Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2016-05-18
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 322
Odnalezieni to książka o tęsknocie za rodziną. O tym jak ważna jest wiedza o tym kim się jest skąd pochodzi .ważne jest poznanie swoich korzeni bo wtedy łatwiej się żyje. Rodzice adopcyjni często boją się powiedzieć dziecku że nie jest ich własne , boją się odrzucenia ,ale nie zdają sobie sprawy jak ważne poznanie korzeni jest dla psychiki człowieka. Dorośli ludzie z tak wielkimi emocjami i mimo obaw doceniają wychowanie przez rodziców adopcyjnych. Przeczytałam jednym tchem w jeden dzien . Polecam
'' Świadomość tego , kim się jest , daje możliwość zrozumienia własnego postępowania (...) . Matka biologiczna dała mi wprawdzie życie , ale cała reszta przyszła od mamy adopcyjnej ''
Czasami tak pół żartem pół serio powtarzam że więzi rodzinne są przereklamowane . Jednak jak się okazuje po przeczytaniu tej pozycji , stwierdzam że więzi rodzinne są jak najbardziej , serio . Długo zastanawiałam się co napisać na temat tej książki , analizowałam i przemyśliwałam różne te opowiedziane historie . Odpowiedzi na moje pytania pozostały jednak nieznane . Nie jestem adoptowana , więc pewnie nie potrafię wejść w skórę takich '' niepełnych '' (tak niektórzy sami siebie nazywają) ludzi . Nie potrafię poczuć , tego co czuje ktoś adoptowany , ale z drugiej strony , nie potrafię sobie wyobrazić , że mogłabym większość swego życia , przeżyć bez mojego rodzeństwa . Książka jest niewątpliwie bardzo ciekawa . Atrakcyjności literackiej dodają jej też zdjęcia , w dużej ilości . A ja wprost uwielbiam takie oglądać . Są to zdjęcia stare , naprawdę stare , czarno białe , a nie tylko '' stylizowane '' na stare . Piękne zdjęcia ludzi których w większości nie ma już na świecie , a są na tych kropelkach tamtejszej teraźniejszości . Sugeruję jednak czytać tę pozycję powoli i najlepiej po jednej , dwie historie . Jeśli się czyta więcej na raz , może się czytelnikowi nieźle namieszać . Mogą się mylić , ci podwójni dziadkowie i rodzice , rodzeństwo , odnajdywane w różnych odstępach czasu , a nawet i imiona , często inne niż w pełnym akcie urodzenia . Historie są przeróżne , czasami trafia się z przysłowiowego deszczu pod rynnę . Jeden z bohaterek opowiada o tym tak : '' Trafiłam na małżeństwo w którym jedna osoba lubi alkohol , druga mężczyzn . Nie na rodzinę która chciała wychować dziecko '' . Smutne prawda ? Książka warta przeczytania chociażby dla stwierdzenia , jak to dobrze że nie byliśmy adoptowani :) . Na koniec autorka zamieszcza jeszcze krótką rozmowę z panią psycholog , która opowiada jak więzi krwi z psychologicznego punktu widzenia , determinują nasze życie i nasze zachowania .
Przeczytane:2017-04-06, Ocena: 4, Przeczytałam, wyzwanie 100 książek 2017,
Cieszę się, że ta pozycja trafiła w moje ręce. Lubie historie z życia wzięte, a tutaj mamy autentyczne relacje dorosłych osób, które zostały adoptowane. Niejednokrotnie rozdzielono ich z rodzeństwem, więc ciekawiło mnie, czy byli w stanie odnaleźć braci i siostry, czy udało im się nadrobić stracony czas i nawiązać relacje z biologiczną rodziną.
Co prawda wiele opowieści powiela ten sam schemat, bo rodzice biologiczni zrzekali się praw do dzieci, albo mama umarła, a ojciec czy też jej partner nie przejawiał zainteresowanie potomstwem. dzieci trafiały do nierzadko starszych wiekiem rodziców zastępczych, ale w wielu przypadkach odczuwały swoją inność i brakowało im poczucia przynależności. Niejednokrotnie na wyjawienie prawdy o swoim pochodzeniu dorośli bohaterowie reagowali złością, żalem. Budujące, że udało im się odszukać rodzeństwo, i często zyskali oni dodatkowe wsparcie, zaprzyjaźnili się.
Dodatkowym atutem jest udostępnienie przez bohaterów fotografii z rodzinnego archiwum, podzielenie się fajnymi wspomnieniami o dobrych zastępczych rodzicach. Widać, że kwestia poznania własnych korzeni zawsze nurtuje dzieci adopcyjne. poszczególne opowieści poruszają czytelnika, stanowią niezwykłe świadectwo, dają też wgląd w funkcjonowanie machiny adopcyjnej i domów dziecka za czasów Peerelu.
Muszę powiedzieć, że Anna Kamińska nie zawiodła mnie i tym razem, gdyż z empatią, wyczuciem i zaangażowaniem przedstawia koleje losu swoich rozmówców. Polecam bo warto.