Ta spowiedź seryjnego mordercy nie jest listą jego ofiar. Nie jest też podręcznikiem zabijania – bohater tej wstrząsającej książki niechętnie wchodzi w szczegóły swoich zbrodni. Zresztą ktoś, kto pozbawił życia kilkadziesiąt osób nie jest w stanie odtworzyć, jak likwidował kolejne cele. Zabijał – jak twierdzi – by przetrwać, a nie po to, by czerpać chorą satysfakcję z zadawania cierpienia i zabijania. Niczym w grze komputerowej, eliminował przeszkodę i przechodził na następny poziom gry. Książka Artura Górskiego – autora bestsellerowej serii Masa o polskiej mafii – pokazuje, jak łatwo wkroczyć na drogę zbrodni i przyzwyczaić się do tego, co teoretycznie niewyobrażalne dla większości z nas: do zabijania.
Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2016-11-09
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 220
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
Zachęcający tytuł. Intrygująca okładka. Ciekawy opis.
Jako absolwentka resocjalizacji, nie mogłam przejść obojętnie obok tej książki.
Na dodatek we wstępie do „Po prostu zabijałem” autor wspomina o słynnym reportażu literackim Trumana Capote’ „Z zimną krwią”, którym byłam zachwycona.
Obecnie czytam także – trochę z doskoku – „Polskie morderczynie” Katarzyny Bondy.
Dlatego byłam baaardzo ciekawa tej lektury.
Niestety rozczarowałam się.
Obiecujący wstęp autora, w którym wspominał, że nie jest do typowa literatura faktu, dał mi złudne wyobrażenie lektury. Już zacierałam ręce, że oto leży przede mną literacki reportaż w stylu „Z zimą krwią”. Jednak w tym przypadku połączenie literatury z dziennikarstwem podziałało na niekorzyść książki.
Miałam nieodparte wrażenie, że to co czytam, to czysta fikcja. Zwyczajne przechwałki człowieka z niskim ego, który co prawda odsiaduje wyrok za kilka „głów”, ale tak bardzo koloryzuje swoją historię, jak tylko jest to możliwe. Bardzo powierzchowne opisy morderstw, nieustanne wstawki w stylu „Nie będę ci opowiadał szczegółów, bo na co ci one”, „Wracając do Francji, zabiłem tam więcej ludzi, tylko nie chcę cię zamęczać podobnymi historiami” były bardzo irytujące. Poza tym niby mamy do czynienia z historią polskiego seryjnego mordercy, a nie otrzymujemy nawet jednej próby głębszej analizy jego psychiki, jakiegoś portretu psychologicznego.
Wszystko było takie miałkie, na zasadzie „Przybyłem, zobaczyłem, zabiłem. Wsiadłem do pociągu i znowu przybyłem…”. Nie wiem, być może właśnie taki był cel autora? Chciał podkreślić to, że istnieją ludzie, dla których zabicie człowieka jest czymś tak naturalnym i bezrefleksyjnym, jak dla mnie wypicie czarnej kawy na śniadanie?
Historia opisana bardzo prostym językiem, więc czyta się ją szybko.
Karolina Kosuniak
IG step_books
To powieść sensacyjna, której akcja rozgrywa się na terenie byłej Jugosławii. Albańczyk Arben i jego przyjaciele drwią z prawa i korzystając z wojennej...
Niecenzurowana opowieść o polskich więzieniach.Nie chciałbyś tam trafić - nawet z krótkim wyrokiem... Tam rządzą zupełnie inne reguły gry niż na wolności;...
Przeczytane:2016-12-08, Ocena: 3, Przeczytałam, Moja półka, Przeczytane, Przeczytane 2016,