Wydawnictwo: Magnum
Data wydania: 2015-03-31
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 952
Dziś pragnę wspomnieć o dość obszernej biografii jednego z najwybitniejszych mężów stanu. Zapewne nie raz o nim słyszeliście na lekcjach historii. Bitwy, w których dowodził zmieniły bieg historii Europy. Mowa oczywiście o Napoleonie Wielkim. Jednak nie miejcie złudzeń - nie czyta się tej pozycji szybko. Spędziłam w jej towarzystwie ponad 2 miesiące. Poznawałam ją kawałkami żeby łatwiej móc ogarnąć ogrom zamieszczonych tu informacji...
Roberts przedstawił tu Napoleona jako tego, który był skłonny wybaczyć nawet wrogom. Człowieka, który w ciągu zaledwie 20 lat przejął władzę, przemienił walkę w sztukę, zmodernizował system edukacji i administracji. Zastał kraj pogrążony w głębokim kryzysie, ogarnięty niepokojami społecznymi a uczynił z niego dominującą potęgą w Europie. Zreformował rząd. Napoleon zrobił wiele, aby poprawić prawa Żydów w Europie, jak również dał więcej swobód protestantom i katolikom. Autor ukazał tu także empatię naszego głównego bohatera, umiejętność rozmawiania z wybitnymi myślicieli jego czasów. Roberts zwraca uwagę na połączenie umiejętności i szczęścia, które towarzyszyło Napoleonowi. Jednak najważniejsze, że biograf nie skupił się tu jedynie na pochwałach. Znajdujemy tu także słowa krytyki. W kwestii ograniczenia praw kobiet, lekceważenia porozumień z sojusznikami, jego miłości do imperializmu.
Okazało się, że Roberts to niezmordowany tropiciel dokumentów, pamiątek. Odwiedził nawet miejsca bitew, pałace i wyspę Św. Heleny. Poprzez użycie określenia "wielki" podkreślił tu jego umiejętność zaznaczenia swej tożsamości w tamtych i obecnych nam czasach. W ciągu swego życia, Napoleon pisał i mówił o sobie jakby był już nieśmiertelny, a gdy zmarł wielu ludzi nie mogło przestać myśleć o sobie jako postnapoleońskim pokoleniu. Jego postać zainspirowała Stendhala. Roberts dostrzegł tu również paradoks. Nasz bohater był z jednej strony despotą i bezwzględnym dowódcą wojskowym a jednocześnie w tym samym czasie był twórcą prawa i strażnikiem kluczowych zasad rewolucji francuskiej.
Przekaz ten publikacji jest wyważony pomiędzy uwielbieniem i nienawiścią. Książka może być też przez niektórych postrzegana jako rodzaj obrony idei "wielkiego człowieka" lub próba rehabilitacji Napoleona. Roberts ukazał go jako ucieleśnienie epoki Oświecenia, mecenasa sztuki i nauki, reformatora prawa i twórcę nowoczesnej Europy. Biografia przeplata kampanie wojskowe i reformy polityczne z osobistym życiem bohatera. Jednak trzeba podkreślić, że publikacja w przeważającej mierze została poświęcona sprawom militarnym i polityczno-dyplomatycznym. Tylko kilka razy odnajdziemy tu fragmenty dotyczące kultury. Zatem prawie cały czas skakałam pomiędzy opisami bitew i koalicji. Brodziłam w błocie jego niekończących się kampanii wojskowych. I muszę przyznać, że mi się to podobało.
Ponadto książka okazała się dowcipna dzięki licznym anegdotom. Dodatkowo została zilustrowana czarno-białymi i kolorowymi fotografiami. Została także wzbogacona obszerną bibliografią. Pomocne okazało się drzewo genealogiczne znajdujące się na początku. Dzięki niemu łatwiej było zorientować się kto jest kim. Niestety przypisy zamieszczono na końcu. Ciągłe "zerkanie" do nich mocno utrudnia płynne czytanie. Mała czcionka również trochę mi wadziła. Ponadto informacje na temat kampanii wojskowych są tu według mnie zbyt skondensowane. Często ciężko było zapamiętać te wszystkie szczegóły. Frustrujące jest także to, że nie zawsze są tu zamieszczone mapy, a jeśli już się pojawiają to często pomijane są na nich nazwy miejscowości wymienione w tekście. To nie pomaga w prześledzeniu przebiegu opisanych wydarzeń. Oczywiście mogłam przerwać lekturę i poszukać tych informacji w innych miejscach. Jednak nie o to przecież chodzi, żeby odkładać książkę co kilka stron.
"Napoleon Wielki" to lektura, która moim zdaniem wymaga dużego zaangażowania ze strony czytelnika. W mojej opinii, ta biografia jest przeznaczony dla odbiorcy, który już dość sporo wie na temat życia Napoleona. Przyznam się, że mi nieraz kręciło się w głowie od tych wszystkich nazwisk, nazw miejsc. Wiele razy musiałam robić notatki na temat osób, aby się nie pogubić. Nieraz trudno mi było nadążyć za faktami, które pojawiały się coraz szybciej. Już w połowie książki poczułam przeciążenie wiedzą. Jednak gdy dotarłam do końca ogarnęło mnie jedno uczucie - zadowolenie. Dlaczego? Ponieważ tak wiele dowiedziałam się o jednej z ciekawszych postaci historycznych.
Książka przedstawiająca z nowej perspektywy wydarzenia rozgrywające się na frontach drugiej wojny światowej. Andrew Roberts, który wykorzystał wiele...
Lubimy myśleć, że w 1945 roku zakończyła się ostatni wielki konflikt zbrojny. Chcemy wierzyć, że podobna tragedia nigdy się nie powtórzy. Ale wojny wybuchają...
Przeczytane:2016-02-21, Ocena: 6, Przeczytałem, 52 książki 2016, Mam,