Historia poprzedzająca wydarzenia opisane w Filarach Ziemi, osadzona w Anglii u zarania nowej epoki: średniowiecza.
Jest rok 997 naszej ery, koniec wieków barbarzyństwa. Anglia na zachodzie mierzy się z atakami Walijczyków, a na wschodzie – wikingów. Lokalni przywódcy naginają królewskie zarządzenia do swoich celów, sprzeciwiając się władzy i nie dbając o los prostych ludzi. Ponieważ w kraju nie ma ściśle wytyczonego prawa, króluje chaos.
W tych burzliwych czasach splatają się losy trójki bohaterów. Życie młodego szkutnika zmienia się w chwili, gdy jego dom zostaje zniszczony przez wikingów, a jego rodzina musi uciekać do miejsca, w którym traktowani są jak intruzi… Pewna kobieta wychodzi za mąż z miłości i płynie z Normandii do Anglii, kraju swojego małżonka. Szybko jednak przekonuje się, że wśród zupełnie innych obyczajów i ludzi stale zaangażowanych w walkę o wpływy musi uważać na każdy swój krok… Mnich marzy o przekształceniu opactwa w centrum nauki, które będzie podziwiane w całej Europie.
Każde z nich wejdzie w niebezpieczny konflikt z przebiegłym i bezwzględnym biskupem, który złamie każde przykazanie, aby zwiększyć swoją władzę i bogactwo.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2020-09-30
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 764
Tytuł oryginału: The Evening and the Morning
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Anna Dobrzańska
Fascynująca, wielowątkowa powieść osadzona u zarania średniowiecza. W tym tomie opisane zostały wydarzenia sięgające 997 roku i poprzedzające powstanie Katedry Kingsbridge. Jest tutaj wszystko, z czego Follett jest znany: walka o władzę, intrygi, wątki miłosne, zdrady, tajemnice, splątane losy bohaterów - zarówno wśród prostych ludzi, jak i możnych i kleru. Niezwykła, wciągająca przygoda.
„Niech stanie się światłość” Kena Folleta to prequel trylogii Filarów Ziemi. Dla mnie była to dopiero druga styczność z jego twórczością, ale już teraz wiem, że chcę więcej! Najchętniej od razu sięgnęłabym po tą trylogię!
Książkę z całą trylogią łączy miejsce wydarzeń – poznajemy początki miasta Kingsbridge, które w latach 997-1007, w których toczy się akcja powieści, nazywało się jeszcze Dreng’s Ferry. Jego rozwój obserwujemy jako tło do opowieści o losach trójki pozytywnych bohaterów z różnych kast społecznych – jest rzemieślnik, mnich i można panna, dzięki którym obraz przedstawienia społecznych zwyczajów, a i zasięgu władzy jest kompletny. Już w „Upadku gigantów” podziwiałam jak świetnie autor łączy fikcję z prawdziwą historią – tutaj historycznie może nie mamy tylu udokumentowanych wydarzeń, a i tylu dostępnych informacji o sposobie życia w tamtych czasach, jednak i tak myślę, że autor oddał kawał dobrej roboty. Nie tylko zaznajamia nas z historią, ale i przedstawia tak wciągającą opowieść losów wspomnianej trójki, że książki naprawdę nie chce się odkładać. To trochę taka „Gra o tron”, ale bez czarów i nudnych wątków ;) Jestem tą książką zachwycona i na pewno będę tęsknić za głównymi bohaterami!
Oxenford Medical, niewielka szkocka firma farmaceutyczna założona przez znanego mikrobiologa Stanleya Oxenforda, prowadzi badania nad zabójczymi...
Ukoronowanie najpopularniejszego cyklu powieści Kena Folletta – rozpoczętego przez kultowe już „Filary Ziemi“ – a zarazem pomost...
Przeczytane:2024-03-16, Ocena: 6, Przeczytałem,
Książka jest preqelem serii "Filary ziemi" i możemy się z niej dowiedzieć między innymi jak powstało Kingsbridge jeszcze przed wybudowaniem katedry, wokół której toczyła się cała akcja tej obszernej serii. Bałam się, że cofając się w czasie aż o 100 lat wstecz przed wybudowaniem przez Toma budowniczego słynnej świątyni, powieje nudą, a tymczasem powieść okazała się jednym z najlepszych tomów całej sagi.
Są tutaj ciekawi bohaterowie jak również interesujące tło historyczne. Miłość przeplata się z nienawiścią, zdradą, zawiścią. Jest walka o władzę i przywileje. Poznamy ludzi o dobrym sercu jak i wyjątkowych nikczemników. Kler odsłoni swoje mroczne i chciwe oblicze. I chociaż czasy się zmieniają, to jednak ludzkie pozostają tacy sami. Biednemu zawsze wiatr w oczy, a bogaty nagina prawo jak chce, często pozostając bezkarnym. W Anglii można posiadać kilka żon i mężów oraz kupić sobie niewolników. Wpływowi i zamożni mężczyźni traktują kobiety jak rzeczy służące do zaspokajania swoich potrzeb. Schemat książki tak dobrze nam już znany czyli jest para, która się pokochała, ale z różnych powodów nie może być razem, jest czarny charakter i przepychanki kleru z królem, są banici, zdrajcy, najazdy Wikingów i budowa ważnych dla osady obiektów użyteczności publicznej jak most czy kościół. Akcja dzieje się Dreng's Ferry (późniejsze King's Bridge) i w Shiring.
Najwięcej przyjemności sprawiło mi śledzenie losów normandzkiej szlachcianki - Ragny, która poślubiła ealdormana Shiring - Wilwulfa, który razem z braćmi: biskupem Wynstanem oraz tanem Wigelmem tworzą mocny sojusz na zachodzie Anglii. Teściowa Ragny okaże się również niezłą mącicielką. Można powiedzieć, iż Ragna wchodząc do tej rodziny "wpadła jak śliwka w kompot", z czego wynikło wiele komplikacji w jej życiu.
Drugim interesującym bohaterem o szlachetnym usposobieniu i dobrym sercu okazał się młody szkutnik - Edgar, którego dwaj bracia strasznie mnie wkurzali, głównie ze względu na to jak traktowali Edgara. Wikingowie zabili Edgarowi ojca i ukochaną kobietę. Po tym dramatycznym wydarzeniu trzej bracia razem z przedsiębiorczą i zaradną matką - Mildred trafiają do innej wioski, gdzie mają zająć się pracą na roli. Ale życie tam przyniesie im wiele niespodzianek, zarówno dobrych jak i złych.
Polubiłam też osoby sprzymierzone z Regną czyli wspomnianego już Edgara, ale także szeryfa Dena i wyjątkowego człowieka - mnicha brata Aldreda, który marzy o rozbudowie klasztornej biblioteki i stworzeniu centrum nauki. Również jej francuską służącą Cat. Nie mogę pominąć wyjątkowo rezolutnego pieska o imieniu Brindle, który należał do narzeczonej Edgara, a po jej śmierci trafił pod jego opiekę.
Bardzo poruszyła mnie scena związana z narodzinami dziecka niewolnicy Blod, której właścicielem był okrutny karczmarza Dreng. Jedna z najbardziej mocnych i przerażających scen w całej książce.
Gdy zobaczyłam ostatnie strony powieści, zrobiło mi się smutno. Zżyłam się z bohaterami, gdyż przeżywałam razem z nimi wszelkie wzloty i upadki. Akcja toczyła się wartko, sensownie, postacie nakreślone wyraziście. Dobrze oddany klimat tamtych czasów, strach przed terrorem, jaki siali Wikingowie czy ukrywający się w lasach banici. Wydarzenia z książki dobrze wkomponowane w tło historyczne. Odwieczna walka dobra ze złem, kontrast biednych z bogatymi, krwawe potyczki na polu bitwy, ale też walka o godność nawet wówczas gdy wydawało się, ze jest walka z wiatrakami. Mnóstwo emocji i to tak silnych, że ciężko wrócić do rzeczywistości i przestawić się na współczesne tory. Będziecie zachwyceni i zazdroszczę wszystkim tym, którzy mają przeczytanie tej powieści dopiero przed sobą.