Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2011-05-11
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 192
Jean Hatzfeld opisuje jednen z największych i najkwawszych masowych mordów w dziejach ludzkości.
Hatzfeld nie skupia się na całości tych okrutnych wydarzeń, a jedynie na małej przesiąkniętej krwią ziemi wokół miejscowości Nyamata, a zawarte w tej książce relacje 13 ocalałych symbolizują, jak niewielu ludzi przeżyło, by świadczyć o rzeczach, które nigdy nie powinny mieć miejsca.
W dwadzieścia lat po ludobójstwie Tutsi Jean Hatzfeld publikuje kolejną, czwartą już książkę poświęconą tragicznym wydarzeniom z kwietnia 1994 roku...
Ze wstępem Olgi Stanisławskiej Przekład z francuskiego Jacek Giszczak Strategia antylop jest trzecią z cyklu książek Jeana Hatzfelda poświęconych rwandyjskiej...
Przeczytane:2017-04-28, Przeczytałam,
Temat wojny domowej w Rwandzie interesuje mnie nieprzerwanie od momentu, kiedy obejrzałam poruszający film „Hotel Rwanda”. Wciąż nie mieści mi się w głowie ta brutalność i ludzkie okrucieństwo, w czasach, kiedy koszmary przeszłości wciąż oddziałują na wyobraźnię. A jednak ludobójstwo zdarzyło się znowu, tyle, że w innej formie. Między swoimi.
Hutu i Tutsi to dwa plemiona zamieszkujące Rwandę. W 1994 roku, po zamachu na prezydenta, Hutu przejęli władzę i zaczęli eliminować Tutsi, w sposób niezwykle krwawy i bezlitosny. W tamtym momencie przestały się liczyć wieloletnie przyjaźnie, sąsiedzkie porozumienia, czy nawet rodzinne więzi. W ciągu kilku miesięcy doszło do masowej rzezi, w której zginęło kilkaset tysięcy ludzi. Niektórzy ocaleli, inni uciekli. Ale ich życie już nigdy nie było takie samo. I o tym jest ta powieść.
Wielu z nich straciło całe rodziny, życiowe majątki, zdrowie. A przede wszystkim również szansę na normalność. Nie sposób wyprzeć z pamięci tego, co się wówczas wydarzyło, przejść jakby nigdy nic nad tym wszystkim do porządku dziennego. Łzy, ludzka rozpacz, krew, szalone zabójstwa- to wszystko wciąż przewija im się przed oczami. Wciąż boli, zaskakuje, przeraża. Nie potrafią cieszyć się życiem, często czują się winni, w ich sercach nie ma miejsca na spokój, a nadzieja została im odebrana na zawsze. I nigdy nie mogą być pewni, że to się jeszcze kiedyś nie powtórzy. Bo kto taką pewność im zagwarantuje?
Hatzfeld utkał swój reportaż z wypowiedzi ocalałych- różnej płci, wieku, statusu społecznego. Wśród jego rozmówców pojawiły się dzieci, które straciły rodzinę i dorośli pozbawieni ukochanego potomstwa, bogaci, którzy stali się biedni, Ci zdradzeni, ale także ludzie, którym ktoś zaoferował pomoc. Każdy z nich opowiada inaczej, przytacza najlepiej zapamiętane wydarzenia, łączy przeszłość i teraźniejszość, daje świadectwo. Szalenie trudno się te relacje czyta, jeszcze trudniej jest w nie uwierzyć. Uderza w nas ta potworność, ludzka podłość, zło w czystej postaci.
Te relacja są krótkie, ale nadzwyczaj bogate w opisy ludzi i miejsc oraz krwawe szczegóły. Każda kolejna relacja przypomina o koszmarze, jaki rzeczywiście się wydarzył. I stanowi swoiste poszukiwanie winnych. Bohaterzy wielokrotnie przypominają, że nikt niczego nie zrobił, nikt nie pomógł, że my, biali ludzie staliśmy z boku i po prostu się przyglądaliśmy. Zabolało. Bardzo.
Hatzfeld stworzył przepiękne świadectwo pamięci. Nie pozwolił nam zapomnieć, odetchnąć, zaznać spokoju. Bo w trakcie czytania czujemy, jakbyśmy my także potrzebowali rozgrzeszenia w związku z przeszłymi wydarzeniami. Ta książeczka jest niewielkich rozmiarów, jej objętość też nie przeraża, ale zaskakuje, zapada w pamięć, wtłacza nam w umysł szczegóły, których nie sposób zepchnąć na boczny tor. To bez wątpienia pozycja dla odważnych.