Zbrodnia była początkiem. Potem zaczęła się podróż przez mroki ludzkiej duszy.
Opole, jesień 2017 roku. Komisarz Jan Tajler, niepokorny przedstawiciel pokolenia Y w szeregach policji, zostaje wezwany na miejsce zbrodni. Wszystko wskazuje na to, że młoda kobieta, Aleksandra Nowak, zginęła od rany ciętej szyi, nie stawiając przy tym żadnego oporu. Tajler rozpoczyna śledztwo, ale nie tylko on pragnie rozwikłać zagadkę tego zabójstwa – po piętach depcze mu ambitna dziennikarka, która za cel stawia sobie udowodnienie nieudolności organów ścigania. Na jaw wychodzą brudne sekrety i rodzinne tajemnice, a nowych poszlak i tropów wciąż przybywa. Tymczasem zabójca pozostaje nieuchwytny…
Teraz, w ciemną październikową noc, nie była już tego pewna. Koniuszki jej palców zanurzały się w wydobywającej się z jej szyi brunatnej mazi, bryzgającej na wszystko wokół. Nie kontrolowała własnych nóg, które chciały wręcz kopać bądź tańczyć, ale nie mogły, ponieważ były spętane sznurem. Z każdą sekundą czuła, jak z jej ciała odpływa krew, a wraz z nią siły. Taki miał być finał jej w miarę krótkiego życia. Spodziewała się, że w głowie pojawią się migawki z przeszłości, jak to ma miejsce na filmach, wspomnienia ukryte głęboko w podświadomości. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Jej wzrok ostatkiem sił utknął w plamie krwi i zanurzonych w niej palcach. Ostatni widok przed nieuniknioną śmiercią.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2020-09-28
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 386
Język oryginału: polski
Z nieskrywaną ciekawością sięgnęłam po debiut Adama Budzika. Jak to zazwyczaj bywa w przypadku premier zawsze są jakieś obawy. U mnie było podobnie. Raczej nie jestem w stanie sobie wybaczyć, że sięgam po ryzykowne lektury. Ale w tym przypadku było inaczej. Nie dość, że debiut, to jeszcze oryginalny i godny uwagi. I w sumie to się cieszę, że podjęłam ryzyko …
Tym razem udajemy się do Opola, gdzie komisarz Jan Tajler ma za zadanie znaleźć sprawcę dziwnego, wydawać by się mogło, rytualnego morderstwa. Zginęła młoda kobieta, Aleksandra Nowak, księgowa w znanej firmie. Kobieta poniosła śmierć wskutek głębokiego nacięcia szyi, śmierć mniej bolesna, tym bardziej, że wcześniej została znieczulona środkami usypiającymi. Komisarz rozpoczyna żmudne śledztwo, tym bardziej, że sprawca nie był tak łaskawy i zostawił niewiele śladów. Obok Tajlera temat ten interesuje miejscową prasę, młoda dziennikarka Justyna, chce też się wybić na tej zbrodni, za cel postawiła sobie pokazanie nieudolności policji. Wiadomo, że zazwyczaj relacje na linii policja – prasa przy takich zbrodniach nie są łatwe, niewiele można ujawnić, aby nie wypłoszyć sprawcy. I tak też jest w tym przypadku. Pierwsze spotkanie komisarza Jana i dziennikarki nie było fortune, pytanie jak będzie dalej, lepiej czy tylko gorzej? Wiadomo, gdyby połączyli wspólnie siły, mogliby na pewno zdziałać więcej, ale każdy z osobna …
Ostre cięcie to zdecydowanie udany i mocny debiut, napisany prostym, ale i dosadnym językiem. Czyta się w mgnieniu oka, akcja szybko i zdecydowanie płynie. Gdy komisarz już wpada na trop sprawcy, cała układanka się burzy i wszystko trzeba zaczynać od początku. I tak jest kilka razy. Już się wydaje, że sprawca odpoczywa w areszcie, a tu nagła i nieoczekiwana zmiana frontu. Uwielbiam takie krymianały, gdzie nic nie jest pewne i oczywiste, trudno jest cokolwiek przewidzieć. Wszelkie myśli, że wiemy kto jest sprawcą, należy odłożyć do lamusa, nie warto się zbytnio naprężać przy tej lekturze, i tak wiadomo, że jesteśmy bez szans. Jak kilka razy typowałam, ale moje strzały okazały się ślepe, pudło. Warto wspomnieć, że autor nie szczędzi nam dość brutalnych i dosadnych scen, ociekających krwią i mrożących krew w żyłach. Ale to jest zdecydowanie konieczne w takiej powieści, to tylko wzmaga nasze odczucia i emocje, ubarwia całą historię i nadaje jej waloru mroczności i tajemniczości.
Pomysł na fabułę interesujący i wciągający czytelnika, wszystko zakrawa na mord rytualny, a przynajmniej autor chciał, abyśmy tak myśleli. Charakterystyczne zabójstwo, skrępowane odpowiednio zwłoki, brak śladów walki, specyficzne narzędzie zbrodni i wnikliwy klimat. Czy można myśleć inaczej? Zdecydowanie nie.
Z niecierpliwością oczekiwałam schwytania tego prawdziwego, jedynego sprawcy. Moje emocje nie pozwalały mi spokojnie brnąć dalej, nie mogłam odłożyć tej książki, zanim nie poznałam rozwiązania. Nocka zarwana, ale zagadka rozwiązana. I pełnia satysfakcji i zadowolenia. Naprawdę świetnie spędziłam czas przy tej powieści, w otoczeniu charyzmatycznych bohaterów, indywidualistów chodzących własnymi ścieżkami, nie lubiących rutyny i marazmu. Przy nich nie było czasu na nudę i spokój. Wrażenia niezapomniane, już skończyłam czytać, ale jeszcze kołaczą mi się po głowie motywy, jakimi kierował się sprawca, staram się je przeanalizować na chłodno i nadal mnie oburzają. Czy z miłości można popełnić zbrodnię? Oczywiście. Ale pozostaje pytanie: dlaczego?
Interesująca, tajemnicza i godna uwagi. Zdecydowanie polecam. Debiut, który zasługuje na waszą uwagę!
‘’Ostre Cięcie’’ jest właśnie jednym z debiutów, które swoją premierę miało 28 września 2020. Czy bawiłam się przy tej książce dobrze? Zdecydowanie, a w szczególności, że była w niej przytoczona kultura Japońska, która jest zaskakująco ciekawa.
Mamy morderstwo, a może raczej samobójstwo.
Mamy komisarza Tajlora, który był tak irytujący, że podczas czytania książki chciałam mu odpyskować ale dziwnie by to wyglądało jakbym mówiła do książki, prawda? ?
Gburoway i zadufany w sobie komisarz, który za wszelką cenę chce się dowiedzieć jaki to morderca grasuje po Opolu. Może się okazać, że wcale nie jest on tak daleko jak mogłoby się wydawać Tajlerowi.
Morderswo samo w sobie nie było dla mnie na tyle drastyczne na ile mogłoby być ale to już jest tylko i wyłącznie mój widzimiś. Mimo wszystko autor miał super pomysł na fabułę i wyszło mu to naprawdę bardzo dobrze. Tak jak wspominałam wcześniej powiązanie wątku z kulturą Japońską było fajną odmianą o której ja bynajmniej wcześniej nie czytałam. Przebieg śledztwa i zwroty akcji były interesujące i miało to i ręce i nogi. Samo zakończenie mimo, że było troszkę przewidujące to i tak po części wprawiło mnie w osłupienie.
Z ogromną ciekawością czekam na to czym jeszcze zaskoczy nas autor, a Wam z chęcią polecam tę książkę bo zdecydowanie zasługuje na więcej uwagi. ?
Dziękuje wydawnictwo @novae Res za możliwość przeczytania tej książki. ?
Przeczytane:2020-12-13,
Młoda kobieta ginie od rany ciętej szyi. Sprawą zajmuje się komisarz Jan Tajler. Cały czas na swoim karku czuje oddech młodej dziennikarki, która również zainteresowana jest rozwikłaniem tego morderstwa. Na jaw wychodzą różne tajemnice, dla niektórych bardzo niewygodne.
Ostre cięcie to debiut literacki i muszę przyznać, że udany, choć nie rewelacyjny. Fabuła jest skonstruowana dość ciekawie, autor porusza problemy, które niestety w naszym społeczeństwie bardzo często są marginalizowane. Czyta się ją bardzo szybko, głównie ze względu na to, że nic nie jest tutaj oczywiście. Kiedy czytelnik ma już wrażenie, że zaraz się dowie kto za tym wszystkim stoi autor sprytnie wszystko miesza i śledztwo zaczyna się od początku. A cała akcja dzieje się w Opolu, do którego mam pewnego rodzaju sentyment.
Trochę irytowały mnie zbyt szczegółowe opisy, ale zdecydowanie można na to przymknąć oko. Dodatkowo konkrety główny bohater z charakterem, oschły facet, bez skrupułów, który uwielbia rocka (ja akurat za tym gatunkiem nie przepadam kompletnie ) to dodaje kolorytu całej historii i stwarza „ostry” klimat. I młoda dziennikarka, której praca wcale nie jest łatwa, przyjemna, a już na pewno bezpieczna.
Każdy rozdział stanowi kolejny dzień śledztwa, mogłoby się początkowo wydawać, kartkując książkę, że łatwo poszło, w zasadzie tydzień na rozwiązanie sprawy, ale… tak jak wspomniałam wcześniej co chwile poznajemy nowe fakty, które wszystko komplikują.
Z ogromną ciekawością czytam zawsze polskie debiuty literackie i cieszę się, że mogłam poznać kolejnego autora.
„Zbrodnia była początkiem. Potem zaczęła się podróż przez mrok ludzkiej duszy.”