Anne, samotna matka, nie może otrząsnąć się po śmierci syna. Mark niegdyś był architektem, dziś pracuje jako złota rączka i zastanawia się, jak i kiedy jego życie zeszło z drogi, którą sobie wyznaczył. Również ojciec Paul, przełożony opactwa Świętych Filipa i Jakuba, czasami miewa wątpliwości. Czy któreś z nich znajdzie odpowiedź na pytania, które stawia sobie od dawna?
Ta książka – pełna duchowej mądrości i humoru, które znamy już z Jezusa, wcześniejszego bestsellera Jamesa Martina – jest opowieścią o tym, jak Bóg prowadzi człowieka w jego wątpliwościach, obawach, modlitwach i pragnieniach; jak pomaga mu odnaleźć siebie i poczuć się naprawdę kochanym. To doskonała lektura nie tylko dla miłośników powieści ale także dla osób poszukujących ładu, harmonii oraz radości w życiu. Postać opata może stać się inspiracją dla duszpasterzy oraz przewodników duchowych w ich pracy.
O wyjątkowości powieści świadczą liczne recenzje:
Prawdziwą siłą tej powieści jest duszpasterska wrażliwość jej autora. (…) Podobnie jak jego współbrat papież Franciszek, Martin przekonująco mówi o miłosierdziu Boga – i Kościoła.
„Publisher Weekly”
Dowcipna, mądra, elegancka proza, a zrazem poruszająca powieść (…). Kolejny tryumf tego wspaniałego pisarza, który również w nowym [dla siebie] gatunku okazał się mistrzem.
Mary Karr, autorka książki "Lit"
Ta piękna, poruszająca i bardzo wiarygodna powieść zaprasza poszukujących na spotkanie z Bogiem, a wierzących zachęca do pogłębienia relacji z Nim. Pokochałem tę książkę i jej bohaterów!
Richard Rohr OFM
Poruszająca, zabawna, piękna. Najlepszy wybór.
RT Book Reviews
Debiutancką powieść Martina można porównać do książek Paulo Coelho. Wielkim sukcesem Martina jest to, że pokazuje mistyczne doświadczenia swoich bohaterów i są one w tej powieści czymś całkowicie naturalnym.
„The Tablet”
Martin charakterystyczną dla siebie prostotę i otwartość przenosi na swoich bohaterów, dzięki czemu czytelnik dobrze się czuje w opowiadanej przez niego historii. Z duszpasterską empatią porusza najdelikatniejsze i najboleśniejsze tematy, zachęcając czytelników, aby i we własnych zmaganiach szukali nadziei.
„The Huffington Post”
Nie sposób się od niej oderwać.
Brendan Walsh, The Tablet
Jest w tej powieści coś pociągającego. To pocieszenie i ukojenie, jakie z sobą niesie. (…) I odpoczynek od chaotycznego świata. „Opactwo” to ukryty skarb. Cieszę się, że go odkryłem.
„Proverbial Reads”
O autorze:
James Martin SJ jest doświadczonym kierownikiem duchowym, znanym publicystą, wydawcą działu kultury w magazynie „America”, autorem licznych książek, m.in. Mojego życia ze świętymi (jedna z najlepszych książek roku 2006 wg magazynu „Publisher Weekly”) oraz bestsellerowego "Jezuickiego przewodnika po (prawie) wszystkim". Za swe publikacje był wielokrotnie nagradzany, jego książki trafiają na czołowe miejsca najważniejszych list bestsellerów. Ojciec Martin często wypowiada się w mediach krajowych i międzynarodowych, o jego komentarze zabiegają redakcje zarówno katolickie, jak i świeckie.
Zanim w 1988 roku wstąpił do Towarzystwa Jezusowego, Martin ukończył Wharton School of Business i pracował w General Electric.
Wydawnictwo: Święty Wojciech
Data wydania: 2016-03-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 240
Przeczytane:2019-03-10,
Ciepła opowieść o poszukiwaniu Boga i często niełatwych z nim relacjach.
Anne doświadczyła największej tragedii, jaka spotkać może kobietę – śmierci dziecka. Jej trzynastoletni syn Jeremiasz został śmiertelnie potrącony przez samochód, kiedy wraz z kolegami wracał z kina. Od jego śmierci minęły już trzy lata, a Anne wciąż nie może pogodzić się z bólem po jego stracie. Nie potrafi tak jak większość wierzących ludzi znaleźć w tych trudnych chwilach oparcia w Bogu, ponieważ już dawno odsunęła się od wiary, a poza tym właśnie Boga obwinia o swoje nieszczęścia. Przypadek sprawia, że trafia do położonego na obrzeżach jej miejscowości opactwa, w którym spędziła wiele miłych chwil jako mała dziewczynka, i opowiada jednemu z mnichów o swoim nieszczęściu. Tak zaczyna się jej powolna podróż ku wierze.
„Opactwo” to powieść religijna przypominająca nieco rozbudowaną historię z materiałów katechetycznych z których naucza się na lekcjach religii. Bo taki też jest jej cel – nauczyć o Bogu, który jest miłosierny, wybacza odrzucenie Go, a nawet bluźnierstwo przeciw niemu (Anne wypowiada się o nim w bardzo ostrych słowach!), i nigdy nie chce nikogo skrzywdzić. Czytelnik wraz z Anne krok po kroku poznaje liczne oblicza Boga i sposoby dzięki którym można poczuć jego obecność Tego, który jest najbardziej przychylny człowiekowi – nie tylko surowego Boga Ojca, który tylko wypatruje naszych grzechów i duchowych ułomności i którym straszą ludzi co niektórzy nieco nadgorliwi kapłani, ale Dobrego Tatusia pragnącego przede wszystkim wspierać swoje dzieci i pomagać im. Podobnie rzecz ma się także z Maryją i Jezusem. Anne w pewien sposób zaczyna identyfikować się z Matką Boską, która przecież też straciła syna. Kontemplowanie jej obrazu zsyła na nią wiele kojących łaska.
Drugi równoległy watek książki dotyczy życia tytułowego opactwa. Od zamieszkujących go mnichów dowiadujemy się, jak wygląda ich zwyczajny dzień, klasztorna hierarchia, stosunki pomiędzy zakonnikami, poznajemy też nazwy i rozkład modlitw, a także plan pomieszczeń typowego klasztoru oraz jego architekturę. Mnisi opowiadają tez o swoich wątpliwościach dotyczących powołania, słuszności podjętych przez nich decyzji całkowitego oddania się Bogu, a nawet - w ogromie nieszczęścia o którym opowiadają im wierni – istnienia Boga.
W „Opactwie” ważną rolę odgrywa postać Marka, młodego architekta wykonującego w klasztorze prace remontowe oraz porządkowe. Jest on sfrustrowany, ponieważ nie udaje mu się ani życie prywatne (wciąż nie może znaleźć tej jedynej), ani zawodowe (z dobrym wynikiem ukończył architekturę, ale póki co nie udało mu się utrzymać etatu w żadnym istotnym biurze projektowym, zazwyczaj dorabia wykonując drobne prace stolarskie). Przełożony klasztoru, opat Paul, pomaga mu odnaleźć radość z jego codziennych czynności oraz odkryć, że jego pragnienia nie były tak do końca jego, że bardziej próbował naśladować swych kolegów niż robić to co naprawdę lubi.
Podoba mi się, że książka „Opactwo” nie moralizuje na siłę, nie przymusza do uwierzenia w Boga, nie jest też naiwna. Chociaż Anne przekonuje się do rozmów z Bogiem, nie przeradza się z dnia na dzień w zagorzałą katoliczkę, a wręcz przeciwnie – szczerze wyznaje, że cotygodniowe chodzenie na mszę nie jest jednak dla niej. Autentyczna pozostaje także w swych uczuciach do zmarłego syna. Choć wizualizuje sobie, że Jeremiasz jest teraz pod dobrą opieką troskliwego Boga, i cieszy się z tego powodu, , jednak nigdy nie pogodzi się z jego śmiercią, nie przestanie czuć bólu myśląc o nim i zawsze będzie za nim tęsknić.
Choć rzadko pojawiam się w kościele, a szkolnych lekcji religii wręcz nienawidziłam, lubię czasem poczytać mądre słowa o Bogu, które nie starają się nachalnie nawracać, lecz mówią o tym, jaki on naprawdę jest, jaką rolę odrywa w życiu człowieka. Takie słowa James Martin wkłada w usta opata Paula, a ja uznaję „Opactwo” za jedną z najlepszych powieści religijnych.
Recenzja pochodzi z mojego bloga "Świat Powieści": http://swiat-powiesc.blogspot.com/