Stanisław Srokowski
poeta, prozaik, dramaturg, krytyk literacki, tłumacz. Urodzony na Kresach; po wypędzeniu w 1945 r. wraz rodziną osiadł w Szczecińskiem. Studiował na WSP w Opolu (dyplom 1960), potem pracował w Legnicy jako nauczyciel. Po Marcu 68 zmuszony do opuszczenia szkoły, zamieszkał we Wrocławiu, gdzie pracował m.in. jako dziennikarz. W stanie wojennym wyrzucony z redakcji; blisko dwa lata bezrobotny. W latach 1990-1993 wykładowca Uniwersytetu Wrocławskiego.
Aktywny uczestnik działań na rzecz odnowy społecznej i politycznej. Założył Solidarność w redakcji „Wiadomości”, doradzał Z. W. NSZZ Solidarność R. I. we Wrocławiu; był rzecznikiem prasowym związku. Autor wielu powieści, m. in. „Duchy dzieciństwa”, „Repatrianci”, „Lęk”, „Anioł zagłady” i tomów poezji (m. in. „Strefa ciszy, „Akty”, „Zjadanie”, „Miłość i śmierć”), a także książek biograficznych, sztuk teatralnych, słuchowisk.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: b.d
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 264
Mocna w przekazie książka,oparta na faktach ,gdzie ukraińskie formacje nacjonalistyczne dokonywały makabrycznych morderst na Polakach,Żydach w latch 1939-1947.
Jeśli nie macie nerwów ze stali zapewniam ,że tę książkę nie da się przeczytać na raz.Obraz niesamowitych tortur,morderstw, które dokonywali ukraińcy jest niewyobrażalny,że żołądek czasami podchodził mi do gardła...
Te książkę powinien przeczytać każdy , a my Polacy powinniśmy usłyszeć choć jedno słowo ze strony Ukrainy,bo do tej pory jest cisza jakby nic się nie wydarzyło...
Pamiętajmy,że
,,Zapominanie o zbrodniach to prosta droga do nowych zbrodni."
Najpierw obejrzałam film "Wołyń", który wywarł na mnie wstrząsające wrażenie, uważam go za mocny i zapadający w pamięci.
Książka jest zbiorem opowiadań,które poruszają zapomniany przez historię temat zbrodni dokonanych przez UPA na Polakach mieszkających na Wołyniu i pozostałych ziemiach wschodnich: Podolu, Pokuciu.
Tych opowiadań nie byłam w stanie przeczytać jednym tchem. Opisy okrucieństwa wzbudzają przerażenie. Autor opisuje ze szczegółami tortury, ale nie dlatego, że jest tym zafascynowany. Przedstawia fakty jak ludobójstwo przebiegało naprawdę. Sam autor w czasie wydarzeń był małym chłopcem co jest jeszcze bardziej poruszające, ponieważ został pozbawiony beztroskiego dzieciństwa, jakie powinno mieć każde dziecko.
Ważna lektura dla każdego Polaka, aby pamiętać. Zgadzam się z autorem w przedmowie, że pojednanie z Ukraińcami jest możliwe, ale ma być ono oparte na prawdzie.
Huta Pieniacka przed masakrą liczyła 172 gospodarstwa i około 1000 mieszkańców, we wsi znajdowała się również spora liczba uciekinierów z innych miejscowości...
"Wy, którzy tu wchodzicie, pożegnajcie się z wszelką logiką zniewalającą wasze umysły"...