Kiedyś pisałam do Ciebie listy, bo nie zawsze chciałeś rozmawiać o tym, co było dla mnie ważne. Dziś piszę, bo nie możesz ze mną rozmawiać (...). Widziałam, jak wylatujesz mi z rąk, jak umykasz gdzieś, gdzie Cię nie dogonię. Twoje wielkie źrenice ziały pustką. Połamałam Ci żebra, bo wierzyłam, że Cię zatrzymam. Dalej wierzę. Nie daj mi stracić tej wiary, bo nie chcę bez Ciebie żyć - rozpoczyna swoją najnowszą książkę Dorota Sumińska.
Adresat tych słów, Tomasz Wróblewski - uznany lekarz i wieloletni partner pisarki - zmarł 7 listopada 2021 roku, w niespełna miesiąc po ich ślubie. Byli nastolatkami, kiedy rozkwitła między nimi miłość. Potem ich drogi rozeszły się na ponad trzy dekady, aż w końcu zostali parą na dobre i na złe, już jako dorośli ludzie ,,po przejściach". Dzielili pasję do podróżowania i medycyny oraz miłość do zwierząt, wzajemnie się inspirowali, nie było im jednak dane cieszyć się małżeństwem.
Moje życie z Tomkiem to najbardziej osobista opowieść w literackim dorobku autorki Dość - miłosne wspomnienie, album wspólnych chwil, list do ukochanego, krzyk nadziei, jęk rozpaczy i intymne wyznanie w jednym.
Książka, która powstała z miłości i niezgody na nagłą stratę ukochanej osoby.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2023-09-06
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 224
„Moje życie z Tomkiem” to książka, która bardzo mnie zaintrygowała. Dorota Sumińska to kobieta, którą sama kojarzę przede wszystkim z książkami dla dzieci, ale również jest ona lekarzem weterynarii i z ogromnym zamiłowaniem poświęca się problemom zwierząt, pracując jako psycholożka zwierzęca, co nie jest często spotykane. W tej książce kobieta postanowiła skupić się na swoim życiu prywatnym, swoich życiowych doświadczeniach miłosnych, emocjach, rozterkach oraz uczuciu, które połączyło ją już w młodym wieku z Tomaszem Wróblewskim. Niemniej jednak w tym okresie to nie był jeszcze ich czas. Życiowe drogi tych dwojga rozłączyły się na wiele długich, podczas których każde z nich oddzielnie układało swoje życie. Po wielu latach, podczas których nie mieli ze sobą kontaktu, los jednak postanowił ponownie postawić ich na swojej drodze. Na nowo odżyło uczucie, które tym razem połączyło ich na dobre i na złe. Dorota i Tomek to ludzie, którzy nieśli pomoc, bo niezależnie od tego, czy pomagamy ludziom, czy zwierzętom, to liczy się sama idea niesienia pomocy, która zdecydowanie połączyła tych dwoje. Znaleźli wiele wspólnych pasji, zainteresowań, oboje uwielbiali podróżować, ale przede wszystkim obdarzyli się wzajemnie silnym uczuciem na dobre i na złe. Miłość, która ich połączyła, była dojrzała, każde z nich dźwigało swój własny bagaż doświadczeń, który wiele w życiu nauczył każde z nich. Potrafili ze sobą rozmawiać, co jest niezwykle ważne w związku, który ma uszczęśliwiać ludzi. Oczywiście nie ominęły ich problemy dnia codziennego, trudne tematy, które musieli wspólnie przeanalizować, przedyskutować i przepracować. Niemniej jednak małżeństwo połączyła silna, wyjątkowa więź i zawsze mogli wzajemnie na siebie liczyć. A to jest jeden z najważniejszych elementów stworzenia szczęśliwego i trwałego związku. To historia miłości, która nie wykorzystała swojej pierwszej szansy, którą dało jej życie. Niemniej jednak w tym przypadku okazało się, że nic straconego, gdyż życie postanowiło dać im jeszcze jedną szansę. Tym razem Dorota i Tomek swoją szansę wykorzystali, jak tylko mogli. Cieszyli się wspólnym życiem, korzystali z niego, choć było ono również przeplatane smutkami, chorobami i śmiercią.
Ta książka ma wielki atut, jakim są listy autorki, które kierowała do swojego męża. Poprzez tę formę wykorzystaną, w swego rodzaju pamiętniku miłości, jakim jest książka, nabiera ona niezwykle głębokiego przekazu, wiele wiarygodności i wzbudza jeszcze więcej emocji w czytelniku. Jest to forma, która niezwykle podkreśla wartość łączącego ich uczucia oraz jego głębię.
Dla mnie to książka wyjątkowa swego rodzaju jest to pamiętnik autorki, w którym przedstawiła historię pięknego uczucia, którego miała możliwość doświadczyć w swoim życiu. Niestety nie każdy z nas ma możliwość przeżycia tak wspaniałego uczucia szczególnie, teraz kiedy do miłości wielu podchodzi bardzo powierzchownie. Autorka pokazuje, że w życiu nie zawsze jest łatwo, każdy na swojej drodze spotyka nieprzyjemności i problemy, ale najważniejsze jest to, aby zawsze wspólnie szukać ich rozwiązania.
Ta książka jest niezwykle wartościowa. Wiele przemyśleń, które ujęła w niej autorka, może być pomocne dla każdego z nas i możemy sami z nich w życiu skorzystać. Nie jest to pozycja długo, dlatego jej przeczytanie nie zajmuje dużo czasu, a dzięki wspaniałemu stylowi autorki dosłownie mamy wrażenie, jakbyśmy płynęli przez kolejne strony!
Piękna i poruszająca historia, którą bardzo serdecznie wszystkim polecam!
Książkę otrzymałam z serwisu .
Dorota Sumińska, znana przede wszystkim jako lekarka weterynarii, psycholożka zwierzęca oraz autorka książek dla dzieci, zaskakuje czytelników swoim najnowszym dziełem, które jest zupełnie inne niż jej poprzednie publikacje. „Moje życie z Tomkiem” to intymna opowieść o miłości, utracie i próbie radzenia sobie z nieznanym bólem po śmierci najbliższej osoby.
Książka zaczyna się od listów, które Dorota pisze do swojego nagle zmarłego męża, Tomka. To bardzo osobisty wstęp, który od razu wciąga czytelnika w świat uczuć i emocji autorki. Świadomość, że Tomasz Wróblewski już nie żyje, a jednak wciąż jest obecny w myślach i sercu Doroty, nadaje ton całej historii.
Autorka opisuje swoje życie z Tomkiem, zaczynając od czasów licealnych, gdy po raz pierwszy się poznali. Ich drogi rozeszły się na wiele lat, by po ponad trzech dekadach znów się złączyć. To historia drugiej szansy w miłości, która okazuje się być krótka, ale intensywna. Sumińska przeplata opowieść o swoim życiu z listami do zmarłego męża, co nadaje narracji osobisty charakter i dodaje głębi emocjonalnej.
Jednym z najważniejszych elementów książki jest ukazanie specyfiki związku Doroty i Tomka. Oboje to lekarze, ona weterynarz, on lekarz ludzi. Ich wspólne pasje, podróże, praca i miłość do zwierząt tworzą barwny obraz ich życia. Opowieść nie unika trudnych tematów, takich jak śmierć, choroba czy codzienne trudności, ale ukazuje również radości i piękno związku, który trwał czternaście lat.
Jednym z atutów książki jest styl pisania Doroty Sumińskiej. Znana z talentu do przekazywania wiedzy o zwierzętach, autorka potrafi również poruszyć serca czytelników. Jest w tym coś autentycznego, szczerego, co sprawia, że tekst zyskuje na autentyczności. Sposób, w jaki autorka opisuje swoje przeżycia, uczucia i myśli, sprawia, że czytelnik może się łatwo z nią utożsamić.
Książka nie jest jednak jedynie sentymentalnym wspomnieniem. Autorka porusza także kwestie filozoficzne, związane ze śmiercią, życiem i znaczeniem każdego przelotnego momentu. Dodatkowo ukazuje trudności życia z osobą, która jest introwertykiem, co może być dla wielu czytelników wartościowym spojrzeniem na związki.
Teraz wiem, że jeśli ma się w sercu jakieś uczucia skierowane do kogoś, nie trzeba tego kryć i zostawiać na jutro. Bo wcale nie ma pewności, że jutro nadejdzie.„Moje życie z Tomkiem” to lektura, która nie pozostawia czytelnika obojętnym. Emocje, które towarzyszą czytaniu, są intensywne i różnorodne. Książka skłania do refleksji nad życiem, miłością i stratą. Pomimo smutnego kontekstu, Dorota Sumińska potrafi wnosić do historii nutę pozytywną, pokazując, że nawet po największych tragediach można znaleźć siłę do dalszego życia.
Jednym z niewielu zarzutów, jakie można postawić tej książce, jest czasem nieco rozbudowane opisy czytanych myśli autorki, co może niektórych czytelników nieco znużyć. Niemniej jednak ogólny przekaz i sposób przedstawienia historii zdecydowanie przewyższają te drobne mankamenty.
„Moje życie z Tomkiem” to nie tylko książka o żałobie i stracie, ale również o sile, która pozwala przetrwać nawet najtrudniejsze chwile. To intymny zapis uczuć, który porusza i zmusza do zatrzymania się na chwilę, by docenić to, co mamy. Dorota Sumińska udowadnia, że potrafi nie tylko edukować w kwestiach zwierząt, ale także dotknąć serc czytelników, opowiadając historię swojego życia i miłości.
Książka, która powstała z miłości i niezgody na nagłą stratę ukochanej osoby [z okładki]
Kiedyś pisałam do Ciebie listy, bo nie zawsze chciałeś rozmawiać o tym, co było dla mnie ważne. Dziś piszę, bo nie możesz ze mną rozmawiać (…) Widziałam, jak wylatujesz mi z rąk, jak umykasz gdzieś, gdzie Cię nie dogonię. Twoje wielkie źrenice ziały pustką. Połamałam Ci żebra, bo wierzyłam, że Cię zatrzymam. Dalej wierzę. Nie daj mi stracić tej wiary, bo nie chcę bez Ciebie żyć. Tomaszu! Masz to przeczytać!
Dorota Sumińska i Tomasz Wróblewski byli parą jako nastolatkowie, ale jak w wielu przypadkach ich drogi się rozeszły. Spotkali się po ponad trzydziestu latach. Całkiem inni, z bagażem doświadczeń, ale ciągle widzieli w sobie tamtych nastolatków sprzed lat. Od leczył ludzi, ona zwierzęta. On miał syna, ona córkę. On miał jedną żonę. Ona trzech mężów. Teraz byli wolni i znów zostali parą. Dojrzałą, rozumiejącą więcej, świetnie się uzupełniającą, na dobre i na złe.
Ciągle byli spragnieni swojego towarzystwa. Dzielili wspólne pasje, a jedną i chyba najważniejszą z nich było podróżowanie. I tak żyli, ciesząc się sobą, rozmawiając i milcząc razem, piętnaście najwspanialszych lat. Chcieli wyjechać za granicę i tam osiąść. Padła więc propozycja ślubu. Mężem Doroty Tomasz był trzy tygodnie i to cały czas w szpitalu, nieprzytomny, podłączony do sprzętów ratujących i monitorujących życie. Nie pomogło. Odszedł. A Dorota. Została sama. W rozpaczy. Tracąc człowieka, którego kochała całym sercem. Człowieka, z którym miała się zestarzeć.
Moje życie z Tomkiem to wspomnienia, listy, krzyk rozpaczy i nadziei. To wyznanie, najbardziej intymne i do tego swojego, zamkniętego świata Dorota nas wpuszcza, żeby podzielić się niezgodą na tą nagłą rozłąkę i żebyśmy mogli poznać jej Tomka. Nie wystawia mu laurki, bo nie musi. Tomasz Wróblewski uchodził za ciepłego człowieka i wspaniałego lekarza. Ale Sumińska potrafi pisać o nim z miłością, nie omijając jego wad. Przecież każdy z nas je ma. Nie jesteśmy zbudowani z samych zalet.
We wspomnieniach, przeplatanych listami do ukochanego, poznajemy Tomasza. Dorota pisze jakim był człowiekiem, o jego pracy, która była dla niego niezmiernie ważna i naprawdę potrafił się dla niej poświęcać. Jaki był w młodości, w dzieciństwie i teraz, już dojrzały. Zawsze można było na niego liczyć. Zawsze pomocny, spokojny, ale też zamknięty w sobie i często zbyt milczący. Introwertyk z paskudnym nałogiem, do którego Dorota przywykła (palił nawet do trzech paczek papierosów dziennie). Nie umiał wyrażać uczuć, ale jego gesty wystarczały za wszystkie „kocham Cię”.
Wiesz, jaka jestem, Wszystko planuję.
Teraz nie mam planów.
Ta książka być może jest w pewnym sensie terapią dla Doroty Sumińskiej. Nie mam pojęcia jak ja zachowywałabym się po śmierci najdroższej mi osoby. Być może też pisałabym listy. Podobno czas jest najlepszym lekarzem, ale jak żyć z poczuciem nagłej straty; jak zabliźnić takie rany. To świadczy nie o chorobie, lecz o wielkiej miłości. I ta miłość przebija z każdej kartki tej książki, z każdego wspomnienia. Potrafimy się przygotować na wiele, jednak nigdy nie jesteśmy gotowi na odejście kogoś bliskiego. Śmierć zawsze szokuje i wyrywa nam serce. A takie odejście, jakiego doświadczyła Dorota Sumińska, jak nagłe ucięcie – pozostawia tak wielką pustkę w życiu, której nie można niczym wypełnić.
I wracają wspomnienia. I ciągłe myśli o niezrealizowanych planach. Niedomknięte sprawy. Słowach, które jeszcze powinny paść. Tak bardzo boli ta nagła nieobecność.
Moje życie z Tomkiem to książka, której nie powinno się oceniać. Bo jak oceniać żałobę, żal i wspomnienia? Mogę jedynie napisać – przeczytajcie.
Powiem wam, że tak naprawdę każdy z nas mógłby napisać książkę o swoim życiu z ukochaną osobą. Połowa z nas na pewno kiedyś o tym myślała. Jedna trzecia brała do ręki długopis i kartkę, tylko po pewnym czasie rezygnowała zdając sobie sprawę, że są jednak rzeczy, których nie chcieli by zdradzić i tu ich zapędy się kończyły. Jedna czwarta ludzi może nawet napisała najważniejsze momenty, ale że owy partner jeszcze żył, to trzymają w ukryciu z obawy przed złym odebraniem ich szczerości. Jedna piąta ludzi napisała opowieść o swojej miłości, lecz zachowała to dla siebie jako wspomnienia z którymi dzielić się chcieli tylko ze sobą. Jedna szósta ludzi opisała swoją idealną miłość i później zdała sobie sprawę, że jednak nie zawsze było między nimi różowo, więc może nie wypada idealizować swojego życia, gdyż nie do końca takie było. Jedna siódma ludzi wybrała najbardziej doskonałe momenty z ich życia, lecz kiedy dopisała do tego dzieci, one nie były z tego zadowolone, więc nie wymazała ich z kart książki, gdyż mieli prawo istnieć, lecz nie zrobiła niczego, by dzieło ich życia poszło dalej w świat. Jedna ósma ludzi napisała wszystko idealnie, dzieci nie miały nic przeciwko, by stać się żywymi bohaterami, więc podała książkę do korekty i bojąc się, że ktoś wykorzysta informacje w niej zawarte przeciwko niemu, wciąż odkłada pieniądze na jej samodzielne wydanie, lecz życie bywa nie usłane różami i kiedy pojawiają się niespodziewane wydatki, choćby choroba, wydanie takiej książki traci sens. Rodzina wciąż cieszy się, że mają siebie i wspierając wzajemnie odkładają wydrukowany w wordzie plik na regał wiedząc, że może kiedyś... Może coś się stanie, że ktoś ją wyda...
Jedna dziewiąta ludzi ma wszystko napisane, poprawione, ze zgodą dzieci, po korekcie i śle do wydawnictw nie uzyskując odpowiedzi, bądź uzyskując ją negatywną. Zadaje sobie wtedy pytanie, gdzie popełnili błąd, czemu nikt nie chce wydać ich kawałka świata, gdzie cierpieli po stracie dzieci, po nieudanych próbach in-vitro, a kiedy poczęli któreś dziecko z rzędu i w końcu udało im się, są rodzicami bliźniąt, ze szramą w sercu, trudnymi chwilami w szpitalu i osamotnieniem, nikt nie widzi tam tak pięknej historii, by ją wydać.
Mamy również jedną dziesiątą ludzi. Ich zostawię w tajemnicy. Z jakichś powodów jest im w życiu po prostu łatwiej...
Tak mnie naszło takie myślenie, kiedy przeczytałam tą książkę. Można ją nazwać pamiętnikiem, albo spowiednikiem. Napisała ją lekarka weterynarii, psycholożka zwierzęca, autorka programów radiowych i telewizyjnych, oraz autorka wspaniałych książek dla dzieci i dorosłych. Opisała nam wpierw niczym w dzienniku poszczególne dni tuż przed śmiercią jej ukochanego, po czym rozpoczęła opowieść na nowo, byśmy poznali nie tylko miłość jaka łączyła ich, ale i życie jej męża, Tomka. Autorka opisuje go z czułością, przytacza ich rytm życiowy oraz momenty, kiedy zwierzał się jej ze swojej pracy. Wielokrotnie podkreśla, że życie z introwertykiem było bardzo trudne, gdyż nie miał w sobie siły i woli wewnątrz siebie, by okazywać emocje, jakie w sobie nosił. Usprawiedliwia go tym, że będąc lekarzem, często patrzył na śmierć ludzi i musiał wypracować w sobie maskę obojętności, gdyż inaczej załamał by się jak inni. Opisuje go pod szczerym kontem z naciskiem na te najlepsze chwile, które wciąż w niej siedzą. Ich miłość stykała się dwa razy, raz we wczesnej młodości i drugi, przeszło trzydzieści lat później. Momentami opowieść wkracza na troszkę osobiste tory, jednak ze smakiem i tym, co dozwolone. Wydaje mi się, że jej miłość rozumiała go na tyle, że często tłumaczyła jego zachowania, aczkolwiek chciałoby się być w związku, gdzie nikt nikogo nie ogranicza, i najcenniejszy czas spędza się ze sobą, choćby milcząc. Często pomiędzy wspomnieniami innym drukiem poznamy jej myśli tęsknoty, kiedy mieli wypracowane pewne nawyki, a teraz nie tyle przestały mieć znaczenie, ile nie są już potrzebne, bo go już nie ma. Jak wam się wydaje, czy ma do niego żal, że odszedł zbyt wcześnie? Że ją zostawił?
Na podsumowanie powiem tylko tyle, że cała historia jest nie idealnie idealna, zwyczajnie piękna. Dobra na zatrzymanie i zadanie sobie pytania, czy jesteśmy szczęśliwi?
Książka utrzymana w konwencji dokumentu, z którego dowiadujemy się o licznych faktach z życia Doroty i Tomasza. Co ciekawe, pierwszoosobowa narracja jest przeplatana z listami adresowanymi do zmarłego męża. Myślę, że to pewien sposób na poradzenie sobie z olbrzymią stratą i przeżycie żałoby.
Nasi bohaterowie poznali się w liceum, zostali parą, aby po maturze się rozstać i spotkać po ponad trzech dekadach. Dawne uczucia odżyły a dotychczasowe doświadczenia wzbogaciły oboje w mądrość życiową. Zarówno Tomasz jak i Dorota, byli rozwodach, oboje doczekali się dzieci, i spełniali się zawodowo. On jak lekarz ludzi, ona jako lekarz zwierzęta. Uzupełniali się idealnie. Ich wspólna podróż trwała czternaście lat i obfitowała w intensywny i aktywny czas. Razem podróżowali , klocki się, godzili, śmiali, jeśli śniadanie i opowiadali sobie o swoich snach. I w końcu rozdzieliła ich śmierć.
Śmierć bliskiej osoby jest momentem najbardziej traumatycznym w życiu... I ten motyw, często wykorzystywany w literaturze budzi zawsze niewątpliwie największe emocje i wzruszenie. Pani Dorota opisuje nie tylko wspólne życie z ukochanym ale przede wszystkim chce nam pokazać jak wygląda jej świat, kiedy wraz z odejściem męża został pozbawiony pewnej części... To boli, niewyobrażalnie. Książka napisana jest w formie dokumenty, gdzie autorka z pewną dozą humoru pokazuje nam swoje życie... Wspólna historia Tomasza i Doroty napisana przez życie, bawi, wzrusza, pokazuje co jest ważne... Ta lektura, będąca poniekąd autobiografią autorki, napisana jest łatwym językiem i w dosyć skondensowanej formie. To sprawia, że książkę czyta się szybko.
Warto sięgnąć po tą książkę, w której autorka dzięki się z nami swoimi intymnymi kadrami ze wspólnego życia z Tomaszem. Strata po miłości swojego życia, którą ja dotknęła jest ogromna. Mam nadzieję że znalazłam ukojenie w przelaniu na papier swoich myśli i wspomnień, a za pomocą adresowanych do męża listów, czuję się bliżej niego...
Lektura intymnie czuła.
Jeden z moich ulubionych poetów ksiądz Jan Twardowski pisał:
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
ten cytat doskonale oddaje klimat recenzowanej książki.
Dorota i Tomek. Poznali się w liceum i pokochali szczenięcą miłością. Potem ich drogi się rozeszły.
On został lekarzem ludzi, ona zwierząt.
On miał syna, ona córkę.
On jedną żonę, ona trzech mężów.
Po ponad trzech dekadach kobieta po przejściach i mężczyzna z przeszłością spotykają się ponownie. Na nowo odkrywają siebie i tworzą udany związek. Ich dom wypełniony miłością i czworonogami jest miejscem do którego wszyscy lgną. I kiedy po 14 latach pragną przypieczętować swój związek wszyscy mają nadzieję na szczęśliwe zakończenie. Tymczasem przewrotny los pisze zgoła odmienny scenariusz...
Moim mężem był tylko trzy tygodnie, i to nieprzytomnym. Podłączonym do miliona rurek i pikających dozowników. Przeżyliśmy razem czternaście bardzo aktywnych lat. Objeździliśmy więcej niż pół świata. Poznaliśmy setki ludzi i kultur. Zobaczyliśmy tysiące zwierząt. Daliśmy dom kilkudziesięciu psom i kotom. Zrobiliśmy bardzo konkretne plany na przeżycie starości. I właśnie te plany skłoniły nas do zalegalizowania naszego związku.
Zamiast lankijskiego raju szpitalny koszmar i śmierć, z którą tak trudno się pogodzić.
Dorota Sumińska - lekarz weterynarii z wykształcenia, z zamiłowania badaczka behawioru wszystkich zwierząt z człowiekiem włącznie. Autorka wielu książek nie tylko o zwierzętach. Od lat zajmuje się krzewieniem wiedzy przyrodniczej w mediach. Wegetarianka. Podwarszawski dom dzieli z dwudziestką zwierząt zabranych z niedoli. Opis Autorki pochodzący ze strony radia, w którym prowadziła cudowne audycje Wierzę w Zwierzę chyba najlepiej ją charakteryzuje. To postać, którą szczerze podziwiam i cenię.
“Moje życie z Tomkiem” nie jest moim pierwszym spotkaniem z autorką. Jednak było spotkaniem wyjątkowym. Pani Dorota dopuszcza czytelnika bardzo blisko. To szczere i bardzo osobiste wyznanie co się dzieje, gdy umiera ktoś, bez kogo nie da się żyć. Wzrusza i porusza.
Śmierć to dla wielu ludzi temat tabu. Nie umiemy o tym rozmawiać i niewątpliwe często po prostu nie chcemy. Kiedy przychodzi, wprowadza chaos w nasze życie, bo zabiera kogoś, kogo kochamy, lubimy, kogoś, kto jest nam bliski. Pani Dorota z klasą pokazuje nam, że nawet z najczarniejszej rozpaczy można się wydobyć dzięki pielęgnowaniu wspomnień i celebracji życia.
Śpieszmy się kochać!
Za możliwość tego niezwykłego spotkania i egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.
Bardzo piękna i wzruszająca książka. Pełne tęsknoty i ciepła wspomnienia autorki o jej partnerze i mężu doktorze Tomaszu Wróblewskim. Ciekawa para: on lekarz ludzki, ona nieludzki/zwierzęcy. Poznali się w tej samej klasie maturalnej, kilka miesięcy byli parą, potem ich drogi się rozeszły na 30 lat, ponownie połączył kontakt na Naszej Klasie, gdy obydwoje byli już osobami po życiowych przejściach i z dużym dorobkiem zawodowym. Przeżyli wspólnie w partnerstwie 14 dobrych lat i w małżeństwie 3 tygodnie, gdy Tomek był już nieprzytomny. Mieli piękne plany na wspólną starość. Ale nie wyszło!
Polecam tę książkę, wspaniale napisana i zawiera sporo fotografii.
"Moim mężem był tylko trzy tygodnie, i to nieprzytomnym... Mieliśmy zacząć nasze nowe lankijskie życie jako "przystęplowane małżeństwo..."
.
Dorota Sumińska - lekarka weterynarii, psycholożka zwierząt, autorka programów telewizyjnych i radiowych, tym razem w nieco innym wydaniu. "Moje życie z Tomkiem "do swojego rodzaju pamiętnik, czy też wspomnienia autorki o jej ukochanym Tomaszu. Książka tak sentymentalna i porywająca za serce, aż łzy same cisną się do oczu. Jest także dowodem na to, iż nasze plany i dotychczasowe życie mogą zniknąć w jednej sekundzie, jak za pstryknięciem palca. A nam pozostanie przyzwyczaić się do bólu, którym życie nas poczęstowało i nauczyć się z nim egzystować każdego następnego dnia. Trzeba żyć tu i teraz. Chwytać chwilę. Planować? Oczywiście. Kochać, słuchać, rozmawiać. Dzielić pasję... Wzruszycie się, ale i uśmiechnięcie czytając "Moje życie z Tomkiem".
Dorota Sumińska od lat zakochana jest w Azji, gdzie spędza niemal każde wakacje. Nie ma kraju, ciekawego miejsca, których by nie odwiedziła. Jak...
Najsłynniejsza polska doktor weterynarii w amazońskiej puszczy Opowieści Doroty Sumińskiej można czytać bez końca. Autorka potrafi o nich pisać...