Mała wyspa i wielka polityka. Pandemia i propaganda. Miłość i śmierć.
Wiosną 1901 roku oczy całego świata zwracają się na Minger. Spokojna wyspa nazywana ,,perłą Lewantu", stała się najniebezpieczniejszym miejscem w Imperium Osmańskim. Zaatakował je niewidzialny, ale śmiertelnie groźny wróg.
Dżuma.
Liczba ofiar szybko rośnie. Ale zaraza nie jest jedynym zabójcą. Zamordowany zostaje główny inspektor sanitarny, Bonkowski Pasza, a wkrótce potem dochodzi do otrucia jego asystenta. Czy te zbrodnie mają coś wspólnego z epidemią?
Śledztwo utyka w martwym punkcie, fiaskiem kończą się też próby zaprowadzenia kwarantanny i izolacji. Podzieleni i sfrustrowani mieszkańcy - Grecy i Turcy, muzułmanie i chrześcijanie - w sobie nawzajem upatrują winnych, a prasa eskaluje napięcie. Bunt wisi w powietrzu.
Na tle walki o biologiczne przetrwanie i walki o władzę rozgrywa się też płomienny romans, który nie pozostanie bez wpływu na bieg politycznych wydarzeń. Po latach nikt już nie odróżni, co było prawdą, a co mitem.
Z przymrużeniem oka i wielkim narracyjnym kunsztem Orhan Pamuk wciąga nas w świat wielkiej literatury i całkiem współczesnych konfliktów.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2023-05-17
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 800
Tytuł oryginału: Veba Geceleri
Często sięgacie po opasłe tomy? Mnie zdarza się to coraz rzadziej, bo wydaje mi się, że rzadko kiedy długość opowieści jest usprawiedliwiona, bo jej rozciągnięcie mało wnosi, a drobne lub większe cięcia mogłyby pozytywnie się odbić na książce. Wśród autorów, którzy ukochali sobie opowiadanie rozwlekłych historii, na pewno znajduje się Orhan Pamuk. Jego powieści charakteryzują się tym, że ciągną się przez setki stron, a czytelnik poznaje każdy najmniejszy skrawek świata przedstawionego. Nie inaczej jest w jego najnowszej książce, Nocach zarazy, lecz tym razem wydaje się wszystkiego zbyt wiele.
Wchodzimy w XX wiek. Znajdujemy się na wymyślonej przez Pamuka wyspie Minger, która należy do Imperium Osmańskiego. Świat zmienia się w coraz szybszym tempie, a wielki kraj nie nadąża - próbując zadowolić kraje Zachodu i brać z nich przykład, a jednocześnie hołdując swoim tradycjom, sprawia wrażenie niezdecydowanego kolosa na glinianych nogach. Na Mingerze pojawiają się przypadki dżumy, więc sułtan wysyła tam najlepszego specjalistę do walki z epidemiami, Bonkowskiego Paszę - tak, to Polak. Później na wyspę dotrze także znany lekarz i mąż sułtanki Pakize, Nuri. Jak można podejrzewać, zaraza się rozprzestrzenia, obostrzenia nie dają rady, władze walczą nie tylko z epidemią, ale przede wszystkim prowadzą wojnę polityczną, a sama powieść więcej mówi o społeczeństwie niż o samej dżumie.
Narratorką opowieści jest historyczka, która po ponad stu latach spisuje wydarzenia niezwykle ważne dla dalszej historii wyspy oraz jej ludności, wspierając się przede wszystkim listami wspomnianej wcześniej sułtanki Pakize do starszej siostry. Pakize przyglądała się wszystkiemu trochę z boku, miała jednak dostęp do bezpośredniej relacji swojego męża doktora. Nie jest to pierwszy raz, gdy Pamuk wybiera za narratora kogoś ze świata nauki, było tak choćby w Białym zamku. Sama opowieść, albo raczej opowieści, są oczywiście ciekawe i wciągają czytelnika, lecz znajdziemy obszerne fragmenty, które niekoniecznie były potrzebne, a stanowią raczej wyraz uwielbienia nadbudowywania historii dookoła tej głównej, pornograficznej niemal chęci przedstawienia każdej postaci i miejsca wymyślonej wyspy. I jest w tym coś z czystości dziecięcego zachwytu, a trochę z dumy twórcy. Niemniej, nadmierne rozciągnięcie i dodawanie wątków odciągają uwagę od najważniejszego i z czasem zaczynają nużyć.
Noce zarazy, choć na pierwszy rzut oka są zapisem przebiegu epidemii na wyspie, dotyczą przede wszystkim zagadnień związanych z machinacjami władzy oraz przekłamaniami historycznymi. Pamuk stworzył fikcyjną wyspę Minger, by pokazać, jak nieudolne jest działanie władz i polityków, gdy tylko zaczynają myśleć o władzy i polityce. Jest w tym obrazie coś prześmiewczego i przerysowanego, ale jednocześnie autor nie mówi nic, czego byśmy już nie znali - zarówno z jego twórczości, jak i ogólnie z literatury. Zdecydowanie pisarz odrobił lekcję, jeśli chodzi o epidemiczne pisanie - czuć tu i Camusa, i Defoe. Intrygi na szczytach władzy jednak trochę rozczarowują prostotą, a czasem brakiem większego pazura; chciałoby się powiedzieć, że jest zbyt powściągliwie.
Mimo mankamentów, powieść Pamuka nadal pozostaje dobrą i wciągającą historią, która nawet jeśli momentami przynudza lub rodzi kolejne niepotrzebne wątki, to trzyma czytelnika w szachu. Chce się wiedzieć, jak ta opowieść się zakończy, co stanie się z głównymi bohaterami i do czego to wszystko dąży. Pamuk kolejny raz udowodnił, że potrafi tkać skomplikowane wzory, jednak liczba szczegółów przyprawia czasem o ból głowy.
Początek XX wieku, wyspa Minger należąca do Imperium Osmańskiego. Pojawiają się tu pierwsze przypadki dżumy. Sułtan wysyła inspektora sanitarnego Bonkowskiego Paszę, który ma zapanować nad rozprzestrzeniam się choroby. Ma on na swoim koncie zakończoną sukcesem kwarantannę Smyrny, więc teoretycznie wie, jak zabrać się do dzieła. Na miejscu czeka go trudny do przebicia mur zbudowany ze strachu i zaprzeczeń. Nie trafia do wspólnoty, która chce współpracować dla własnego dobra, a do podzielonego społeczeństwa patrzącego nieufnie na sąsiada.
Czym jest epidemia i kwarantanna doświadczyliśmy na własnej skórze. Co ciekawe „Noce zarazy” Pamuk zaczął pisać jeszcze przed wybuchem pandemii Covid-19 (bodajże w 2016 roku). W związku z tym faktem powieść nabiera proroczego wymiaru. Czy organizacja kwarantanny przeszło 100 lat temu była trudniejszym czy łatwiejszym wyzwaniem? Minger to specyficzne miejsce, gdzie muzułmanie i chrześcijanie żyją obok siebie. „Obok” to słowo klucz. Jak już wspominałam nie jest to zintegrowane środowisko, a zlepek kultur i wspólnot. Dochodzi do tego sułtan rozdarty między interesy swoich obywateli, a zobowiązania wobec zachodnich sojuszników. Wielka polityka, interesy gospodarcze, konflikty religijne, nienawiść, państwo na skraju ruiny, i jeszcze „czarna śmierć” jako „wisienka na torcie problemów”. Jak w tym poradzi sobie „zwykły człowiek” pragnący po prostu przetrwać?
Zwrócę uwagę na formę książki, bo jest ona dość ciekawa. Orhan Pamuk balansuje na granicy reportażu, a powieści.. Minger to fikcyjna wyspa i fikcyjni są bohaterowie. Aczkolwiek „witani” jesteśmy przedmową Miny Mingerli, historyczki, która opowiada o tym, jak oparła książkę na listach sułtanki Pakize, której mąż był lekarzem i walczył z epidemią. Wywołuje to wrażenie realności. Zresztą Pamuk tak mistrzowsko operuje słowem, że potrafi przekonać czytelnika do wszystkiego. Gdyby sprzedawał odkurzacze, nikt nie mógłby się z nim równać. Oczywiście żartuję.
Wyczytałam kiedyś, że pochodzący z Turcji pisarz kształcił się na malarza i to w jego książkach widać. Potrafi wspaniale malować okoliczności swoich powieści, wcale nie nudząc czytelnika szczegółowymi opisami. Może ma skłonność do dygresji, chce jak najdokładniej opisać okoliczności wydarzeń, ale są to opisy dynamiczne. Kończąc wywód o charakterze i stylu w jakim napisano „Noce zarazy” dodam, że poza tzw. „wielkimi sprawami” znajdziemy tu też wątek kryminalny i miłosny, co nadaje fabule lekkości, wprowadza rozrywkowy element.
Orhan Pamuk jest dla mnie fenomenem. Ja nie jestem z tych, którzy pędzą czytać noblistów, bo wypada. Właściwe zawsze trochę obawiam się, czy udźwignę te wielkie dzieła. Pamuk pisze mistrzowsko i pod względem stylu, wyobraźni i wymowy oraz złożoności swoich dzieł, ale jest w tym jakaś popkulturowa przystępność. Są to powieści piękne, jasne i dla ludzi.
Raport z oblężonej wyspy
Nie mam wątpliwości, że najnowsza powieść Orhana Pamuka będzie jedną z najdziwniejszych pozycji wydanych w tym roku. Każdy, kto w swoim życiu przeczytał choć kilka opracowań historycznych (naukowych lub przynajmniej popularnonaukowych) wie, czego można spodziewać się po takich publikacjach. Pamuk poszedł o krok dalej, tworząc dzieło do złudzenia przypominające ten gatunek, jednak na temat zmyślonych miejsc i osób.
Nie dziwią mnie porównania "Nocy zarazy" do twórczości Lwa Tołstoja - w obu przypadkach mamy do czynienia z małymi, w zasadzie bezbronnymi ludźmi w obliczu wielkiej historii i wielkich wydarzeń. Trzeba jednak przyznać, że rosyjski pisarz kładł o wiele większy nacisk na emocjonalną stronę swoich bohaterów, podczas gdy Pamuk (a właściwie narratorka jego powieści) dość mocno stroni od okazywania uczuć, skupiając się przede wszystkim na skrupulatnym opisie wydarzeń.
Oś fabularna "Nocy zarazy" została nakreślona przez wybuch epidemii dżumy na fikcyjnej wyspie Minger, gdzie zaczynają ścierać się ze sobą różne postawy i światopoglądy. Jedna grupa bohaterów próbuje jak najszybciej ograniczyć rozprzestrzenianie się choroby, za wszelką cenę wprowadzając surowy reżim sanitarny, podczas gdy inni robią wszystko, by owe ograniczenia nie doszły do skutku. Dodatkowo coraz mocniej wybrzmiewa zróżnicowanie religijne i etniczne na wyspie, a malejące poparcie dla sułtana grozi tym, że Minger może wymknąć się spod zwierzchnictwa Imperium Osmańskiego.
Sposób narracji w najnowszej powieści Pamuka sprawia, że z jednej strony nie jest to historia porywająca akcją, z drugiej zaś chętnie wraca się do tej lektury po przerwie. Trochę "historii", mechanizmów społecznych, wątek kryminalno - awanturniczy ze szczyptą romansu dały naprawdę ciekawy efekt. Nie da się nie zauważyć wielu nawiązań do współczesnych wydarzeń i problemów. Jeśli dla Was to jeszcze za mało, to - jak zawsze w przypadku Orhana Pamuka - "Noce zarazy" oferują piękny język i znakomity styl - w tym przypadku idealnie wyważony między gawędziarskim snuciem opowieści, a niemalże popularnonaukowym opracowaniem historycznym.
W szesnastowiecznym Stambule grupa najwyśmienitszych artystów ma zrealizować zlecenie sułtana: stworzyć utrzymaną w nowoczesnym zachodnim stylu księgę...