Nazywam się Amanda Johnson. Jestem zakręconą właścicielką sklepu z antykami. Zdarza się, że zrobię coś, zanim dobrze pomyślę. Mam psa, który wabi się Rocky, i obecnie to on jest moją jedyną miłością. Tak właściwie to „sprawy sercowe” u mnie w ogóle nie istnieją.
Pewien dzień i jedna chwila wywrócą moje życie do góry nogami. Nagłe zderzenie z rzeczywistością zapoczątkuje pojawienie się motyli w brzuchu, a później… później to będzie już tylko gorzej.
Wakacyjna przygoda zakończy się koszmarem, którego wydarzenia pozostaną niezapomniane.
Ostatecznie zadaję sobie pytanie: Czy było warto?
Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2021-01-21
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 321
Język oryginału: polski
Zacznę od okładki, która od momentu pojawienia się w sieci, zatarła się w mojej pamięci. Bardzo wyraźnie. Widzimy dwójkę osób, kobietę i mężczyznę... Ma ona w sobie coś przyciągającego, przynajmniej mnie i mój wzrok. ;) Posiada skrzydełka, które dodatkowo chronią ją przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytać możemy polecajki, a na drugim kilka słów o samej debiutantce. Na odwrocie dojrzymy patronów medialnych, między innymi Justynę z Miłości do książek, czy Gwiazdy z kosmosu. Stronice są kremowe, czcionka dość duża dzięki czemu czyta się szybko i wygodnie. Odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane, literówek brak. Fajne wstawki w postaci roweru dołączone są do każdego z rozdziałów. Narratorów głównie mamy dwóch, plus kilku pojedynczych. Co niestety na minus, muszę wspomnieć, że chyba drukarni ucięło się kilkadziesiąt pierwszych stron. Trochę przykro, ale w biblioteczce będąc odwróconą grzbietem, nie będzie to widoczne. Jednak niesmak pozostał.
Debiutancka powieść autorki ma kilka nieścisłości. Styl jest raczej przystępny, nie ma jakichkolwiek blokad. Mogę przyznać, że ekspresem przeczytałam tę powieść, nawet nie spodziewałam się, że tak mało czasu mi ona zajmie. Ale duża czcionka robi swoje. Jest kilka spraw, które sprawiły, że moje początkowe założenia co do książki niestety nie sprawdziły się. Nie chcę zbyt wielu spraw zdradzać, bo nie chcę spoilerować... Ale mały wypadek, jaki spotyka naszą główną bohaterkę... Powiem szczerze, że musiała mieć dobrą pamięć mimo upadku, na dwa metry, że zdążyła ujrzeć kolor tęczówek osoby, z którą się zderzyła... Na plus na pewno zasługuje fakt, że nasza bohaterka czyta książki polskich autorek, ale nie wiedziałam, że ma taką umiejętność, mieszkając w Londynie, więc szkoda, że nie było tego sprostowania. Jedynie gdzieś napomknięto że rodzina przyjaciółki miała polskie korzenie (o ile teraz ja czegoś nie poknociłam). Więc to było takie średnie... Co zadziało mi na nerwy? Wydaje mi się, że nasi bohaterowie mają więcej, niż piętnaście lat i w tekście nawet dowiadujemy się, ile mają. A co robił nasz bohater? Wrzuca śpiącą dziewczynę do jeziora! Brawo za pomysłowość, dziewczyna mogłaby się utopić, dostać szoku, i co, wtedy też by się tak cieszył? To było skrajnie nieodpowiedzialne i podniosło mi ciśnienie. Co mnie również nie zachwyciło, to sam fakt twardych przyrzeczeń, typu kocham ją, kocham jego, po kilku spotkaniach. Halo, powinniśmy rozróżniać zauroczenie od miłości, bo jednak to diametralna różnica, tym bardziej, że nie znają się na tyle, na ile może paść słowo "kocham". A później wychodzą buble takie, a nie inne, jakie akurat tutaj spotkają naszą Amandę. Dla mnie to logiczne, że trzeba dokładnie poznać drugą osobę, a nie zabawiać się z nią, przytulać do niej, mimo iż nic się na jej temat nie wie, przynajmniej takie jest moje zdanie. Sam fakt, kiedy nasza bohaterka stwierdza, że jednak dobrze, że braciszek uderzył swoją kobietę, bo jej się należało, zmroziło mi krew w żyłach. Od kiedy propagujemy przemoc? I to jeszcze w stosunku do kobiety? I dwukrotnie bohaterka postąpiła na tyle nieumyślnie i głupio, że wcale nie zdziwiło mnie to, co stało się zaraz po podjęciu przez nią decyzji i wcale późniejsze konsekwencje mnie nie zdziwiły, ani trochę. Nie tego się spodziewałam, sięgając po tę historię...
Oczywiście na plus jak wspomniałam zasługuje fakt, że czyta się szybko, dosyć lekko mimo kilku kontrowersyjnych wydarzeń, które opisałam... Podobała mi się relacja Amandy z jej zwierzakiem, co było miłą odskocznią. Występuje tutaj wątek nie tylko miłości, ale i przyjaźni, co zawsze nieco ratuje fabułę, bo pojawia się coś więcej, jakieś urozmaicenie. Trochę zdziwiła mnie scena z babcią bohaterki, ale to tylko uświadamia nam, jak mamy mało czasu dla swoich bliskich i pędzimy w życiu, zapominając o tym, co tak naprawdę się w nim liczy. Na plus moim zdaniem zasługuje zmiana akcji, jej tempa, ale szkoda, że dopiero pod koniec książki. Takiego wątku niekoniecznie się spodziewałam, ale to zaskoczenie, warte uwagi. Chociaż... Mogłoby być trochę więcej jego pociągnięte, może już nawet wcześniej jakaś zapowiedź tego. Coś tam było wcześniej, ale nie w takim stopniu, bo jest różnica przy podglądaniu a robieniu TAKICH rzeczy.
Przejdźmy może pokrótce do bohaterów. Tak się rozpisałam... Otóż nasza Amanda od samego początku działała mi na nerwy. Niby tu taka szara myszka, a odważnie idzie do biura naszego drugiego głównego bohatera, daje tam czadu, a bardziej daje siebie, że mi aż oczy wyszły z orbit. Tego się nie spodziewałam... Bohaterka chyba też nie, ale od razu mi zapunktowała na minus. Nie jestem z takich ludzi i nie potrafiłabym kogoś nie znając, dać się obmacać. No po prostu nie. Późniejsze postępowania, aż do samego końca były walką, postępuje dobrze, a za chwile robi totalną głupotę i cofa się dwa kroki w tył. No nie, irytowała mnie i na pewno nie stała się bohaterką ulubioną.
A Matthew też nie zyskał mojej sympatii. Jego durny tekst "Nie mów "słucham" bo cię wyru*ham" był żenujący... I niestety sprawił, że niechęć do niego się pogłębiła. Z opisu naszej bohaterki całkiem niezły z niego przystojniaczek, idealny. Sam o sobie również ma wysokie mniemanie. Przecież każda laska z miasta jest jego. To takie oczywiste... Niestety, ale nie przypadli mi oni do gustu. Pojawiło się kilka innych ważnych bohaterów, którzy mają znaczenie w tej historii, jednak nie chcę Was zanudzić swoja recenzją, bo jednak wyszła mi nieco dłuższa, niż początkowo zakładałam.
Nie pojawiły się tutaj emocje, które miałyby wywołać we mnie efekt wow. Częściej czułam irytacje wydarzeniami czy postępowaniem głównych bohaterów, w których jak podkreśliłam wyżej, nie odpowiadało na ich wiek. Wydawało mi się, że czytam o jakichś nieodpowiedzialnych nastolatkach... No ale to może tylko moje wrażenia. Zdaje sobie sprawę z tego, że jest to debiut, KAŻDY ma prawo do napisania słabszej historii. Jestem ciekawa, jak autorka poradzi sobie z drugą powieścią, która być może niebawem ukaże się na rynku wydawniczym. Zapewne gdy będę mieć okazję sięgnę, by sprawdzić, jak początkująca pisarka sobie radzi.
Reasumując uważam, że jest to średnia powieść, która wywołała we mnie większość negatywnych odczuć, niżli pozytywnych. Z drugiej strony jestem wyrozumiała, że jest to debiut i nie może być idealny. Czy polecam? Niekoniecznie. Ja byłam strasznie zainteresowana poprzez opis i okładkę, czekałam na jej przeczytania kawał czasu i chyba postawiłam za wysoko poprzeczkę i zostałam rozczarowana. Niemniej jedna trzymam kciuki za autorkę, życzę powodzenia. A Wam pozostawiam decyzje do podjęcia, czy sięgać czy nie. Ja się zawiodłam i nie jestem w stanie jej z czystym sumieniem i sercem polecić. A szkoda.
i, hey, hello...
Czy czytaliście książkę (Nie)znajomy?? Jest to debiut @mianblake.autor i po przeczytaniu mam do niego mieszane uczucia.
Na pewno pióro autorki jest lekkie i przyjemne. Książkę czyta się szybko. Czcionka jest duża i przejrzysta, co jest dodatkowym plusem. Jednak fabuła mnie nie zachwyciła. Początek książki jest słodki, aż za słodki. Relacja między bohaterami rozwija się bardzo szybko. Tak samo jak akcja. A do tego irytująca Amanda, która drażniła mnie swoim zachowaniem. Plusem książki jest zaskakujące zakończenie, którego się nie spodziewałam. Fajnie to wyszło.
Ogólnie, że jest to debiut, to oceniam go ok.
Amanda i Matthew poznają się podczas wypadku rowerowego. Czy to przypadkowe zderzenie doprowadzi do uczucia?
Tym razem na tapecie mamy debiut, który sądząc po okładce miał być delikatny, ale taki nie był. Po pierwsze mamy tutaj bohaterów z dwóch różnych klas społecznych. Po drugie bohaterowie poznają się w ciekawy sposób, a mianowicie podczas wypadku rowerowego. Trzecim powodem jest pokazanie jak szara codzienność potrafi doprowadzić do tego, że zapominamy o swoich bliskich, którzy powinni być dla nas najważniejsi. Czwartym i ostatnim powodem jest wplecienie wątku kryminalnego, a raczej drastycznego, który budzi grozę.
Jak dla mnie powyższa książka miała dobry zarys na historie jednak w moim odczuciu za dużo się w niej działo na raz. Jest to spowodowane tym, że relacja między bohaterami bardzo szybko nabiera tempa, przez co przez większość czasu ma się wrażenie, że myślą oni tylko o seksie i niczym więcej.
Co do wątku kryminalnego to jak dla mnie powinno być zaznaczone, że jest to książka dla osób o mocnych nerwach albo mocnej psychice, gdyż sceny są opisane bardzo drastycznie.
Na plus działa w tej historii wątek babci, która w bardzo ciekawy sposób przypomniała o sobie swoim bliskim.
Moim zdaniem książka sama w sobie nie jest zła, jednak nie jest przeznaczona dla osób wrażliwych oraz tych o słabej psychice.
Moja ocena: 6/10
Przeczytane:2021-02-11, Ocena: 6, Przeczytałam,
Uwielbiam takie porywające historie.
Poznajemy tutaj młodziutką, mocno zakręconą 21- letnią Amandę Johnson - właścicielkę sklepu z antykami. Oraz Matthew Blacka. 27- letniego, przystojnego biznesmena. Pierwsze spotkanie tej dwójki nie należy jednak do przyjemnych. Są bowiem oni zarówno sprawcami jak i ofiarami wypadku rowerowego. I bach! Wybucha obustronna miłość od pierwszego wejrzenia. Początkowo niewinne spotkania, ostry flirt, aż w końcu oficjalnie zostają parą. No żyć nie umierać. ;) istna sielanka po prostu. Jednak Amy ma wrażenie, że od pewnego czasu ktoś ją obserwuje. Chodzi za nią i wie o niej absolutnie wszystko. Gdzie jest, co robi, z kim się spotyka. Czuje się coraz mniej pewnie. Jednak przy ukochanym wszystkie troski znikają. Pewna kłótnia jednak zmienia jej całe dotychczasowe życie. Amanda bowiem nie wie jeszcze, że jej podejrzenia co do prześladowcy są całkowicie uzasadnione. Nie spodziewa się nawet, jaki horror przygotował dla niej jej oprawca...
Powiem Wam, że początkowo pomyślałam sobie : no typowy romans, pewnie dużo sexu i nic poza tym. Jakże bardzo się pomyliłam!! ;) według mnie ta powieść jest absolutnie wspaniała!! 😍😍 można powiedzieć, że autorka zafundowała nam tutaj prawdziwy rollercoaster! 3 w 1 : sielankę😍, strach 😱 a nawet ba! poczucie grozy 😮😮 przyznam Wam się, że w niektórych momentach było mi aż niedobrze 🤮 tak brutalne sceny były tam również zawarte. Jednak dzięki temu, że książka poza lukrem zawiera również elementy kryminalne oraz bardzo drastyczne, pozycję czyta się wręcz rewelacyjnie!! 😍😍 autorka potrafi budować napięcie i emocje ;) duża czcionka oraz podział na rozdziały powodują, że książkę się wręcz połyka w całości. Takie pozycję to ja uwielbiam czytać 😍😍 Pozycję czyta się z wielkim zainteresowaniem i z jeszcze jednego rozdziału i koniec robi się koniec ale publikacji ;) zastanawiam się, czy autorka przewiduje kontynuację, bo miałabym jeszcze parę pytań ;) okładka i opis świadczyły o tym, ze będzie to zwykly, lekki romansik bez żadnych zaskoczeń. Jednak nic bardziej mylnego!! ;) jednak nie można absolutnie oceniać książki po okładce! było to moje pierwsze spotkanie z autorką i absolutnie się nie zawiodłam! ;) dziękuję bardzo Wydawnictwo WasPos egzemplarz recenzencki!! 😍 to była prawdziwa przyjemność!! 😍😍 polecam Wam gorąco tę pozycję i przyznaję Uwaga! ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10 punktów! 😍 Bravo! 🤩🥳