Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2016-02-17
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 420
Serena, główna bohaterka powieści, jest świadkiem zdarzeń, których normalny człowiek nie powinien nigdy zobaczyć. Przez to znajduje się na pierwszym miejscu na liście do „odstrzału”. Ministerstwo Obrony przydziela jej ochroniarza, Huntera, który jest bardziej zmuszony do wykonania tego zadania, bo dla niego jeden człowiek mniej na Ziemi nie robi różnicy. Nieziemsko przystojny, bezgranicznie arogancki i jak nikt inny działa na zmysły Sereny. Tych dwoje w połączeniu ze sobą tworzy mieszankę wybuchową. Co rusz skaczą sobie do gardeł, ale równie mocno na siebie oddziałują, bo jak od dawien dawna wiadomo – przeciwieństwa lubią się przyciągać.
W Obsesji dostajemy opowieść, którą można zaliczyć do serii Lux, jednak jest to zupełnie oddzielna historia z nowymi postaciami, w której jedno pozostaje bez zmian, są Luksjanie i Arumianie, a walka między tymi gatunkami nadal trwa. Z tym że w tym przypadku role się odwracają, bo to Luksjanie są ci „źli”, a Hunter – Arumianin, chociaż nie chciał, to stał się tym „dobrym” bohaterem.
Co prawda w niektórych momentach pojawiają się postaci drugoplanowe z poprzednich książek autorki, tak by nawiązać, że ta powieść, mimo iż odgórnie nie jest przypisana do serii Lux w jakimś stopniu się z nią łączy – jest swego rodzaju dodatkiem do cyklu. Toteż moim zdaniem czytelnicy nie powinni sięgać po Obsesję, zanim nie zapoznają się z Luxem, a dlaczego? Otóż jest kilka wtrąceń, które łączą się z poprzednimi książkami i osoba, która wcześniej nie czytała historii Katy i Deamona nie będzie wiedziała, o co tak naprawdę chodzi w tej powieści, ale przede wszystkim może stracić element zaskoczenia, a tym samym może to powodować niezadowolenie z calutkiego cyklu Lux – a tego przecież nie chcemy.
Seria Lux kierowana jest do młodszego odbiorcy (ale nie tylko!), natomiast Obsesja zdecydowanie adresowana jest do starszego czytelnika. Jest mocniejsza, więcej tutaj brutalności, a jeszcze więcej pożądania i miłosnych uniesień, które działają na wyobraźnię czytelnika, przy czym nie są to subtelne igraszki w łóżku, a sceny, przy których niejednokrotnie się rumieniłam.
Mnie osobiście książka przypadła do gustu (jak również inne powieści autorki), wywołała uśmiech na twarzy, ale też szybsze bicie serca. Powieść czyta się sama, dosłownie, nie zauważyłam, a już dotarłam do ostatnich stron. Jennifer L. Armentrout z niezwykłą lekkością opowiada historie, której motywem przewodnim jest miłość oraz ciągłe przekomarzania się bohaterów, co bardzo trafia w mój gust czytelniczy. Obsesję polecam przede wszystkim fanom serii Lux.
Książka opowiadania losy kosmity Huntera i ludzkiej dziewczyny Sereny.
Hunter dostaje zlecenie od Departamentu Obrony, które przyjmuje nie wiedząc, że odmieni i wywróci jego życie do góry nogami.. Ma chronić dziewczynę, która widziała jak jej przyjaciółkę zabija coś nieludzkiego i z tego powodu sama ma zostać wyeliminowana.
Hunter zabiera dziewczynę w bezpieczne miejscem. Z dnia na dzień pojawiają się w nim co do Sereny uczucia, których nie potrafi zrozumieć, nigdy w sobie ich nie miał, ba nawet nie wyobrażał sobie, że jest do nich zdolny.
Książka z lekką fabułą romantyczną i erotyczną. Dzięki dialogom Huntera i Sereny, wzajemnym przekomarzanie się i robieniu sobie wzajemnie na złość, książka jest również zabawna i przyjemnie się ją czyta. Sprawdza się w niej powierzenie: "Kto się czubi, ten się lubi" :-)
Jeśli ktoś nie ma ochoty czytać niczego "ciężkiego", ta powieść będzie w sam raz.
Czy chłopak, który uwielbia imprezować, grać w Call of Duty i oglądać w telewizji sporty walki może mieć duszę wrażliwca? Cameron przywykł do tego...
Wyczułem kłopoty z chwilą, gdy Katy Swartz wprowadziła się do domu obok. Dużo kłopotów. Tak, tego właśnie brakowało. Zwłaszcza, że i tak jestem tu obcy...
Przeczytane:2019-03-10,
http://kochajacaksiazki.blogspot.com/2018/02/140-jennifer-l-armentrout-obsesja.html
Sięgając po „Obsesję” Jennifer L. Armentrout, nie byłam świadoma na jaki gatunek „się piszę”. Science – fiction nigdy nie było gatunkiem, który w jakiś szczególny sposób mnie interesował. Galaktyka, kosmici, inne planety – to zupełnie nie moja bajka. Dlatego też, z zupełną nieświadomością sięgnęłam po tą pozycję i pogrążyłam się w lekturze…
Jest arogancki, apodyktyczny i… to facet DLA KTÓREGO MOŻNA UMRZEĆ.
Hunter to bezlitosny zabójca. Ministerstwo Obrony trzyma go w garści, co nie jest do końca złe, ponieważ zabija złych gości. W większości przypadków lubi swoją robotę.
Do czasu, kiedy trafia mu się zlecenie, jakiego do tej pory nie miał - chronić.
Serena Cross nie uwierzyła swojej przyjaciółce, że widziała, jak syn potężnego senatora zmienia się w coś... nieludzkiego. Kto by uwierzył?
Ale kiedy staje się świadkiem morderstwa, dokonanego przez obcego, zostaje równocześnie wciągnięta do świata, w którym się morduje by zachować jego sekrety.
Hunter wkrótce złamie wszystkie zasady według których żył, przeciwstawi się swoim mocodawcom, tylko po to by była bezpieczna.
Ale czy to obcy i rząd są największym zagrożeniem?
A może to on sam?
Zacznę może od tego, co wyszło ostatecznie na plus. Dużym atutem książki, jest zdecydowanie fabuła, która jest na tyle ciekawa, że mogłam przeczytać tą książkę w ciągu dwóch dni. Nie potrafię stwierdzić, w jak dużym stopniu ta historia jest oryginalna, gdyż tak jak wcześniej wspomniałam, nie czytam zbyt często książek tego gatunku. Mnie jednak autorka przekonała. Wszystko było przemyślane i pozbawione jakichkolwiek niedopowiedzeń.
Sami bohaterowie również byli dobrze wykreowani, choć nie są to jedni z tych, którzy na długo pozostają w pamięci. Co prawda, Serena momentami potrafiła być irytująca, ale to chyba normalne. Współcześnie, naprawdę ciężko znaleźć jakąkolwiek młodzieżówkę w której autorzy nie robią z głównej bohaterki rozemocjonowanej, głupiutkiej nastolatki.
Styl pisania autorki jest lekki i przyjemny do czytania. Wszystko jest jasne i nieskomplikowane, choć momentami zbyt spokojne.
Jako okładkowa sroka, muszę oczywiście wspomnieć o przepięknej okładce, która miała dość duży wpływ na moją decyzję o sięgnięciu po tą historię.
Teraz może trochę o tym, co mi się nie do końca podobało. Tak więc …
Wolno rozwijająca się akcja i zbyt mały rozlew krwi. To chyba największy zarzut wobec tej książki. Niby zbliża się wojna z kosmosem, autodestrukcja i te sprawy, a tu co? Cisza. Żadnych zamieszek, walk, morderstw. Zupełnie nic. A to z kolei doprowadziło do kolejnej „usterki” tej historii, a mianowicie – wypchnięcie wątku miłosnego na pierwszy plan. Nie twierdzę, że watek ten jest źle poprowadzony. Wręcz przeciwnie – naprawdę jest ciekawy i dobrze się go czyta. Nie mniej jednak jeśli autorka chce napisać książkę science – fiction, to jednak jest do czegoś zobowiązana.
Brakowało mi również jakiś niespodziewanych akcji i epickiego finału. Wojna z kosmosem to jednak „coś”. Niestety, autorka postawiła na schematyczność, zapewniając nam nudne i banalne zakończenie.
Poniekąd muszę przyznać, że ”Obsesja” w jakimś małym stopniu mnie rozczarowała. Wiązałam z nią dużo większe nadzieje i przez to, najwyraźniej, postawiłam jej poprzeczkę zbyt wysoko. Miał być fenomen, a trafił mi się w ręce klasyk, który po odłożeniu na półkę, zapewne nie zagości w mej pamięci na długo. To była ciekawa historia, ale … takich mamy już wiele. Potrzeba jednak chyba czegoś więcej.
Moja ocena: 7/10