Książka, na którą czekało wielu. Prawda o Edwardzie Snowdenie i kulisach jego dramatycznej decyzji. Prawda o masowej inwigilacji i o tym, że z internetowych konsumentów staliśmy się internetowym towarem. Snowden, CIA, NSA. Od zafascynowanego technologią chłopca po amerykańskiego cyberszpiega. Od idyllicznego dzieciństwa po skomplikowaną dorosłość, która wstrząsnęła światem. To trzeba przeczytać.
W 2013 roku 29-letni wówczas Edward Snowden – były agent Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA) i pracownik kontraktowy Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) – zaszokował świat, odchodząc z amerykańskiego wywiadu i ujawniając, że rząd Stanów Zjednoczonych w tajemnicy pracuje nad metodami przechwytywania i rejestrowania wszystkich rozmów telefonicznych, wiadomości tekstowych i e-maili.
Doprowadziłoby to do powstania systemu masowej inwigilacji na niesłychaną skalę, który umożliwiałby wgląd w prywatne życie każdej osoby na świecie. Sześć lat po tym głośnym wydarzeniu Snowden w swojej książce po raz pierwszy ujawnia, jak pomagał tworzyć ten system oraz jak ostatecznie kryzys sumienia pchnął go do trudnych życiowych decyzji.
Od sielankowych klimatów przedmieść przy obwodnicy Beltway, gdzie spędził dzieciństwo, po tajne przydziały z ramienia CIA i NSA – „Pamięć nieulotna” to wyjątkowe świadectwo błyskotliwego młodego człowieka, który dorastał w erze raczkującej ogólnoświatowej sieci, by potem stać się szpiegiem, sygnalistą, a w końcu – na wygnaniu – głosem sumienia internetu.
Pamięć nieulotna to książka napisana z pasją, żarliwością i bezlitosną szczerością; niezwykle ważna, bo opisująca nasze miejsce w świecie ery cyfrowej, niosącej wspaniałe możliwości i przerażające zagrożenia.
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 2019-09-17
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 450
Tytuł oryginału: Permanent Record
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Bożena Jóźwiak, Michał Strąkow, Michał Jóźwiak
Książka na początku dość nudna, ale im dalej tym lepiej się ją czyta. Myślę, że druga połowa była dla mnie najciekawsza, bo było więcej historii o technice i tym co siedzi w systemach wielkich firm, niż o życiu jednego faceta. Mimo tego początkowego znudzenia, druga część była dobrze napisana i wciągnęłam ją wręcz w pół dnia.
Przeczytane:2019-11-04, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 12 książek 2019,
Jest Amerykaninem. Jest byłym pracownikiem CIA i NSA. Jest sygnalistą. Jest autorem bestselerowej książki o sobie samym. Edward Snowden, o którym świat usłyszał w 2013 roku to dla jednych szpieg, dla innych demaskator, dla mnie -bohater.
Afera, którą sprowokował Ed, ujawniając kulisy pracy agencji doprowadziła do tego, że musiał uciec z własnego kraju. Cała sprawa dotyczyła rządu amerykańskiego i jego metod przechwytywania rozmów telefonicznych i maili, czyli ogólnie rzecz ujmując inwigilacji.
Choć to, czego dokonał, jest z jednej strony niezwykle ciekawe, z drugiej bardzo ważne we współczesnym skomputeryzowanym, cyfrowym świecie to autobiografia rozpoczyna się nie od momentu, w którym wybuchła ta „szpiegowska bomba”, ale od dzieciństwa.
Ed mówi o sobie i swoich rówieśnikach (rocznik 83) jako ostatnim w historii Ameryki pokoleniu niezdigitalizowanym z dzieciństwem niezapisanym w chmurze i wspomina wspaniałe, choć może niedoskonałe relikty takie jak kasety VHS czy odręcznie pisane pamiętniki, które były częścią codzienności i w mniej dogodny czy przystępny sposób niż obecnie służyły do jej utrwalania.
Już w pierwszym rozdziale opowiada o pierwszym zetknięciu się z komputerem i grami. Przybliża tym samym atmosferę swojego domu rodzinnego.
Innym razem przeżył ciekawą sytuację, gdy sprzęt odmówił posłuszeństwa. Niesamowicie spodobała mi się jego inicjatywa, polegająca na rozbebeszeniu komputera celem jego naprawy-bo przecież odkurzenie złącza kartridża dmuchnięciem nic nie dało. Ten epizod może wyda się dziwny, bez znaczenia dla większości młodych czytelników, ale dla nieco starszych będzie to bodziec do sentymentalnego wspomnienia własnych przygód z komputerem.
Ed opowiada również o przeprowadzce do innego stanu. Zaskakującym był dla niego fakt, że nosi całkiem znane nazwisko. Potem przytacza kilka faktów z historii, które mnie osobiście są dalekie, ale rodacy autora zapewne inaczej spojrzą na ten fragment jego biografii.
Zastanawia mnie czy gdyby jego rodzice robili kariery w innych miejscach/profesjach niż te, o których mówi, to czy jego losy potoczyłyby się mimo wszystko właśnie tak, a nie inaczej. Tak czy siak, cenię zamieszczenie krótkich notek o pracy rodziców i wspomnienia ciepłych relacji między nimi.
Wreszcie następuje w jego życiu epoka komputera stacjonarnego i internetu. Są to czasy, gdy podłączenie z siecią odbywało się z użyciem telefonu i modemu, który należało własnoręcznie podłączyć -niestety albo na szczęście już nie moje czasy, ale jako taki obraz tego, jak to wyglądało.
Nowoczesna technologia komputerowa i pojawienie się www odmieniło jego życie podobnie jak każdego, kto raz zetknął się z internetem. Niezliczona i wciąż powiększająca się ilość informacji (artykułów) zawładnęła umysłem nastolatka, którego istotnie ciekawiły kwestie techniczne. Jako że był normalnym dzieciakiem, wykorzystywał to niezgłębione źródło również, a może przede wszystkim, do celów rozrywkowych. Skutkiem tej fascynacji było zawalanie obowiązków szkolnych, ale komu się to nie zdarzyło?
W swoich relacjach Ed czasami posługuje się językiem technicznym, informatycznym, więc jeśli ktoś nie miał styczności z komputerami, internetem lub elektroniką może nie do końca wiedzieć, o czym dokładnie mówi.
Jedna z anegdot wydała mi się wyjątkowo zabawna. Dotyczyła chłopaka, jego matki i pewnej firmy, a właściwie laboratorium.
W książce jest również wzmianka o 11 września, w której Edward usytuowuje siebie w kontekście tego tragicznego wydarzenia. Jest to niewątpliwie interesujący punkt widzenia i nic innego jak ciekawostka z życia zwykłego człowieka w obliczu takiej sytuacji.
Nie mniej interesujący jest jego etap życia w wojsku, ale i dla ludzi, których interesuje życie prywatne tudzież miłosne, znajdzie się coś wyjątkowego, ale tyle i aż tyle musi wystarczyć jako zachęta do sięgnięcia po książkę, a wówczas wyjaśni się również, kto jest właścicielem inicjału, który pojawia się w dedykacji.
Z powyższych treści wynika, że to, na czym najbardziej skupiłam się w recenzji to nie jest ani afera, ani fakt istnienia programu inwigilacyjnego, ani to, że sam miał w tym spory udział. Postanowiłam podejść do recenzji w zupełnie inny sposób i moim celem było przybliżenie jego osoby jako zwykłego obywatela, którego losy potoczyły się tak, a nie inaczej. A jak dokładnie wyglądały kolejne szczeble w karierze Edwarda i etapy związane z pracą dla agencji rządowych? Kulisy tego i o wiele więcej w publikacji wydawnictwa Insignis.
Pragmatycznie rzecz podsumowując, ta księga wciąga, bawi, ostrzega. Jest fenomenalnym sprawozdaniem z tego, jak było i jakie to wszystko miało i ma skutki po dzień dzisiejszy.