają odpowiedzi na swoje pytania i próbują zmierzyć się z przeszłością? Może potrafią pomóc sobie nawzajem? Co ukrywają?
W “Pokrewnych duszach” Agata Kołakowska znakomicie łączy elementy charakterystyczne dla powieści obyczajowej z tymi, których obecności znacznie bliżej do thrillera psychologicznego. Obok siebie występują więc trudne tematy, jakie zostają przepracowane na stronach powieści, sprawy, o których nie sposób zapomnieć, świetnie zarysowane sylwetki bohaterów, głębokie pochylenie się nad przeszłością i próba udowodnienia, że niełatwo się od niej uwolnić, a przede wszystkim tajemnice i sekrety pragnące wydostać się na światło dzienne. Takie zestawienie zwyczajnie musiało się udać, sprawiając, że najnowsza powieść autorki nie ma sobie równych.
Z jednej strony czytelnik dostaje szansę, by poznać historię kobiecą na najwyższym poziomie. Poruszającą, mądrą, dojrzałą, wypełnioną doświadczeniem i mocnymi przeżyciami. Autorka nie porusza się wobec kwestii sprawiających wrażenie obowiązkowych w literaturze dla kobiet, nie próbuje przyciągnąć nas romansem, nie doszukamy się u niej płomiennych uczuć. Zamiast tego natomiast oferuje dopracowaną opowieść, która skusi od pierwszych stron, a nie pozwoli się oderwać aż do końca. Kołakowska udowadnia, że taki typ powieści nie musi być płaski i przewidywalny.
Z drugiej strony autorka subtelnie przykuwa czytelniczą uwagę dzięki motywom obowiązkowym dla kobiecego thrillera. Bardzo zgrabnie operuje napięciem, budując je przy pomocy tajemnic z przeszłości, małych niedopowiedzeń czy większych przemilczeń. Skrywane sekrety, stopniowo i niespiesznie, zostają odsłonięte przed czytelnikiem, raz po raz zachęcając jednak, by zmierzyć się z nimi na własną rękę i spróbować dowiedzieć się, co Kołakowska w tej historii ukryła, czego nie powiedziała, a co zachowała na później.
„Pokrewne dusze” to powieść dosyć mroczna, a na jej niepokojący klimat składa się szereg elementów, które razem sprawiają, że podczas lektury rozpiera nas niebezpieczna wręcz ciekawość. Dość ciężka atmosfera zbudowana została w oparciu o skomplikowane charaktery bohaterek, ceniące sobie tajemniczość, a z czasem, pod wpływem nieprzewidzianych okoliczności, pokazujących drugie oblicze. Tło dla ich poczynań stanowi gabinet psychologiczny, pensjonat na maleńkiej wyspie oraz proza rzeczywistości, którą łatwo manipulować i dopasowywać do swoich celów. Sekrety dodają historii mocy, pogłębiają klimat nieprzewidywalności i stawiają przed czytelnikiem kolejne znaki zapytania.
Największe wrażenie zrobiła na mnie psychologiczna sfera tej powieści. Umiejętność wczucia się w sytuację bohaterek, pochylenie się nad towarzyszącymi im problemami, odnalezienie związku między przeszłością, a tym, co jest tu i teraz, a także mądre umotywowanie ich działań. Pod tym względem Kołakowska zaskakiwała mnie cały czas. Dawno nie miałam okazji poznać bohaterek tak zaskakujących, niebanalnych i niecodziennych. Ich charaktery zostały dopracowane z każdej strony, nawet najmniejszy szczegół nie pozostał w tym przypadku bez znaczenia. Autorka przelała na nie mądrość, doświadczenie, życiowość, sprawiając, że stały się autentyczne i realne.
Ta historia stała się jeszcze lepsza dzięki poprowadzonej intrygująco i ujmująco narracji. Kołakowska pisze lekko, potrafi zaciekawić, umie zatrzymać. Kolejne rozdziały stają się tym ciekawsze, że pokazują trochę teraźniejszości, a trochę przeszłości, które idealnie się uzupełniają i ładnie ze sobą igrają. Autorka zgrabnie dobiera słowa, nie przedłuża opowieści zbędnymi wątkami, pozwala w tej historii się zatracić.
„Pokrewne dusze” zrobiły na mnie piorunujące wrażenie. Do tej pory poznałam tylko jeden tytuł, który wyszedł spod pióra Kołakowskiej i choć przypadł mi do gustu, to nie spodziewałam się, że może ona stworzyć tak zadziwiającą i niepokojącą opowieść. Dopiero teraz widzę, jak duży potencjał posiada, jak wiele razy może nas jeszcze zachwycić.
Milena ma 38 lat i pracuje w instytucie psychoterapii. Jej zainteresowania są zmienne, rzadko co przykuwa jej uwagę na dłużej. Marta prowadzi pensjonat, ma stany lękowe i czuje się samotna. Milena nie rozmawia z matką. Marta zawsze podziwiała siostrę.
Różnice i podobieństwa...
Co więcej Marta chodzi na sesje do Mileny, czeka wręcz na te wizyty z utęsknieniem. Przy niej czuje się bezpieczna. Milena zaś bardzo się wczuwa w pragnienie pomocy pacjentom, bo „rachunki należy wyrównać”, zdarza się jej naginać etykę. Potrafi być pokrewną duszą kogokolwiek i udawać kogokolwiek. Obie zaś chciałaby komuś powiedzieć, że zawiodły. Terapeutka i pacjentka.
Jest to powieść niepokojąca, wymagająca skupienia, zacierająca granice między rzeczywistością a fantazją, prawdą a kłamstwem. Utrudniać czytanie może brak separacji przy zmianie narracji. Pisarka stopniowo odsłania oblicze bohaterek.
„I stało się dla niej jasne, że wszystko było mistyfikacją.”
To książka z pewnością warta uwagi, o podskórnym lęku, wewnętrznych przymusach, strachu, pragnieniu pomocy, brakach emocjonalnych, bólu odrzucenia i manipulacji.
OCENA 6/6
Mam mieszane uczucia po przeczytaniu tej książki. Dobry temat, ale to jedna z gorszych książek autorki.
Mam wrażenie, że w naszym kraju temat zwierzeń u psychologa ciągle pozostaje tabu. Nie jest on za często wspominany w literaturze, częściej można go spotkać w filmie, chociażby świetnym serialu Bez tajemnic z Jerzym Radziwiłłowiczem w roli głównej. Agata Kołakowska w swojej powieści Pokrewne dusze postawiła właśnie na ten motyw, a przede wszystkim przedstawiła więź pacjenta z terapeutą.
Marta straciła siostrę i nie może się otrząsnąć po tym wydarzeniu. Klara była dla niej całym życiem, kimś na kim mogła polegać, kogo mogła podziwiać. Gdy jej zabrakło, świat Marty się załamał, a kobieta do tej pory nie potrafi poradzić sobie z samotnością i dręczącymi ją koszmarami. W końcu trafia do Mileny, pani psycholog, która pomaga jej ruszyć dalej i uporać się ze strachem.Ta w oczach nie tylko Marty, ale też innych pacjentów, jest ich ostoją i pomocą, a spotkania w jej gabinecie pozwalają otworzyć im oczy na wiele spraw. Nie wiedzą jednak, że Milena wnika w ich życie w absolutnie nieetyczny sposób.
Powieść Agaty Kołakowskiej praktycznie od początku owiana jest pewną dozą niepokoju. Według mnie powieść ta posiada rysy thrillera psychologicznego. Autorka rzuca czytelnika na głęboką wodę emocji, skacząc po linii czasowej ukazuje zarówno teraźniejszość, jak i przeszłość bohaterów. Liczne retrospekcje pozwalają dogłębniej zrozumieć przedstawione postaci, pokazują jak dawne wydarzenia wpłynęły na ich osobowość.
Niezwykle podobało mi się, że mimo głównego wątku, czyli pewnego rodzaju związku Marty i Mileny, autorka wplotła też inne osoby, którymi są pacjenci i bliscy Mileny. Ich postaci zostały skonstruowane niezwykle dogłębnie i pomysłowo. Autorka przedstawiła bowiem cały wachlarz postaci zmagających się z przeróżnymi problemami, bohaterów niecodziennych i niekonwencjonalnych. Mamy tu więc zakompleksioną żonę, apodyktycznego męża, zdradzonego mężczyznę o gołębim sercu, czy kobietę bojącą się opuścić swoje cztery ściany. W powieści można spotkać przekrój przeróżnych charakterów, osoby słabe i silne psychiczne, nękane i te nękające innych.
Autorka tak poprowadziła linię fabularną, że powieść trzyma w napięciu praktycznie do ostatniej strony. Niespiesznie odkrywane są karty z tajemnicami z przeszłości bohaterów, które w pełni naświetlają całą mocno zagmatwaną sytuację. Ciężko tu mówić o empatii w stosunku do postaci, bo przyznaję, że nie poczułam jej do żadnej z głównych bohaterek, przez co, książka ta jest dla mnie jeszcze ciekawsza.
Powieść Agaty Kołakowskiej to przede wszystkim historia zmagań ze swoją psychiką. To opowieść o radzeniu sobie z problemami i zatajonymi urazami, z tym, co drzemie w człowieku od lat. Autorka jasno i wyraźnie pokazuje, że nikt inny, tylko my jesteśmy kowalami własnego losu i jeśli chcemy coś zmienić, musimy tego dokonać na własną rękę, bowiem inni mogą nam jedynie pomóc lub wskazać drogę działania.
Pokrewne dusze to niebanalna powieść i daleka byłabym od tego, żeby określać ją prozą wyłącznie dla kobiet. Autorka nie operuje tutaj motywami typowymi dla powieści kobiecej, a ci, którzy liczą na lekką i przyjemną lekturę z pewnością takiej w tej książce nie znajdą. Doszukają się natomiast świetnej, trzymającej w napięciu, okrytej tajemnicą powieści obyczajowej. Myślę, że lepszej rekomendacji, nie trzeba.
Wciągająca i trzymająca w napięciu do ostatniej strony historia Mileny - psycholożki, która trochę zbyt mocno okazuje wsparcie swoim pacjentom. Marta, Dagmara, Karol, Mikołaj - to tylko niektóre postaci, uwikłane w knowania Mileny. Krąg ludzi, kilka tożsamości, psychologiczne gry, kto ma rację, a kto błądzi? W końcu trafia swój na swego i Mileny ląduje dosłownie i w przenośni w świecie jednej z pacjentek. Pacjentek, która rozpacza po śmierci siostry. Jak jednak doszło do tej tragedii? Czy na pewno Marta była tylko bierną obserwatorką wypadku Klary? Czy ktoś pomoże Milenie? A może ona już nie będzie chciała pomocy? Dobrze napisana, dobrze się czyta. Polecam!
Raisa Hedwig korzysta z wczesnej pory, aby podlać ukochane róże w przydomowym ogrodzie. Zastanawia się, jak spędzi dzisiejszy dzień. Nie wie jeszcze...
Ida przyjeżdża do rodzinnego domu, aby w spokoju popracować nad scenariuszem nowego serialu. Pomaga jej Jakub, psychoterapeuta, który zajmuje się metodami...
Przeczytane:2019-05-26, 52 książki 2019,
Psychologu lecz się sam
Najpierw moją uwagę zwróciła rewelacyjna okładka, potem tytuł i opis, po którym spodziewałam się thrillera psychologicznego. W trakcie lektury „ Pokrewnych dusz „ zorientowałam się, że książkę napisała młoda pisarka Agata Kołakowska, która ma na swoim koncie kilkanaście powieści obyczajowych. Jedną z nich nawet przeczytałam, autorka ujęła mnie wtedy stylem pisania, mądrymi przemyśleniami i wielobarwnymi postaciami. Postanowiłam wówczas, że przeczytam także inne książki Kołakowskiej, gdyż nieodmiennie zachwyca czytelniczki niebanalnymi historiami o ludzkich uczuciach, pragnieniach, dążeniu do celu. W ferworze zajęć i innych lektur jakoś o tym zapomniałam, a teraz okazja nadarzyła się sama.
Spodziewałam się po tej książce chyba zbyt wiele. Sadzę, że autorka postawiła sobie wysoko poprzeczkę łącząc powieść obyczajową z elementami charakterystycznymi dla thrillera psychologicznego. Niestety dość długo nie potrafiłam się wciągnąć, bo mnogość bohaterów i wątków wprowadza w powieści niepotrzebny chaos, który odwodził mnie od tego, co najbardziej istotne. Lektura książki wymagała ode mnie skupienia, musiałam się starać by nie zgubić wątku. Autorka stworzyła dość skomplikowaną historię, w której sporo się dzieje zarówno w przeszłości jak i teraźniejszości. Potem w miarę rozwoju akcji czytało mi się już o wiele lepiej, ale trudno mi uznać powieść za literaturę wybitną. Pomysł ciekawy i intrygujący, lecz cała historia jest mało realna. Mnóstwo w niej nieprawdopodobnych zdarzeń i zbiegów okoliczności, które mogłyby zdarzyć się w rzeczywistości, ale szansa ich wystąpienia jest raczej znikoma.
„Pokrewne dusze” to powieść dosyć mroczna, opowiadająca o skomplikowanych relacjach dwóch kobiet Marty i Mileny. Terapeutki i pacjentki. Obie obarczone bagażem trudnych doświadczeń próbujące walczyć z traumą i negatywnymi konsekwencjami nieprzepracowanych problemów. Marta Woźniak po tragicznej śmierci swojej siostry za wszelką cenę próbuje poukładać swoje życie na nowo. Podczas sesji dostrzega możliwość zapełnienia luki w sercu po starcie siostry i próbuje nawiązać bliższe relacje z Mileną. Milena Gajewska natomiast dla swoich pacjentów jest nie tylko terapeutką uczestniczy w ich życiu bardziej niż im się wydaje.
Żadnej z bohaterek nie polubiłam, bo ich zachowanie było jednakowo niedorzeczne i irytujące. O ile mogłam zrozumieć postępowanie pacjentki to nie potrafiłam uznać postępowania terapeutki za choćby minimalnie realne. Zwłaszcza wydarzenia, które mają miejsce po wizycie Gajewskiej w domu pacjentki.
W sumie książkę czyta się wartko i może się podobać. Narracja jest lekka i płynna, bo bazuje głównie na dialogach. Przede wszystkim dużym plusem powieści jest lekki język autorki i przyjemny styl. Nie należy tu oczekiwać studium ludzkiej psychiki, bo pod tym względem książka jest niewiarygodna, natomiast, jeżeli potraktuje się ją, jako pozycję rozrywkową można w miarę przyjemnie spędzić czas na czytaniu. Myślę, że ta historia Kołakowską trochę przerosła. Ale bardzo dobrze, że próbuje wyjść ze stereotypów, może następnym razem będzie lepiej.
„ Wszak ludzie borykają się ze sobą. A czasem tak się zapętlają, że nie potrafią wyjść z błędnego koła. „