Każdy z nas ma marzenia.
Agnieszka pragnie spędzić Wigilię z babcią, ale ta ma zupełnie inne plany. Nie godząc się z tym, Agnieszka jedzie do domu babci położonego w samym środku lasu. Jednak jej tam nie zastaje. Jedna śnieżna noc powoduje, że droga do cywilizacji zostaje odcięta, na dodatek przez zaspy brnie do niej święty Mikołaj.
Pięcioletnia Zosia chciałaby mieć choinkę tak ogromną, jak w centrum handlowym, a pod nią mnóstwo prezentów. Jednak tym razem jej Wigilia zapowiada się zupełnie inaczej...
Robert, policjant, przyjmuje służbę w Święta, bo przecież wszyscy mają rodziny, a on jest samotny. Więc może się poświęcić.
Sam w wigilijny wieczór jest też pewien starszy pan z długą siwą brodą, ale mu w ogóle to nie przeszkadza. Jest przekonany, że lubi samotność, a ludzi lubi tylko z daleka.
Jego żona natomiast ma aż nadto towarzystwa zwariowanych pensjonariuszy pewnego domu opieki.
Jedna świąteczna opowieść, wielu bohaterów. I wiele marzeń do spełnienia. Bo może żeby pięknie spędzić Święta, trzeba uwierzyć w Mikołaja?
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2019-10-30
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 408
Język oryginału: polski
Naszym życiem rządzą przypadki, los czy decyzje innych. Są to czasami rzeczy, na które nie mamy żadnego wpływu, ponieważ dzieją się poza nami. My odczuwamy jedynie skutki, nie zdając sobie sprawy, że czasami zły uczynek kogoś innego może dla nas oznaczać coś ogromnie pozytywnego, jak choćby rozbita przez małego chłopca sklepowa szyba...
Rodzice Agnieszki zginęli wypadku, gdy dziewczynka miała dwa latka. Wychowała ją babcia Helenka i dopiero gdy Aga zaczęła studia w Warszawie, babcia wróciła do swojego domku na Kaszubach. To właśnie tam, każdego roku obie spędzały wspólnie święta, jednak tym razem babcia nie chce przyjazdu wnuczki i niemalże zmuszą ją do wyjazdu wraz z przyjaciółką Martą do ciepłych krajów. Agnieszka czuje, że coś jest nie tak i postanawia sprawdzić to na miejscu. Okazuje się jednak, że domek faktycznie stoi pusty... Gdzie jest babcia?
Z kolei Marta - wraz z bratem i jego znajomymi - leci na święta na Malediwy. Nie lubią tego okresu, gdyż ich rodzina już dawno przestała spędzać czas wspólnie, każde z rodziców ma swoje służbowe mieszkanie w pracy i nawet rodzinny dom stoi przez większość czasu pusty. Krystynę cieszą kolejne dni spędzane z podopiecznymi Happy Endu i to z nimi zamierza spędzić Wigilię, choć zaczyna dostrzegać i żałować, że tak mało poświęciła dzieciom. Adam zaś ma swój gabinet na najwyższym piętrze swojej galerii handlowej, gdzie ogląda ludzi na licznych monitorach. Najbardziej lubi obserwować kobietę z małą dziewczynką, które "bawią się" w kupowanie.
Do niezwykle ciekawego zestawu bohaterów Magdalena Witkiewicz dorzuciła jeszcze policjanta o dobrym sercu - Roberta, alkoholika Artura, który latami utrzymuje w tajemnicy ważne informacje, Annę wraz z córeczką Zosią, codziennie 'wybierającą się" Eleonorę czy Sabinę, która kłamie, by ukryć samotność. Jaka niespodzianka na nią czeka?
"Ale prezenty nie są od potrzebowania! Prezenty składają się z marzeń!" *
Są tacy ludzie, którzy mają i mogą wszystko, mają za co, ale nie mają z kim. Inni mają z kim, ale nie mają za co... Muszą skupiać się na marzeniach... Już dawno by odeszli, ale nie mają gdzie i tylko to powstrzymuje ich przed radykalnymi zmianami. A przecież chcieliby tylko poczuć, jak pachnie szczęście. Czy im się uda? Co w ich życiu zmieni łobuziak, który rozbił szybę?
Magdalena Witkiewicz stworzyła niezwykłą opowieść o skomplikowanych historiach rodzinnych, których mamy tutaj wyjątkowo dużo. Każda jest inna, każda inaczej chwyta za serce. Nie każda wywołuje wzruszenie, czasami odczuwałam złość, współczucie, żal. Każda z opisanych tu osób ma bogatą historię, jeśli nie przeszłość to teraźniejszość. Wszyscy mają pasje, marzenia, czasami muszą uciekać a czasem sprawiają, że inni mają wyśmienite nastroje. Tak, pośród smutnych momentów pojawiają się też mocno humorystyczne, jak pieczenie tortu przez Melanię czy organizacja konkursu na babcię.
Podczas lektury miałam wrażenie, że w życiu bohaterów odkrywam kawałek siebie i swojego życia, że mamy coś wspólnego. Albo element przeszłości albo teraźniejszości. Dzięki temu książkę czytało mi się jeszcze przyjemniej a postacie były mi bliższe. A kiedy powieść pisze Magda Witkiewicz to czas po prostu pędzi, bowiem jej język i lekkość wypowiedzi wręcz porywają w opisywaną krainę.
Mimo przedstawionych problemów jest to ciepła, niezwykle klimatyczna i relaksująca czytelnika opowieść, pełna nadziei na lepsze jutro, spełnianych obietnic, mądrości, niesamowitych splotów wydarzeń oraz - mówiąc wprost - świątecznych cudów. Po prostu idealna na grudniowy - i nie tylko - czas.
"Czasem pewne rzeczy zdarzają się nagle. W ogóle nie czekamy na nie, w ogóle się ich nie spodziewamy. I wydaje się, że to zupełnie nie jest odpowiedni moment..." **
Podsumowując - "Uwierz w Mikołaja" to przepełniona nadzieją, magią i pozytywnymi fluidami powieść o świątecznym czasie, który powinien być dla każdego radosnym oczekiwaniem... Niestety, nie zawsze tak jest. Historia o odbijaniu się od dna, niemiłych niespodziankach, symbolach, zabawie w marzenia oraz superbohaterach. O refleksjach z dala od cywilizacji oraz trudnych wyborach, zaciskaniu zębów dla dobra dziecka, marnotrawieniu piękna oraz o tym, że nie wszystkie rany się kiedyś goją. Gorąco polecam!
* M. Witkiewicz, "Uwierz w Mikołaja", Filia, Poznań 2019, s. 45
** Tamże, s. 287
Uwierz w Mikołaja to cudowna opowieść, która splata że sobą historię kilku osób. Poznajemy Agnieszkę i jej babcię, które mają tylko siebie i zawsze spedziały święta wspólne, jednak babcia ma w tym roku inne plany. Mikołaja i jego siostrę Martę, którzy święta planują spędzić na Malediwach. Annę i jej cudowną córeczkę Zosię, która marzy o wielkiej choince. Roberta, samotnego policjanta, a także Krystynę, właścicielkę domu starości i jej pensjonariuszy. Wszyscy różnią się między sobą diametralnie, ale okazuje się, że wszyscy mają podobne pragnienia. Każde z nich marzy o wspaniałych, rodzinnych świętach Bożego Narodzenia.
Kocham sposób w jaki pisze Pani Magdalena Witkiewicz. Uwielbiam jej książki, przeczytałam prawie wszystkie, wiec stwierdziłam, że po tę zimową również sięgnę.
To dzięki książce Pani Magdaleny, którą przypadkiem kupiłam będąc po bułki w sklepie, zaczęłam czytać obyczajówki.
Oczywiście ta książka bardzo mi się podobała. Książka jest niesamowicie ciepła, momentami wzruszająca i zmusza do refleksji.
Książka jest o marzeniach. Każdy z nas je ma, ale często odsuwamy je na boczny plan. Czasem trzeba założyć różowe okulary i spróbować dostrzec swoje własne pragnienia.
Książka jest lekka, czyta się ją szybko i z wielką przyjemnością. Muszę przyznać, że w tym roku pierwszy raz sięgnęłam po książki świąteczne. Być może fabuła jest przewidywalna, a zbiegi okoliczności są aż nieprawdopodobne, ale jest to książka, która ma dawać nadzieję i radość, dlatego też musiała się zakończyć happy endem.
Mimo wszystko autorka poruszyła pewne kwestie, które wydają się być trudne, jak życie Anny, czy Sabiny. Muszę przyznać, że było to smutne, ale też poruszające. Uwierz w Mikołaja bawi i wzrusza. Moim zdaniem jest to idealna lektura świąteczna.
Jestem zadowolona z lektury.
Mamy dopiero połowę listopada, a ja już nastroiłam się świątecznie i niczym kilkuletnie dziecko na nowo uwierzyłam w Mikołaja. A to wszystko dzięki najnowszej książce pani Magdaleny Witkiewicz. Dawno nie czytałam historii, która tak pozytywnie nastraja do życia. Co więcej... Ta opowieść sprawia, że dajemy wiarę cudom, które naprawdę się zdarzają i pomaga nam je czynić wokół siebie. Bo czynienie cudów to przecież nic innego jak spełnianie marzeń...
"Uwierz w Mikołaja" to idealna lektura na świąteczny czas, która jednak swoim optymizmem, ciepłem i humorem poprawi nam samopoczucie bez względu na porę roku. A to wszystko dzięki sporej grupie fantastycznych bohaterów, ludzi nie do końca szczęśliwych, borykajacych się z różnymi problemami, których ścieżki dość nietypowo i niespodziewanie przecinają się w domu opieki o zaskakującej nazwie Happy End. Kiedyś byśmy powiedzieli, że dom starców o nazwie "szczęśliwy koniec" to jakaś kpina czy drwina. Ale nie w tym przypadku, bo Happy End to ośrodek terapeutyczny i rehabilitacyjny, w którym uśmiech, radość i pogoda ducha każdego mieszkańca stawiana jest na pierwszym miejscu. To miejsce wyjątkowe, gdzie każdy może poczuć się jak w domu wśród wesołej i dość osobliwej gromadki starszych osób o młodzieńczych sercach. Nad nimi wszystkimi czuwa Krystyna - szczerze oddana duszą i sercem właścicielka ośrodka. Pod jej skrzydła trafia ciężko doświadczona przez życie i partnera alkoholika Anna z kilkuletnią Zosią, która z kolei wśród mieszkanek domu pragnie znaleźć babcię. Zupełnie niespodziewanie na kilka dni przed Wigilią do Happy Endu przyjeżdża Helenka ze złamaną nogą, a zaraz za nią jej jedyna wnuczka Agnieszka. Dorosłe dzieci Krystyny również tym razem rezygnują z zagranicznych wojaży, bo przecież nic tak nie łączy ludzi jak wspólnie spędzony wieczór przy choince i Mikołaj z siwą brodą, człowiek o wielkim sercu, który pragnie spełniać marzenia...
"Uwierz w Mikołaja" to przepiękna, klimatyczna opowieść, która porusza najczulsze struny naszej duszy. Zawiera mądry i wartościowy przekaz o tym, że warto ufać, wierzyć i dążyć do spełniania marzeń, nawet wówczas, gdy wydaje nam się, że gdzieś zniknęły i bez pomocy różowych okularów nie jesteśmy w stanie ich dostrzec. Cuda się zdarzają, a pragnienia spełniają jeśli im tylko na to pozwolimy. To historia o tym, że po nocy zawsze przychodzi dzień, a po burzy spokój jak w piosence Krzysztofa Cugowskiego.
Podoba mi się ciekawie skonstruowana fabuła, która obejmuje krótki, siedmiodniowy przedświąteczny czas - tydzień, w którym dosłownie wszystko może się zdarzyć. Każdy dzień to nowy rozdział, w który wprowadza nas poranny komentarz radiowego spikera. Brawo pani Magdo! To rewelacyjny pomysł, z jakim do tej pory nie spotkałam się w żadnej innej książce.
Bardzo czytelna sugestia zawarta w tytule i mówiąca, a może nawet nakazująca - uwierz w Mikołaja znaczy tyle co uwierz w szczęście, w miłość, w marzenia, w dobro, w innych ludzi i nas samych. A okres Bożego Narodzenia szczególnie temu sprzyja. Warto tu wspomnieć, że pomimo tych wszystkich poważnych tematów i ponadczasowych prawd książka napisana jest lekko i z humorem, a mieszkańcy ośrodka Happy End wiodą prym w dostarczaniu nam rozrywki i wywoływaniu zabawnych sytuacji.
Bardzo się cieszę, że na pierwszą tegoroczną świąteczną lekturę wybrałam właśnie powieść pani Magdy Witkiewicz. Spędziłam z tą książką cudowne i niezapomniane chwile, dlatego też serdecznie polecam tę przesympatyczną opowieść wszystkim bez wyjątku. Chętnie odwiedziła bym jeszcze kiedyś bohaterów tej historii, może nawet już za rok?... A na razie Drogi Czytelniku, uwierz w Mikołaja, a nie straszna Ci będzie chandra, smutek czy zły nastrój. Sięgnij po tę książkę, a przekonasz się sam!
#reread 2023 - aby się świątecznie nastroić ponownie sięgnęłam po tą pozyzję i mogę stwierdzić, że poniższego zdania nie zmieniłam :)
Bardzo fajna i lekka książka do poczytania w grudniowe wieczory. Historie bohaterów napisane z humorem, nie raz uśmiechałam się pod nosem. Fajnie przedstawieni zostali pensjonariusze (chyba każdy reprezentował z przesadnością typową cechę dla starszych osób). Co to domku w lesie - ah, aż sama rozmarzyłam się, żeby oderwać się od miasta i pobyć parę dni w taki miejscu - ciekawe tylko czy bym wytrzymała? ;D Polecam pióro Pani Magdaleny, będę starać się sięgać po inne pozycje autorki
Sympatyczne jak to takie książki. Czyta się, żeby było optymistycznie, a wszystkie problemy znajdowały swoje szczęśliwe rozwiązanie.
? Żałuję, że czytałam tę książkę dopiero dziś.
Już początek sprawił, że byłam bardzo zaintrygowana.
No bo niby jak wybita szyba może zmienić bieg wydarzeń?
I jak to odkryłam to przyznam się, że uroniłam łezki.
Bawiłam się świetnie z bohaterami. Polubiłam Annę i jej córeczkę. Bardzo im kibicowałam.
W tej książce zdecydowanie znajdziecie ducha świąt. A jeśli macie zamiar przeczytać książkę po świętach, tak jak ja, to też dobrze - znajdziecie tutaj tyle nadziei, dobra i miłości, że od razu zrobi się Wam ciepłej na serduszku.
Gorąco polecam! Nie zastanawiajcie się ?
Nie tylko w nowościach i zapowiedziach książkowych zrobiło się już zimowo - świątecznie. Dziś bowiem chcę Wam polecić drugą powieść w tej właśnie kategorii, czyli "Uwierz w Mikołaja" Magdaleny Witkiewicz. To książka, którą bardzo chciałam przeczytać przed premierą ekranizacji, zachęcona opiniami cenionych przeze mnie blogerek, więc bardzo cieszę się, że mi się to udało. Po lekturze pozostaje mi mieć nadzieję, że film, choć nieco zmieniony, w niemniejszym stopniu będzie otulał ciepłem niczym gruby kocyk w renifery, którym okryła się jedna z bohaterek - Sabina. Boże Narodzenie to szczególny okres w roku. Dla wielu ludzi pełen serdeczności, życzeń, rytuałów i symboli, w którym rodziny i przyjaciele spotykają się, aby wspólnie świętować. Okres szczególnie przeżywany przez dzieci, które wspomnienia związane m.in. z ubieraniem choinki, przygotowywaniem potraw, spożywaniem ich z rodziną przy wigilijnym stole, no i oczywiście wypatrywaniem pierwszej gwiazdki oraz wyczekiwaniem prezentów od Mikołaja będą uważać za najprzyjemniejsze do końca swego życia. Ale czy dla małej Zosi będą to tak cudowne wspomnienia?. Dla niektórych dorosłych jest to czas ogromnego stresu, napięć, konfliktów i krzywd. Dla jeszcze innych pełen pustki i samotności. Czy Bożego Narodzenie może zatem okazać się czasem, w którym spełniają się marzenia?
Magdalena Witkiewicz w tej pełnej cudownych (z wyjątkami), pozornie nie powiązanych ze sobą postaci, wielowątkowej opowieści udowadnia, że w magicznym czasie Świąt Bożego Narodzenia każdemu, niezależnie od wieku morze przytrafić się coś wspaniałego, a marzenia się spełniają jeśli nie utracimy wiary...
... w Mikołaja.
W moim odczuciu ta opowieść jest troszkę przestrogą, a troszkę życiowym drogowskazem. Pokazuje, że człowiek jest istotą, która "dopiero, gdy się zagubi, potrafi dostrzec to, bez czego nie można żyć". Pozwala oderwać się od rzeczywistości, zwolnić, zastanowić się nad naszymi kontaktami z innymi, wyciągnąć wnioski, a nawet stać się Świętym Mikołajem i to w dowolnym momencie roku, nie tylko w Święta Bożego Narodzenia. Jej bohaterów można pokochać, a ich perypetie i wypowiedzi wzruszają, a momentami wywołują salwy śmiechu, co sprawia, że jeszcze pewien czas po jej przeczytaniu, żałuje się, że tak szybko się skończyła. Jeśli jeszcze jej nie czytaliście, to polecam sięgnąć po nią, aby odetchnąć podczas przedświątecznej gorączki.
Mała Przytulna - urokliwe miasteczko wśród ukwieconych wzgórz. To miejsce, gdzie każdy chciałby zamieszkać. Miejsce, w którym wędrowny grajek od lat opowiada...
Marianna zaczyna nowe życie. Podczas przeprowadzki w jednej z książek znajduje zasuszone liście bluszczu. Momentalnie przypomina sobie spacer przed laty...
Przeczytane:2020-01-04, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2020, 52 książki 2020,
Historia kilkorga ludzi, którzy pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego. Jednak, jak możemy się przekonać, los bywa bardzo przekorny i nieprzewidywalny sprawiając, że ścieżki ich wszystkich schodzą się w jednym miejscu. Wszystko ma miejsce w okresie świąt Bożego Narodzenia, a nasi bohaterowie nie uważają tego czasu za szczególnie radosny i wyjątkowy. Wszystko się jednak zmienia jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, kiedy ich życiowe drogi się przecinają.
Wspaniała świąteczna opowieść dająca nadzieję, że wszystko w życiu może się zdarzyć, a marzeń nie należy odkładać do koszyka, w którym ukrywamy swoje pragnienia przed światem. Historia głównych bohaterów pokazuje, że nie warto tracić wiary w innych ludzi, bo często niezwykłe chwile mają miejsce w najmniej oczekiwanym momencie.
Wszystko to umieszczone jest w świątecznej scenerii, dzięki której możemy poczuć magię świąt nawet, jeżeli za oknem nie widzimy zwiastującego ten czas śniegu i migających lampek. Książka podnosząca na duchu nawet w najgorszych chwilach i bohaterowie, których nie da się nie polubić – to właśnie oferuje nam Magdalena Witkiewicz.
Już w chwili, gdy po raz pierwszy zobaczyłam zapowiedź książki wiedziałam, że koniecznie muszę ją przeczytać i nie żałuję nawet sekundy, którą z nią spędziłam. Zdecydowanie jedna z fajniejszych świątecznych książek, jakie czytałam do tej pory, a jest ich całkiem wiele, bo uwielbiam te klimaty.