Czy historia sprzed lat, usłyszana przypadkowo na drugim krańcu świata, może wpłynąć na nasze losy?
Kilka romantycznych chwil, przeżytych w czasie urlopu w Azji, budzi w Annie, trzydziestokilkuletniej singielce, dawno uśpione uczucia.
Kobieta podejmuje decyzję, która na zawsze może zaważyć na życiu kilku osób.
Jednak szczęście, będące pozornie w zasięgu jej ręki, rozsypuje się nagle niczym domek z kart.
Ósmy cud świata to opowieść o tym, że czasami trzeba zbłądzić w ciemnym lesie, by wreszcie znaleźć się na rozświetlonej polanie.
A pierwszy promień słońca można niekiedy znaleźć ukryty w niepozornej, maleńkiej kopercie, zamkniętej w morskiej muszli przywiezionej z wakacji.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2017-09-13
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 320
Magdalena Witkiewicz "Ósmy cud świata" 🐚
Ania dobiega czterdziestki, nie ma męża ani dzieci. Ten fakt ją przytłacza, gdy widzi swoje koleżanki pchające wózek z dzieckiem lub narzekające na brak snu, ona też by tak chciała. Potrzebuje urlopu, by odetchnąć od rzeczywistości i poukładać swoje sprawy w głowie.
Tomkowi świat się zawalił, niedoszła żona urodzi dziecko innemu mężczyźnie.
Los skrzyżuje ich drogi w... Wietnamie. Miłosne uniesienia, trochę chwil zwątpienia, nieco zawirowań. Jak skończy się ta historia?
Każdy rozdział zaczyna się od wprowadzenia od autorki wietnamskiego powiedzenia, co przyciąga uwagę czytelnika i skłania do refleksji.
To jest książka z tych, co dają wiarę na lepsze jutro. Pogodna i lekka w czytaniu.
Trudne wybory, niespełnione marzenia... Miłość jest czasem na wyciągnięcie ręki, trzeba tylko to dostrzec i zrobić ten ważny krok w przód. 😉
"Ósmy cud świata" Magdaleny Witkiewicz to kolejna opowieść, po którą sięgnęłam z prawdziwą przyjemnością. Fabuła powieści wzbogacona o cudowną podróż do przepięknego, egzotycznego miejsca dostarcza wielu wrażeń szczególnie tym czytelnikom, którzy lubią odwiedzać z książką magiczne miejsca naszego globu. Dlatego też "Ósmy cud świata" ma w sobie coś nowego, nietuzinkowego, coś, co odróżnia tę historię od innych napisanych przez autorkę.
Ania powoli dobiega czterdziestki, ale jak dotąd nie znalazła swojej drugiej połówki. Samotność coraz bardziej jej doskwiera, a instynkt macierzyński, dotąd głęboko uśpiony, zaczyna się budzić. Znajomości z mężczyznami są raczej przelotne. Nawet kilkuletni zwiazek z Jackiem - jej szefem - to przyjacielski układ bez zobowiązań. Ania pragnie zmian w swoim życiu, ale nie bardzo wie, jak tego dokonać. Decyduje się na urlop. Wyjeżdża do Hanoi z zamiarem zwiedzenia miasta i jego egzotycznej okolicy. Taka podróż wydaje się być także idealną okazją na przemyślenie osobistych spraw. Wycieczka do Wietnamu od samego początku okazuje się dla bohaterki fantastyczną przygodą obfitującą w wiele niespodzianek. Spotkanie pewnego intrygującego mężczyzny sprawia, że rejs statkiem do zatoki Ha Long staje się niezapomnianym przeżyciem, a oczekiwania wobec życia zaczynają nabierać nowego kształtu...
"Ósmy cud świata" to piękna, nastrojowa, romantyczna opowieść bez kiczu i banału. Zalecana jako idealny środek na poprawę nastroju, lek na chandrę i zobojętnienie. Spora dawka optymizmu i pozytywnej energii bijąca z tej historii sprawi, że po zakończonej lekturze poczujemy się lekko, beztrosko i radośnie.
Wietnam wraz z zatoką Ha Long wpisaną na listę światowego dziedzictwa UNESCO, a uznaną przez bohaterów powieści za siódmy cud świata, to unikatowe miejsce, prawdziwa osobliwość przyrody i krajobrazu. Malownicze skaliste wysepki wyglądające ze szmaragdowo - turkusowej wody, które można oglądać ze statków turystycznych, opływać kajakiem, czy łódką oraz małe urokliwe plaże i egzotyka tak inna od europejskich widoków sprawia, że od razu chcemy rezerwować lot do tego niesamowitego miejsca.
To właśnie pani Magdalena swoją opowieścią sprawiła, że oddalona o 165 km od Hanoi zatoka Ha Long zauroczyła mnie bez reszty. Chociaż muszę przyznać, że zabrakło mi trochę opisów tej osobliwej przyrody, które podziałałyby na wyobraźnię i którym można było poświęcić zdecydowanie więcej uwagi. A tak, czując spory niedosyt, zaraz po lekturze wyszukałam w internecie opisy i zdjęcia i delektowałam się nimi przez długi czas. Przepiękne wietnamskie legendy wplecione w treść powieści wprowadzają element pewnej magii i tajemniczości, a każdy kolejny rozdział poprzedzony przysłowiem pochodzącym właśnie z tego kraju sprawia, że historia staje się jeszcze bardziej wyjątkowa.
Historia Ani i jej poszukiwania spełnienia w życiu nie sa niczym nowym i na tym polu autorka raczej nie może nas zaskoczyć. Trochę szczęśliwych zbiegów okoliczności, rozterek, wątpliwości, urażonej dumy, niedorozumień... czyli to wszystko, co możemy odnaleźć w powieściach obyczajowych. Jednak w połączeniu z podróżą do Azji i pewnymi niespodziankami, jakie przygotował los, zwyczajne wydawałoby się zdarzenia nabierają zupełnie nowego kształtu i wymowy.
Przyznaję, że powieść zapadła mi głęboko w pamięć. W towarzystwie Ani, jej przyjaciółek, Jacka i tajemniczego Tomasza spędziłam bardzo miłe dwa wieczory. Aż żal było się z nimi rozstawać po tym wszystkim, co się wydarzyło
Jeśli zastanawiacie się co oznacza ósmy cud świata w tytule powieści, to jest to kolejny argument, aby po nią sięgnąć. Jeśli zatem marzy się Wam optymistyczna historia w egzotycznym klimacie, to nie zwlekajcie zbyt długo. Szukajcie turkusowo - zielonej okładki z otwartą muszlą i kopertą opatrzoną malutkim czerwonym serduszkiem na półkach księgarń i waszych bibliotek, a na pewno ją znajdziecie. Polecam, bo warto!
Główna bohaterka książki ma na imię Anna i niestety nie możne znaleźć tego idealnego dla niej mężczyzny. Anna jest prawie czterdziestoletnią kobietą sukcesu, lecz brakuje jej stabilizacji i kogoś, z kim będzie mogła dzielić swoje smutki i radości. Była w kilku związkach, lecz każdy z nich zamiast dawać szczęście - sprawiał ból. Rozglądając się dookoła widzi same zakochane pary, nawet jej mama ponownie wyszła za mąż. Anna zaczęła wątpić w to, że znajdzie prawdziwą miłość, więc nawiązuje gorący romans ze swoim szefem. Ich relacja jest skomplikowana - dobrze jest im razem w łóżku jak i w życiu codziennym (wspólne wyjścia na spotkania, bankiety, ponadto świetnie się dogadują), lecz bohaterka książki nic więcej nie oczekuje oprócz chwili przyjemności. Przytłoczona swoimi myślami postanawia wyjechać do Wietnamu na krótki urlop - tam poznaje Tomasza. Po czasie okazuje się, że ich drogi przecinały się wiele razy, lecz nie mieli o tym zielonego pojęcia. Początkowo Tomasz był traktowany przedmiotowo - podstępnie miał zostać ojcem dziecka Anny, o którym by się nigdy nie dowiedział. Lecz ich znajomość zamienia się w gorący romans, który zostaje wystawiony na próbę. Anna przez przypadek odbierze wiadomość adresowaną do Tomasza, która zmieni jej tok myślenia o swoim wybranku serca.
Oprócz wątków miłosnych głównej bohaterki, znajdziemy wiele opisów Wietnamu oraz legend dotyczących kraju i nie tylko.
Książkę tak bardzo mnie wciągnęła, że przeczytałam ją w trzy godziny. Warto zagłębić się w całą tą historię troszkę z innej perspektywy. Uczy ona nas, że nie warto gonić ślepo za miłością oraz nie załamywać się, że wciąż nie znaleźliśmy tego jedynego mimo, że reszta przyjaciół już jest w szczęśliwych związkach. Mamy tu pokazane, że każdemu z nas jest przeznaczony ktoś, lecz w odpowiednim czasie. Czasami warto odpuścić, by dać się znaleźć szczęściu.
"Błąd to część życiowego ryzyka".
Do tej pory Wietnam kojarzył mi się wyłącznie z okropną wojną, która pozbawiła życia tyle ludzkich istnień. Po przeczytaniu najnowszej książki Magdaleny Witkiewicz, moje odczucia względem tego regionu świata, zupełnie zmieniły swój kierunek. Z pewnym zdziwieniem także poddaje się własnym myślom, które sugerują mi, bym kiedyś wybrała się na wycieczkę do Wietnamu.
Magdalena Witkiewicz to absolwentka Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańskiego Studium Bankowości oraz Gdańskiej Fundacji Kształcenia Menadżerów, jest z wykształcenia marketerem. Miłośniczka literatury oraz swoich dwóch pociech. Jej powieści znajdują uznanie wśród rzeszy czytelniczek i zawsze kończą się szczęśliwie. Autorka mieszka obecnie w Gdańsku.
Anna zbliża się nieuchronnie do czterdziestki. Kobieta, pomimo ustabilizowanej płaszczyzny zawodowej, nie czuje życiowego spełnienia. Brakuje jej miłości oraz... dziecka, któremu mogłaby się poświęcić. Bohaterka postanawia więc wyjechać na urlop do Wietnamu, by tam na nowo spojrzeć na swoje życie. W trakcie podróży poznaje niespodziewaniaTomasza, który budzi w niej długo skrywane uczucia.
Tą powieścią można się utulić niczym grubym kocem w zimne dni, bowiem książka ta wyzwala wiele pozytywnych uczuć i przede wszystkim przekonuje, że zawsze warto mieć nadzieję na poprawę losu. Oczywiście nie mogę powiedzieć, by jej fabuła była szczególnie odkrywcza, jednak mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że w tym przypadku sprawdzi się znane powiedzenie, że "lubimy to, co znamy". A lubimy przecież prozę Magdy Witkiewicz za jej nacechowanie emocjonalne, za realizm i za szczęśliwe zakończenia. Wszystkie te elementy z pewnością odnajdziecie podczas lektury "Ósmego cudu świata".
Magdalena Witkiewicz w swoim najnowszym utworze poruszyła coraz bardziej modny trend pod postacią tworzenia przez ludzi niezobowiązujących relacji. To także książka dotykająca dość głęboko szeroko rozumianej samotności w tłumie. W aspekcie tym przemyślenia Anny dotyczące późnego macierzyństwa, czy też możliwości "kupna" odpowiedniego nasienia, dzięki któremu będzie się miało idealne dziecko, zmuszają do chwilowej refleksji nad ludzką naturą. Tematy trudne społecznie, ale jakże istotne i cieszę się, że to właśnie Magdalena Witkiewicz przyjrzała się im nieco bliżej.
Wietnam to obok Anny, drugi bohater pierwszoplanowy książki. Wietnam, którego piękno autorka stara się malowniczo oddać i zasygnalizować jego koloryt oraz folklor. W powieści nie ma zbyt długich opisów krajobrazów, ale Magdalenie Witkiewicz chyba udało się odmalować niesamowity klimat, jaki tam panuje. Aż chce się jechać do Wietnamu.
Proza Magdaleny Witkiewicz jest dla mnie bardzo przewidywalna - za każdym razem bowiem jestem zadowolona z jej nowej książki. "Ósmy cud świata" z pewnością nie zawiedzie miłośniczek klimatycznych powieści autorki. Za to ją bowiem kochamy!
Magdalena Witkiewicz to polska autorka, która trafia wprost do serc rodzimych czytelniczek swoimi życiowymi powieściami. Potrafi pisać z humorem oraz o poważnych sprawach, ale w lekkim i przystępnym stylu. Nie będę rozpisywać się o jej biografii, bowiem w internetowym świecie znajdziecie potrzebne informacje. Nie porównam również "Ósmego cudu świata" do "Czereśnie zawsze muszą być dwie", bo to zupełnie nie ten kaliber, wręcz inna bajka i trudno będzie "Czereśnie..." teraz zrzucić z mojego prywatnego piedestału, czy tam TOP1 Magdaleny, jak kto woli :
Anna ukończyła marketing i zarządzanie, jednak jej największą pasją są podróże. Potrafi pojechać sama w nieznanym kierunku, bez konkretnego planu czy celu. Mając szansę na dobrą pierwszą po studiach pracę, rezygnuje z niej, gdyż musiałaby odwołać wyjazd do Norwegii. Życie Ani śledzimy przez kilka następnych lat - jej codzienność singielki, która jest pewna swej przyszłości, nie martwi się zbytnio jutrem, rozstania leczy podróżami i tylko słowa matki oraz przyjaciółek sprawiają, że marzenia zaczynają boleć... Podróże służbowe choć w minimalnym stopniu zaspokajają głód przemierzania przestrzeni, ale w życiu bohaterki następuje kryzys. Czuje, że łączenie pracy z życiem prywatnym zaczyna ją przytłaczać. Wplątała się z Jackiem w relację, która nie do końca daje jej spełnienie.
"By z kimś być, trzeba umieć się z nim również nudzić". *
On daje jej serce na wyciągniętej dłoni i pragnie wiele.
A ona?
Ona postanawia pojechać na urlop! Przemyśleć swoje decyzje, odzyskać wiarę w miłość i dowiedzieć się gdzieś w głębi siebie, czego tak naprawdę oczekuje od losu i swej przyszłości. Bo będąc z dala od domu łatwiej nam znaleźć właściwe rozwiązanie, ponieważ łapiemy dystans do tego co się wydarzyło.
Swoje kroki Anna kieruje do Wietnamu, gdzie spędza kilka dni z przypadkowo poznanym Tomaszem. Bajkowa sceneria sprawia, że stają się sobie bliżsi niż planowali... Wszak ona chciała być sama i myśleć a on... miał tu być z kimś innym. Dwoje ludzi z mocno poplątaną przeszłością w gorącym słońcu Azji poczuło wzajemną więź, którą zniszczyła jedna kartka papieru... Czy tą relację uda się jeszcze odbudować? A nie będzie to łatwe... Czy może Anka zrozumie, że jej przeznaczeniem jest Jacek? Co podpowie jej serce? Jeśli chcecie się przekonać jak zakończy się ta historia, którą dodatkowo pogmatwają maleńkie stópki, to koniecznie sięgnijcie po "Ósmy cud świata".
Skąd pomysł na Wietnam? W 2014 roku Magdalena Witkiewicz została zaproszona na Międzynarodowy Festiwal Literatury Europejskiej w Hanoi. To wtedy poczuła inspirację, by fabułę jednej ze swych powieści - choć częściowo - umieścić w tym kraju. Z ogromnym zainteresowaniem czytałam o wiecznie młodych Wietnamkach, ruchu ulicznym bez zasad, farmach pereł oraz smakach i zapachach charakterystycznych dla tego zakątka świata. Najbardziej podobały mi się legendy, które opowiadał Tomasz - o powstaniu Jeziora Zwróconego Miecza, o zbieraniu ryżu czy wyspach Ha Long.
Autorka użyła pięknego porównania naszego życia - musimy uważać na to co wybieramy, na co się decydujemy, co komuś mówimy, bowiem życie to nie książka i ma tylko jedno zakończenie. Powieść obfituje w całą gamę przemyśleń na różne tematy bliskie każdemu z nas: przeszłość rzutująca na przyszłość, problemy damsko-męskie, marzenia lub przerażenie na myśl o macierzyństwie, odzyskiwanie wiary w ludzi, relacje rodziców i dzieci a także miłość przychodząca wtedy, gdy własne dzieci są już dorosłe. Nie zabrakło również przedkładania pracy ponad miłość, gonitwy za pieniądzem czy bólu samotności.
"...czasem życie i praktyka są dużo lepszymi nauczycielami niż teoria serwowana na zajęciach przez profesorów" **
"Ósmy cud świata" wspiera nas na wielu polach - pokazuje, że nie wystarczy marzyć... trzeba zrobić pierwszy krok zaś miłość jest czasem na wyciągnięcie ręki, tylko nie potrafimy tego dostrzec... Aby ją "dogonić" musimy przekroczyć niejedną granicę a wtedy koniecznie powinniśmy zdradzić temu, kogo kochamy, że jest obiektem naszych uczuć. Powieść traktuje również o tym, że pomimo trudności musimy żyć dalej uważając na zgubne "lepiej", "wyżej" czy "więcej". Czasem trzeba odpuścić parcie naprzód "po trupach do celu", bo ważniejsza jest codzienność i bliscy.
Powieść - z nota bene cudownie symboliczną okładką - składa się z trzech części: w pierwszej i trzeciej skupiamy się na życiu kobiety, w drugiej - mężczyzny. To oni są w nich bohaterami i narratorami. Dzięki temu możemy poznać, choć część historii z różnych perspektyw, co pozwala lepiej lokować sympatie i kierować zrozumienie dla decyzji. Ciekawym zabiegiem jest umieszczenie na początku każdego rozdziału powiedzenia wietnamskiego - są naprawdę dające do myślenia :
Książkę pochłonęłam właściwie w jeden dzień. Popłynęłam z prądem wydarzeń, refleksji i odwiedziłam cudny Wietnam, który Witkiewicz opisała dość konkretnie - jak to w obyczajówce a nie przewodniku turystycznym. Byłam ogromnie ciekawa co wyniknie z obecności dwóch, jakże różnych mężczyzn w życiu głównej bohaterki - każdy miał bowiem wady i zalety. Chcesz odkryć wszystkie skrywane w powieści niespodzianki? Przeczytaj :)
Podsumowując - "Ósmy cud świata" to lektura obowiązkowa dla wielbicieli twórczości Witkiewicz, powieść traktująca o uczuciach, marzeniach, trudnych wyborach i szczęściu, które czai się u progu jak maleńkie ziarenko piasku, by móc stać się dla nas drogocenną perłą.
Wprawdzie wszystkich siedmiu cudów świata nie miałam okazji osobiście zobaczyć, ale swój ósmy cud świata znalazłam :) A Twój ósmy cud?
* M. Witkiewicz, "Ósmy cud świata", Wyd. Filia, Poznań 2017, s. 30
** Tamże, s. 189
https://z-ksiazka-w-reku.blogspot.com/2017/09/osmy-cud-swiata-magdaleny-witkiewicz.html
Nie mogłam doczekać się tej premiery. Wręcz odliczałam dni do tego, kiedy w końcu na półki księgarń trafi najnowsza książka Magdaleny Witkiewicz. Z zazdrością przeglądałam zdjęcia na Instagramie, na których to recenzentki chwaliły się paczką od samej autorki. Pewnego poranka szczęście i do mnie się uśmiechnęło. Otrzymałam pięknie zapakowaną paczkę, a w środku znalazłam nie tylko „Ósmy cud świata”, ale także wisiorek, zakładkę i herbatką. Z wypiekami na twarzy od razu zabrałam się do lektury!
Anna jest singielką. Spełnia się zawodowo, żyje wygodnie, bez zobowiązań i uwielbia podróże. Na pierwszy rzut oka niczego jej nie brakuje. Jednak wbrew pozorom, kobieta nie czuje się spełniona. Nie dość, że wplątuje się w dziwną relację ze swoim szefem, to jeszcze nie może mieć tego, czego tak bardzo pragnie. Aby uporządkować swoje życie, wybiera się w podróż do Wietnamu. Nie wie jednak, że ta magiczna podróż pozostawi po sobie aż tak duży ślad. Dzięki tej podróży Anna odnajdzie wreszcie swój ósmy cud świata.
„Ósmy cud świata” to książka inspirowana podróżą Magdaleny Witkiewicz do Wietnamu w 2014 roku, gdzie autorka reprezentowała Polskę na Międzynarodowym Festiwalu Literatury Europejskiej w Hanoi. Witkiewicz, za sprawą kartek papieru, zabiera nas w niezwykłą i magiczną podróż do najpiękniejszych miejsc na świecie. Razem z bohaterami czujemy klimat kraju, gorącą wilgoć, zachwycamy się widokami zapierającymi dech w piersiach. Jestem pod wrażeniem tego, jak autorka w tak subtelny sposób „przemyciła” nam różnego rodzaju legendy wietnamskie, zwyczaje, a także opisała tętniące życie Hanoi. Zazwyczaj takie rzeczy mnie nudzą, ale nie tym razem. Ani przez chwilę się nie nudziłam. Wręcz przeciwnie! Czytałam książkę z wypiekami na twarzy nie tylko ze względu na ciekawą i intrygującą fabułę, ale także na to, że dzięki autorce mogłam bliżej poznać tej wyjątkowy, azjatycki kraj.
Magdalena Witkiewicz po raz kolejny stworzyła niezwykle magiczną, wyjątkową i klimatyczną powieść, od której naprawdę trudno się oderwać. Autorka wykreowała bardzo realistycznych bohaterów, z prawdziwymi problemami, które może mieć każdy z nas. Dodatkowo, od razu pała się do nich sympatią, bez względu na to, czy postępują według nas dobrze czy źle. „Ósmy cud świata” to nie tylko książka o singielce i jej podróży do Wietnamu. To przede wszystkim dojrzała i mądra powieść, która porusza bardzo trudny temat i zmusza do refleksji. To historia dojrzałej kobiety, której już nie wystarcza to, co ma. Pragnie czegoś znacznie więcej - malutkiej istotki, która wywróci jej świat do góry nogami. Jednak nie jet to takie łatwe, kiedy brakuje kandydata na ojca. Presja otoczenia również jej nie pomaga.
To, co uwielbiam w książkach Witkiewicz to przede wszystkim emocje i język. Pomimo tego, że moim zdaniem, za dużo w fabule jest zbiegów okoliczności, wszystko to jest rekompensowane przez niezwykłe emocje, jakie towarzyszą podczas lektury. Za sprawą barwnego i plastycznego języka czujemy Wietnam, czujemy problemy bohaterów, chemię między nimi. Tak, tę książkę po prostu się czuje! Dodatkowo, nie zauważa się ilości przewracanych stron. Przeczytałam tę książkę w jeden dzień i... mało mi! Chce więcej!
Podsumowując, „Ósmy cud świata” to klimatyczna, wzruszająca i pełna ciepła książka, która zabierze Was na wycieczkę do pięknego Wietnamu. To powieść o poszukiwaniu siebie, o samotności w towarzystwie przyjaciół i o tym, że czasami warto odpuścić i zdać się na los. Ta historia pokazuje, że o prawdziwą miłość należy walczyć z całych sił, do samego końca! Krótko mówiąc - z całego serca polecam!
Ania zbliża się do 40-stki, ale nie spotkała jeszcze mężczyzny, z którym chciałaby spędzić resztę życia. Spotyka się niezobowiązująco z Jackiem, swoim szefem i choć bardzo go lubi, a on jest w niej zakochany, czuję, że to nie jest ten właściwy. Postanawia wziąć urlop, odpocząć od codzienności, wyrusza więc do Wietnamu. Tam poznaje Tomka, który samotnie spędza swoją ,, podróż poślubną''. Tomek wzbudza jej zainteresowanie, a w głowie pojawia się plan, by mieć z nim dziecko, potem zniknąć, niczego nie oczekując. Sprawy komplikują się, gdy oboje się w sobie zakochują, a do Tomka przychodzi tajemniczy faks.
Przyjemna, lekka lektura, choć banalna i przewidywalna, to odpowiednia na relaksujący wieczór.
,,Ósmy cud świata" to kolejna taka poprawna książka, co nie oznacza, że rewelacyjna, ale też nie jest zła. Ogromnym jej plusem jest to, że czyta się szybko i dość lekko. Poza tym Magdalena Witkiewicz miała w niej naprawdę ciekawy pomysł na fabułę, a przynajmniej jej główny wątek. Historia miłości, dla której trzeba było przelecieć pół świata, żeby ją spotkać mimo, że losy bohaterów splatały się już wielokrotnie. Było to fajne, ale zarazem trochę zbyt ,,bajkowe". Fajne tez były wplecione opisy podróży Ani, zwłaszcza tej najważniejszej do Wietnamu. Nie nużyły, za to można było się dowiedzieć kilku ciekawostek. Co mi się nie podobało? To chyba przede wszystkim gawędziarska narracja, która ma dla mnie zbyt patetyczny ton, a poza tym sprawia, że książka staje się przewidywalna. W pewnym momencie niestety zaczęły mnie nużyć w kółko powtarzane żale bohaterki, jaka jest samotna i jak bardzo by chciała dziecko, ale nie ma z kim i jak to szuka wymarzonej miłości, sypiając jednocześnie z własnym szefem. Bardzo mi się nie podobało, jak traktowała Jacka, ale może to dobrze, bo przynajmniej bohaterzy nie byli kryształowi i idealni. Tomka polubiłam, choć jego historia była dość banalna, zdradzony przez narzeczoną, bo poświęcał jej zbyt mało czasu. Narzeczoną, która była pusta i plastikowa, rozpuszczona przez pieniądze Tomka, taka stereotypowa postać. Mimo wszystko klimat samej książki jest fajny. To taka lektura dla relaksu na jeden, może dwa wieczory.
Proza Pani Magdaleny Witkiewicz spotyka się z pełnym entuzjazmem od strony czytelniczek. Kolejne jej powieści są wręcz pochłaniane i zawsze dobrze wspominane, co łatwo zaobserwować w sieci. Nic w tym dziwnego. Autorka potrafi zainteresować odbiorców barwną fabułą. Pisze tak, że trafia wprost w serce kobiet. Sadza swoich bohaterów na karuzeli życia, z której zawsze sprowadza ich bezpiecznie na ziemię. Happy end musi być.
Główną bohaterką książki Magdaleny Witkiewicz pt. ,,Ósmy cud świata" jest Anna.
Trzydziestokilkuletnia samotna kobieta. Jej pasją są podróże i oczywiście poszukiwanie szczęścia. Im bliżej jej do magicznej czterdziestki, tym czuje silniejszą potrzebę stabilizacji i bycia matką. Na realizację tego marzenia ma szansę, jest obok niej mężczyzna, który na jedno jej skinienie z radością je spełni, jednak wie, że nie może pójść tą drogą. Kobieta nie wyobraża sobie małżeństwa z rozsądku. A w tym przypadku tak właśnie miałoby to wyglądać.
Aby odetchnąć, zebrać myśli na temat dalszego życia, Anna wyrusza do Wietnamu. Już na lotnisku, jak później ma szansę się przekonać, los odkrywa przed nią pierwszą kartę, jaką przygotował specjalnie dla niej.
Pewnie w tym momencie stwierdzicie Państwo, że już podejrzewacie jaki będzie finał opowieści. Zaskoczę Was... aż tak słodko nie będzie:).
Pod wpływem impulsu zabrałam książkę z półki i połknęłam w zastraszająco szybkim tempie. To zupełnie nieskomplikowana lektura, napisana, jak zawsze w przypadku tej autorki, lekko a i Filiowa czcionka swoje robi. Łapiemy przy książce oddech, ale krótki. Odwiedzamy Wietnam, umysł i serce głównej bohaterki. Jeśli chodzi o to drugie i trzecie, myślę sobie, że możemy być zadowoleni. Anna wiele przed nami odkrywa i chociaż nie zgadzałam się z jej decyzjami to ją polubiłam. Co do Wietnamu, jak dla mnie było go mało. Co prawda każdy rozdział rozpoczyna się wietnamskim cytatem a i mamy szansę poznać kilka tamtejszych legend... no nie wiem. Pod tym względem zabrakło mi większej liczby opisów.
Pewnie nikogo nie zaskoczę, ale i tak to powiem. Polecam. Warto po raz kolejny spędzić czas w towarzystwie pióra Pani Witkiewicz. Jest romantycznie, lekko, ale nie brakuje też trudnych pytań czy dylematów z jakimi przychodzi się rozprawiać pierwszoplanowej postaci.
Książka do lekkiego poczytania gdzieś między cięższymi tematami!
Wątek był, czytało się całkiem dobrze.
(moja opina z LC http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4740060/osmy-cud-swiata/opinia/57003655#opinia57003655)
Są takie historie, które zostają w ludziach na zawsze... Inspirowana prawdziwymi wydarzeniami poruszająca opowieść o trudnej miłości w cieniu walki o...
Szczęście można uszyć z kawałków jak patchwork, połączyć je z elementów w nowy wzór. Ale trzeba wiedzieć, jak tego dokonać. Mała, przytulna pracownia...
„Czasem dużo łatwiej zwierzać się ze swojego życia komuś, kogo spotyka się na chwilę w pociągu niż komuś, kto jest twoim przyjacielem od zawsze”.
Więcej