Niekiedy miłość trwa aż do ostatniego tchnienia. Każda decyzja niesie ze sobą konsekwencje, a siedemnastoletnia Layla musi stawić czoła najtrudniejszym wyborom. Co wybierze, światło czy mrok? Z jednej strony grzeszny, seksowny, demoniczny książę Roth, z drugiej Zayne – wspaniały, troskliwy strażnik, z którym jednak nigdy nie wyobrażała sobie związku. Najtrudniejsza decyzja dotyczy jednak tego, której połowie swojej natury powinna zaufać. Dziewczyna ma też nowy problem. Najniebezpieczniejszy z demonów, Lilin, został uwolniony, by siać spustoszenie wokół niej, włączając w to jej przyjaciół. Aby uchronić Sama przed losem dużo gorszym niż śmierć, Layla musi paktować z wrogiem, jednocześnie chroniąc miasto – i swoją rasę – przed zniszczeniem. Rozdarta między dwoma światami i dwoma różnymi chłopakami, niczego nie jest pewna, a już najmniej tego, czy przeżyje, zwłaszcza kiedy dają o sobie znać stare kłopoty. Czasami jednak, gdy tajemnica goni tajemnicę, a prawda wydaje się niemożliwa do odkrycia, trzeba posłuchać głosu serca, wybrać stronę i walczyć do utraty tchu…
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2017-01-18
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: Every Last Breath
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Katarzyna Agnieszka Dyrek
Ostatnie tchnienie to już niestety finalny tom cyklu Dark Elements, wcześniejsze części: Ognisty pocałunek oraz Arktyczny dotyk wspominam bardzo dobrze, dlatego nie mogłam nie zwrócić uwagi na zakończenia historii.
Tym razem Layla jest zmuszona dokonać ostatecznego wyboru pomiędzy Zaynem a Rothem. Kocha ich obu, jednak nie jest to ten sam rodzaj miłości im szybciej to zaakceptuje, tym lepiej dla niej i obu mężczyzn. Otrzyma wszystkie odpowiedzi na pytania dotyczące jej życia, pozna także swoją tożsamość. Musi się też zmierzyć z przeciwnościami, jakie szykuje dla niej los. Lilin, najpotężniejszy z demonów jest na wolności i czyni spustoszenie. Jedynie Layla może go powstrzymać, jednak jak wiadomo w życiu nie ma nic za darmo. Jaką cenę przyjdzie jej zapłacić?
Jak już pewnie zauważyliście bardzo lubię twórczość autorki. Jej książki sprawiają, że choć na chwilę wkraczam w świat pełen nadnaturalnych postaci, a kiedy już zaczynam czytać nie ma takiej siły, która mogłaby mnie oderwać od książki – no dobra jest jedna taka, syn! Nie zmienia to jednak faktu, że powieści Armentrout pochłaniam w kilka godzin, a wszystko za sprawą barwnych bohaterów, ponieważ za ich pośrednictwem na mych ustach pojawia się uśmiech lub serce zaczyna mocniej bić, albo z oczu płyną łzy.
Kolejny raz autorka udowodniła, że jej wyobraźnia działa na najwyższych obrotach. Podczas gdy już sądziłam, że nic więcej nie może się przytrafić bohaterom, ta kolejny raz skomplikowała im życie. To jest jeden z mocniejszych atutów tej książki, jej nieprzewidywalność, bo istotnie czytelnik nie jest w stanie prześcignąć biegu wydarzeń.
Akcja pędzi praktycznie od pierwszych stron. Zwalnia jedynie w momencie, kiedy pojawia się motyw miłosny, który mimo tego, że jest odczuwalny, bo jest go zdecydowanie więcej niż w poprzednich częściach to nie wychodzi na pierwsze miejsce. Zdałam sobie sprawę, że cieszę się z takiego przebiegu wydarzeń, bo mimo że lubię książki romantyczne, tak w ostatnim czasie czuje nieco lukrowatego przesytu. I obawiam się że może mi się to odbić czkawką, a tego bym nie chciała.
Ostatecznie mogę stwierdzić, że autorka sprostała moim oczekiwaniom i kolejny raz mnie nie zawiodła. Co czyni, że po jej książki w dalszym ciągu mogę sięgać w ciemno. Przystępny język, pędząca akcja, humor oraz momenty grozy, to charakteryzuje jej publikacje. Komu polecam? Wszystkim fankom paranormal romance i twórczości Jennifer L. Armentrout.
Ostatni tom trylogii o niezwykłej dziewczynie. Teraz gdy wiadomo kim jest lilian, Layla musi podjąć bardzo trudne decyzje. Ma dylemat pomiędzy diabelnie przystojnym księciem piekieł Rothem, a lojalnym strażnikiem Zynem. Ważą sie losy wszystkich. Do gry wkraczają alfy, czyli wszyscy mają przechlapane...
Od tego tomu oczekiwałam bardzo wiele. Zakończenie Arktycznego dotyku sprawiło, że czekanie na Ostatnie tchnienie było naprawdę nieznośne. Zacznę może od tych dobrych rzeczy, bo jest ich stosunkowo mało...
Po pierwsze niesamowicie dobry styl pisania. Ja przez tę książkę płynęłam, a nie ją czytałam. Niezbyt długie opisy i przemyślenia Layli (choć mogła tutaj autorka wiele napisać, ale na szczęście tego nie zorbiła ♥). Do tego te przecudowne dialogi. Ja jestem zakochana w dialogach Rotha i Layli, jak i Zyna i Rotha. One są tak świetne i słodkie, że ja po prostu nie mam słów!
Druga rzecz, która mi sie zdecydowanie podobała, to fakt że mimo, że książka ma ponad 400 stron to ja się przy tym nie nudziałam. Cały czas coś się działo, a akcja popędzała akcje. Nie było chwili wytchnienia, bo zło nie czekało na zaproszenie.
I najlepsza rzecz z tej książki, to wreszcie dobra decyzja bohaterki wzgledem chłopaków. Nawet nei wiecie jak się bałam z kim skończy Layla! W drugim tomie zmierzało to w bardzo złym kierunku i bałam się, że autorka dalej to tak pociągnie. Jednak nie (uff), Layla w końcu zdaje sobie sprawę z kim jej związek bedzie "zdrowy". Podejmuje dobrą decyzję i jej się trzyma. To zdecydowanie wyróżnia tą serię, bo główna bohaterka podejmuje jakieś dycyzje, a nie tylko wzdycha raz na jednego, raz na drugiego. To zdecydowanie jest na plus.
A teraz rzeczy, które mi się bardzo nie podobały. Przede wszystkim sama postać liliana i Lilith. W tym tomie jest o nich trochę więcej i zostało to bardzo źle poprowadzone. W połowie książki wiedziałam jak ona się skończy i szybciej od Layli doszłam do tych samych wniosków. Pierwszy i drugi tom było bardzo ciężko przewidzieć, a tutaj mogłoby się wydawać, że autorka poszła na łatwizne.
I z tym właśnie wiąże się druga wada, a mianowicie zakończenie. Na serio żeby w połowie lektury już przewidzieć jak skończy się cała historia i wiedzieć co zrobi główna bohaterka krok po kroku. Ja nie wiem.. W połowie historii dostaję gotową odpowiedź na tacy. Bardzo się na tym zawiodłam.
To chyba dla mnie największa wada, bo spodziewałam sie naprawdę czegoś epickiego, jakiegoś zaskoczenia. W pierwszej połowie ciągle było wspominane poświęcenie, poświęcenie i ja na to czekałam, a tu dupa nic...
Ogólnie podsumowując trylogia jest naprawdę warta uwagi. Ma ciekawą fabułę i cudnych bohaterów i jest świetnie napisana. Cała historia ma ręce i nogi, jednak wielki finał nie powala. Jednak dla samego Rotha warto to przeczytać <3
" Jeśli utrata Sama czegoś mnie nauczyła, to doceniania życia ze wszystkim, co miało do zaoferowania, włączając w to łzy, gniew, ból, ale przede wszystkim radość i miłość.
Tego, by z niego korzystać. "
Lilin narodził się. Pragnie uwolnić swoją matkę. Jest nieustępliwy i pragnie mordu. Jedyną osobą, która może go powstrzymaj jest Layla, dziewczyna, która nie do końca rozumie to, kim jest i czym się stała. Na szczęście nie jest w tym wszystkim sama, ma wspaniałych przyjaciół, którzy zawsze chętnie jej pomagają.
Życie ludzkości jest zagrożone i wisi na włosku.
Czy uda się poskromić lilina? Jak wiele przeszkód i niespodzianek spotka bohaterów?
Diabelskim pokusom ciężko się oprzeć, ale gdy ta diabelska pokusa jest przystojnym, aroganckim, zarozumiałym, słodkim i seksownym facetem, którego przepiękne V idealne odznacza się i wpływa na kobiece zmysły, to o opieraniu się nie ma mowy.
Ci, którzy czytali już tę wspaniałą książkę i jeszcze cudowniejszą serię, to wiedzą nad kim wzdycham.
Roth jest zdecydowanie gorącym ciastkiem! Jest fenomenalnym facetem, którego pokochałam od samego początku. W jego sposobie bycia jest coś, co przyciąga jak magnez. Zdecydowanie jego charakter, odwaga i cięty język należała do atutów, które posiada. Dziwne? A jednak! W końcu to demon i przyciąganie innych charakterem, to jego praca. Jednak okazuje się, że to nie jest tylko zimny drań, a w jego sercu panują ciepłe uczucia i gdy zakochuje się, to robi to raz, na wieki. Taka jest jego natura, ale zdecydowanie wyróżnia się wśród demonów.
Roth jest ogromnym ogniem tej książki, który sprawia, że ona płonie. Nadaje jej życia, wspaniałości i wyjątkowości. Oczywiście nie tylko od niego to zależy, ale w głównej mierze, to on jest tym, który wszystko roznieca. Kusi, zachęca i bierze to, czego chce.
Ten demon jest naprawdę niesamowity. Uwielbiam go całą sobą i jest zdecydowanie książkowym
mężem numer jeden! Pamiętajcie dziewczyny, że jest mój :*!
" Przestań być tchórzem i odpuść przeszłość. Skup się na przyszłości, ponieważ to dwie zupełnie różne rzeczy. "
I jest też Zayn, gargulec, który jest również niesamowicie przystojny, ale brakuje mu tego pazura. To facet, który ma ogromne serce i potrafi wiele wybaczyć. Zaskoczyła mnie ta jego cecha, ale to przez nią musiał doznać wiele bólu. Niestety, w jego sercu od dawna główne miejsce zajmuje Layla, dziewczyna, z którą się wychowywał.
Lubię go, za jego charakter, serce, które okazuje. Za jego podejście do życia i tak wiele rzeczy, które potrafi wybaczyć. Jest niesamowitym przyjacielem, co udowodnił niejednokrotnie, ale też działał czasami nieroztropnie, ponieważ zaślepiała go miłość.
Jako przyjaciel - idealny. Jako partner - fajny, ale byłby za bardzo zazdrosny.
Pozostała nam też Layla, główna bohaterka całego zamieszania. Oj potrafi dziewczyna namieszać i to w niejednym życiu. Omamiła Rotha oraz Zayna i nie wiedziała, którego wybrać. No dobra, wiedziała, ale nie chciała przyznać się do tego. I cóż, od samego początku było wiadome, kogo weźmie w swoje szpony. Dosłownie, bo w końcu jej druga strona ożyła i mutowała. Ale nie zdradzę wam więcej, mnie niesamowicie zszokowało to.
Layla, to jest Layla i jest jedną z niewielu bohaterek książkowych, które obdarzyłam sympatię. Lubię ją oczywiście za charakter, siłę, którą w sobie posiada, ale także za jej cięty język. Kiedy wymienia zdania z Rothem, to za każdym razem turlam się po podłodze ze śmiechu. Oboje są genialni!
" - Cóż, jestem większym odmieńcem, niż początkowo zakładałeś.
- Mam gdzieś, czy wyrośnie ci trzeci cycek, gdy się zmienisz lub czy w części jesteś helionem. Albo czy przez trzy dni w miesiącu będziesz pożerała mięso trupów. Mam zamiar kochać cię tam samo. "
"Dark Elements. Ostatnie tchnienie", to książka, która niejednokrotnie mnie zaskoczyła. Wielokrotnie śmiałam się, był moment, kiedy uroniłam łzę, ale przede wszystkim uwielbiam ją za akcję oraz fabułę.
Ale zacznijmy od samego początku. Już pierwsza strona ponownie skradła moje serce i rozpaliła w nim żar. Ogromnie niesamowite emocje wywiera na mnie ta książka swoją fenomenalnością. Każda kolejna strona, to gama nowych emocji, które nie opuszczają nawet na moment. Książka po prostu wciąga czytelnika w siebie i nie chce wypuścić. Ja nie potrafiłam oderwać się od niej nawet w momencie, gdy przychodził czas jedzenia. Szłam z nią na ślepo. Przeczytałam ją w pięć godzin. Pochłonięta została w całości. Jest naprawdę tak genialna, że nie sposób zostawić ją w spokoju. I cóż, niestety skończyła się, smutno, bo uwielbiam tematykę demonów, a jak jeszcze są anioły i gargulce, to już w ogóle bajka.
Na ogromne uznanie zasługuje jednak przecudowna fabuła, która jest mistrzostwem. Trzeci tom zdecydowanie jest najlepszy i serwuje największą dawkę emocji oraz tajemnic, co oczywiście nie oznacza, że poprzednie nie były również genialne. Były i to jeszcze jak!
Fabuła trzeciego tomu skupia się na walce z lilinem, który się odrodził. I cóż, jest to naprawdę genialna sprawa, dzięki której mnóstwo tajemnic ujawnia się, a bolesna prawda zwala z nóg. Te tajemnice są wspaniałe, napędzają akcję i za każdym razem zaskakują. Prawda o adiutorach sprawiła, że moje oczy wyglądały jak wielkie spodki. W życiu nie spodziewałabym się takiego rozwinięcia!
A historia z Bambi! O rety! Po prostu chciało mi się płakać. Udusiłabym kilka osób za to, co wydarzyło się i niestety moja cicha nadzieja na polepszenie jej sytuacji przepadła. Jennifer nienawidzę cię za to!
Akcja ciągle toczy się, nie ma momentu wytchnienia. Ciągle coś się dzieje i to jest piękne. Z jednego momentu napięcia przechodzimy w drugi i dzięki temu cała książka kończy się w mgnieniu oka.
Ogromnym atutem tej książki, jak i całej serii są niesamowicie zabawne dialogi, przez które pęka się ze śmiechu. Nie dość, że bohaterowi są naprawdę wspaniali i genialnie wykreowani, a każdy z nich inny, to w dodatku ich słowa, które rzucają wzajemnie do siebie doprowadzają do łez. Taka dawka śmiechu jest idealnym lekiem na wszystko.
Ta książka jest po prostu bajeczna. Uwielbiam ją za genialną fabułę i oryginalność. Jennifer L. Armentrout swoją całą serią "Dark Elements" skradła moje serce i podnieciła żar miłości do fantastyki.
Gorąco zachęcam do sięgnięcia po jej twórczość!
" - Mówiłem ci już, jak bardzo podobają mi się te spodnie?
- Co? Gust twój i Caymana co do ubrań jest do kitu.
- Nie mogę przestać gapić się na...
- Moje oczy?
- Mmm.
- Nos?
- Nie całkiem.
- Zatem kolana.
- Cieplej. Pokaże ci później palcami, na co gapiłem się przez cały czas.
- Jakiś ty pomocny.
- Cóż mogę rzec? Sprawiasz, że wychodzi ze mnie altruista. "
Minęła dekada, odkąd Sasha Keeton wyjechała z rodzinnej miejscowości w Wirginii Zachodniej. Dziesięć lat odkąd uciekła seryjnemu mordercy znanemu jako...
Dla niektórych cisza jest bronią, ale Mallory „Myszce” Dodge służy ona jako pancerz ochronny. W dzieciństwie nauczyła się, że lepiej jest zachować...
Przeczytane:2017-05-27, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki w 2017 r., Wyzwanie - fantastyka 2017,