Pod słodkim różem sukni skrywa doświadczenia wojny… a będzie ją czekać kolejna.
Pospolitej urody Eleonora Braddock uważa, że nigdy nie wyjdzie za mąż. Jedynym, co nadaje sens jej życiu, jest chęć odnalezienia wdowy po żołnierzu, którego słowa słyszała tuż przed jego śmiercią. Zmagając się z trudnościami i opieką nad ojcem, przyjeżdża do rezydencji Belmont, do ciotki Adelicii Acklen, najbogatszej kobiety w Ameryce… Eleonora dobrze wie, co podpowiada jej serce, ale także… że ciotka nigdy nie pochwali jej wysiłków…
Arcyksiążę Marcus Gottfried ucieka od życia, w którym musi spełniać oczekiwania wynikające z jego urodzenia. Zataja pochodzenie, pragnąc poświęcić się pasji przyrodniczej i architekturze. Lecz współpraca z klientem może być trudna… Choć sam klient – a właściwie klientka – okazuje się bratnią duszą. Czy jednak skrywane tajemnice pozwolą o sobie
zapomnieć?
Wydawnictwo: Dreams
Data wydania: 2019-04-10
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 672
Czy dwoje ludzi, o tak odmiennym podejściu do życia i pochodzących z różnych światów może spoglądać w jednym kierunku? On - bogaty i wpływowy, ona – skromnie zarabiająca na utrzymanie, czy taki związek ma szansę na przetrwanie? Czy skrywane tajemnice mogą ich do siebie zbliżyć? A może wręcz przeciwnie, zawsze stają na drodze i nie zawsze są do wybaczenia …
Eleonora po sprzedaży rodzinnego majątku umieszcza chorego ojca w ośrodku opiekuńczym, a sama zamieszkuje – ma nadzieję, że chwilowo – u ciotki, bardzo bogatej i wpływowej osoby. Ma bardzo odważne życiowe plany i liczy na pomoc ciotki. Adelicia z dystansem podchodzi do pomysłów bratanicy, uważa, że pewne sprawy nie są odpowiednie dla osób z jej rodziny.
Marcus – bogaty i wpływowy arcyksiążę – opuścił kraj rodzinny i poświęca się swojej pasji, architekturze i hodowli kwiatów. Ma dość obowiązków wynikających z urodzenia, a ponadto ucieka przed swoją przyszłą żoną. Ma za zadanie wyhodować dla swojej pracodawczyni, Adelici, niesamowitą i niespotykaną różę. Poświęca temu zajęciu każdą wolną chwilę.
Pewnego dnia spotyka na swej drodze Eleonorę. Ich znajomość zaczyna się dość niefortunnie, nie są sobie zbyt przychylni, podchodzą do siebie z dystansem. Ale z czasem znajomość nabiera rumieńców. Czy jednak ma szansę powodzenia, biorąc pod uwagę fakt, że ciotka chce wydać dziewczynę dobrze za mąż, za osobę majętną - prezesa banku? Czy te zamiary nie staną na przeszkodzie ewentualnemu związkowi Eleonory i Marcusa? Czy rodzina księcia dopuści do ślubu z kobietą z niższych sfer? Mezalians na dworze? Trudne do wyobrażenia. Ale miejmy na uwadze, że szczera i prawdziwa miłość to potęga, potrafi pokonywać wszelkie trudności ...
„Mądrość polega na tym, aby rozpoznać moment, w którym należy odpuścić marzenia albo nawet bardziej, by wiedzieć, kiedy one opuszczają człowieka”.
Niespotykane piękno to szczera i prawdziwa powieść o potędze i sile drzemiącej w miłości. Ona jest wielka, ma moc stwórczą czynienia rzeczy niemożliwych i nierealnych. To również historia odwagi i niezłomnej wiary, obrony swoich przekonań i racji. Obraz poświęcenia dla dobra innych, bez względu na głosy i opinie innych osób, chęć niesienia pomocy i zaspokajania przyziemnych potrzeb ludzi będących w potrzebie. Nie liczę się „ja” i moje dobro, tylko inni, pokrzywdzeni przez los, często opuszczeni przez najbliższych. Chwała, że są ludzie, którzy czują potrzebę niesienie bezinteresownej pomocy innym i w dodatku nic za to nie oczekują. Szczęście innych to ich największa radość i zapłata.
„Każdy ma swoją drogę w życiu, proszę panienki. I nie wszystkie są zawsze piękne”.
Ta powieść przeniosła mnie w odległe, tak inne od dzisiejszych czasy. Ludzie byli do siebie nastawieni przyjaźnie, chętni do wzajemnej pomocy, mili i uprzejmi. Tak bardzo dzisiaj brakuje tego poświęcenia wśród ludzi, tak rzadko jeden pomaga drugiemu, nie oczekując żadnej zapłaty. Tamten świat był taki nierealny i trudny dzisiaj do wyobrażenia.
Przy powieści Tamery Alexander spędziłam mile i ciepłe chwile, nabrałam nadziei, że być może ten świat nie jest jeszcze tak zepsuty, że nie tylko dobra materialne są ważne, ale ważniejszy jest drugi człowiek. Jak miło jest wyciągnąć pomocną dłoń do potrzebującego, nie oczekując nic w zamian, gdzie jedyną nagrodą jest uśmiech i szczere „dziękuję”.
Polecam gorąco, piękna i subtelna powieść w każdym calu. Serdeczna i pełna nadziei na lepsze jutro, tak wielce napełniającą wiarą każde serce. Szczera lekcja pokory dla każdego i dziękczynienia za to, czym obdarza nas Pan. Ufajmy Panu, a on nas nigdy nie opuści, zawsze postawi na naszej drodze ludzi gotowych nam pomóc, zwłaszcza w chwilach zwątpienia i osamotnienia.
Elizabeth Westbrook - bardzo nowoczesna, jak na koniec XIX wieku, córka pułkownika Unii w wojnie secesyjnej, a obecnie szanowanego kongresmana - porzuca...
Utalentowanej skrzypaczce, Rebece Carrington, szkolonej w Wiedniu, podstępem udaje się dostać na przesłuchanie do nowo powstającej filharmonii w Nashville...
Przeczytane:2019-06-02,
We wrześniu zeszłego roku czytałam powieść "Niezapomniane wrażenie", która była dla mnie bardzo cenną wędrówką w głąb ludzkich myśli, pragnień i zranień. Kiedy dowiedziałam się, że jest kolejna część serii Rezydencja Belmont, byłam jej bardzo ciekawa.
Podobnie jak w poprzedniej części (choć są to zupełnie odrębne historie i można czytać je niezależnie), akcja rozgrywa się w XIX wieku, w trakcie powojennego odbudowywania siły i życia po doświadczeniach wojennych, które dotknęły również bohaterów mieszkających w Nashville.
Główną bohaterkę poznajemy w czasie jej największej trudności, gdy pracuje wśród umierających żołnierzy. Jeden z nich, tuż przed śmiercią prosi o wybaczenie, myśląc, że mówi do ukochanej… Kobieta długie lata szuka wdowy, by przekazać jej ostatnie słowa zmarłego. Czy jest szansa by ją odnaleźć?
To jednak nie jest główny wątek tej opowieści, choć nadaje jej pewien rys, charakter, dodaje dramaturgii.
W powieści pojawia się również arcyksiążę Marcus, który ucieka od rodziny, nie chcąc objąć obowiązków wynikających z jego pochodzenia. Ukrywa swoją prawdziwą tożsamość, żyjąc pasją bycia architektem i botanikiem.
Co połączy tych dwoje? Zdumiewająca relacja! Oboje cierpiący, poszukujący sensu i ładu we własnych głowach i duszach. Poznają się w Rezydencji Belmont, która mimo tego, że w jakiś sposób zapewnia im byt – jest też pewnego rodzaju ciężarem.
To nie jest łatwa opowieść, choć przyjemnie i bardzo dobrze się ją czyta. Dla mnie była chwilą wyciszenia, spojrzenia w ludzkie pragnienia i lęk – ten przed porażką, odrzuceniem, byciem sobą mimo niesprzyjających okoliczności.
Wciągnęła mnie i zainspirowała do refleksji nad tym, ile jest w moim życiu przestrzeni, w których robię to, czego oczekują ode mnie inni, a moje serce wcale tego nie pragnie. Ile trzeba samozaparcia i słuchania siebie i Boga by zrobić coś tak niebywałego jak główna bohaterka (a jest za co ją podziwiać!)?
Polecam tę lekturę, myślę, że przypadnie do gustu szczególnie kobietom, które szukają głębszego wytchnienia w codziennym zabieganiu, w którym czasem gubimy sens. Oby ta opowieść była iskrą, która rozpali w nas chęć wyjścia poza to co znane i bezpieczne, po to by prawdziwie zacząć żyć.