Maj 1936.
W sztabie polskiego wywiadu i kontrwywiadu odkryto ślady podwójnego agenta. Każdy jego ruch to wyrok śmierci na kolejnego polskiego szpiega działającego w Związku Sowieckim. Nie wiadomo, kim jest ,,Pasożyt", a wytropienie go to misja z gatunku niemożliwych.
Zadania może się podjąć tylko jeden człowiek: kapitan Edward ,,Łyssy" Popielski.
Ma zgładzić ,,Pasożyta", sprawić, by zniknął bez śladu.
Popielski ze swoimi najlepszymi ludźmi rusza do Warszawy, gdzie szybko ulega hipnotycznemu urokowi uwodzicielskiej Ireny, która najpewniej wie, kim jest zdrajca. We Lwowie zostają Leokadia i Rita. Edward nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeństwa, które grozi nastoletniej córce ze strony jego śmiertelnego wroga. A miał nadzieję, że ich ścieżki nigdy więcej się nie skrzyżują. Wszystko wskazuje na to, że ta misja nie zakończy się sukcesem.
Majestatyczny Pałac Saski, rozświetlony Teatr Wielki, brud warszawskiej Starówki, wielkomiejski Lwów, urokliwy Hrebenów; wielkie damy, nieuchwytni szpiedzy i żydowscy gangsterzy, a do tego porywająca akcja i nie dająca czytelnikowi spokoju zagadka. Marek Krajewski po mistrzowsku odsłania mniej znane karty z historii służb specjalnych II Rzeczypospolitej. ,,Pasożyt" to jedna z najlepszych powieści w cyklu o Popielskim.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2023-05-17
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 384
Wrocław, rok 1913. Młody wachmistrz kryminalny Eberhard Mock może stracić wszystko. Dał się wplątać w obyczajowy skandal, grozi mu wyrzucenie z policji...
Tu karty rozdaje historia, a rozgrywa zemsta. 7 czerwca 1927. Dworzec kolejowy w Warszawie. Dziewiętnastoletni Borys Kowerda strzela do ambasadora ZSSR...
Przeczytane:2023-07-29, Ocena: 5, Przeczytałam,
Marek Krajewski to jeden z najważniejszych polskich pisarzy powieści kryminalnych, który publikuje od ostatniego roku XX wieku. Znany z kryminałów retro z serii z Eberhardem Mockiem i drugiej z Edwardem Popielskim. ,,Pasożyt", czyli moja pierwsza styczność z jego prozą, to tom dwunasty tej drugiej serii. I tak, spokojnie można go czytać bez znajomości poprzednich tomów. Choć historia zaczyna się w Rumuni w 1940 roku, to część właściwa trochę cofa nas w czasie, do roku 1936 i międzywojennej Warszawy, która zachwyca wszystkimi detalami, jakie autor przemycił do swojej powieści. Intryga skupia się na wyśledzeniu tego tytułowego pasożyta, zdrajcy w szeregach polskiego wywiadu, przez którego teraz giną polscy szpiedzy. Zbudowana jest skrupulatnie, opiera się na klasycznych zasadach gatunku, czyli rzetelnym śledztwie skupionym na dedukcji. Zawiera kilka solidnych twistów i po lekko trudnym początku (bo bogatym w informacje polityczne charakterystyczne dla gatunku powieści szpiegowskiej) wzbudza w czytelniku żywe zaciekawienie. Postacie wykreowane są solidnie, a postać Popielskiego zachwyca wielowymiarowością - z jednej strony jeden z najlepszych śledczych, z drugiej naprawdę zwyczajny człowiek. Mnie jednak przede wszystkim zachwyciły dwie rzeczy: te detale w oddaniu życia codziennego czasów ówczesnych, przede wszystkim warstwy dosyć zamożnej, związanej z kulturą i artystami oraz język, jakim powieść jest pisana - jest stylizowana na ówczesną mowę w sposób niesamowicie zgrabny i naturalny. Zatem jest to nie tylko dobra, zajmująca historia kryminalna, ale i uczta językowa! Dokładnie tak jak lubię! Gorąco polecam tym, co lubią przenosić się w czasie, by poznać jak żyło się wcześniej, jak i miłośnikom języka.