Gdyby tego dnia Oliwia nie spóźniła się na autobus, nie zadzwoniłaby do taty. Gdyby tata jechał po nią sam, być może nie doszłoby do wypadku. Gdyby się nie odwrócił...
Można by mnożyć te ,,gdyby".
Po trzech latach od wypadku Oliwia próbuje żyć normalnie, jak każda nastolatka, chociaż nie jest jej łatwo. Swój czas dzieli między szkołę, spotkania z przyjaciółką i wolontariat w przedszkolu. Podczas pracy charytatywnej poznaje Mikołaja, swojego rówieśnika. Chłopak odpracowuje karę za zniszczenie mienia. Początkowa nieufność zmienia się w sympatię. I kiedy wszystko zdaje się iść w dobrym kierunku, los znowu okazuje się przewrotny.
Co przyniesie jutro...
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2019-01-28
Kategoria: Dla młodzieży
Kategoria wiekowa: 15-18 lat
ISBN:
Liczba stron: 288
Język oryginału: polski
Olivia straciła młodszą siostrę i ten wypadek bezpowrotne odmienił jej rodzinę. Ojciec piję, matka zaharowuję się na dwóch etatach, by jakoś opłacić rachunki. Dziewczyna w samotności przeżywa stratę i stara się jakoś żyć dalej. Nieoczekiwane spotyka Mikołaja. Początki ich znajomości są burzliwe, lecz chłopak daję jej nadzieję na lepsze jutro i pociesza, kiedy najbardziej potrzebuje wsparcia. Czy Olivia odnajdzie szczęście, o którym marzy?
„Nowe jutro” to powieść typowo młodzieżowa i tak naprawdę jest nico sztampowa. Niby nic nowego, a jednak bardzo dobrze się czyta. Autorka piszę lekko, a sama historia ma w sobie coś, co sprawia, że w książce od pierwszej strony można się zatracić.
Śmierć siostry/córki jest wielką tragedią i można wiele wybaczyć cierpiącym po tej stracie, lecz ojciec Olivii bardzo mnie irytował. Jest to jeden z lepszych wątków w tej książce i szkoda, że został potraktowany po macoszemu. Wiele scen rozgrywających się w szkole, spokojnie można było pominąć i skupić się na sytuacji rodzinnej Olivii. Więcej dramatyzmu i napięcia. Kiedy ojciec sprowadzał do domu kolegów, można było to jakoś rozwinąć, a niestety zostało to pominięte. Szkoda.
Główna bohaterka jest normalną dziewczyną i to w niej lubię. Walczy o siebie i jest świadoma, że musi zacząć iść do przodu. Doceniam jej niezależność i lojalność względem bliskich. Mikołaj również jest ważną postacią i on również nie jest przerysowany. Każdy popełnia błędy i to jest w tym wszystkim dobre, bo niema ludzi idealnych, o czym czasami autorzy zapominają.
Akcja jest szybka. Bohaterowie chodzą do ostatniej klasy liceum i ich dni są wypełnione nauką i przygotowaniami do matury, lecz znalazło się również miejsce na zabawę i chwile beztroski. Relacja między Olivią i jej najlepszą przyjaciółką jest mocnym atutem tej powieści i bardzo, ale to bardzo mi się podobała.
„Nowe jutro” nie jest powieścią idealną i kilka wątków można było rozwinąć bardziej, szczególnie sytuacja rodzinna Olivii zasługuje na więcej uwagi i kilka mocnych akcentów. Samo zakończenie mnie nie usatysfakcjonowało w pełni i to w dużej mierze zasługa samych bohaterów. Zżyłam się z nimi i ich los mnie poruszył, dlatego tak bardzo pragnęłam wyjaśnień. Pomimo kilku minusów, „Nowe jutro” znalazło w moim sercu szczególne miejsce, i choć wielu trudnych tematów, jakie zostały poruszone, powieść daje nadzieje na lepszą przyszłość i napawa optymizmem. Przewrotna lektura, która bawi i wzrusza jednocześnie. O życiu, stracie, przyjaźni i pierwszej miłość. Polecam 7/10
Główną bohaterką i narratorką jest Oliwia, uczennica trzeciej klasy liceum, która ma za sobą bardzo dramatyczne przeżycia. Przed trzema laty wypadek samochodowy całkowicie odmienił życie jej rodziny, a bolesne wspomnienia i wyrzuty sumienia wciąż sprawiają, że dziewczynie trudno uporać się z codziennością.
Kłopoty finansowe, niepewna praca matki i awantury wywoływane przez popadającego w alkoholizm ojca – to największe kłopoty młodej bohaterki, a także powód do wstydu przed rówieśnikami. Jedynie najbliższej przyjaciółce Oliwia może zwierzyć się ze wszystkiego, jednak Tamara ostatnio sama zaczyna popadać w kłopoty i to jej trzeba pomagać, chociaż z zupełnie innych przyczyn.
Perypetie Oliwii i jej bliskich śledzimy przez rok, towarzysząc im w szkole, w domach i na wieczornych imprezach, podczas których dochodzi do różnych ekscesów. Dla przyszłych maturzystów to nie tylko okazja do zabawy, ale i sprawdzenia się w trudnych sytuacjach. Będzie to zatem rodzaj testu i dla przyjaźni między dziewczętami, i dla młodzieńczych uczuć.
Powieść Agaty Polte pokazuje codzienność młodych ludzi, ich nadzieje, marzenia, ambicje, ale także rozczarowania i niepokoje.
W najtrudniejszej sytuacji jest Oliwia, która może liczyć tylko na siebie, a w pewnym momencie to ona staje się wsparciem dla własnej matki, a nie odwrotnie. Dla obarczonej licznymi obowiązkami i stresami nastolatki jest to ciężar, który trudno udźwignąć.
Autorka pisze o problemach młodzieży w sposób naturalny i przekonujący; udaje się jej także wzbudzić w czytelniku spore emocje, zwłaszcza we fragmentach przedstawiających wewnętrzne przeżycia, kłótnie, życiowe wybory i decyzje, od których zależy przyszłość.
Ważnym elementem są tu nie tylko wzajemne relacje między rówieśnikami, ale i ich problemy rodzinne. Nie zawsze bowiem okazuje się, że wszystko wygląda tak, jak wydawać się może na pierwszy rzut oka.
Autorka książki przyznaje, że najlepsze historie pisze samo życie. Wszyscy, którzy oglądają "Trudne sprawy" doskonale o tym wiedzą. Co prawda tym razem mieliśmy do czynienia z mało dramatycznym odcinkiem, jednak coś tam się działo. Autorka skorzystała ze znanych nam schematów. Zgrabnie połączyła pierwszą miłość, temat utraty najbliższej osoby oraz przemoc w rodzinie, w dobrze skomponowaną całość. Kolejny raz okazało się, że nawet najbardziej szablonowy scenariusz, może zaskoczyć oryginalnością wykonania. Wystarczy pisać z pasją, mieć lekkie pióro i kochać to co się robi. Powieść Agaty Polte to ciekawa książka dla młodszych czytelników, która uczy, skłania do myślenia i daje nadzieję na lepsze, nowe jutro. Często sięgam po książki napisane przez blogerów literackich, gdyż wierzę w to, że nie popełniają oni błędów które piętnują w swoich tekstach. Bo któż ma lepiej wiedzieć, jaka to jest ta "dobra" książka jak nie krytyk-recenzent? Sprawdźmy więc czy autorka nie wpadła we własnoręcznie zastawioną pułapkę.
Trzy lata temu, siostra Oliwii, zginęła w wypadku samochodowym, którego sprawcą był ojciec dziewczynek. Oliwia próbuje żyć normalnie, jak każda nastolatka, chociaż nie jest jej łatwo. Swój czas dzieli między szkołę, spotkania z przyjaciółką i wolontariat w przedszkolu. Podczas pracy charytatywnej poznaje Mikołaja, swojego rówieśnika. Chłopak odpracowuje karę za zniszczenie mienia. Początkowa nieufność zmienia się w sympatię. I kiedy wszystko zdaje się iść w dobrym kierunku, los znowu okazuje się przewrotny.
Oliwia jest zwykłą nastolatką, jakich pełno na szkolnych korytarzach. Autorzy książek dla młodzieży często wybielają głównych bohaterów, zakładają im aureolkę, tworzą postaci, które nie miałyby racji bytu w normalnym świecie, jaki widzimy za oknami. Tym razem nasza protagonistka jest typową nastolatką, ani dobrą ani złą, mającą zalety i wady, pasje i przywary, dni szczęśliwe i te pod znakiem kokluszu i gradobicia. Nie jest szkolną prymuską, nie jest niewinnym aniołkiem. Za to jest mądra i wie co się w życiu opłaca. W ramach wolontariatu pomaga w przedszkolu, w weekendy dorywczo pracuje. Choć idzie jej to z trudem, uczy się do matury, a w czasie wolnym (to już idzie jej łatwiej) biega na randki z chłopakiem, Mikołajem. Jak do tej pory niczym się nie wyróżnia. Jednak za zamkniętymi drzwiami domu Oliwii trwa dramat, który rozpoczął się trzy lata wcześniej, wraz ze śmiercią siostry dziewczyny. Głowa rodziny, Szymon, załamał się.Padł ofiarą typowego scenariusza : stracił pracę, zyskał najlepszą przyjaciółkę, którą jest butelka. Tylko ona wszystko wybaczy, zawsze wysłucha i da ukojenie. Pozwoli zapomnieć. Mężczyzna w szybkim tempie stacza się na dno. Zapomina, że jego druga córka żyje i go potrzebuje. Nie szanuje pracującej na kilka etatów żony, która wieczorami modli się o lepsze jutro. Ważne jest tylko to, by w lodówce zawsze była butelka czystej, a podłoga w domu umyta, by można było na niej spokojnie zalec. Oliwia codziennie patrzy na swojego ukochanego tatę, który z inteligentnego, zabawnego i kochanego człowieka, zmienił się w wyrzucony na plażę wrak. Dziewczyna wie, że mężczyzna potrzebuje pomocy, jednak boi się zrobić ten pierwszy krok. Życie w patologicznej rodzinie związane jest ze wstydem. Dzieci widzą co się dzieje, jednak boją się zwrócić o pomoc, gdyż z jednej strony są lojalne wobec swoich rodziców a z drugiej boją się tego, co powiedzą inni. My, ludzie, nie lubimy czuć się gorsi. Chcemy mieć to samo co nasi znajomi, począwszy od ubrań i gadżetów, a skończywszy na pełnej, szczęśliwej rodzinie. Niestety, w dzisiejszych czasach, "przywilej" ten zarezerwowany jest dla nielicznych. Zaniedbane dzieci, ciemiężone, tłamszone matki, wszyscy oni tkwią w związkach bez przyszłości.
Czytając "Nowe jutro" cały czas spodziewałam się wybuchu bomby. Lont już został podpalony, pozostaje tylko pytanie jakiej jest długości? Ojciec Oliwii jest typowym przykładem złamanego człowieka. Zmarła córka, była dla niego najważniejszą osobą na świecie. To, że sam przyczynił się do jej śmierci, jeszcze bardziej potęguje jego żal. Mężczyzna nie zauważa, że obok niego są inni którzy również cierpią, jednak nadal żyją, funkcjonują, uczą się i pracują.Książka ta pokazują nam, że są różne sposoby na radzenie sobie ze stratą. Jedni za wszelką cenę będą chcieli zapomnieć, drudzy dzień w dzień będą myśleć i przeglądać wspomnienia, jeszcze inni będą szukać ulgi w używkach. Ważne jest by w porę dostrzec zbliżające się załamanie i nie dopuścić by cierpienie przejęło kontrolę, gdyż może to doprowadzić do jeszcze większej tragedii. Spodziewałam się bomby, i ta wybuchła.
Kolejnym tematem, który podejmuje autorka, jest pierwsza miłość. Tutaj obyło się bez fajerwerków. Książki z gatunku new adult, przyzwyczaiły mnie do tego, że nasi bohaterowie jak kochają to na zabój, bez granic, bez umiaru. Tutaj wszystko było wyważone. cały czas miałam wrażenie, że Oliwia i Mikołaj spotykają się dlatego, że "tak było im pisane". Zabrakło mi tutaj chemii, wszystko stało się tak nagle. Trzask, prask i już są razem i zachowują się jak stare, dobre małżeństwo. Oczywiście wiem, że wciąż miałam do czynienia z nastolatkami, jednak to właśnie oni, ludzie tuż na progu dorosłości, są w gorącej wodzie kąpani. Zastanawia mnie dlaczego autorka całkowicie pominęła aspekt cielesności. Pary się przytulają, całują, uprawiają sex. I nie ma czego się tutaj wstydzić. Można pisać o tych rzeczach, nawet nie zbliżając się do erotyki. Tutaj miałam wrażenie, że obcuję z dorosłymi ludźmi, którzy już są sobą zmęczeni. Siedzą w domu i oglądają filmy na wideo. Od święta wyjdą do kina. Gdyby nie kryzys w ich związki, który troszkę podgrzał atmosferę, to bym uznała że jest to para która się nie kłóci, gdyż nawet do tego nie mają już pasji.
"Nowe jutro" jest książką, która uczy nas tolerancji, równości. Autorka uświadamia czytelnikom jak niebezpieczne jest szufladkowanie. Piękny cytat "nie oceniaj książek po okładkach" odnosi się również do ludzi. Osoby, które wywodzą się ze środowisk patologicznych, są traktowani z nieufnością, dystansem. Matka Mikołaja, która wiedziała o problemach ojca Oliwii, uważała że dziewczyna nie jest odpowiednią partnerką dla jej syna. Czytając tę książkę zastanawiałam się, czy ja jako matka również zabraniałabym mojej córce spotykać się z dziećmi z innego środowiska kulturowego czy ekonomicznego. Wiadomo, jako rodzic chciałabym dla mojego skarbu jak najlepiej. Jednak trzeba tutaj być ostrożnym. Nie każdy jest taki jak jego rodzice. Ludzie wywodzący się z rodzin patologicznych, bardzo często pragną się wyrwać na wolność. Marzą o lepszej przyszłości. To właśnie im, często najbardziej zależy na tym, by ich nie kojarzono z błędami rodziców. Jako dorośli ludzie powinniśmy być w stanie ocenić człowieka po tym jak się zachowuje czy mówi. Nie skreślajmy innych tylko dlatego, że są biedni, "dziwacznie" się ubierają czy są po prostu "inni". Ważnym przesłaniem, które niesie ta książka, jest to że każdemu należy dać szansę. I czekać czy będzie umiał ją wykorzystać. Nie warto spisywać ludzi na straty, tylko starać się im pomóc. Nawet za wszelką cenę.
Agata Polte umie pisać, tak by jej powieści były interesujące dla młodszych czytelników, jednak Ci już doświadczeni wyjadacze, mogą poczuć pewien niedosyt, w szczególności fabularny. "Nowe jutro" to historia jakich wiele, taka o której usłyszycie na podwórku, w telewizji czy w szkole. Codziennie ktoś się zakochuje, i przeżywa małe i większe dramaty. Miliony ludzi, na co dzień spotyka się z przemocą. Najczęściej w rodzinie. Tysiące boją się o tym mówić, tkają wokół siebie kokon niewiedzy, który kiedyś ich udusi. Agata Polte skłania czytelników to zerwania więzów i otworzenia oczu na to co się dzieje wokół. Uczy empatii i wybaczania, czyli tego co w życiu najważniejsze. Polecam, szczególnie nastolatkom.
Mimo, że wiek młodzieńczy już dawno za mną i studniówka (to przyjemniejsze) i matura (to mniej) to już wspomnienie, chętnie sięgam po książki z nurtu young adult. O ile te amerykańskie są raczej przewidywalne, to jak z tematem poradziła sobie młodziutka polska autorka?
Oliwia to 18latka u progu dorosłości, którą poznajemy w klasie maturalnej. Z pozoru jest zwykłą, przeciętną dziewczyną jakich w liceach wiele. Jednak pod tą fasadą kryje się smutna dziewczyna z trudną sytuacją rodzinną. Jedyną rzeczą jaką sprawia jej przyjemność to wolontariat w przedszkolu. Uśmiechnięte dziecięce buźki są dla niej czymś w rodzaju terapii. Tam poznaje chłopaka, który przy remoncie odrabia prace społeczne. Czy będzie mogła mu zaufać i wpuścić do swojego świata?
Trochę się bałam jak autorka "ugryzie" ten temat. Bo historia na pierwszy rzut oka wydaje się trochę stereotypowa. Przez co bardziej wymagającąca, bo łatwo by stała się czymś banalnym. Jednak moje objawy nie zostały potwierdzone. Oczywiście, można by się przyczepić do przegadanych fragmentów, jednak wydaje mi się, że w żaden sposób nie zaburza to wydźwięku powieści.
Nowe Jutro to historia o trudach dorastania, problemach rodzinnych i miłości. Chociaż porusza tematy ciężkie, czyta się niezwykle przyjemnie. Urocza, realna i z przekazem. Czekam na kolejną powieść od młodej autorki.
Za możliwość przeczytania dziękuję Autorce oraz wydawnictwu Zysk i S-ka.
Nowe jutro to historia, którą bardzo chciałam poznać dzięki dobrym recenzjom oraz przejrzystej okładce. I chociaż zdawałam sobie sprawę, że to typowa młodzieżówka, to liczyłam na ciekawą opowieść z mnóstwem emocji. Zapraszam na kilka słów o nowej powieści Agaty Polte.
Oliwia to zwykła dziewczyna, przed którą najważniejszy egzamin dojrzałości – Matura. Jednak oprócz jednej przyjaciółki, dziewczyna czuje się samotna i przygnębiona. Za jej smutkiem kryje się dramat, który pogrążył całą jej rodzinę: trzy lata wcześniej w wypadku samochodowym zginęła jej młodsza siostra. Ta tragedia odbiła się na dotąd szczęśliwej rodzinie. Ojciec uciekł w zapijanie poczucia winy, matka uciekła w pracę, aby wyżywić męża i Oliwię, a sama dziewczyna codziennie mierzy się z cierpieniem i stratą. Sytuacja domowa nie wpływa na spokój, jaki jest potrzebny do odpoczynku, nauki, nie mówiąc już o poczuciu bezpieczeństwa we własnym mieszkaniu. Uzależnienie ojca Oliwii z dnia na dzień przybiera formę zagrażającą jej i jej matce. Jednak obie kobiety milczą, gdyż usprawiedliwiają alkoholizm cierpieniem.
Drogą ucieczki od ciągłych krzyków ojca jest wolontariat w przedszkolu, gdzie Oliwia poznaje Mikołaja. Ta znajomość przybiera na sile, staje się ostoją dla dziewczyny, daje poczucie spokoju i normalności. To na tym wątku autorka skupia główną oś fabularną.
Bohaterki tej książki mi się podobały. Oliwia, jej przyjaciółka oraz matka były autentycznymi kobietami, z którymi mogłam się utożsamić. Cała relacja matka-córka też bardzo mi się podobała. Natomiast jeśli chodzi o bohaterów męskich już nie było tak dobrze. Oprócz ojca, który mało figurował na kartkach książki (znamy go bardziej z opowiadań Oliwii), to Mikołaj był chłopakiem lekko przeidealizowanym: z dobrego domu, z pięknym samochodem, z pieniędzmi. Dodatkowo jego zaletą było czytanie w myślach Oliwii oraz przesłodki romantyzm. Taki facet wydawał mi się nierealny. Drugi antybohater – chłopak przyjaciółki Oliwii – był znowu do szpiku zły.
Bardzo ważnym wątkiem jest również śmierć siostry Oliwii. Maja miała 6 lat i zdążyła pozytywnie zawładnąć życiem rodziny. W takich tragediach widoczne są wszystkie strategie rodziny w walce z cierpieniem. W przypadku rodziny z tej książki widać destrukcyjny sposób radzenia sobie ze stratą. Zarówno matka i ojciec nie przeszli właściwie żałoby, dalej odczuwają smutek, rozpacz i poczucie winy. To wszystko sprawia, że zapomnieli o tym, że na świecie została im jeszcze jedna córka, która potrzebuje uwagi, miłości, bliskości i zainteresowania (dostaje je w niewielkim stopniu od matki). Podobało mi się ukazanie tego problemu z perspektywy dojrzewającej Oliwii. Szkoda tylko, że ta historia ma szybkie, jakby wymuszone zakończenie – chciałabym więcej.
Pomimo tego lekkiego niedociągnięcia Nowe jutro pochłonęłam w dwa wieczory. Pióro Agaty Polte jest lekkie, plastyczne i wciągające. Co prawda fabuła nie jest pozbawiona schematów książek dla młodzieży, ale czyta się ją szybko i z zaciekawieniem. Bardziej interesował mnie wątek domowy, ale czytelnicy w okresie szkolnym znajdą w książce sporo z życia ucznia: przygotowań do Matury czy zwykłych dni nastolatków i oczywiście rodzącego się uczucia między dwójką bohaterów. Samo zakończenie powieści było w porządku ani złe, ani dobre.
Nowe jutro to lektura dobra, wypełniona tematami ważnymi i tymi banalnymi – jak w życiu. Oliwia to przyjemna bohaterka a jej historia potrafi poruszyć serce i zostawić z nadzieją w sercu na nowe jutro. Powieść oferuje czytelnikowi spojrzenie na stratę, cierpienie, przyjaźń, miłość oraz lojalność do rodziny. Polecam.
"(…) nie można wpuścić kogoś do swojego serca, a później tak po prostu o nim zapomnieć".
Nie jest łatwo pisać dojrzale, z potrzebną głębią i przede wszystkim dostatecznie przystępnie, by zjednać sobie młodych czytelników, szukających w literaturze rzeczywistości, którą znają na co dzień. Autorka "Nowego jutra" z pewnością zalicza się do tej grupy twórców.
Agata Polte to fanka siatkówki i skoków narciarskich. Jej sposobem na życie jest sarkazm, z czym jej przyjaciele już nie polemizują. Autorka studiuje, cały czas pisze, oraz recenzuje książki na blogu. Zadebiutowała w 2018 r. powieścią pt. "To, czego nie widać".
Oliwia trzy lata temu straciła swoją siostrę w wypadku samochodowym. Nastolatka od tego czasu obwinia się o tę tragedię, ale próbuje żyć w miarę normalnie. Chodzi do szkoły, spotyka się z przyjaciółką oraz poświęca swój czas na wolontariat w przedszkolu. Gdy właśnie tam poznaje Mikołaja, rodzą się w niej zupełnie nowe uczucia. Początkowa nieufność przeradza się w sympatię mającą swój dalszy ciąg.
Agata Polte w swojej najnowszej powieści, podjęła się bardzo trudnego tematu dotyczącego wpływu śmierci bliskiej osoby na całe życie rodzinne. Sytuacja głównej bohaterki, jaką autorka nakreśliła z wielką dbałością o szczegóły, wzbudza wiele emocji. Trudno bowiem nie poczuć wściekłości na postawę ojca Oliwii, który całkowicie stracił kontrolę nad własnym życiem, zaszczuwając przy tym codzienność żony i córki. Autorce udało się pokazać w pełnej krasie mechanizm swoistego wyparcia traumatycznego przeżycia połączony z uzależnieniem alkoholowym. Ważny przy tym jest także temat nieprzepracowanej żałoby, która wcale nie kończy się po roku od śmierci bliskiej osoby. Żałoby, która czasami, tak jak w przypadku ojca Oliwii, przechodzi w stan totalnego upadku i degrengolady.
Pierwszoosobowa narracja głównej bohaterki, dzięki której czytelnik otrzymuje relacje z kolejnych wydarzeń, jakie mają miejsce w jej życiu, pozwala poznać cierpienie i ból osoby, która tak wiele straciła. Ważny jest przy tym wątek wolontariatu, którego uzdrawiające działanie autorka dość mocno zaakcentowała w swojej powieści. Myślę, że to ważne, gdyż młodzi czytelnicy powinni czerpać dobre wzorce z postaw bohaterów zgłębianych przez siebie książek.
Agata Polte nie boi się dotykać problemów, które towarzyszą współczesnym młodym ludziom w ich codziennym życiu. Jest w tej książce wiele cierpienia i smutku, ale także przede wszystkim sporo nadziei na tytułowe, nowe jutro. Przesłanie, jakie wyłania się z historii Oliwii wyzwala wiele refleksji, a towarzyszące tej lekturze emocje pozwalają mi dołączyć ją do grona najlepszych polskich powieści young adult. "Nowe jutro" z pewnością rozgrzeje więc wasze serca i umysły oraz pozwoli uwierzyć, że wszystko jest możliwe.
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/
Piąty tom bestsellerowej serii nowej królowej romansów mafijnych! Cheryl Vale to kobieta, której los nigdy nie oszczędzał. Nauczyła się radzić sobie sama...
Jeśli sądzisz, że walka się skończyła, nawet nie wiesz, jak bardzo się mylisz. Wynalezieniu serum przyświecał jeden cel: wygrać wojnę. Eksperymenty zakończyły...
Przeczytane:2019-01-24, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Pdf/ebook - MAM, 52 książki 2019,
Coraz rzadziej sięgam po młodzieżówki, które zastępuję zwykle thrillerami bądź kryminałami. Jednak raz na jakiś czas lubię się oderwać od kryminalnych zagadek i wejść w zupełnie inny świat – świat młodych ludzi, którzy dopiero wkraczają w dorosłość. Aczkolwiek niejednokrotnie borykają się z młodzieńczymi problemami, o których postanawiają opowiedzieć, czasami jest to coś ckliwego, innym razem bardziej dramatycznego. Bo nie każdy może się wychowywać w domu pełnym miłości i zaufania, czasami jest zupełnie odwrotnie, a ich problemy stają się wtedy poważnymi, wymagającymi interwencji dorosłych, bądź wsparcia rówieśników.
„Czasami milczenie bardziej pasuje do sytuacji, oddaje pole uczuciom, których nie da się wyrazić słowami”.
Nie będę nikogo oszukiwać. Książka jest oparta na typowym schemacie, czyli mamy JĄ pokrzywdzoną przez los, obdarzoną ojcem pijakiem i matką utrzymującą rodzinę przez to pracującą na dwa etaty. JEGO młodego, przystojnego i bogatego. OBOJE początkowo drą ze sobą koty, ale wiadomo, że wszystko zmierza ku jednemu i oczywistemu końcowi. Toteż można odnieść wrażenie, że to już gdzieś było. Niemniej schematyczność w tym przypadku nie przeszkadzała mi, bo historia od pierwszej strony wciągnęła mnie i dodatkowo gdzieś między wierszami zostały ukryte ważne przesłania dla młodych. Między innymi, autorka daje przykłady na to, co jest ważne i mniej ważne. Pokazuje, że strata bliskiej osoby może zniszczyć dotąd poukładane życie całej rodziny, i przedstawia jak każdy z domowników „radzi” sobie z tym bólem. Objaśnia, jak powinna wyglądać prawdziwa przyjaźń i na jakich filarach powinna być zbudowana. I przede wszystkim daje nadzieję, że zawsze może nadejść lepsze jutro.
„Czasami trzeba po prostu z kimś pomilczeć i tylko czuć przy sobie jego obecność, by poczuć się choć odrobinę lepiej”.
Autorce udało się stworzyć dobre i rzeczywiste postaci, z którymi łatwo jest się zżyć. Bardzo polubiłam Olivię, która nie jest jakąś głupiutką gąską, ale dziewczyną twardo stąpającą po ziemi, która stara się pomóc swojej matce. Wie doskonale, że jeśli chce iść na studia, to wpierw musi sobie na nie zarobić, bo inaczej sytuacja finansowa, jaka panuje w jej domu, nie pozwoli jej na to. W bardzo poruszający sposób pokazane jest to, w jaki sposób radzi sobie ze śmiercią ukochanej siostrzyczki, bo mimo iż minęło od tego tragicznego dnia kilka lat, to jej żałoba tak naprawdę nadal trwa. Dziewczyna walczy o siebie i o swoją przyszłość. Mikołaj jest równie sympatyczną postacią, choć należy do zupełnie innego „świata”. Jest bogatym, ale nie zepsutym chłopakiem. Popełnia błędy i stara się je naprawiać. Postaci drugoplanowe, takie jak ojciec Olivii i matka Mikołaja, też potrafią zagrać na emocjach czytelnika. I wydaje mi się, że gdyby wątki rodzinne Olivii i Mikiego były bardziej rozbudowane, to lektura zyskałaby na tym jeszcze więcej.
O ile starszy czytelnik może w niektórych momentach przewracać oczami, tak młodszy będzie chłonąć książkę i towarzyszące emocje oraz utożsamiać się z bohaterami i ich problemami. Uważam, że Agata Polte napisała uroczą powieść młodzieżową, nie nadużywając przy tym wulgaryzmów, czy scen łóżkowych, które w literaturze młodzieżowej zdarzają się coraz częściej. Pogłębiła ją o momenty bardziej przejmujące, które skłaniają czytelnika do refleksji. Moim zdaniem nie jest to wymagająca lektura, ale taka, którą czyta się bardzo przyjemnie i można spędzić z nią kilka miłych godzin. Dlatego zachęcam do sięgnięcia po Nowe jutro.