Nowe wydanie debiutu prozatorskiego Manueli Gretkowskiej z 1991 roku. W książce tej pojawiają się motywy obecne w jej następnych minipowieściach: wielokulturowe środowisko emigrantów w Paryżu, groteska, dygresje ezoteryczne, erotyka. Wątki autobiograficzne i zgoła reporterskie fragmenty łączą się swobodnie z rozważaniami o Marii Magdalenie i bogini miłości Astarte. Obecne tu anegdotyczność, luźna kompozycja, erudycyjne wprawki i komentarze są ironiczną grą z czytelnikiem. W przygotowaniu rosyjski przekład książki.
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 1999-05-01
Kategoria: Albumy
ISBN:
Liczba stron: 144
Tom pięciu opowiadań Manueli Gretkowskiej mówi o potrzebie miłości we wszystkich jej odmianach, obrazach, wcieleniach. Znajdziemy tu m.in. Sandrę K. ...
Przewodnik po Wenecji, który czyta się jak powieść. Gretkowska połączyła encyklopedyczne treści z literackim stand-upem. Miasto papieży i grzeszników...
Przeczytane:2019-03-10,
Manuela Gretkowska urodziła się w 1964 roku w Łodzi. Polska pisarka, felietonistka, a także scenarzystka filmowa. Założycielka polskiej partii Kobiet. Ukończyła filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. "My zdies' emigranty" to debiut autorki.
Książka jest pewnego rodzaju pamiętnikiem, czy też dziennikiem. Autorka w ironiczny sposób opisuje losy młodych ludzi wyjeżdżających z Polski. Jednak zupełnie nie rozumiem, dlaczego Gretkowska skupia się na swojej pracy dyplomowej, która zajęła niemal pół tejże książeczki. Temat jej pracy skupia się wokół Marii Magdaleny i niestety, ale było to troszkę męczące i znacznie odbiegające od tematu. Autorka występuje w roli paryskiej studentki. Co jeszcze możemy tutaj znaleźć? Na pewno życie paryskie, kilka ciekawostek i opisanie zmieniających się wówczas ustrojów politycznych, ponadto trochę groteski, humoru i ironii.
"My zdies' emigranty" to forma pamiętnika, który czyta się szybko ze względu na małą liczbę stron. Jednak jakoś specjalnie ta lektura nie utkwiła mi w pamięci. Czytając czułam się zagubiona, czasami miałam wrażenie, że rozumiem autorki przesłanie, a czasami gubiłam myśli i nie wiedziałam o co tak naprawdę chodzi. Myślę, że te skupienie się na Marii Magdalenie było zupełnie nie potrzebne i rozmyło to, co tak naprawdę autorka miała do przekazania.
To moja pierwsza lektura tejże autorki i chyba wybór był zły, jak na początek. Niestety, ale w tym pamiętniku panuje chaos co przenosi się także na zamęt w głowie czytelnika. Ale cóż nie będę się zrażać i pewnie jakąś pozycję przeczytam jeszcze tejże autorki. I za bardzo nie wiem co mogłabym jeszcze napisać, więc dziś będzie krótko. Myślę, że można spokojnie sobie odpuścić tę pozycję, chyba, że ktoś jest fanem lub fanką Manueli Gretkowskiej i koniecznie chce się zapoznać się z tym tytułem.