Mysia Wieża


Tom 1 cyklu Dzieci Dwóch Światów
Ocena: 4 (3 głosów)

Przeszłość skrywa tajemnice, o których nie śniło się archeologom

Dwunastoletni Igor i jego rówieśniczka Hanka przypadkiem spotykają się na wakacjach nad jeziorem Gopło. Nie wiedzą, że lato w cichym zakątku koło Kruszwicy przyniesie im nieoczekiwane przygody. Któż by się bowiem spodziewał w takim miejscu gadających myszy, duchów pradawnych królów, hologramu czarodzieja i jak najbardziej żywych wieszczek i guślarzy? Tajemnice i dramaty czające się w przeszłości bohaterów też okażą się ważniejsze, niż którekolwiek z nich mogło przypuszczać.

Kim była matka Igora, o której nigdy nie mówi się w domu chłopca? Jak rozprawić się z lichem? Gdzie szukać sposobów na pokonanie króla ducha i jego upiornej małżonki? Odpowiedzi czekają w Mysiej Wieży, pierwszym tomie serii „Dzieci Dwóch Światów”, powieści przygodowej z mitologią słowiańską w tle.

Jeśli podoba ci się seria „Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy”, to polubisz też Igora, Hankę i ich przyjaciół.

Informacje dodatkowe o Mysia Wieża:

Wydawnictwo: Galeria Książki
Data wydania: 2019-04-03
Kategoria: Dla młodzieży
Kategoria wiekowa: 13-15 lat
ISBN: 978-83-66173-09-5
Liczba stron: 456

Tagi: dla młodzieży przygodowe

więcej

Kup książkę Mysia Wieża

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Mysia Wieża - opinie o książce

Avatar użytkownika - RosemaryCzyta
RosemaryCzyta
Przeczytane:2020-05-03,

Dwunastoletni Igor i jego rówieśniczka Hanka spotykają się na wakacjach nad jeziorem Gopło. Przypadkiem znajdują tajemnicze ruiny, w których natykają się na... ducha pradawnego woja pod postacią szczura. Duch ów opowiada im historię legendarnego władcy Popiela i jego żony - wiedźmy Dragomiry, która ocaliła go od śmierci i rzuciła na niego czar, dzięki któremu zamiast umrzeć, zapadł w magiczny sen. Dzieci dowiadują się, że Dragomira planuje wskrzesić Popiela i ktoś musi ją powstrzymać. Igor i Hanka doskonale wiedzą, że żaden dorosły nie uwierzy w tę opowieść, biorą więc losy świata we własne ręce...

Literatura dziecięca to mój "comfort read" - sięgam po nią zawsze gdy źle się czuję, gdy jestem smutna albo zestresowana, gdy potrzebuję pocieszenia. I nigdy jeszcze mnie w tym pocieszaniu nie zawiodła. Tak było i tym razem. Miałam okropny dzień w pracy, szef zrobił mi awanturę, która zepsuła mi humor i spowodowała kilka epizodów niepohamowanego szlochu w ciągu kolejnych dni. Dlatego gdy tylko wróciłam do domu, rzuciłam wszystkie czytane aktualnie książki w kąt i sięgnęłam po "Mysią Wieżę". Okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. Książka wciągnęła mnie do magicznego świata słowiańskich wierzeń i pozwoliła zapomnieć o szarej rzeczywistości. I zapewniła doskonałą rozrywkę.

Zacznę jednak od tego, że jestem trochę zagubiona, jeśli chodzi o docelową grupę wiekową tej książki. Bohaterowie mają po 12 lat i ich przygody wydają się odpowiednie dla czytelnika w tym wieku, ale mam problem z odwołaniami do popkultury. Jestem bardzo za i generalnie im więcej takich odniesień w książce, tym jestem szczęśliwsza, ale czy naprawdę 12-latek będzie ogarniał: Władcę Pierścieni, Percy Jacksona, Harry'ego Pottera, Batmana, Iron Mana, Kapitana Amerykę, Wonderwoman, Zmierzch i Gwiezdne Wojny? Powiedziałabym, że być może, chociaż mało prawdopodobne, że wszystkie z nich. Ale Odyseja? Sherlock Holmes? Kultowe teksty z reklam sprzed 10 lat? Ballady Mickiewicza? Filmy szpiegowskie? Piłkarze, których sama oglądałam jak miałam 12-14 lat? Współczesne memy? Barokowa muzyka klasyczna?! Sorry, nie ma szans, chyba że macie w domu geniusza na miarę Stephena Hawkinga. Ale jeśli macie geniusza, to raczej będzie czytał "Ulissesa" a nie "Mysią Wieżę". Więc o ile kocham odniesienia do popkultury, tak nie bardzo widzę sens we wkładaniu ich w tej ilości do książki dla dzieci.

Jeszcze jedna uwaga: dobrze byłoby zapoznać dzieciaka z legendą o Popielu przed lekturą tej książki. Nie jest ona w książce opisana wystarczająco dobrze, a bez jej znajomości fabuła traci sens. No i z legendą o Panu Twardowskim, bo pojawia się on w tej opowieści (wraz z magicznym kogutem) i u nieznających tej historii może wywołać zmieszanie.

A teraz będą zachwyty. Uwielbiam dwójkę głównych bohaterów. I wszystkich bohaterów pobocznych. Ale Hanka i Igor... miód na moje serce. Hanka, wielka fanka sportu (kocham!), typowe dziecko XXI wieku, poruszające się w świecie cyfrowym zwinniej niż ja, pewna siebie, trochę pyskata, chłopczyca pełną gębą. Coś wspaniałego. I Igor, cichy nerd, czytający do snu średniowieczne kroniki (bo jego ojciec jest dobrym archeologiem ale kiepskim rodzicem), oczytany i inteligentny, stroniący od nowinek technicznych i kompletnie nie orientujący się w młodzieżowym języku, co prowadzi do zabawnych nieporozumień między nim i Hanką. Ten duet to czyste złoto. Ale w pakiecie dostajemy też grupę barwnych, zabawnych postaci drugoplanowych - 14-letniego Leszka ogarniętego obsesją na punkcie teorii, zgodnie z którą Słowianie rządzili antycznym światem, wieszcza-rapera, pradawnego woja zamienionego w gryzonia, wyrażającego się językiem "Krzyżaków", przekupne licho prowadzące korporację - mogę wymieniać bez końca. Jestem absolutnie zachwycona bohaterami tej opowieści.

Akcja toczy się szybko - jak to w książce dla dzieci, których uwaga ulega rozproszeniu dużo łatwiej niż w przypadku osób dorosłych. Co mi się podobało, to że jest to akcja odpowiednia dla bohaterów 12-letnich. To nie tak, że dostajemy dzieciaka, który z dziecka ma tylko wygląd, a wiedzę, odwagę i rozsądek to już jak u dorosłego. Nie. Hanka i Igor ratują świat trochę nieporadnie, trochę przez przypadek, trochę dzięki szczęściu i z ogromną ilością pomyłek. A przy tym robią to tak zabawnie, że czytałam tę książkę z ciągłym uśmiechem na ustach i teraz mam zakwasy na twarzy, bo na co dzień zazwyczaj jestem jak grumpy cat. Ze stylem narracji autorki również trafiły w dziesiątkę, znajdując złoty środek pomiędzy narracją typowo dziecięcą i typowo dorosłą - w tym przypadku usatysfakcjonowani będą czytelnicy w każdym wieku. Dostajemy też rozsądną dawkę wiedzy na temat wierzeń słowiańskich - akurat tyle, żeby czegoś nauczyć i rozpalić zainteresowanie tematem, ale nie przedobrzyć i nie napisać książki, która agresywnie i w nadmiarze wpycha nam do głów pojęcia i postacie z naszej rodzimej mitologii.

Bardzo się cieszę, że takie książki powstają przede wszystkim dlatego, że mamy piękne tradycje, piękne mity i legendy, o których z powodów dla mnie kompletnie niezrozumiałych nie uczy się w szkole. A szkoda, bo to część naszego dziedzictwa. Wszystkie nasze obecne "katolickie" święta wywodzą się z kultury słowiańskiej, dlaczego więc nie chwalimy się nią jak inne narody? Spójrzcie na Greków, z jaką dumą prezentują ruiny swoich świątyń ku czci Ateny, Zeusa, Apolla. Spójrzcie jacy Brytyjczycy są dumni z Newgrange i Stonehenge. A Egipt? To zupełnie inny poziom, ludzie na całym świecie znają ich święte symbole sprzed 5000 lat. Dlaczego my niczym się chwalimy? Mamy przecież takie piękne słowiańskie korzenie. To bardzo smutne.

Ale zboczyłam z tematu, poprzedni akapit miał być ostatnim, podsumowującym tę recenzję. Spróbujmy jeszcze raz. Bardzo się cieszę, że takie książki powstają. W przypadku literatury dla dzieci zawsze najmocniej przyklasnę pozycji, która łączy doskonałą rozrywkę z solidnym wykonaniem i jakąś dawką wiedzy. Świetna książka dla młodego czytelnika, ale nie tylko - ja też bawiłam się przy niej doskonale. Bardzo się cieszę, że drugi tom już czeka na mojej półce i z pewnością niebawem się za niego zabiorę. Sobie i Wam życzę więcej takich książek. Gorąco polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - patrycjalukaszyk
patrycjalukaszyk
Przeczytane:2020-04-21,

Przeszłość czasami upomina się o mroczne tajemnice w najbardziej niespodziewanym momencie...

Bohaterami książki jest dwójka dzieci (prawie nastolatków), którzy spotykają się nieoczekiwanie na wakacjach w bliskiej okolicy słynnej Mysiej Wieży. Pochodzą z różnych światów, pozornie nie mają ze sobą wiele wspólnego... ale niezwykłe odkrycie archeologiczne i odrobina magii sprawiają, że już nierozerwalnie połączy ich wspólna przygoda i wielka przyjaźń :)

Książkę czyta się lekko, wręcz jednym tchem. Bohaterowie są oryginalni i realistyczni, łatwo się do nich przywiązać i polubić. Podobały mi się zwłaszcza ich przekomarzanki, a przez to - podkreślanie różnic i "charakterków" :) W książce często też przewijają się w drobnych uwagach małe "mrugnięcia okiem" do czytelnika, dzięki czemu w naturalny i nienachalny sposób jest łamana czwarta ściana i tym bardziej można się wczuć w fabułę, która również nie zawodzi. Dzieje się tu bardzo dużo, zwrot akcji goni zwrot akcji, sporo jest nawiązań do folkloru i polskich legend, na pewno nie można się nudzić :)

Polecam serdecznie, zarówno młodzieży, jak i starszym nieco (jak ja ;) ) czytelnikom, lubiącym dla odmiany trochę lżejszego, przyjemnego fantasy :) Na pewno nie będziecie zawiedzeni! :)

Link do opinii
Avatar użytkownika - MariDa
MariDa
Przeczytane:2020-04-21,

Galeria Książki wydaje kolejny cykl, który zwie się „Dzieci Dwóch Światów” autorstwa Agnieszki Fulińskiej oraz Aleksandry Klęczar. Patrząc na okładkę „Mysiej wieży” ma się wrażenie, że główni bohaterowie to dzieci, ale nic bardziej mylnego. To wcale nie takie dzieci. Ale po kolei.

Igor i Hanka to 12-latkowie, którzy poznają się na wakacjach. Łączy ich przygoda, a w zasadzie przeszłość, która upomina się o swoje. Jeśli tytułowa Mysia Wieża kojarzy Wam się z Popielem, którego zjadły myszy, to Wasz trop jest dobry. Ale w tej historii jest sporo urozmaiceń, które wnoszą wiele nieznanych wątków – zmyślonych. Igor i Hanka znajdują się w samym środku tej historii, niekoniecznie z własnej woli i niekoniecznie z uśmiechem na ustach. Brzmi ciekawie?

Mam z tą książką ogromny problem. Pod niektórymi względami jest dobra, a pod niektórymi nie. Spróbuję poukładać wszystko w spójną całość, a zacznę od głównych bohaterów, ponieważ ich charakterystyka jest szalenie istotna!

Igor to ten rozsądniejszy, ostrożniejszy, a co najważniejsze, mądrzejszy. Jako że wychowywał go tylko ojciec, spędzał z nim czas na przeróżnych wykopaliskach, stając się obytym w świecie archeologii, ale nie tylko. Jest postacią ciekawą i nietypową jak na 12-latka, bo oprócz obycia w świecie nauki, nie ekscytuje się internetem, bez którego jego rówieśnicy nie funkcjonują. Posługuje się również bardziej wyszukanymi słowami, które w większości są naprawdę zrozumiałe… choć nie dla Hani.

Hanka to zupełnie przeciwieństwo Igora. Roztrzepana, lekkomyślna i… ujmę to delikatnie – nie najbystrzejsza. Żyje w internecie, ekscytuje się archeologią, a w dodatku jest cudownym przykładem hipokryzji. I jeszcze cudowniejszym przykładem bohatera, którego ma się ochotę skrzywdzić. Nawet w książce przyszedł taki moment, gdy sam Igor zaczął się zastanawiać nad jej inteligencją. Pozwólcie, że zacytuję! „Zawsze kiedy ona zadaje takie pytania, nie bardzo wiem, czy to na poważnie”. Krótko i na temat.

Po pierwsze… naiwność
Ja rozumiem, że jak się ma 12 lat, to wyobraźnia działa na wysokich obrotach, a różnorakie media nie ułatwiają sprawy. Rozumiem. Ale żeby uwierzyć w to wszystko, co zaserwowały autorki… Ba! Może nawet nie tyle uwierzyć, ale brać w tym wszystkim czynny udział, narażając się na śmierć?! Bo wiecie… sprawa została przedstawiona b a r d z o poważnie. Hania wciągnęła Igora w istne szaleństwo. Jej się w sumie nie dziwię, ale jemu? Wpadli w tę historię za szybko i w zasadzie bez pytań, a zapewniam, Wy mielibyście ich mnóstwo!

Po drugie… Hania
Wiem, było już o niej, ale teraz podzielę się swoimi odczuciami, bo nie potrafię inaczej. Jestem już po lekturze i wciąż nie potrafię zrozumieć, co tak właściwie jej postać miała wnieść. Była tak nijaka, głupiutka i władcza, że od pewnego momentu naprawdę miałam ochotę ją skrzywdzić. Strasznie mnie irytowała. I nie wiem, czy bardziej jej mądrzenie się czy głupota. Bo gdyby nie ona, odebrałabym całość zupełnie inaczej. Hania potęgowała negatywny odbiór, najczęściej wywołując u mnie śmiech lub kręcenie głową (reakcje na jej szalenie niską wiedzę/inteligencję). Dawno nie spotkałam tak irytującego bohatera!

Po trzecie… odjechane wątki
Z tyłu na okładce wspomina się o gadających myszach i hologramie czarodzieja – reszta jest do przyjęcia. Czy historia Popiela koniecznie musi być okraszona taką ilością fantastyki? Rozumiem, że w założeniu autorki chciały ubarwić tę opowieść, by wnieść coś nowego, ale wydaje mi się, że nieco dały się ponieść. Zwłaszcza, gdy historia toczy się w drugiej połowie książki. Według mnie to lekka przesada. Trochę zbyt mocne odejście od tematu. A szkoda, bo pomysł odkrywania Kujaw naprawdę świetny. I tu pojawiają się plusy.

Po czwarte… walor edukacyjny
Podoba mi się w tej książce, że autorki zwracają uwagę na autentyczne miejsca/odkrycia/legendy. Opisuje je, przybliżają młodszemu czytelnikowi nieco historii, być może jednocześnie zachęcając na wycieczkę. Świetna sprawa! Chociaż chwilami (głównie na początku) jest aż gęsto od natłoku wiedzy. Ale to szybko mija i jest dobrze. Sama chętnie odwiedziłabym niektóre miejsca. Na przykład tytułową „Mysią Wieżę” w Kruszwicy.

Dla kogo ta książka?
Ciężko mi jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Niby jest to książka kierowana do młodzieży, ale główni bohaterowie trochę temu przeczą. Zwłaszcza Hania, której poziom inteligencji… nie, jednak się powstrzymam. Dialogi i przemyślenia (głównie Hani) są na poziomie znacznie młodszego czytelnika. Sama nie wiem, co o tym sądzić.

Nie bawiłam się dobrze przy tej książce, chyba że przy osobie Hani, której niektóre wnioski/słowa/przemyślenia doprowadzały mnie do uderzenia ręką w czoło, a następnie śmiechu. Żałuję, bo sam pomysł jest bardzo przyjemny. Walor edukacyjny, turystyczny, historyczny… naprawdę świetna sprawa! Niestety nie wystarczy mieć pomysł, trzeba go jeszcze umieć odpowiednio wcielić w życie. Być może przyczyną jest współpraca dwóch autorek. Gdyby była jednak, możliwe, że książka byłaby tak jak trzeba. Wiecie… gdzie kucharek sześć… A trzeba Wam wiedzieć, że „Mysia Wieża” to dopiero pierwszy tom! Czy drugi będzie lepszy, a Hania bardziej ogarnięta? Hm…

Link do opinii
Avatar użytkownika - patss_097
patss_097
Przeczytane:2020-04-21,

Mysia wieża to przezabawna, przeciekawa i przewciągająca opowieść o przygodach dwójki dzieciaków spędzających wakacje nad jeziorem Gopło. Hanka i Igor to dwa zupełnie różne charaktery, a ich zderzenie bywa komiczne, kiedy dzieci przekomarzają się w najlepsze. Prosty, zrozumiały język, dostosowany jest do głównej grupy odbiorców, którą są bez wątpienia młodsi czytelnicy. Nieco starsi niech się jednak nie zrażają! Jest to opowieść dla całej rodziny, zachęcam do wspólnego czytania. Bardzo ciekawy sposób na zainteresowanie dzieci polskimi legendami, bo w tej powieści po prostu ożywają.

Link do opinii

Jest to historia, w której razem z Igorem i Hanką poznamy inną wersję znanej wszystkim legendy o okrutnym i tchórzliwym władcy Popielu. Pojawia się tu wiele tajemnic do odkrycia, zagadek do rozwiązania i przepowiedni do zrozumienia.

Ogólnie książka prezentuje się ciekawie. Jest wciągająca fabuła z fantastycznym wątkiem i legendą w tle. Sama akcja czasami przyspiesza, intryguje, jednak kiedy indziej zwalnia do tego stopnia, że staje się nużąca lub traci na dynamice. Do tego irytujące bywały niektóre — moim zdaniem nadmiarowe — myśli bohaterów, którzy komentują dane wydarzenia.

Postacie też mają swoje wady i zalety. Z jednej strony są mądrzy, pomagają w odkryciu prawdy i przeszkodzeniu antagoniście w spełnieniu swojego celu, a z drugiej stają się czasami aż zbyt tępi i nie pojmują prostych spraw, których łatwo można się domyślić.

Mysia Wieża to historia z humorem, ciekawą fabułą, ale nie pozbawiona wad. Sądzę jednak, że warto po nią sięgnąć, by zobaczyć legendę o Popielu z innej — fantastycznej — strony oraz poznać losy Igora i Hanki, którzy pokażą, że każdy może stać się bohaterem i przeżyć przygodę.

Link do opinii
Avatar użytkownika - iwonanocon
iwonanocon
Przeczytane:2020-03-29,

Ze mną tak już jest, że raczej bardzo rzadko sięgam po książki których target utrzymuje się między dziećmi a nastolatkami. Skusiłam się jednak na tę konkretną powieść przygodową, bo byłam ciekawa jak autorką uda się połączyć to wszystko z mitologią słowiańską.
Igor i Hania mają po 12 lat. Okazuje się, że oboje spędzą wakacje nad jeziorem Gopło. Zostaną świadkiem takich wydarzeń, które zaskoczą ich samych. Będą miały do czynienia m.in. z gadającymi myszami, duchami królów czy hologramem czarodzieja. Nie ma to jak wakacje z duchami chciałoby się rzec, dopóki nie trzeba szukać ich wśród żywych. Czy małym detektywom uda się doprowadzić do rozwiązania zagadek?
Jestem przeszczęśliwa, że zdecydowałam się na tę lekturę. Dostarczyła mi ona niezapomnianych wrażeń, pozwoliła na chwilę wejść w świat magii. Dzięki niej odpoczęłam, na chwilę zwolniłam i zapragnęłam znowu mieć 12 lat. Cały czas się zastanawiam nad tym, dlaczego (mimo iż mojej wyobraźni niczego nie brakowało) mi nie przytrafiały się takie przygody. Chętnie bym zaprzyjaźniła się z jakimś fajnym czarodziejem, albo wróżką. No może myszy nie do końca by mi odpowiadały, ale chętnie zamieniłabym parę słów z innym zwierzęciem. Na przestrzeni lat zdaje sobie sprawę, że jako dziecko i nastolatka byłam a może i nadal jestem zbyt sztywna i wiele rzeczy na pewnym etapie stopowałam, bo ciężko mi było ich sens do siebie dopuścić. Jeżeli ty, w tym ciężkim okresie chcesz się na chwilę odciąć ta książka jest zdecydowanie dla ciebie. Mówi ci to tegoroczna 28 latka 🙈. A jeżeli ciebie to nie rusza, myślę, że twoje pociechy czytając bądź słuchając tej opowieści będą miały niezłą frajdę. A przy okazji się jeszcze dowiedzą kilku ważnych rzeczy. Hmm czy Popiela rzeczywiście zjadły myszy 🤔😉? Ode mnie 7/10.

Link do opinii

Jak dla mnie jednak za mało tu mitologii, żeby porównywać tą książkę do "Percy'ego Jacksona", aczkolwiek i tak ciekawie zostało to wszystko wymyślone. Dziwny był wątek z kombuczą, nazywaną przez bohaterów 'kosmicznymi grzybami", stanowiącymi zagrożenie dla świata.

Link do opinii
Avatar użytkownika - monweg
monweg
Przeczytane:2020-05-04, Ocena: 4, Przeczytałam, czytam regularnie, Egzemplarz recenzencki, Mam,

Przeszłość skrywa tajemnice, o których nie śniło się archeologom.


Agnieszka Fulińska ukończyła archeologię, ale zajmuje się historią XIX wieku. Ma na koncie kilka opowiadań fantastycznych, a także tłumaczeń książek, w tym Ricka Riordana. Aleksandra Klęczar uczy studentów mitologii, literatury antycznej i języków starożytnych. Pisze o literaturze fantastycznej na blogach i w czasopismach. Muszę przyznać, że obie panie wykonały kawał dobrej roboty. Ich debiutancka powieść Mysia Wieża, należąca do cyklu Dzieci Dwóch Światów na pewno spodoba się młodszym czytelnikom. Nieśmiało przyznaję się, że i ja bawiłam się przy niej wyśmienicie.


Słowiańskość stała się ostatnimi czasy bardzo modna i należą się brawa dla autorek za to, że zabierają młodych czytelników w tak cudowną, pełną przygód i legend podróż, gdzie historia miesza się z mitami, a archeologia z nowinkami technicznymi. Towarzyszymy dwójce dwunastolatków, Hance i Igorowi, którzy całkiem przypadkiem spotykają się na wakacyjnym wyjeździe nad jeziorem Gopło. Bohaterowie tworzą mieszankę wybuchową (kto przeczyta, ten się dowie). Hanka to pewna siebie, trochę pyskata, przebojowa fanka sportu. Igor to spokojny, inteligentny chłopak, zakochany w książkach. Ich dialogi często doprowadzały mnie do śmiechu. Bohaterowie są świetnie wykreowani i bardzo sympatyczni, więc łatwo ich polubić – mnie się udało i już nie mogę się doczekać kolejnego z nimi spotkania.

 


Mysia Wieża zabiera nas do świata legend i mitów w troszkę zmienionym wydaniu, takim który naprawdę może zainteresować dwunastolatka. Amerykanie mają swojego Percy’ego Jacksona; Brytyjczycy znanego na całym świecie Harry’ego Pottera, a my od niedawna mamy Hankę i Igora odkrywających (w Mysiej Wieży oczywiście) tajemnicę legendy o Popielu i nie tylko.


W Mysiej Wieży, oprócz wspomnianej legendy, otrzymujemy przepowiednie, magię, historię i wierzenia słowiańskie. Będą też ruiny i wykopaliska archeologiczne. A także tajemnice do odkrycia, zagadki do rozwiązania oraz zadanie do wykonania. Hankę i Igora czeka również spotkanie z prawdziwym gadającym szczurem, który okaże się duchem woja Mścigniewa. W książce ciągle coś się dzieje, tak więc żadna nuda wam nie grozi. Szybka akcja tworzy klimat ciągłego oczekiwania, a prosty i nieskomplikowany język będzie odpowiedni nie tylko dla dwunastolatka, ale i dla jego rodzica czy dziadka. Co tu dużo gadać, książka praktycznie czyta się sama, a my (czytelnicy) jesteśmy potrzebni tylko do przewracania kolejnych kartek.

 


Pierwsza część Dzieci Dwóch Światów zainteresowała mnie na tyle, że mam ochotę na drugą odsłonę (Śpiący Rycerze) i na całe szczęście ta książka już na mnie czeka na półce. Jeżeli chcecie się odstresować, a przy tym świetnie bawić sięgnijcie po Mysią Wieżę. To ciekawa i wciągająca historia, napisana z humorem. Barwna, wspaniała i bardzo zajmująca opowieść, która może kiedyś zagości w kanonie lektur obowiązkowych w szkołach podstawowych.


I jeszcze tylko dwa słowa, bo lecę czytać – gorąco polecam.

Link do opinii

Hanka i Igor poznali się na wakacjach nad Gopłem. Nie wiedzieli, że czekają na nich atrakcje archeologiczno-legendarno-mitologiczno-magiczne. Wszystko zaczęło się od ruin wieży i spotkania gadającego szczura, ducha woja Mścigniewa z rodu Myszków, który prosi ich o pomoc. Hanka i Igor, choć zupełnie różni, stają się partnerami. Mają zadanie do wykonania. Często się nie rozumieją, ciągle się sprzeczają, ale i współpracują, razem krocząc ścieżkami magii. Są dziećmi dwóch światów. Ważni są inni bohaterowie z otoczenia małych detektywów oraz ci fantastyczni: istoty magiczne znane z mitów, legend i z księżyca. Wszyscy są wyraziści, dobrze scharakteryzowani.

Na uwagę zasługuje język i styl w powieści. Bohaterów można poznać po sobie wysławiania się: Hankę po niezrozumiałych kodach i licznych skojarzenia, Igora po wiedzy i trudnych słowach, Leszka po głoszonych teoriach, Mścigniewa i Racibora po wykwintnym języku ze staropolskimi zwrotami. Piosenki Guślarza i przepowiednie wieszczki cechują pokrętna składnia i niespójne zdania. Śmieszą nazwy nadawane innym, zabawne dialogi oparte na sprzeczkach i przekomarzaniu się. Całość uzupełniają komentarze, krótkie wykłady z archeologii, plastyczne opisy miejsc, obrazki z życia rodziny.

W powieści autorki nawiązują do polskiego dziedzictwa i słowiańskości, dodają czarną magię. Mroczny klimat tworzą złe postacie, przeszłość, wspomnienia, śledzące niewidzialne oczy, wkradające się do umysłu cudze myśli, wrażenie podglądana i podsłuchiwania, sny, nocne wydarzenia i wody Gopła. Sięgając po książkę, oczekiwałam przygód i słowiańskości, ale nie spodziewałam się wiedzy na temat pracy archeologa, wykopalisk, ciekawostek z pogranicza archeologii i antropologii podanych w przystępny sposób. Tylko nie wiem, czy młodzi czytelnicy zrozumieją wszystkie skojarzenia Hanki, odniesienia do popkultury i ballady Adama Mickiewicza.

„Mysia Wieża” to powieść przygodowa z mitologią słowiańską w tle, z przykuwającą uwagę i przemyślaną fabułą, wartką i nieprzewidzianą akcją, naprzemienną narracją, zabawnymi i mrocznymi scenami, niebanalnymi bohaterami, napisana lekkim piórem. Nie brak tu tajemnic, zagadek, przepowiedni, dziwnych snów i czarnej magii. Ciekawa fantasy dla małego i dużego o naszej słowiańskiej przeszłości.

 

Link do opinii

Cudze chwalicie, swego nie znacie!
Dwunastolatkowie Hanka i Igor spotykają się przypadkiem na wakacjach nad jeziorem Gopło. Jeszcze nie wiedzą, że lato przyniesie im liczne przygody. I to takich z gadającymi myszami (znaczy rycerzami), hologramem czarodzieja, wieszczkami i guślarzami. I pewnym niekoniecznie dobrym pradawnym królem...
Jak zabierałam się za „Mysią Wieżę”, spodziewałam się niesamowitej przygody. I nie zawiodłam się. Otrzymałam ciekawą, przemyślaną i (co ważniejsze) dobrze poprowadzoną fabułę. Co prawda momentami się dłużyła, ale mi to wszystko wynagradzała mitologia. Nie byle jaką, bo słowiańską, która jest moim zdaniem równie ciekawa co grecka czy nordycka.
Co dobrego oferuje jeszcze nam ta książka? Dobrze nakreślonych bohaterów. Bardzo podobało mi się, że nie zostali oni wykreowani według utartego schematu, że chłopak musi być tym silniejszym, a dziewczyna królewną czekającą w wieży na ratunek księcia. Dzięki temu mamy skrajnie różnych od siebie Igora i Hankę, którzy jednak znajdują między sobą wspólny język. Przynajmniej w większości przypadków. Niesamowitą przyjemność sprawiało czytanie dialogów między nimi! Tak samo frajdą były dialogi między innymi postaciami, które również były wyraziste i zapadające w pamięć.
Ale to nie wszystko! Książka dostarcza także DUŻĄ dawkę humoru. I to takiego dobrego humoru. Nie brakuje też licznych odniesień do popkultury. I nie tylko do niej, ale też do... Adama Mickiewicza i jego dzieł. Akurat miałam romantyzm na lekcjach języka polskiego, więc było to tym bardziej zauważalne w „Mysiej Wieży”.
Ale zaraz, dostajemy mitologię, ciekawą fabułę, wyrazistych bohaterów i dużo humoru, czy to nie brzmi znajomo? Od razu nasuwa się skojarzenie do twórczości Ricka Riordana. W tym miejscu uspokajam – to tylko skojarzenie. Autorkom mimo podobnej tematyki udało się zachować własny styl.
Mnie „Mysia Wieża” oczarowała na tyle, że z niecierpliwością czekam na kolejne części (które sugeruje zakończenie). Tak samo powinny być oczarowani fani Ricka Riordana oraz osoby lubiące dobrą zabawę przy książce.
Książkę oceniłam także na portalu Czytam Pierwszy.

Link do opinii
Reklamy