Jadąc do Afganistanu, Hogan była doświadczonym żołnierzem i miała za sobą wiele udanych misji. Wraca okaleczona - zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Straciła oko, połowę jej twarzy pokrywają głębokie blizny, z trudem przypomina sobie szczegóły pechowej operacji wojskowej, w której niemal straciła życie. Jest zagubiona i podejrzewa, że wszystko, co się stało, to jej wina - choć nikt nie chce powiedzieć jej tego wprost.
Załamana kolejnym tragicznym wydarzeniem - nagłą śmiercią Marci, przyjaciółki, z którą dzieliła szpitalny pokój - wyrusza w podróż po kraju. Wspomina przeszłość i czuje, że dla niej nie ma już żadnej przyszłości. Świat, widziany dziś jednym tylko okiem, wydaje się miejscem obcym i groźnym. Kiedy w końcu LeAnne przyjeżdża do małego, tonącego w deszczu miasteczka w stanie Waszyngton, w którym wychowała się Marci, dokonuje niepokojącego odkrycia.
Tymczasem pewien bezpański pies - wielkie, silne stworzenie o czarnej sierści i zagadkowym spojrzeniu - o którym można powiedzieć wszystko, ale nie to, że jest słodkim psiakiem, wybiera ją na swoją opiekunkę.
LeAnne zostaje wciągnięta w historię równie niebezpieczną co jej ostatnia misja w Afganistanie.
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 2019-04-24
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 408
Tytuł oryginału: The Right Side
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Katarzyna Dudzik
„Czy zasługiwała, żeby żyć? Płomienie miały odpowiedź także na to pytanie; wytańczyły jej wielkie: <Nie>.”
Gdy LeeAnne Hogan jechała do Afganistanu, była już doświadczonym żołnierzem i miała za sobą wiele udanych misji. Jednak operacja wojskowa w Afganistanie okazała się pechowa, LeAnne niemal straciła życie. Wraca okaleczona zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Kobieta straciła oko, a połowę jej twarzy pokrywają głębokie blizny. LeeAnne mierzy się z traumą i stresem pourazowym. Ma ogromny problem z przypomnieniem sobie szczegółów pechowej akcji, podejrzewa, że to co się wydarzyło to jej wina. Zdaje się, że w tej sytuacji jedyną osobą, która potrafi ją zrozumieć jest Marci, również weteranka wojenna, z którą LeAnne dzieli szpitany pokój. Marci na wojnie straciła nogę. Między kobietami pojawia się nić porozumienia, można powiedzieć, że się zaprzyjaźniają. Gdy Marci nagle umiera, LeAnne załamuje się. Opuszcza szpital i wyrusza w podróż po kraju, bez celu, byle przed siebie. Świat widziany jednym okiem wydaje się miejscem groźnym i obcym. W końcu LeAnne dociera do małego miasteczka, w którym wychowała się Marci. Postanawia zostać w okolicy na kilka dni, szczególnie, że niebawem dokonuje niepokojącego odkrycia. Tymczasem na jej drodze staje pewien bezpański pies - wielki, silny, o czarnej sierści, który zdecydowanie nie jest potulnym psiakiem i najwyraźniej wybrał sobie LeAnne na swoją opiekunkę. Choć kobieta jest sceptycznie nastawiona i nie jest fanką psów, zwierzak zostaje jej towarzyszem. Razem maja bardzo ważną misję do wykonania.
"Po dobrej stronie" to powieść, która opowiada o tym z czym zmagają się żołnierze wracający z misji. Weterani wojenni odnoszą obrażenia zarówno fizyczne jak i psychiczne. LeAnne zmaga się z ogromną traumą, stresem pourazowym, poczuciem winy. Ponadto jest okaleczona fizycznie, musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości i zaakceptować swoją niepełnosprawność. Choć tematyka powieści jest dosyć ciekawa i książka ma wiele pozytywnych opinii, na mnie nie wywarła szczególnego wrażenia. Początkowo akcja rozgrywa się bardzo powoli, historia się wlecze, przez co czytanie jest nużące. Właściwie dopiero od momentu pojawienia się psa zaczyna się coś dziać, powieść nabiera tempa, robi się ciekawie. Można uznać, że pierwsza połowa książki jest męcząca, za to druga połowa jest o wiele lepsza i właściwie ratuje całość.
„Piekło niby jest pod ziemią, ale czasem wyskakuje na powierzchnię”.
_____________________________________________
„Po dobrej stronie” to historia LeAnne, weteranki wojennej, która podczas jednej z misji pokojowych do Afganistanu została ciężko ranna – straciła oko, w mózgu został jej kawałek metalu, co powoduje duże problemy z pamięcią i koncentracją. Prócz ran zewnętrznych pozostają jeszcze te wewnętrzne. Kobieta musi na nowo się odnaleźć, znaleźć sens, poukładać sobie życie. Czytelnik razem z bohaterką odbywa podróż - w poszukiwaniu siebie i tą drugą, do dawnych wspomnień. Mimo, że narrator jest trzecioosobowy to jest on ściśle zespolony z bohaterką, ma wgląd w jej myśli i odczucia. Bardzo lubię książki prowadzone właśnie w taki sposób, więc i ta mnie nie zawiodła. Jest to też powieść drogi, razem z bohaterką przemierzamy przez Stany szukając tego co w życiu jest faktycznie ważne.
Jest to bolesna, ale zmuszająca do refleksji lektura. Porusza tematy zarówno uniwersalne, jak i te dotyczące stricte wojny i dalszych losów weteranów wojennych. Dla mnie, jako pacyfistki, ciężko było przechodzić przez te wszystkie wspomnienia bohaterki. Książka przypomina nam jakim okropieństwem i bezsensem jest wojna, przypomina o tym, że po niej pozostaje tylko śmierć i zniszczone życia. Bohaterka LeAnne teraz, nagle oderwana od wojska, musi poradzić sobie z powrotem do zwyczajnego życia, znaleźć sens i zwalczyć swoje demony.
Mimo ciężkich tematów, książkę czytało mi się dobrze, znalazłam w niej nawet mały wątek kryminalny :) Całość oceniam na 7/10.
Książka dołączyła do mojej biblioteczki dzięki portalowi czytampierwszy.
LeAnne to młoda kobieta, która wybrała nietypową drogę w swoim życiu. Wiele w swoim życiu przeszła i spotkało ją dużo złego. Chcąc nieść pomóc swemu krajowi wyjechała na misję do Afganistanu. Niemniej jednak po tej misji w jej życiu już nic nie będzie takie samo.
Wojskowa uczestniczyła w niejednej misji, jednak ta miała inne, niespodziewane zakończenie. To właśnie z Afganistanu LeAnne wraca okaleczona, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Jej życie nabiera zupełnie innego wyglądu, a jedynej nadziej doszukuje się w nowo poznanej przyjaciółce Marci, która również wróciła z misji. Jej świat po raz kolejny się załamuje, gdy nowo poznana przyjaciółka umiera. Wtedy też LeAnne wyrusza w podróż szukając po drodze jej celu i rozwiązania pojawiających się w jej głowie pytań.
Poruszająca książka, która nieco nakreśla obraz życia żołnierzy na misjach, które zdecydowanie jest bardzo ciężkie. Jest to tytuł trudny, niemniej jednak zdecydowanie warty uwagi.
LeAnn Hogan jest młodym weteranem. Wojna odcisnęła piętno nie tylko na jej psychice ale również wyglądzie. Na rekonwalescencji w szpitalu po ostatniej nie do końca udanej misji, w której straciła oko, poznaje Marci, również młodą weterankę. Szybko zaprzyjaźniają się, ale któregoś dnia Marci nagle umiera. LeAnn nie może się pogodzić ze stratą. Bez pozwolenia opuszcza szpital i rusza w podróż po stanach. Sama jeszcze nie wie dokąd zmierza, ale cel jej podróży powoli się klaruje. Trafia w rodzinne strony Marci a tam wplątuję się w pewną związaną z nią sprawę, którą mocno ją angażuje.
Książkę czyta się szybko i przyjemnie, choć fragmenty retrospekcji z misji LeAnn do łatwych nie należą.
Temat wojny jest mi obcy, słyszę o niej jedynie w telewizji a i tak staram się omijać te reportaże ponieważ są dla mnie zbyt drastyczne, dlatego kiedy przeczytałam opis tej książki bardzo chciałam przybliżyć ten nieznajomy dla mnie temat i dowiedzieć się co nie co o osobach służących kraju.
Hogan ma w planach iść na studia, wybiera uczelnie darmową ale po jej ukończeniu będzie musiała przez pięć lat służyć w wojsku, niestety kiedy ginie jej tata podejmuje decyzje o tym żeby do wojska wstąpić od razu. Przez złą decyzję na akcji w Afganistanie ginie mężczyzna z którym planowała przyszłość a ona traci oko, to są sekundy które zaważą na jej dalszym życiu. Gdy budzi się w szpitalu poznaje Marci, kobietę która na wojnie w Iraku straciła nogę. "Tymczasem Marci odsunęła kołdrę i przerzuciła nogi nad krawędzią łóżka. Tylko jedna noga dotknęła podłogi." Kiedy koleżanka z sali umiera, Hogan postanawia odwiedzić jej rodzinne strony a tam poznaje psa który ratuje jej życie. "Spiorunowała zwierze wzrokiem. Pies odwzajemnił spojrzenie, ale w przeciwieństwie do wyrazu oczu LeAnne, jego wzrok nie był rozzłoszczony, a jedynie czujny".
Ta książka pokazuje że wojna zmienia żołnierza bezpowrotnie, każdy wraca okaleczony psychicznie i często nie radzi sobie z codziennym życiem, wojna wraca do niego we śnie, najgorsze że to nigdy się nie kończy. Tak samo Hogan nie radzi sobie z tym że straciła oko i ludzie na nią dziwnie patrzą, jest agresywna i nie miła, nie chce niczyjej pomocy i litości, odrzuca nawet mamę. Kiedyś sprawna i zaradna kobieta która wyszkoliła wiele osób teraz staje się bezradna i zależna od kogoś, niestety wiele osób w takiej samej sytuacji skłania się ku najgorszemu, czyli samobójstwu.
Historia kobiety pokazuje nam jak bardzo żołnierze się poświęcają, wiedząc że tam jest piekło na ziemi, jadą i spełniają swoją życiową rolę. Każdemu żołnierzowi należy się bezwzględny szacunek bo to co tam widzą zmienia całe ich życie.
ak tylko przeczytałam opis tej książki, to wiedziałam ,że będę musiała się na nią skusić i po nią sięgnąć. Historia od razu łapie za serce i aż się prosi, żeby się z nią zapoznać!
Od pierwszych stron widzimy jak mocno rozbita jest główna bohaterka, czyli LeAnne. Budzi się w szpitalu dla weteranów i praktycznie nic nie pamięta. Wszystkie fakty zaczynają się jej mieszać, nie wie co działo się nawet dzień wcześniej i musi sobie jeszcze poradzić ze swoim ciałem po wypadku jakiego doznała na misji, co wcale nie będzie łatwe. Poza rana na psychice ucierpiało również i jej ciało. Jej twarz jest pokiereszowana oraz straciła ona jedno oko. Jej przyjaciółka ze szpitala Marcia również zmaga się z podobnymi problemami i razem są dla siebie ogromnym wsparciem oraz pomocą. Niestety pewnego dnia, nagle dociera do LeAnne wiadomość, że jej współlokatorka umiera, a ona musi poradzić sobie z kolejną stratą. Kobieta postanawia uciec ze szpitala i wyrusza w daleką podróż.
Książka pokazuje nam stratę oraz ból. Jak dla mnie porusza bardzo ważną tematykę jaką jest PSTD, czyli zespól stresu pourazowego. Mocno pokazuje nam psychikę kobiety oraz wpływ otoczenia na jej zachowanie. Widzimy również to, co potrafi jej pomóc i jak powoli udaje jej się wychodzić z własnych problemów oraz od nowa zaczynać życie. Książka momentami była dla mnie zbyt monotonna i miała naprawdę bardzo dużo opisów, których ja raczej w książkach unikam. Czasami było za dużo w niej rozwodzenia się na temat otoczenia, przyrody, pomieszczeń i tym podobnych. Do tego ciężko określić mi jaki to gatunek! Niby literatura obyczajowa, a jednak trochę się tutaj wkradło kryminału.
Mimo wszystko POLECAM! Ciekawa tematyka i rzadko zdarza mi się trafiać na książki o weteranach wojennych, a jest to naprawdę bardzo ciekawy i interesujący temat.
www.czytampierwszy.pl
„Po dobrej stronie” to historia silnej kobiety – żołnierzu i pełnym traum wojennym życiu. To opowieść o codziennym zmaganiu się z psychicznym i fizycznym bólem oraz poczuciem winy, o walce z zespołem stresu pourazowego (PTSD), pokonywaniu słabości, samotności ale również chęci przetrwania nawet w najcięższych chwilach i nadziei na lepsze jutro. To opis codzienności osoby po przejściach.
Dodatkowo książka idealnie obrazuje ogromne spustoszenie, jakie sieje w człowieku PTSD. Otwiera nam oczy na trudną sytuację osób, które się z nim zmagają. Ukazuje ich bezradność oraz fakt, że mogą stanowić ogromne zagrożenie dla samych siebie i innych. Spencer Quinn pokazał, jak wiele pracy trzeba włożyć, aby móc przepracować traumatyczne doświadczenia i zacząć wieść w miarę normalne życie. Pokazał, że na traumę nie ma lekarstwa, co więcej nie ma też jednego sprawdzonego sposoby na jej uleczenie. I choć jest ono możliwe, to niezmierne trudne i czasochłonne. Autor w bardzo przekonujący i wiarygodny sposób przedstawił główną bohaterkę oraz jej przemianę. Nie było tu żadnego bum...wszystko działo się stopniowo i bardzo subtelnie, prawie niezauważalnie. W niespotykany sposób przedstawił również relacja człowiek – pies.
„Po dobrej stronie” to nieśpieszna, ale budząca nasze zaciekawienie historia. Historia w każdym calu przemyślana. Wszystkie wydarzenia i wątki mają tu swoje znaczenie, wszystkie się łączą. Dla mnie osobiście nie była to bardzo emocjonująca lektura – jak obiecuje nam S. King , ale na pewno warta poświęconego jej czasu.
Książkę odebrałam za punkty na portalu CzytamPierwszy.
Kiedy po raz pierwszy ujrzałam tę książkę nie zwróciłam na nią szczególnej uwagi. Książka jak książka pomyślałam. Po drugim zetknięciu się z nią stwierdziłam, że warto bliżej się jej przyjrzeć. Tym bardziej, że zbiera dość dobre recenzje. Ostatecznie przekonała mnie opinia Cobena.
Bohaterką książki jest LeAnne Hogan - żołnierka uczestnicząca wielu misjach. Z tej ostatniej wróciła jednak mocno pokaleczona zarówno psychicznie (zespół stresu pourazowego) jak i fizycznie (utrata oka, blizny na twarzy). Przebywając w szpitalu podczas rekonwalescencji nawiązuje kontakt z Marią, z którą po czasie się zaprzyjaźnia. Jej nagła śmierć przelewa czarę goryczy. Hogan wyrusza w podróż po Stanach z uczuciem totalnej pustki, rozpaczy i brakiem wiary w lepsze jutro. Nie spodziewa się, że na swojej drodze spotka nowego kompana, który postanowi jej towarzyszyć.
Po pierwszych stronach nieustannie ganiłam się za to, że sięgnęłam po tę książkę tak późno. Gdy przerzuciłam 50 stronę przestałam to robić. Moje oczekiwania okazały się zbyt wygórowane. Miałam nadzieję, że zetknę się z silną, wyrazistą kobietą, którą umieszczę dość wysoko w rankingu moich ulubionych bohaterek. A finalnie wyszło tak, że LeAnne praktycznie do ostatnich stron mnie irytowała. Brałam pod uwagę to, co ją spotkało. Starałam się jej współczuć. Nie wpłynęło to jednak na ogólne wrażenie jakie na mnie wywarła. Jeżeli chodzi o duet jaki zaistniał w środku. Liczyłam na coś wyjątkowego, unikatowego. Postawić wszystko na kobietę w literaturze dodatkowo sparować ją z psem wcale nie jest takie oczywiste. Autor zaryzykował i w sumie nie wyszło źle, ale obyło się bez większych rewelacji. Zabrakło mi w relacji człowiek - pies czegoś głębszego, bardziej namacalnego.
Książkę czyta się w ekspresowym tempie, co z pewnością wpływa na brak nudy. Historia głównej bohaterki sama w sobie jest dość interesująca. Myślę, że zaciekawi każdego, kto znajdzie chwilę, by się o tym przekonać. Ode mnie 6/10.
Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy.
Niezwykle przejmująca do głębi historia młodej kobiety, która po wyjeździe na misję traci praktycznie wszystko. Psychika sprawia, że obwinia się o niepowodzenie w misji, ale nikt tego nie chce ostatecznie potwierdzić. Na domiar złego traci najbliższą dla niej osobę, z którą miała możliwość się zaprzyjaźnić. W pewnym momencie, kiedy widzi, że nie ma już nic więcej do stracenia wyrusza w długą podróż. Dołącza do niej pies bezpański pies, który towarzyszy jej do samego końca powieści.
Jakby tego było mało okazuje się, że znajduje się ona w niebezpieczeństwie równie jak na swojej misji. Jak okaleczona kobieta poradzi sobie z tą sytuacją?
W tej książce nie znajdziecie schematu, to istna kolejka górska emocji, w której wasze serce pęknie na miliony kawałeczków. Serdecznie zachęcam do zapoznania się z tą pozycją i podzielenia się ze mną waszymi wrażeniami.
Książkę otrzymałam w portalu czytam pierwszy.
„Po dobrej stronie” okazało się być całkiem dobrą obyczajówką. Może nie jest wybitną powieścią, ale czyta ją się z zainteresowaniem. W końcu sam Stephen King i Harlan Coben wypowiadają się o niej pozytywnie, więc chyba musi coś w tym być.
Bohaterką jest młoda weteranka LeAnne Hogan. Podczas ostatniej misji w Afganistanie ucierpiała nie tylko fizycznie, ale też psychicznie. W wyniku wybuchu bomby straciła oko, a jej połowę twarzy pokrywają szpecące blizny. Ma problemy z pamięcią i koncentracją. Do tego straciła też bliską osobę, z którą chciała się związać po odejściu z wojska. Jako doświadczony żołnierz, dla którego wojsko było praktycznie całym światem, powrót do normalnego życia jest bardzo trudny. Kiedy będąc na leczeniu w klinice, jej przyjaciółka Marci niespodziewanie umiera, LeAnne postanawia wyruszyć w drogę i odciąć się od wszystkiego. Nie jest to jednak łatwe, gdy Twój wygląd wzbudza w innych szok i odrazę. Do tego pamięć płatająca figle, nie ułatwia przypomnienia sobie wydarzeń i faktów z przeszłości.
Gdy Hogan wyrusza w podróż i odcina się od bliskich, jen pierwszym celem jest odnalezienie rodzinnego domu Marci. Na miejscu przyczepia się do niej pewien duży i groźnie wyglądający, bezpański pies. LeAnne przygarnia go, tym samym ratując go przed uśpieniem. Gdy kobieta dowiaduje się o zaginięciu córeczki Marci, dołącza do poszukiwań. Mimo, że pamięć nieustannie ją zawodzi, w końcu zaczyna łączyć fakty i wskazówki, wysnuwając słuszne wnioski, co do zaginięcia dziewczynki.
„Po dobrej stronie” ma swoje lepsze i gorsze momenty. Z pewnością stworzenie bohaterki takiej jak LeAnne, jest zaletą. To twarda i zdeterminowana kobieta, która wie czego chce i dąży do zamierzonego celu. Kiedy doznaje wielu obrażeń podczas pechowej misji w Afganistanie, jest załamana, bo nie widzi już dla siebie żadnej przyszłości. Plany, które miała, zostały zniszczone, wraz z wybuchem bomby. Jednak mimo wielu ran na ciele, umyśle i duszy, postanawia się ogarnąć i dać sobie szansę na normalne życie. Po przejściu piekła na misji, staje się zamknięta w sobie, stroni od ludzi, od których nie chce współczucia ani litości.
Dzięki retrospekcji użytej w powieści, możemy dokładnie poznać przeszłość głównej bohaterki. Dzięki temu możemy dowiedzieć się o tym, co ją skłoniło do wstąpienia w szeregi armii, jakie było jej dzieciństwo, jakie były jej relacje z najbliższymi członkami rodziny. Niewątpliwie w jej życiu znaczącą rolę odegrało wojsko. Jej ojciec również był żołnierzem i to przez niego LeAnne wstąpiła do wojska, choć zrobiła to na przekór wszystkim i w trudnym dla siebie momencie. W wojsku czuła się bardzo dobrze ,choć misje dawały jej w kość. Kiedy postanowiła się ustatkować i porzucić armię, trafił jej się udział w ostatniej misji, która zniszczyła jej wszystkie plany na przyszłość.
Poruszany w książce temat zespołu stresu pourazowego, dość dobrze przedstawia uczucia i emocje, których doświadcza bohaterka. Każdy huk czy wystrzał, przypomina jej o feralnej misji. Wspomnienia nie dają o sobie zapomnieć, nawiedzając ją w najmniej oczekiwanych momentach. Nieustanny ból ciała i widoczne blizny na ciele, to wierni towarzysze jej obecnej codzienności. Dla mnie jednak ten temat mógłby zostać opisany jeszcze dokładniej i dogłębniej. Zabrakło mi więcej emocji, odczuwanych przez główną bohaterkę.
Podsumowując „Po dobrej stronie" to dobra powieść ze swojego gatunku. Niestety dla mnie była ona zbyt płaska i mało emocjonalna. Zdecydowanie czegoś mi tu zabrakło. Może więcej dokładnych opisów odczuwanych przez LeAnne uczuć, polepszyłoby jej ocenę. Stephen King twierdzi, że ta powieść jest przemyślana w najdrobniejszych szczegółach, a mi właśnie niektórych szczegółów było mało.
Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy.
Książka „Po dobrej stronie” Spencera Quinna to książka, którą chciałam przeczytać od razu, gdy tylko poznałam zarys jej fabuły. Bardzo często i chętnie wybieram książki, które opowiadają o losach ludzi, szczególnie kobiet, które zostały przez życie niemile doświadczone.
LeAnne, to twarda, silna kobieta, która w życiu wiele przeżyła. Uczestniczyła w wielu misjach, które zdecydowanie wyryły piętno na jej osobowości, a życie po ujrzeniu świata ze strony wojowniczki misyjnej zdecydowanie nabiera innych barw. LeAnne to wojowniczka, której wydawać by się mogło nic nie jest w stanie złamać. Niestety okazuje się, że po kolejnej misji, w której uczestniczyła w Afganistanie wraca do domu okaleczona, i to w sposób zarówno fizyczny jak i psychiczny. Połowa jej twarzy została zniszczona w sposób, którego już nie dało się naprawić. Dodatkowo straciła jedno oko, a jakby tego było mało, ucierpiała również jej psychika. Wróciła przepełniona stresem pourazowym, z którym nie potrafiła sobie radzić. Jej jedyną opoką okazała się poznana w szpitalu przyjaciółka Marcia. Niestety los postanowił odebrać LeAnne i ją. Gdy Marcia nagle i niespodziwanie zmarła LeAnne straciła jakiekolwiek nadzieje, że jej życie ma jeszcze jakiś sens. Nie posiadając żadnego celu i sensu w życiu kobieta wyruszyła w podróż po Stanach. To właśnie podczas tej podróży spotkała ogromnego czarnego psa, który podobnie jak ona był samotny i wędrował bez celu.
Bardzo poruszająca książka, którą zdecydowanie warto przeczytać. Polecam ją szczególnie tym, którzy chętnie sięgają po wzruszające i niełatwe historie.
Czytampierwszy.pl
"LeAnne zrozumiała, że nie ma czegoś takiego jak przypadek; że życie rządzi się swoimi własnymi magicznymi regułami."
Kolejna książka powiązana z tematyką wojenną, która choć jest warta przeczytania, to nie do końca wszystko mi się w niej kleiło. Z jednej strony widać, że autor wiele spraw przemyślał i nie pisał na "gorąco", a z drugiej, miałam wrażenie, że niektóre wydarzenia nie są realne i dzieją się za szybko (myślę tutaj głównie o zakończeniu).
Książka głównie przedstawia traumę głównej bohaterki, LeAnne Hogan, która po tragedii w Afganistanie straciła jedno oko i część zdrowego umysłu. Po zdarzeniu usiłuje wrócić do swojego dawnego życia, wrócić do normalności, lecz uraz nie chce zostawić kobiety w spokoju, która na każdym kroku wyczuwa zagrożenie. Na pomoc przychodzi bezpański pies, który swoim dziwnym zachowaniem potrafi w jakimś stopniu uspokoić główną bohaterkę. Patrząc na cały zarys fabuły widać, że jest dość ciekawa i wiele może się w niej zdarzyć i tak jest. "Po dobrej stronie" nie należy do książek przewidywalnych ani zanudzających, choć pewne zdarzenia nie chciały mi się skleić. Nie raz miałam wrażenie, że autor chce za dużo swoich pomysłów zamieścić w jednej książce, przez co bywamy nimi zarzuceni. Jeśli chodzi o bohaterów, byłam nimi zachwycona, zwłaszcza Marci, której choć nie było na dużej ilości stron, to i tak wiele wniosła do historii LeAnne. Jedyny bohater mnie denerwował to jeden z byłych mężów Marci, którego miałam ochotę zabić łyżeczką, a najchętniej wyrwać strony gdzie się znajduję.
"Po dobrej stronie" choć wydawała mi się, że nie będzie za dobrą lekturą, ponieważ nie byłam za bardzo zachęcona po opisie, to jednak okazała się fajną historią. Autor wpadł na fajny pomysł, jego stylu pisania także nie ma co zarzucić, a wykreowani bohaterowie potrafią umilić czas. Jak wspominałam, jedynym minusem dla mojej osoby, było szybkie tempo zakończenia historii LeAnne. Może za kolejny minus uznam fakt, że wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi, lecz może to i lepiej.
"Niech broń sama znajduje cel."
Za książkę dziękuję portalowi CzytamPierwszy.
Główną bohaterką książki jest LeAnne, która wróciła z misji do Afganistanu okaleczona zarówno psychicznie jak i fizycznie. Utrata prawego, przewodniego oka jest dla niej dużym wstrząsem. W szpitalu stara się otrząsnąć i przypomnieć pewne fakty z niedalekiej przeszłości co niestety nie jest proste. Tutaj także czeka ją niemiła niespodzianka, która prowadzi ją do ucieczki i wyruszenia w podróż po kraju.
"LeAnne zrozumiała, że nie ma czegoś takiego jak przypadek; że życie rządzi się swoimi własnymi magicznymi regułami."
W taki oto sposób trafia do małej mieściny, w pobliżu której mieszka rodzina jej przyjaciółki i pomaga w odnalezieniu jej dziecka. Właśnie tutaj zaprzyjaźnia się z suczką, której daje na imię Goody. Suczka okazuje się bardzo mądrym i przenikliwym psiakiem i bardzo pomaga LeAnne w odkryciu prawdy o zaginięciu dziecka.
"Goody cały czas trzymała się prawego boku LeAnne. Po raz pierwszy - może trochę poniewczasie - LeAnne zaczęła się zastanawiać, czy Goody nie chroni intencjonalnie jej prawej, słabszej strony."
Książka dobrze napisana, bardzo fajnie się ją czyta, akcja wciąga. Wątek psa oczywiście bardzo przypadł mi do gustu.
Książkę można znaleźć na portalu Czytam pierwszy -
LeAnne jest doświadczonym żołnierzem. Brała udział w wielu misjach w Afganistanie, jednak ostatnia z nich całkowicie zmienia jej życie. Ale to nie rany fizyczne są najgorsze, ponieważ widoczne stają się też zmiany w psychice kobiety, a do tego zdaje ona sobie sprawę z faktu, że nie pamięta większości wydarzeń od momentu porażki w Afganistanie.
Po śmierci nowo poznanej w klinice przyjaciółki Marcie, LeAnne postanawia wyruszyć w drogę aby odnaleźć samą siebie i zdecydować co robić dalej ze swoim życiem. Zatrzymuje się w domku w małej miejscowości i znajduje tam psa. Kobieta nie chce go zachować, ale boi się także oddać go do schroniska. Czy maja szansę się przyjaźnić? Czy pies będzie w stanie umożliwić LeAnne zapomnienie bolesnej przeszłości?
***
„Prawda była taka, że sama siebie nie rozumiała. Przez chwilę nie wiedziała, kim jest i dlaczego jest tu, gdzie jest. Nie miała żadnego oparcia, dryfowała. Czuła się, jakby jej życie było fragmentem przedstawienia iluzjonisty.”
***
Poruszająca do głębi historia kobiety, która przez realizowanie swoich marzeń musiała zmienić całe życie. Książka idealnie obrazuje ogromne spustoszenie, jakie sieje w człowieku zespół stresu pourazowego (PTSD). Historia LeAnne pozwoliła mi otworzyć oczy na trudną sytuację osób, które stają się wtedy bezradne i mogą stanowić ogromne zagrożenie dla samych siebie. Spencer Quinn pokazał, jak wiele pracy trzeba włożyć, aby móc przepracować traumatyczne doświadczenie i zacząć wieść w miarę normalne życie. Jest to możliwe, ale bardzo pracochłonne.
Myślę, że jest to książka, po którą naprawdę warto sięgnąć. Akcja jest bardzo dynamiczna i wciągająca. Czytając stajemy się towarzyszami LeAnne i bierzemy udział we wszystkich małych alkach, które musi stoczyć na drodze do normalności. I to jest to, czego zawsze szukam w książce. Potrzeba współuczestniczenia wraz z bohaterem w jego przygodach, a nie jedynie bierne przypatrywanie się z boku. Dzięki temu mogłam bardziej wczytać się w opisywane zdarzenia i lepiej zrozumieć opisywany problem, który niestety jest dość powszechny, ale niewiele osób ma odwagę mówić o nim głośno.
Pozycja dla każdego, kto chce choć trochę poznać trudności, z jakimi spotykają się osoby doświadczające PTSD, a także dla tych, którzy lubią przygody.
Za możliwość przeczytania dziękuję @CzytamPierwszy
www.czytampierwszy.pl
Wojna pozostawiła trwałe blizny na jej ciele i duchu. Odebrała oko, zostawiła po sobie rany, skradła pamięć. Sprawiła, że świat przestał być taki jak dawniej. Każdy może stać się przyczyną złości, każdy zdaje się czymś zawinić, każdy może stać się wrogiem.
LeAnne jest żołnierzem. Walczyła w Afganistanie, brała udział w wielu misjach, dążyła do ratowania życia i miała własne plany co do tego, co będzie robić po zakończeniu swojej służby. Gdy zbliżał się koniec jej umowy, dostała nową propozycję, która zaważyła na jej dalszym życiu. I wszystko może dobrze by się ułożyło, gdyby nie zdrada zaufanej osoby.
Po dobrej stronie Spencera Quinna to książka, o której dobrze wyrażają się Stephen King i Harlan Coben. Obaj sądzą, że lektura jest warta uwagi, przemyślana i emocjonalna. Ich opinie oraz tekst zamieszczony na okładce nastawiły mnie na niezwykłą podróż z główną bohaterką, LeAnne. Od pierwszej strony miała być wartka akcja, pełna nagłych zwrotów i niespodzianek. Oczekiwałam, że pies pojawi się już na samym początku, a zapowiadana misja będzie naprawdę niebezpieczna jak ta w Afganistanie. Jednak nie wszystko było takie, jak ten tekst zapowiadał.
Skoro jestem już przy tyłówce, to od nie zacznę. Przestrzegam, że nie warto jej czytać, jeśli chcecie sięgnąć po tę lekturę. Jest to streszczenie ponad połowy książki (w angielskiej wersji wygląda to jeszcze gorzej), co jak wiadomo niszczy przyjemność z zagłębiania się w opisaną przez autora historię. Przez ten tekst spodziewałem się czegoś, czego potem nie otrzymałam podczas lektury, a to wpłynęło na moją częściowo negatywną opinię. Jednak postaram się ten aspekt odłożyć na bok i przedstawić Wam recenzję tak, jakbym w ogóle nie czytała tyłówki.
Jak już wyżej wspominałam LeAnne jest żołnierzem. Poznajemy ją, gdy przebywa w wojskowym szpitalu i jest właśnie na rozmowie ze swoim psychologiem. Ostatnia misja pozbawiła ją oka i wymazała część wspomnień, które będziemy stopniowo poznawać na łamach książki. LeAnne ma przyjaciółkę Marci. Ona również nie wyszła bez szwanku ze swoich misji. W pierwszej części historii poznajemy obecne życie głównej bohaterki oraz jej wspomnienia od czasów szkolnych aż do momentu, gdy trafiła do wojska. LeAnne to postać, w której łatwo doszukać się prawdziwej ofiary wojny. Dopiero co wróciła z Afganistanu i nie potrafi dostosować się do zwyczajnego, pozornie nudnego życia. Wciąż powraca myślami do ostatniej misji, zrzucając na siebie winę za jej niepowodzenie. Jednak wszyscy wokół wciąż dziękują jej za wierną i odważną służbę ojczyźnie i dają zniżki (na zakupy, wynajęcie domku). Nikt z nich nie oskarża LeAnne, jedynie ją chwalą, ale kobieta uznaje się niegodną tych pochwał. Świetnie jest skonstruowane to, jak próbuje normalnie żyć mimo częstych wybuchów agresji i problemów z pamięcią.
Drugą ważną dla fabuły postacią jest właśnie ogromny, czarny pies, który czasami wydaje się myśleć logicznie i rozumieć o wiele więcej niż ludzie. Jest mądrym zwierzęciem umiejącym dostosować się do potrzeb sytuacji — to znaczy tak, jak sam uważał za stosowne. Jest ciekawą postacią i na pewno nie można go nazwać słodkim psiakiem, chociaż tę rolę odgrywa całkiem dobrze. Jednak kiedy indziej wciela się w postać prawdziwego obrońcy. Pojawia się dopiero w połowie książki, choć spodziewałam się go wcześniej. I to w sumie jedyna jego wada.
Świetna w książce była narracja, dzięki której chce się dalej czytać i poznawać losy bohaterów. Gdyby nie moje oczekiwania względem lektury, to pewnie czerpałabym większą przyjemność z czytania, a tak wciąż czekałam na zapowiadane przez autora wydarzenia. Jedynym zarzutem w tym punkcie jest to, że nie wszystko zostało wyjaśnione albo zostało przedstawione zbyt banalnie i przewidywalnie (jak wątek kryminalny). Dlatego liczę za kolejny tom, w którym poznamy dalsze losy LeAnne i jej wiernego psa.
Książka Po dobrej stronie Spencera Quinna jest ciekawą, momentami porywającą lekturą, która byłaby jeszcze lepsza, gdyby nie streszczenie fabuły na okładce. Historia wprowadza nas w świat LeAnne, która wraca okaleczona po wojnie i wciąż oskarża się o niepowodzenie ostatniej misji. Możemy tu poznać świat żołnierzy, ale też zwykłych ludzi biernie uczestniczących w wojnie. Zobaczymy, jak bardzo wojna może zmienić człowieka. Sądzę, że mogłaby to być świetna lektura, gdyby dopracować niektóre wątki.
Dziękuję Wydawnictwu Insignis oraz portalowi http://www.czytampierwszy.pl za egzemplarz recenzencki.
„Po dobrej stronie” to książka, po którą chciałam sięgnąć z kilku powodów. Jednym z nich, a może najważniejszym, była autentyczność i realizm związane z poruszanymi w niej kwestiami. Tematyka służby w armii, towarzyszące jej odwaga i poświęcenie, konsekwencje takich wyborów… Ciężko przejść obojętnie obok tych spraw, szczególnie, że są przecież aktualne i wciąż budzą żywe emocje. Mimo że historia opowiedziana przez Quinn nie jest pamiętnikiem czy autobiografią, to jednak została opowiedziana w taki sposób, jakby autor rzeczywiście doświadczył opisywanych wydarzeń.
W kolejnych rozdziałach powieści teraźniejszość LeAnne przeplata się ze wspomnieniami z dzieciństwa i urywkami z jej misji w Afganistanie. Taki pomysł na opowiedzenie tej historii bardzo przypadł mi do gustu, bowiem ten autorski chaos dobrze pasuje do bałaganu, w który zmieniło się życie kobiety. „Po dobrej stronie” zbudowane zostało z różnych kawałków, krótszych i dłuższych fragmentów, które wzajemnie się uzupełniają, składając się na zaskakującą i kompletną całość.
Najnowsza powieść Quinn to dramatyczna wędrówka śladem złamanej przez los kobiety. Kogoś, kto nie wie, kim jest i kim powinien być. Kogoś, kto nie pamięta i nie jest pewny, czy chciałby sobie przypomnieć. Błądząc wraz z nią próbujemy trochę to wszystko poukładać i zrozumieć, znaleźć na siebie nowy pomysł. I choć może zabrzmi to nieco naiwnie i przesadnie, myślę, że można się z tą bohaterką utożsamić. Mało kto spośród nas ma lub mógłby mieć podobne doświadczenia, za to każdy nie raz i nie dwa znalazł się na życiowym zakręcie i musiał podejmować najtrudniejsze decyzje.
Szczególnie zaś podoba mi się, że w tej książce wojnę poznajemy oczami kobiety, co przecież wcale nie zdarza się często. Zazwyczaj wojna przybiera bardziej męskie i bardziej oczywiste oblicze. A przecież my, kobiety, także potrafimy zaskoczyć, wykazać się odwagą i determinacją, podążać za marzeniami, realizować cele. Właśnie tak, jak LeAnne…
„Po dobrej stronie” to lektura, która nie jest łatwa i przyjemna. Nie czyta się jej ekspresowym tempem i nie przebiega z lekkością kolejnych wersów. Można z niej natomiast wiele wynieść. Ta książka może zaskoczyć. Podczas lektury dostarcza bowiem emocji, skłania do refleksji i wywołuje w głowie czytelnika wiele pytań, na które musi sobie odpowiedzieć. Ciężko tę powieść porównywać i ciężko ją oceniać. Bez wątpienia jednak trzeba sobie szczerze powiedzieć, że zostało w niej zawarte wiele cennych przemyśleń, informacji, a może i wskazówek. Tylko trzeba mieć dla niej trochę serca.
Na książkę zwróciłam uwagę dzięki serwisowi www.czytampierwszy.pl.
LeAnne budzi się w szpitalu bez prawego oka i z pokiereszowaną twarzą, niewiele pamięta. Jej wspomnienia krążą wokół pustynnego Afganistanu, głowę rozdziela przejmujący ból. Pomiędzy snami, które powodują lekarstwa, towarzyszy jej inna weteranka – Marcie, z którą nawiązuje głęboką więź. Kiedy budzi się i okazuje się, że Marcie już nie ma, ona w swojej rozpaczy ucieka ze szpitala i wyrusza w samotną podróż po stanach i swoim wnętrzu. Przypadek sprawia, że znajduje się w okolicach rodzinnych przyjaciółki, tam będzie musiała wykonać ostatnią misję i komuś pomóc. Jednak najpierw znajdzie przyjaciela, który będzie ją chronił.
„Prawda była taka, że sama siebie nie rozumiała. Przez chwilę nie wiedziała, kim jest i dlaczego jest tu, gdzie jest. Nie miała żadnego oparcia, dryfowała. Czuła się, jakby jej życie było fragmentem przedstawienia iluzjonisty.’
‘Po dobrej stronie’ jest poruszającą alegorią do znalezienia swojego własnego ja. Wypadek przerywa karierę wojskową bohaterki, więc ta musi rozpocząć nowe życie co nie jest łatwe. Szwankująca pamięć i ciało, które ją zawodzi nie pomagają. Wyrusza ona w podróż po stanach, pozwala się prowadzić losowi, przez cały ten okres wspomina dzieciństwo i dorosłe życie.
Autor tworzy prawdziwą postać, której los chwyta za serce. Stres pourazowy i problemy z pamięcią są zbudowane bardzo realistycznie, nie czuć sztuczności – ma się wrażenie, że czyta się prawdziwą historię. Dogłębnie wnikamy w pooraną bliznami psychikę LeAnne i to tworzy cały klimat.
Książka pokazuje, z jakim trudem muszą mierzyć się kobiety w armii i jak zagubieni czują się ludzie wobec systemu, kiedy już nie mogą pełnić służby. Przyjemny styl pisarski i konsekwencja w budowaniu postaci i akcji, pozwala się nią rozkoszować. Podoba mi się wątek kryminalny, ostatnia misja bohaterki.
Akcja nabiera tempa z każdą stroną, a rozwiązanie chociaż do przewidzenia, potrafi zaskoczyć.
Wykonana została świetną praca, by pozyskać informacje na temat wojny, walk i psychologicznych aspektów.
Ta książka zostaje w czytelniku na dużo dłużej.
Książka odebrana za punkty w serwisie Czytam Pierwszy.
To podobno przez kota Chet oblał egzamin dyplomowy w policyjnej akademii dla psów. Ale dzięki temu teraz pomaga prywatnemu detektywowi Berniemu w jego...
Kontynuacja przygód niesfornego psa detektywa. Tym razem Bernie Mały oraz jego pies Chet Odrzutowiec otrzymują zlecenie ochrony pewnej niezwykle cennej...
„Czy będzie musiała przeżywać to każdego poranka, aż do końca swojego pieprzonego życia? Dlaczego umysł skazywał ją na codzienne przypominanie sobie tego wszystkiego od nowa?”
Więcej