Pandora

Ocena: 4.56 (9 głosów)
Pandora (gr. pan – wszystko, dδron – dar) to według jednego z mitów greckich pierwsza kobieta. Kobieta, którą bogowie wyposażyli we „wszystkie dary” i posłali na ziemię jako karę dla ludzkości za nieposłuszeństwo Prometeusza.

Melanie ma dziesięć lat i odkąd pamięta, mieszka w celi bez okien. Każdego dnia uzbrojeni po zęby żołnierze przywiązują ją do wózka i zawożą na lekcje. Nie rozmawiają z nią. Chyba się boją, że ich zje – tak jak „głodni”, którzy zjadają innych ludzi po tym, jak zarazili się dziesiątkującym ludzkość grzybem Ophiocordyceps unilateralis.

Gdy Melanie zostaje sama, lubi sobie wyobrażać, że jest niezwykła i odważna jak mityczna Pandora. Że tak jak ona została obdarowana. Że potrafi obronić swoją ukochaną nauczycielkę przed zagrożeniem. Także przed sobą…

Informacje dodatkowe o Pandora:

Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2016-05-18
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 978-83-7515-352-1
Liczba stron: 416

więcej

Kup książkę Pandora

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

(...) tu nawet powietrze ma zapach - głęboką, ziemną, skomplikowaną woń tego, co żyje, tego, co umiera, i tego, co umarło dawno temu. Zapach świata, w którym wszystko jest w ruchu i wszystko się zmienia.


Więcej
Więcej cytatów z tej książki
REKLAMA

Zobacz także

Pandora - opinie o książce

Avatar użytkownika - paulina0944
paulina0944
Przeczytane:2017-01-08, Ocena: 3, Przeczytałam,
Melanie zna świat tylko ze swojej celi, z korytarza, którym codziennie wiozą ją do klasy i z łazienek, które odwiedza raz w tygodniu. Dziewczyna ma dziesięć lat i powoli zastanawia się dlaczego świat funkcjonuje tak, a nie inaczej. Czasami strażnicy biorą któreś z dzieci za zakazane przejście, lecz one nigdy już nie wracają. Tego dnia wybór pada na nią...  

Książka swego czasu była bardzo wychwalana. Recenzenci wychwalają jej dopracowanie, pomysł, fabułę czy cudownych bohaterów. Czy naprawdę jest taka dobra? Czytając ją miałam wrażenie, że ponownie czytam Więźnia labiryntu, a dokładniej Próby ognia. Ucieczka do bezpiecznego miejsca przez miasta, gdzie na każdym kroku czają się zarażeni i trzeba sobie jakoś z nimi poradzić. Powieść ciągnęła się niemiłosiernie przez ciągłe rozmyślania bohaterów. Naprawdę rozumiem starsza kobieta wspomina czasy przed Załamaniem. Młody chłopak chciałby zaznać normalnego życia, zakochać się, przeżyć swój pierwszy raz, a nie co chwila obracać się i zastanawiać czy to nie przypadkiem Głodny. Rozumiem zabieg autora i dobrze, że to zrobił, ale nie na pięć stron wałkować ciągle ten sam temat. Można było usnąć... Największym chyba plusem i ratunkiem Pandory są bohaterowie. Melanie była nadzwyczaj inteligentnym i rozsądnym dzieckiem i mimo swojej "choroby" zachowywała się bardziej racjonalnie niż dorośli. Miała swoje wady, ale dało się ją polubić. Justineau, nauczycielka była taką typową kobietą- matką (nie, ona nie miała dziecka). zachowywała się tak, jak powinna taka osoba, dlatego ją najbardziej polubiłam i przejmowałam się jej losami. Jeszcze jest pani doktor, której miałam ochotę oderwać głową i spalić. I ona została tak wykreowana żeby nikt jej nie lubił, bo wątpię by komuś przypadła do gustu. Naprawdę nie lubię źle mówić o książkach, ale o tej nie mam nic prawie pozytywnego do powiedzenia. Nastawiłam się na ciekawą książkę o apokalipsie, o wyjątkowej jednostce, która może ich uratować ect. A dostałam oklepany schemat z innych książek z irytującą panią doktor. Chociaż dużym zaskoczeniem była dla mnie końcówka, której się nie spodziewałam! Bardzo smutne zakończenie, ale dobre i takie realne (chociaż co w książce apokaliptycznej może być realne xd). Pomysł na głodnych w sumie też nie był zły i widać, że autor do tego dobrze się przyłożył, bo te a'la zombi były intrygujące i nie spotkałam takich jeszcze w książkach.

Także ja książki Wam polecać nie będę, bo mi się nie podobała, ale! Jeżeli macie ochotę na książkę  o dobrze skonstruowanych potworach, intrygującej jednostce to możecie spróbować Pandory. Ma ciekawych bohaterów i zakończenie jest niczego sobie. Tylko nie zrażajcie się pierwszymi rozdziałami, bo są one trochę ciężkie do przejścia, później jest ciut lepiej.

Link do opinii
Avatar użytkownika - megami91
megami91
Przeczytane:2016-11-06, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2016,
Szczerze mówiąc, nie do końca zapoznałam się z opisem książki. Myślałam, że główna bohaterka Melanie być może bierze udział w jakimś projekcie rządowym i służy za obiekt doświadczalny, (chociaż w pewnych aspektach by się to zgadzało), ale przez myśl mi nie przeszło, że będzie to kolejna postapokaliptyczna opowieść o końcu świata z zombie w roli głównej. Nowością jest "nowatorskość" w samej epidemii. Otóż ludzkość została zarażona grzybem, który pierwotnie atakował układ nerwowy mrówek i przejmował kontrolę nad ciałem i umysłem (w zasadzie umysł zostawał "odłączany", bo grzybowi nie był już potrzebny; stanowił jedynie pożywkę). Teraz grzyb się zmutował i zaczął atakować homo sapiens. Nic dziwnego, że ludzkie niedobitki starają się dociec, czy istnieje antidotum. Ku zdumieniu badaczy, prócz "zezwierzęconych" form zombie (dobrze nam znanych), istnieją jeszcze inteligentne formy, potrafiące mówić (jeśli się je nauczy), myśleć i reagować emocjonalnie. Jedną z takich istot jest Melanie. Szkopuł w tym, że choć jest inteligentną istotą, wciąż pragnie ludzkiego mięsa... W powieści nie brakuje egzystencjalnych rozterek bohaterów: tego czy bycie innym, czyni go potworem? Czy zabicie kilku zainfekowanych (i bezwątpienia niebezpiecznych) dzieci w imię nauki i wynalezienia antidotum to zbrodnia? W końcu czy pragnienie, by otaczali nas ludzie do nas podobnych, jest z natury czymś złym? Miałam wrażenie, że pomimo otoczki "nowości", mam do czynienia z wtórnym dziełem. Choć jestem fanką serialu The Walking Dead, tak nie pasowała mi wizja "zagrzybiałych" zombie, które w fazie końcowej są pożerane przez pasożyta i traktowane jak nasionko, z którego wyrasta ogromna roślina... Jak dla mnie to zbyt fantastyczne. No ale jak mogła się zakończyć taka historia? Pewnie każdy się domyśla. Fabuła wydała mi się nieco naiwna i "zielona jak szczypiorek", dokładnie jak szeregowy Gallagher, urodzony po Załamaniu, nieznający "normalnego" świata. Niemniej dla zagorzałych fanów zombie, powieść będzie pewnie rarytasem.
Link do opinii

Dzisiejsze dzieci mają prawie wszystko, co tylko zapragną. Spotykane na ulicy odziane w kolorowe ubranka z wizerunkami postaci z ulubionych bajek, ledwo trzymają w swych drobnych dłoniach telefony komórkowe - prezenty urodzinowe lub komunijne. Kilkulatki płaczące przy sklepowych półkach, kiedy rodzic wybiera batonik z brzydkim opakowaniem zamiast tego dwukrotnie droższego reklamowanego w telewizji. Zazwyczaj kończy się to kapitulacją dorosłego i spełnieniem zachcianki jego pociechy. Natomiast jeszcze gorsze są poranne awantury o pójście do przedszkola lub szkoły. Dzieci na wszelkie możliwe sposoby próbują uciec od tego obowiązku. Tym samym wymyślają coraz to kreatywniejsze wymówki.

Dziesięcioletniej Melanie nigdy nie przyszłoby do głowy sprzeciwić się tym, którzy mają nad nią władzę. Nauczona posłuszeństwa codziennie rano czeka na wyznaczony znak sygnalizujący, że musi ubrać specjalne odzienie i zasiąść na wózku inwalidzkim. Kiedy jest już gotowa, do jej celi bez okien wchodzą uzbrojeni po zęby ludzie Sierżanta i przywiązują ją do środka transportu. Właśnie w ten sposób jest prowadzona na lekcje.

Melanie uwielbia tę prowizoryczną szkołę, lecz jeszcze bardziej jedną z nauczycielek - pannę Justineau. Jednakże wie, że kobieta nie może się spoufalać ze swoimi uczniami. Żaden z dorosłych, nawet po zaaplikowaniu blokera emitującego naturalny zapach ciała, nie może być pewny reakcji tych dzieci. Trudno się dziwić, skoro ich organizmy zostały przejęte przez dziesiątkującego ludzkość grzyba Ophiocordyceps unilateralis. To właśnie on spowodował armię głodnych żywiących się innymi ludźmi. I dotąd nikt nie odnalazł antidotum mogącego zmniejszyć odsetek zachorowań czy nawet zlikwidować pasożyta.

Tylko co się stanie, kiedy prowizorycznie poukładany świat mieszkańców bazy wojskowej rozsypie się niczym domek z kart? Jak część z nich poradzi sobie poza jej murami? Czy będą w stanie obronić się przed hordą głodnych? A może drobna odmienność Melanie jest ich kluczem do przeżycia w drodze do bezpiecznej przystani?

Niekiedy trzeba zaryzykować własne życie, aby poznać prawdę. Nawet wtedy, gdy jest ona okrutna.

 

Od momentu skończenia [Tytanów] nie byłam w stanie sięgnąć po jakąkolwiek książkę. Za każdym razem przystawałam przy swojej domowej biblioteczce i odchodziłam od niej z pustymi rękami. Dopiero zakup [Pandory] przerwał tę czytelniczą ciszę. Czym prędzej chciałam poznać fenomen tego tytułu i odkryć, czy aby na pewno ten szum wokół niej jest uzasadniony. Tylko jak ja go odebrałam? Byłam zachwycona? A może poczułam się jak mityczna Pandora i otwierając książkę zesłałam na siebie same nieszczęścia?

 

,,Nie każdy, kto wygląda jak człowiek, jest człowiekiem."

 

Wydawałoby się, że motyw zombie jest przereklamowany i bardzo ciężko wykreować te potwory w oryginalny sposób. Dlatego też autorzy próbują czerpać inspirację ze starych pomysłów i stają na głowie, by na ich korzeniach jednak doprowadzić do jakiegoś przełomu. I to właśnie udało się M. R. Careyowi, który tym samym podbił moje serce!

Autor umożliwił mi stopniowe wnikanie w książkę, dając czas na oswojenie wszystkich informacji, jakie przemycał między różnymi wątkami. To stosowne udogodnienie zaraz przed totalnym wybuchem akcji, która wręcz napierała na moje emocje. Po nastaniu czytelniczej godziny zero przez moment czułam się niczym świeżo zainfekowana osoba oddająca się władzy pasożytniczego grzyba. Na szczęście ta iluzja nie trwała zbyt długo. Po otrząśnięciu się i oswojeniu z tym zabiegiem jeszcze uważniej śledziłam tekst i chłonęłam go jak gąbka wodę. Gęsia skórka, wstrzymywanie oddechu, przyśpieszone bicie serca... M. R. Carey mnie nie oszczędzał! Jednakże mogłam liczyć na chwile wytchnienia pomagające na szybko regenerację ciała (i umysłu). Nie mogę również zapomnieć fragmentów, przy których dziękowałam samej sobie odpuszczenie dziennej dawki pożywienia. Zapewne gdybym miała pełen żołądek, a moja wyobraźnia zaczęłaby działać na pełnych obrotach przy tych drastycznych - jak dla mnie - scenach, to byłoby naprawdę kiepsko. Możliwe, że po czasie bym się przyzwyczaiła, ale pominęłam to ryzyko. Także warto wspomnieć o pełnym dopracowaniu względem nieprzewidywalności. W tej materii autor śmiało wodził mnie za nos! Jedynym drobnym minusem jest samo zakończenie. Chociaż przypadło mi do gustu, aczkolwiek czuję po nim lekki niedosyt. Po prostu spodziewałam się czegoś znacznie mocniejszego, utrzymanego we wcześniejszym klimacie. Najwyraźniej nie można mieć wszystkiego...

 

,,Świat się wali, ludzie go odbudowują. Założę się, że w historii ludzkości nie było momentu, kiedy życie po prostu... płynęło spokojnie. Zawsze jest jakiś kryzys."

 

Muszę przyznać, że opis jest nieco mylący. Znacznie sugeruje narrację prowadzoną z punktu widzenia Melanie, kiedy prawda jest całkiem inna. I wcale się o to nie gniewam! Autor wprowadził narratora skupiającego swoją uwagę na kilku znaczących bohaterach. To daje nam możliwość poznania ich nie tylko przez pryzmat myśli innej postaci. Wnikamy znacznie głębiej, mogąc zrozumieć postępowania i wytypować swoich ulubieńców. Dlatego też mogę śmiało powiedzieć, że moje serce podbili: twardy na zewnątrz, lecz kruchy wewnątrz Sierżant Eddie Parks, pewna siebie i swoich przekonań panna Justineau i zamknięta w ciele dziecka dojrzała jak na swój wiek Melanie. Pokonali oni swoje uprzedzenia do pozostałych i krok po kroku uczyli się sobie ufać. Oczywiście M. R. Carey pamiętał, że ludzie bywają zmienni i zadbał o chwilowe kryzysy prawie niszczące ten sojusz. A czy całkowicie go zniszczył? Tego już nie mogę zdradzić!

 

,,Prawda pozostaje prawdą: jedynym, co jest warte wysiłku. Próbując z nią walczyć, dowodzimy tylko, że nie jesteśmy jej godni."

 

To moje pierwsze spotkanie z piórem tego autora i przypuszczam, że na pewno nie ostatnie. Wręcz płynęłam przez zdania, którymi mnie uraczył. Nawet terminy naukowe zostały wykorzystane w taki sposób, by czytelnik nie miał problemów ze zrozumieniem ich. Po prostu widać spory wkład tego pana na udoskonalenie całej historii i niepotraktowanie jej po macoszemu. Nawet mogę mu pogratulować oryginalności pod względem połączenia narracji trzecioosobowej z czasem teraźniejszym. Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z takim duetem i zostałam tym wręcz oczarowana! I to wszystko dzięki M. R. Careyowi!

[Pandora] uświadamia nas, że nawet w kryzysowej sytuacji warto walczyć o swoje lepsze jutro. Nie wolno zrażać się porażkami i bronić nimi swojej rezygnacji. To właśnie na nich się uczymy i próbujemy nowych rozwiązań. I nieważne jak długo nam to zajmie - trzeba po prostu zacząć w siebie wierzyć. A wtedy możemy samych siebie zaskoczyć.

 

Podsumowując:

[Pandora] to thriller, który spełnia swoje wymagania. Dostarcza sporej dawki wrażeń i jak tylko pokąsa cię swoją fabułą - nie ma zmiłuj! Nawet nie zauważysz, kiedy pożre godziny i zostawi cię z kacem książkowym w samym środku nocy. A wtedy nie będziesz wiedzieć, co począć z własnym życiem. Dlatego nie zwlekaj i zabezpiecz się we własny egzemplarz. A jak już go posiadasz - to na co czekasz? Czym prędzej wniknij w ten przerażający świat i daj się ponieść wyobraźni autora!

Link do opinii
Avatar użytkownika - Zakladka
Zakladka
Przeczytane:2016-06-21, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
Ta książka stała się dla mnie kompletnym zaskoczeniem! I to głownie przeze mnie! Dlaczego? Już tłumaczę. Mając przed sobą opis tej książki przeczytałam tylko 2 pierwsze zdania. Już po nich uznałam że jej treść jest jak najbardziej interesująca i wpadająca w moje gusta literackie. I jakże bardzo się zdziwiłam czytając treść. Spodziewałam się że będzie to książka całkowicie realna, o dziewczynce, może chrej może winnej za jakieś przewinienia, może znajdującej się w kraju o jakimś przedziwnym ustroju. Ci, którzy przeczytali cały opis, pewnie łapią się teraz za głowy i zastanawiają jak można postąpić tak jak ja. Okazuje się że można. Jednak moje wielkie zaskoczenie było jak najbardziej pozytywne. Historia Melanie od samego początku jest bardzo tajemnicza. Dlaczego musi się uczyć? Po co jest przetrzymywana? Odpowiedzi na te pytania pojawiają się w trakcie. Ale na starcie samego czytania najbardziej pociąga własnie ta tajemniczość. Byłam bardzo zaintrygowana rozwiązywaniem zagadek i poznawaniem rzeczywistości razem z Melanie. Co więcej autor bardzo dobrze budował napięcie i sprawiał, że kolejne wydarzenia całkowicie mnie zaskakiwały. Każdy następny rozdział wiązał się z nowymi doświadczeniami i często szokiem. Podobało mi się też to, że później historia pokazywana była z perspektywy różnych osób. Nie tylko Melanie, ale również jej nauczycielki, żołnierzy czy naukowców. I mimo że początkowo ich imiona były lekko dla mnie problematyczne, ale szybko je opanowałam. Muszę też przyznać, że momentami akcja mimo tego że była ogromnie dynamiczna, zwyczajnie mnie nudziła. Może to przez mnogość opisów, lub moje zmęczenie, tego nie wiem. Faktem jest jednak to, że już samo zakończenie dosłownie mnie hipnotyzowało. W momencie, gdy zostało mi niewiele stron do końca wprost nie mogłam uwierzyć jak można na stosunkowo tak niewielkiej powierzchni można zmieścić zakończenie tak wielu wątków. I muszę przyznać, iż owy finał historii był wprost nieziemski. Całkowicie nie spodziewałam się takiego zakończenia sprawy. Przez cały czas kiedy poznawałam tę historię domyślałam się jakiegoś zakończenia, jednak to co się stało, całkowicie przeszło moje oczekiwania. Warto tu też wspomnieć o opisach. Momentami, faktycznie były lekko nudnawe, ale w większości zawierały w sobie sporą dawkę dramatyzmu bądź drastycznych szczegółów. Zwłaszcza w drugiej części pojawiały się bardzo krwawe i szczegółowe jeśli chodzi o np. opis ludzkiego ciała czy jego wnętrza. A dla mnie jako (mam nadzieję) przyszłego biologa takie elementy nie są niczym rażącym, a wręcz przeciwnie, wprost uwielbiam coś takiego! Melanie jako bohaterka jest łagodnie mówiąc dziwna. Wiadomo że jej zachowanie wynika ze środowiska w jakim przebywa od kilku lat, ale ślepe posłuszeństwo osobom trzymającym przed nami naładowaną broń i uważanie tego za coś na porządku dziennym jest dla mnie co najmniej idiotyczne. W dalszej części pokazuje jednak iż potrafi zachować się rozsądnie i wyciągać wnioski z sytuacji. Pozostali bohaterowie są dość charakterystyczni i dobrze wykreowani. Książka niewątpliwie mi się podobała. Nie dość że wielokrotnie mnie zaskakiwała, to historia w niej przedstawiona jest naprawdę ciekawa. Może lekko biologiczna i drastyczna, ale przedstawia bardzo realnie możliwą przyszłość. Książka z pewnością spodoba się fanom serii GONE czy Jutro.
Link do opinii
Temat zagłady, końca świata, często powraca nie tylko w filmach, ale i w literaturze. Nasze życie pędzi, pojawiają się w nim co raz większe problemy, nie trudno więc poddać się wizji zniszczenia planety. Po ten temat sięgnął również M.R. Carey w najnowszej powieści "Pandora". Akcja książki rozpoczyna się w bazie położonej kilkadziesiąt kilometrów od Londynu. Jest to miejsce w którym prowadzone są badania związane z wielkim Załamaniem, które dotknęło ziemię. Ludzkość została zaatakowana przez grzyb Ophiocordyceps. Ten mikroorganizm atakując przejmuje władzę nad ludzkim umysłem, zmuszając ciało tylko do jednej czynności- zjedzenia innego człowieka. Ludzie zarażeni, nazywani są Głodnymi. W bazie, naukowcy próbują jak najwięcej dowiedzieć się na temat tej zarazy. Badania prowadzone są w dosyć bezwzględny sposób. Przedmiotem doświadczeń są dzieci, będące nosicielami grzyba. Jedną z nich jest Melanie, bystra dziewczynka, bezgranicznie zakochana w swojej nauczycielce, pani Justineau. Dziecko jest gotowe zrobić dla niej wszystko. Życie w bazie toczy się w miarę jednostajnym rytmie, przynajmniej z perspektywy dzieci, ale wszystko zmienia się gdy placówka zostaje zaatakowana przez buntowników zwanych Złomiarzami. Wtedy pozostaje już tylko walka o przetrwanie. Melanie poznaje świat uwalniając z niego dobre i złe rzeczy niczym, Pandora ze swojej puszki. Akcja powieści toczy się bardzo szybko.Łatwo się w nią wciągnąć. Są oczywiście momenty trzymające napięciu, gdyż nie wiadomo do końca czy bohaterom uda się przetrwać. Poza tym ciągle nie jest jasne, kto jest tym dobrym. To co spodobało mi się najbardziej, to pomysł.Sama idea tego typu zarazy, ludzie atakujący siebie nawzajem, już wzbudziła sporo refleksji.Oczywiście nie sposób nie odnieść tego do naszej rzeczywistości. Czy już nie jest tak, że choć bez fizycznego kontaktu, i tak po trochu "zjadamy siebie nawzajem"? Tyle nienawiści i wrogości, która nas otacza sprawia, że czasami mam wrażenie, że zagłada już się zaczęła. Wojny, walka o władzę, zamachy, uchodźcy... Ludzie sami atakują siebie, niszcząc wszystko wkoło. Nie musi mieć miejsce kanibalizm, by świat i człowieczeństwo po trochu zanikało. W książce można również odnaleźć pytanie, gdzie jest granica ingerencji człowieka w naprawianiu naszej rzeczywistości? Czy na prawdę każdy krok, nawet najbardziej brutalny, można usprawiedliwiać ratowaniem całej populacji? Czy to też nie pozbawia nas człowieczeństwa? Kim jesteśmy żeby ocenić, że jedno życie jest mniej ważne, niż życie tysiąca... Te i inne wątpliwości rodzą się podczas lektury "Pandory". Osobiście pierwszy raz miałam kontakt z gatunkiem urban fantasy. Przyznam szczerze, że pomimo lekkiego języka i wartkiej akcji, trochę ociągałam się w czytaniu. Nie jestem do końca pewna czy wynikało to z tego, że ten rodzaj literatury jednak nie jest moim ulubionym, czy może sama książka nie jest aż tak rewelacyjna. Wiele fragmentów, które miały być emocjonujące i trzymać w napięciu mnie trochę męczyło. Kiedy już czytałam, to nie sprawiało mi to trudności. Ale niestety, po odłożeniu książki ciężko było mi do niej wrócić. Mimo moich końcowych rozterek uważam, że warto przeczytać "Pandorę". Oprócz refleksji nad tym dokąd zmierza ten świat, jest to ciekawie opisana historia, która przecież zawsze może się wydarzyć.Zwolennicy tego typu opowieści, nie powinni czuć się zawiedzeni. Obiektywnie uważam jest to dobra książka na weekend, bez wygórowanych oczekiwań. Więcej recenzji na fifraku.blogspot.com Zapraszam
Link do opinii
Avatar użytkownika - Sheti
Sheti
Przeczytane:2016-06-06, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
Pandora była kobietą stworzoną przez greckich bogów, wyposażyli ją we magiczną puszkę i zesłali na ziemię. Dziewczyna ta była karą dla ludzkości za nieposłuszeństwo Prometeusza, który wykradł z Olimpu ogień i zbuntował się przeciwko bogom. Pandora była kobietą niezwykłą, którą bogowie obdarowali nie tylko urodą, ale również wszelkimi zdolnościami. I mimo że wraz ze swoim mężem otwarli puszkę pełną nieszczęść, to niektóre kobiety po dziś dzień lubią się z nią utożsamiać, a na dnie puszki było coś, co zawsze trzyma ludzi przy życiu - nadzieja. Melanie nie zna niczego więcej poza swoją celą. Nie ma w niej nic przytulnego, nie ma nawet okna, przez które mogłaby spoglądać na świat. To surowe miejsce, zupełnie nieodpowiednie dla podrostka. Dziewczynka ma zaledwie 10 lat i jest przetrzymywana w zamknięciu przez grupę żołnierzy i naukowców, wraz z wieloma innymi dziećmi. Ich opiekunowie stwarzają im iluzję normalnego życia, ale to jedno wielkie kłamstwo. Tak naprawdę wszyscy boją się tych dzieci, a w szczególności Melanie. Boją się, że ich zje - dosłownie. Wszystko w związku z grzybem Ophiocordyceps unilateralis, który zdziesiątkował ludzkość. Mała Melanie uwielbia sobie wyobrażać, że jest jak Pandora. Że ma niezwykły dar. Że potrafi ocalić tych, których powinna przed zagrożeniem - włączając w to nią samą. M.R. Carey to autor znany przede wszystkim z tworzenia różnych komiksów, takich jak ,,Sandman" czy ,,Hellblazer". Ponieważ nie należę do fanów komiksów i chyba nigdy żadnego nawet nie przeczytałam, to nie miałam do tej pory okazji zapoznać się z twórczością Careya. Jednak ,,Pandora" wydała mi się na tyle interesująca, że postanowiłam to zmienić. Uważam, że dystopie wciąż są na czasie, a zagłada ludzkości zawsze będzie tematem, który na swój sposób będzie ludzi intrygował. Motyw ten został również poruszony w tej powieści i trzeba przyznać, że autorowi naprawdę dobrze wyszło przedstawienie go. Początkowo wydawało mi się, że na dobre utkniemy w zamkniętej przestrzeni, jaką jest miejsce przechowywania dzieci i uczenia ich, ale zaskakujący zwrot akcji sprawia, że pojawia się dużo większe pole do popisu. ,,Pandora" jest przede wszystkim książką bardzo tajemniczą i na swój sposób niezwykłą. Mimo że stopniowo zostajemy wprowadzeni do świata po zagładzie, to do samego końca jesteśmy trzymani w napięciu i dopiero wtedy otrzymujemy odpowiedzi na nurtujące nas pytania - chociaż być może nie wszystkie - to już kwestia wnikliwości czytelnika. Na chwilę obecną autor nie ma planów tworzenia serii o Melanie, więc ,,Pandorę" można uznać za powieść jednotomową, bardzo dobrze napisaną i skonstruowaną. Oczywiście można zarzucić autorowi, że powiela pewne schematy, oczywiście jeżeli chodzi o sposób, w jaki ludzkość uległa zagładzie, ale bądźmy szczerzy - epidemia związana z pojawieniem się zmutowanego patogenu (w tym przypadku jest to grzyb zmieniający układ nerwowy) jest po prostu niezwykle realistyczna, co sprawia, że czytelnik jest w stanie lepiej utożsamić się z przedstawianą historią. Melanie jest bardzo tajemniczą i intrygującą dziewczynką. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co się dzieje wokół niej, chociaż nie zna odpowiedzi na wszystkie pytania - podobnie jak czytelnik. Jak na swój wiek jest bardzo dojrzała i świadoma swojego otoczenia, a także problemu, z którym mierzy się ludzkość. Wie, że musi się kontrolować, bo inaczej stanie się potworem. A mimo wszystko wciąż jest tylko małym, uczuciowym dzieckiem, które potrzebuje wsparcia i miłości - podobnie jak każde z pozostałych dzieci. Niestety żołnierze i lekarze postrzegają ich w zupełnie inny sposób, dosyć rzeczowy, brutalny i okrutny. Jedyną osobą, która widzi w nich coś więcej niż potwory, jest ulubiona nauczycielka Melanie. To piękne przedstawienie różnych charakterów i podejścia do sprawy - lekarka widzi w tych dzieciach obiekt badań, zwłoki utrzymywane przy życiu przez grzyba, żołnierze nimi gardzą, a panna Justinneau jest ich jedyną nadzieją na to, aby nie zatracili swojego człowieczeństwa. Twórczość Careya potrafi poruszyć wyobraźnię. Plastyczny i pełen zabiegów stylistycznych język pomaga w wizualizowaniu sobie jego wizji, która nie została w żaden sposób upiększona - autor przestawił ten świat taki, jakim jest - wraz z jego okrucieństwem i problematyką. Nie jest to kolejna, typowa opowieść o zombie. Ba! To słowo się tam nawet nie pojawia. To bardzo specyficzna dystopia, o ciekawym klimacie, z bardzo dobrze dopracowanym i przedstawionym pomysłem. Jeżeli lubicie ten gatunek, a chcielibyście na chwilę odpocząć od dystopii młodzieżowych, których na rynku pojawia się najwięcej, to zdecydowanie powinniście sięgnąć po ,,Pandorę" - to zupełnie inny poziom. www.bookeaterreality.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - Ivy
Ivy
Przeczytane:2021-10-16, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2021,

"Wszystko jest zawsze jednym i drugim. Ale by się o tym przekonać, trzeba otworzyć puszkę"

 

 

Poznajcie Melanii, to z pozoru, zwyczajna dziewczynka. Ma dziesięć lat, niebieskie oczy i skórę białą jak śnieg. Jest też bardzo inteligentna, dobrze się uczy i ma, jak większość dziewczynek w jej wieku, swoją ukochaną nauczycielkę. Jednak to tylko jedna ze składowych Melanii.

O tym, że nie jest ona tak do końca "zwyczajna", przekonujemy się wtedy, kiedy się dowiadujemy, że dziewczynka, tak jak i inne dzieci z jej klasy, mieszka w bazie wojskowej. A utwierdzimy się w przekonaniu o niezwykłości Melanii, kiedy się okaże, co jada i w jaki sposób się kąpie, oraz dlaczego mimo posiadania zdrowych, zwinnych nóg, do szkoły jest wożona na wózku.

 

Tak to po kolei i niespiesznie dowiadujemy się wszystkiego o dziewczynce i o całej zaistniałej sytuacji. Potem akcja zaczyna przyspieszać i urozmaicać książkę coraz to nowymi wydarzeniami i naprawdę, trudno się nudzić z tą pozycją, mimo iż ja nie jestem zagorzałą fanką tego gatunku literatury.

 

Poszło mi łatwiej niż z poprzednim wyzwaniem, bo bardzo chciałam się dowiedzieć, jakie zakończenie wymyślił autor dla tej dość zagmatwanej sytuacji, jak wybrnie z tego niezaprzeczalnie klarownego podziału na dobrych i złych ewidentnie, oraz złych i dobrych jednocześnie. Wybrnął dość zmyślnie i ciekawie, aczkolwiek nie zupełnie, po mojej myśli :)

 

Jak już wspomniałam, niewiele czytuję literatury w tym temacie, więc i zbytniego porównania nie mam, jednak wiem, że pomysł jest nienowy i autor garściami czerpał, ze schematów. Jednak mimo tego, książka nie nudziła mnie, chociaż też, nie zerwałam przez nią nocy. Wyraziste postacie i niewydumane dialogi, pozwalały naprawdę cieszyć się z miło spędzonego czasu z tą lekturą.

Jeszcze jedna refleksja naszła mnie po przeczytaniu tej książki, że tak właściwie, nikt nie zna dnia ani godziny, kiedy może się wydarzyć coś, po czym świat, który znamy i może nawet lubimy, nie będzie już nigdy taki sam. Nikt nie wie kiedy, skąd i dlaczego, może przyjść "Załamanie" i wywróci wszystko do góry nogami. Jednak to też nie nowość. Wszak jak powiada jeden z bohaterów książki

 

"Zawsze były ciężkie czasy [...] Świat się wali, ludzie go odbudowują. Założę się, że w historii ludzkości nie było momentu, kiedy życie po prostu płynęło spokojnie. Zawsze jest jakiś kryzys"

"Ten świat został stworzony przez ludzi, by spełniał ich potrzeby, ale już ich nie spełnia. Wszystko się zmieniło..."

 

Polecam książkę, bo choć temat "stary", to wykonanie interesujące.

Książkę wykopałam na własnym regale, podjąwszy się wyzwania "Pod batem" edycji fantastycznej ?

Link do opinii

Bardzo dobra książka. Brak w niej monotonności ponieważ wciąż się coś działo. Zaskakujące było to, że poszczególne sytuacje były ukazywane z perspektywy każdego z bohaterów i przedstawiane w ich języku; wojskowy, medyczny, psychologiczny oraz bardzo inteligentny, a jednocześnie dziecięcy. Wciągająca z częściowo smutnym zakończeniem. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - IzaaK
IzaaK
Przeczytane:2017-10-30, Przeczytałam, Mam,
Avatar użytkownika - Kleora
Kleora
Przeczytane:2017-03-25, Przeczytałem,
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy