Na pożółkłym papierze

Ocena: 4.33 (3 głosów)

Siedemnaście lat temu pewna kobieta podjęła niezwykle ważną decyzję, która zaważyła na jej dalszym życiu. Silna i zdeterminowana, odchodząc od narzeczonego, nie zdawała sobie sprawy z samotności, na jaką się skazała. Spaliła za sobą most, nie miała dokąd wrócić. Walka o to, by nie zmarnować żadnej chwili życia wypełnia każdy jej dzień ale rownież pogłębia samotność. Dlatego postanawia pisać listy do mężczyzny, którego przed laty zraniła. Co tydzień, przez pół roku wyjaśnia mu, co nią wtedy kierowało i jak potoczyło się jej dalsze życie.

Informacje dodatkowe o Na pożółkłym papierze:

Wydawnictwo: Wydawnictwo Psychoskok
Data wydania: 2018-06-13
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788381191968
Liczba stron: 76
Język oryginału: Polski

więcej

Kup książkę Na pożółkłym papierze

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Na pożółkłym papierze - opinie o książce

Okładka tej książki przedstawia to, co kocham. A raczej pokochała jakieś dwa lata temu, nie całe. Ujrzałam wzburzone morze, a moja miłość natychmiast się pojawiła i została w sercu do końca. Gdy odwiedziłam je w zeszłym roku, szalałam ze szczęścia. I w tym roku, ponownie je zobaczę... <3 
A więc już tutaj książka ma plus, bo przedstawia morze. Widzimy też kobietę, siedzącą na piasku. Długie, piękne włosy. Zapatrzona jest w morze. Ale o czym myśli? Nad czym się zastanawia? A może to ktoś zaprząta jej głowę? 
Książka nie posiada skrzydełek. Literówek w tekście również nie zauważyłam, a czcionka jest duża dzięki czemu czyta się szybko i bezproblemowo. Jest to zasługa również zachowanych odstępów między wersami oraz marginesów.  
Jak dla mnie ta okładka jest właściwa, cieszę się, że mam ją w swoich prywatnych zbiorach. Moim zdaniem jest to jedna z najlepszych wydanych lektur przez Wydawnictwo Psychoskok. 
Przechodząc do autorki na wstępie chciałam zauważyć, że jest to debiut, ale... jakże udany! Już od pierwszej strony młoda dziewczyna zainteresowała mnie tym, co napisała. Głupio się przyznać, ale przeczytałam ją w trakcie drogi do pracy, kiedy jechałam niecałe czterdzieści minut. Ta historia tak mnie wciągnęła, że ledwo wysiadłam z busa, a w głowie miałam natłok myśli wszelakich. Debiutantka posługuje się lekkim, prostym i przyjemnym w odbiorze językiem. Nie używa górnolotnych słów, zresztą tutaj to jest zbyteczne, bo ona sama w sobie jest świetna. 
Przyznam się, że ostatnio trafiam na dość dobre powieści, sporo w nich debiutów. Udanych debiutów. Lubię poznawać nowych autorów, bo kto wie, może kiedyś i ja sama będę do nich należeć? Niemniej jednak staram się dawać szanse i szukać tego, co jest najlepsze w danej pozycji. A tutaj? Tutaj chyba wszystko jest dobre. A już z pewnością sposób w jaki wypowiada się autorka. Myślę, że i Wy śmiało możecie dać szansę tej autorce i zapoznać się z jej piórem. Raczej nie pożałujecie. ;) 
Emocje... Jak na debiut było ich tu od groma. Czytając odczuwałam uczucia, jakie przeżyła główna bohaterka. Jestem w szoku, bo nie każdemu debiutantowi udaje się poruszyć moje serducho. A tej Pani się to udało. Jest to historia jak wspominałam przesycona emocjami. Znajdziecie tutaj urywki radosnych chwil, przy których uśmiech pojawi się na Waszych twarzach. Jednak przeważać będzie tutaj melancholia, smutek, żal... Wzruszyłam się nie raz i niejednokrotnie było mi przykro z powodu głównej bohaterki, dla której chciałam jak najlepiej. Jej historia jednocześnie zasmuca, ale nieco irytuje. Bo przecież gdyby nie uciekła nie spotkałyby jej te wydarzenia, ale też nie przeżyła by tych kilku chwil, cudownych, które zostały w jej sercu... Czułam niedosyt. Brakowało mi w kilku fragmentach rozwinięcia, nie chciałam żeby to tak szybko się kończyło, bo autorka naprawdę umie zaczarować słowem i gdyby opowieść miała więcej stron, ja bym się nie obraziła. 


Główna bohaterka powinna być najważniejsza, ale tutaj ujęła mnie postać Amelki, małej, schorowanej dziewczynki. Wydała się ona tak charakterystyczną bohaterką, że aż można było popaść w zwątpienie. jak tak młode dziecko jest tak dorosłe jednocześnie? Świadome tak wielu trudnych pojęć? Strasznie się do niej przywiązałam i szkoda mi jej było. Jej postać za każdym razem przypomina mi, gdy myślę o lekturze, że czasem warto się zatrzymać i cieszyć chwilą obecną. Korzystać ze wszystkiego, co ma się pod ręką, bo wystarczy chwila i już możemy nie mieć tej możliwości. Chwile są ulotne, a żaden dzień się nie powtórzy. Cieszę się ogromnie, że mogłam poznać tą dziewczynkę i ją pokochać. Wraz z nią przeżywałam trudne chwilą stąd też pojawiła się sympatia i miłość. Czytając listy pisane przez główną bohaterką poczułam się tak, jakbym znała je obie bardzo dobrze. Co jest niewątpliwym plusem dla całości. 
Reasumując chciałabym polecić Wam tę lekturę. Jest to powieść, która pozwoli Wam się zrelaksować oraz przemyśleć wiele spraw, jakie macie w danej chwili na głowie. Gdy najdzie was chwila refleksji, to będzie się ona przeciągać i przeciągać, aż nim się zorientujecie minie sporo czasu. Ta krótka historia zostanie w Waszych głowach na dłużej, tak jak i w mojej. Co rusz na nią spojrzę, to przypomina mi się Amelia i kruchość życia. Napawa mnie smutek, rozżalenie, melancholia ale i energiczny kop w cztery litery, by czerpać z życia ile się da oczywiście w granicach rozsądku, by nie wyrządzić sobie ani nikomu innemu krzywdy. 
Mimo nie do końca rozwiniętych emocji, sytuacji, ostatecznie jestem bardzo zadowolona i wręcz pełna podziwu. Że w tak prosty sposób, krótko, prawie zwięźle i na temat autorka przekazała nam pewne wartości, które nigdy nie tracą daty ważności. Warto o nich pamiętać, tak jak i o tej, niepozornej, krótkiej opowieści. Zdecydowanie polecam. Każdemu, bez wyjątku. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - dorotbook
dorotbook
Przeczytane:2018-09-10, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, recenzenckie,

„Na pożółkłym papierze” Aleksandry Bartosik to jedna z tych historii, gdy po skończonej lekturze przez wiele dni trzyma nas jeszcze „książkowy kac”, nie możemy przestać rozmyślać o przeczytanej historii. Opowieść zawarta w książce jest wprost niezwykła.

Siedemnaście lat temu pewna kobieta porzuciła swojego narzeczonego. Była kochana i miała tego jedynego, którego mogła kochać. Zdecydowała się jednak na ucieczkę. Dlaczego? Mimo upływu czasu wciąż żałuje podjętej przez siebie decyzji. Odważny krok raz na zawsze zmienił jej dotychczasowe życie. Chciała żyć jak wolny ptak, bez zobowiązań, być niezależna od nikogo. Nie przewidziała jednak, że nawet życie w upragnionej wolności nie spowoduje, że zapomni i przestanie kochać porzuconego mężczyzny.

Po wzięciu książki do ręki byłam zaskoczona z dwóch powodów. Po pierwsze książka ma tylko siedemdziesiąt sześć stron i od razu nasunęło mi się pytanie, czy pomimo swojej objętości książka będzie w stanie wywrzeć na mnie pozytywne wrażenie. Po drugie książka jest napisana w formie listów. Pisanie listów to bardzo intymne zajęcie i pojawiły się też pytania – jaki jest sens ich pisania. Czy to forma wyjaśnienia osobie, do której się pisze, czy może forma poradzenia sobie z własną przeszłością, wybaczenia sobie? W książce zajedziemy dziewiętnaście listów, ułożonych w porządku chronologicznym, które zawierają relację z wydarzeń składających się na akcję. Fabuła oparta jest na przemyśleniach głównej bohaterki – 47-letniej kobiety, która czuje się samotna. Praca zawodowa zastępuje jej życie prywatne, a samotność sprawia, że szukając bliskości drugiego człowieka otwiera się przed mężczyzną, który przed laty był jej bardzo bliski. To właśnie z myślą o nim podejmuje krok, na który nigdy by się nie zdecydowała.

Kobieta kiedyś kochała i była kochana. A mimo to zdecydowała się na samotne życie, podjęła najważniejszą decyzję swojego życia. Pragnienie bycia niezależną od narzeczonego było silniejsze niż miłość. Możliwe też, że bardzo się bała zaufać komuś tak na bardzo mocno, wolała uciec. Czy upragniona wolność przyniosła jej szczęście? Zaczęła wędrówkę, w której spotkała się z wieloma ludźmi. Każdy z nowo poznanych wniósł w jej życie bezcenne wartości. Bohaterka nie przypuszczała, że największą lekcję życia otrzyma od małej i śmiertelnie chorej dziewczynki Amelii. Początek relacji nie należał do najłatwiejszych, jednak z biegiem czasu bohaterce udało się dotrzeć do dziewczynki. Historia Amelii wywołuje bardzo wielkie emocje i nie tylko bohaterka dostanie ważną lekcję, ale my także. Mądrość, którą posiadała dziewczynka była wyjątkowa. Uświadamia nam czym tak naprawdę jest prawdziwe życie i jak wielką ma wartość. Często gonimy za czymś nierealnym, nie doceniamy tego, co już mamy.

Książka, mimo że bardzo cieniutka, porusza wiele bardzo ważnych życiowych kwestii. Strach przed życiem u boku ukochanego, ucieczka, podjęcie pracy i założenie hospicjum. Emocji jest tutaj co niemiara. Każdy z nas znalazł się nie raz na rozdrożu swojego życia, miał rozterki, jak powinien postąpić. Co byłoby, gdybyśmy tak jak bohaterka postanowili po prostu uciec? Książka wywołuje emocje i nie ma możliwości, by po skończonej lekturze choć przez chwilę o niej jeszcze nie myśleć. Możemy się irytować zachowaniem bohaterki, jednak lekturze towarzyszą także emocje jak smutek, melancholia oraz wzruszenie. Jednak dzięki temu możemy docenić piękno otaczającego nas świata. Moje obawy odnoście książki na szczęście zostały tylko obawami. Jestem pod wrażeniem debiutu literackiego i liczę na więcej.

Link do opinii
Avatar użytkownika - yadzia
yadzia
Przeczytane:2018-07-03, Ocena: 3, Przeczytałam,

Momentami wzruszająca. Zakończenie mogłoby zawierać reakcje mężczyzny na otrzymane listy...

Link do opinii
Reklamy