Na marginesie życia

Ocena: 5.07 (14 głosów)
Inne wydania:

Pierwsze wydanie bez skreśleń i cenzury.

Ostatnia część kultowej trylogii Stanisława Grzesiuka. Pisana pod koniec życia Autora, świadomego jak niewiele czasu mu zostało.

Opowieść, bez której nie sposób zrozumieć barda warszawskiej ulicy. Przewrotny Los chciał zepchnąć go na margines życia, ale on do końca pozostał jego królem.

Stanisław Grzesiuk, pisząc tę książkę, wiedział, że umiera i nie ma już czasu. Wszystkie fragmenty, które wskazywano mu do poprawy, usuwał. Miał pomysły na nowe książki... miał umówione kolejne spotkania z czytelnikami...

Po latach tekst porównano z rękopisem i przywrócono fragmenty usunięte przez Autora i wydawcę przy pierwszej publikacji. Dopiero dziś poznajemy najbardziej osobistą książkę Stanisława Grzesiuka.

Stanisław Grzesiuk (1918-1963) - pisarz, pieśniarz, zwany bardem Czerniakowa. Urodzony w Małkowie koło Chełma. Od drugiego roku życia mieszkał w Warszawie, gdzie spędził dzieciństwo i młodość. W trakcie okupacji aresztowany i wysłany na roboty przymusowe do Niemiec, następnie do obozów koncentracyjnych. W lipcu 1945 roku wrócił do kraju; leczył się na gruźlicę płuc, która była konsekwencją pobytu w obozie. Autor autobiograficznej trylogii "Boso, ale w ostrogach", "Pięć lat kacetu", "Na marginesie życia". Pochowany na cmentarzu wojskowym na Powązkach. Obok Stefana Wiecheckiego zaliczany do grona najbardziej zasłużonych twórców kultury warszawskiej ulicy.

Informacje dodatkowe o Na marginesie życia:

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2018-09-06
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788381233231
Liczba stron: 384

więcej

Kup książkę Na marginesie życia

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Na marginesie życia - opinie o książce

Avatar użytkownika - Myszka77
Myszka77
Przeczytane:2022-07-31,

"Widząc i czując intensywność życia, sam znajduję się na jego marginesie."
Bardzo lubię styl Stanisława Grzesiuka, barda ulic Warszawy, którego piosenki słyszałam często w domu odtwarzane z płyt. Pamiętne "U cioci na imieninach", "Siekiera, motyka", "Rum Helka", "Bal na Gnojnej", "Komu bije dzwon" czy wreszcie "Nie masz cwaniaka nad warszawiaka" wspominam do dzisiaj i gdy moje wnuki proszą abym puściła jakąś czarną płytę - często słuchamy właśnie Grzesiuka...
Jego piosenki są tak wdzięczne i łatwo wpadające w ucho, że moje wnuczęta znają już ten repertuar. I myślę, że to dobrze, bo warto zachować je w pamięci młodszego pokolenia. 

Może się niektórym czytelnikom wydawać, że książka opisująca dramatyczne relacje człowieka zmagającego się z gruźlicą, która wtedy była nieuleczalną chorobą, to jakaś bzdura, pomyłka, że to będzie nudne i tym podobne. Lecz Grzesiuk zawsze potrafił przykuć uwagę czytelnika, myślę, że jak ktoś ma talent do pisania, to z każdego tematu potrafi coś interesującego stworzyć. Mimo ciężkiej choroby potrafił podejść do tematu swojej choroby żartobliwie jak to on, oraz umiał patrzeć na swoje życie przez pryzmat szklanki do połowy pełnej a nie pustej.


"Życie jednak nie zawsze można wcisnąć w regulamin."
Książka "Na marginesie życia" porusza temat osób chorych na gruźlicę, w czasach powojennych to była nieuleczalna i zaraźliwa choroba, więc głównie należało odseparować gruźlików od zdrowych ludzi. Wędrówki bohatera po ówczesnych szpitalach i sanatoriach przeciwgruźliczych, które przypominają mi moje obecne wędrówki po lekarzach i szpitalach oraz próby dostania się do sanatorium..., próbowałam nawet trochę je porównywać.
Grzesiuk w tej książce przypomniał kilka anegdot, które potrafią rozbawić każdego. Na przykład o bezpłodności:


"Pan Zygmunt P. Zapytuje pan, czy bezpłodność u mężczyzn jest dziedziczna. Dziedziczna. Jeśli pana dziadek był bezpłodny, to ojciec pana też był bezpłodny, znaczy się, że i pan jest bezpłodny. Ale niech pan się tym nie przejmuje. Każdy człowiek posiada przyjaciół, którzy mu w biedzie pomogą."
Autor pisze prostym językiem, bez zbędnych ozdobników, zrozumiałym dla każdego czytelnika. 
"Na marginesie życia" to trzecia autobiograficzna powieść Stanisława Grzesiuka. Każda z trzech autobiografii jest inna, opisująca inny czas z życia autora. Chociaż są to dość stare wspomnienia, lecz warto je przypominać, poznać losy najsławniejszego warszawskiego barda, grającego na mandolinie a częściej na ulubionej bandżoli, warto również dlatego, że takich cwaniaków- warszawiaków trudno będzie znaleźć obecnie.
Ja wracam do tej książki po latach.
Polecam wszystkim, bo czemu by nie?

Link do opinii
Ostatnia część trylogii Stanisława Grzesiuka... Mimo, że ta część jest o wiele słabsza o dwóch poprzednich ("Boso, ale w ostrogach" oraz "Pięć lat kacetu"), to porusza bardzo ważną kwestię traktowania ludzi chorych... Mimo, że od wydarzeń przedstawionych w książce mimo ponad pół wieku, to ludzkie myślenie nie zmieniło się zbyt wiele... Wówczas na "margines życia" wyrzucani byli chorzy na gruźlice, a dzisiaj ten problem dotyka osoby niepełnosprawne... Pan Grzesiuk w książce tej pokazał kilka przypadków chorych na gruźlice, tych słabych i tych mocnych, lecz bez względu jak osoby sobie radziły z chorobą, czy zostały wyleczone czy zaleczone, trafiały na margines życia, gdyż przyznali się do choroby... Autor podkreśla, że nie Ci byli groźni, lecz Ci co będąc chorymi nie przyznawali się do tego w otoczeniu znajomych, by nie zostać wyrzuconymi poza margines... Trzeba wiedzieć, że to nie ich wina, że byli ludźmi chorymi... Stanisław Grzesiuk opowiada także o licznych pobytach w sanatoriach, jak tam wyglądało życie, leczenia, wspólne relacje... Momentami można się pośmiać, lecz zakończenie wzbudza do refleksji... Autor przedstawionej książki zmarł w 1963 roku na gruźlice... Jednak dzięki leczeniu przeżył 18 lat od czasu wojny... Bez leczenia nie żyłby tyle lat i podejrzewam, że nigdy nie poznalibyśmy go tak dobrze... Książkę rzecz jasna polecam i to bardzo gorąco... Jest inna od poprzednich, nieco słabsza, jednakże bardziej refleksyjna... Jest jakby pożegnaniem się Grzesiuka ze światem i czytelnikami... Ocena: 8/10 Recenzja opublikowana na moim blogu: http://danwaybooks.blogspot.com/2012/09/gdy-ludzie-sie-odwracaja.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - wampirka44
wampirka44
Przeczytane:2022-02-14, Ocena: 4, Przeczytałam,

To trzecia i już ostatnia książka z trylogii Stanisława Grzesiuka. Autor opisuje tutaj swoje dramatyczne zmagania z gruźlicą, którą nabył jeszcze w obozie koncentracyjnym. Przedstawia pobyty w sanatoriach, leczenie, operacje. Jak zawsze do końca nie opuszcza go dobry humor. 

Smutne bardzo jest to, że Stanisław Grzesiuk zmarł w tak młodym wieku, ostatnie lata bardzo chorował, ale starał się w miarę możliwości również normalnie żyć, pracować, spotykać z kolegami. 

 

Ciekawie napisana książka, warto poznać dalsze jakże tragiczne losy Stanisława Grzesiuka.

Polecam przeczytać całą trylogię.

Link do opinii

Trzecia część trylogii autobiograficznej Grzesiuka, w której tym razem opisuje swoje pobyty w sanatoriach dla gruźlików. Najsłabsza z trzech części.

Link do opinii

 

"Na marginesie życia" Stanisław Grzesiuk
Autor opowiada o swojej walce z gruźlicą, której nabawił się w obozie koncentracyjnym. Pobyt w sanatorium, nowe znajomości, wykluczenie ze społeczeństwa. Język charakterystyczny dla Grzesiuka, taki typ gawędziarza.
Gorąco polecam całą trylogię Grzesiuka.

Link do opinii
Avatar użytkownika - niepoczytalna
niepoczytalna
Przeczytane:2018-10-07, Ocena: 6, Przeczytałem,

Czy tak musi być?

Nie mam wątpliwości, że Stanisław Grzesiuk był niesamowitym człowiekiem o niespotykanej pogodzie ducha, niepoprawnym wręcz optymizmie i niezwykłej niezłomności. Zarówno "Pięć lat kacetu", opowiadające o codzienności w obozie koncentracyjnym, jak i "Boso, ale w ostrogach" tchną poczuciem humoru, tupetem i autentyczną prostotą, że nie sposób oderwać się od lektury. Nie da się jednak ukryć, że to ostatni tom trylogii – "Na marginesie życia" – jest spośród nich najbardziej ponadczasowy i zmuszający do refleksji.

Trzecia część cyklu opisuje zmagania autora ze śmiertelną chorobą, ale w tym przypadku od fizycznych dolegliwości gorsze są społeczne konsekwencje bycia gruźlikiem. Problemy, z którymi musieli zmierzyć się chorzy, nie zmieniły się pomimo upływu lat, a jedyne co uległo zmianie, to grupy, których obecnie te problemy dotyczą – strach wynikający z niskiej edukacji i świadomości, wykluczenie społeczne i dyskryminacja, które zdawały się doskwierać chorym bardziej, niż kłopoty z zatrudnieniem (a co za tym idzie – problemy materialne).

Tak jak szerokim łukiem omijano trędowatych, tak w książce Grzesiuka na margines spycha się chorych na gruźlicę (a dwie dekady po Grzesiuku chorych na AIDS i inne groźne choroby, które wzbudzają powszechny lęk, najczęściej spowodowany niewiedzą np. w temacie ryzyka i sposobów zarażenia). Choć poczucie humoru i wola życia ciągle są u Grzesiuka bardzo widoczne, to równie widoczne jest coraz częściej pojawiające się przygaszenie i rozczarowanie, zwłaszcza tym, jak państwo nie umie poradzić sobie z problemem chorych na gruźlicę – bardzo często byli to ludzie młodzi, którzy nie zdążyli pracować zawodowo odpowiednio długo czy to z powodu wojny, zbyt młodego wieku, by podjąć pracę zarobkową, czy, jak w przypadku autora, przebywania w obozie koncentracyjnym. Po trzech miesiącach spędzonych w sanatoriach, pacjenci najczęściej byli zwalniani z pracy, po zakończeniu leczenia (a właściwie po zakończeniu podleczenia) nikt nie chciał ich zatrudnić. Bez zasiłku lub z minimalną rentą chorzy i ich rodziny byli skazani na wegetację.

Grzesiuk nie byłby Grzesiukiem, gdyby skupił się tylko na najgorszych stronach bycia chorym. Z humorem opisuje pobyty w sanatoriach, relacje z innymi pacjentami, metody leczenia i próby zachowania normalności. Choć wydaje się, że autor pomimo wielu traumatycznych wydarzeń pozostał zadziornym chłopakiem z Czerniakowa, to w jego narracji wyczuwalne jest rozgoryczenie, nawet jeśli nie jego własne, to innych pacjentów. Problemy, z którymi Grzesiuk zdawał sobie radzić i przechodzić nad nimi do porządku dziennego (odejście dawnych przyjaciół, kłopoty finansowe, izolacja społeczna), złamały niejednego chorego i choć autor nie poddawał się, to z pewnością utożsamiał się z innymi zepchniętymi na margines chorymi.
Nie polecę Wam lektury "Na marginesie życia". Polecam Wam przeczytanie całej trylogii. To wyjątkowy cykl, który ukazuje życie niezwykłego człowieka, począwszy od dzieciństwa i młodości na czerniakowskim podwórku, przez przeżycie obozu koncentracyjnego, po walkę z nieuleczalną chorobą. To najbardziej autentyczna, do bólu szczera i najpiękniejsza pieśń życia jaką spotkałam w literaturze. Sięgnijcie po nią. Koniecznie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - ameliasawicka
ameliasawicka
Przeczytane:2020-03-29, Ocena: 6, Przeczytałam,
Inne książki autora
Pięć lat kacetu
Stanisław Grzesiuk0
Okładka ksiązki - Pięć lat kacetu

Kiedy mówię, że w obozach starano się wszystkimi możliwymi sposobami zabić w człowieku uczucia, upodlić go, zrobić z niego nieboszczyka już za życia...

Boso, ale w ostrogach
Stanisław Grzesiuk0
Okładka ksiązki - Boso, ale w ostrogach

Książka Stanisława Grzesiuka opowiada o latach dzieciństwa i młodości autora. Przywołał on w niej świat przedwojennej Warszawy, ukazał historię obyczaju...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy