Ciąg dalszy historii Tadeusza Siekierskiego i jego demonicznej znajomej, rozpoczęty w powieści Alazza.
Demonica Alazza nieoczekiwanie znika. Tadeusz Siekierski zaczyna szukać jej na własną rękę, co sprowadza na niego same kłopoty. Jednym z nich jest Justyna Zawadzka z domu Twardowska. Czy rzeczywiście jest tą, za którą się podaje?
W Bydgoszczy pojawia się tajemniczy Niemiec, zbierający po całej Europie stare, hitlerowskie dokumenty z czasów wojny. Agent Roszczak wraz z Piotrem Kownackim ruszają jego tropem. Czy zdołają pokrzyżować złowieszcze plany nazistów?
I co się stało z Alazzą?
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2018-04-11
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 280
„Mgły przeszłości” Cezarego Czyżewskiego to przygoda przez duże „P”. Mamy tutaj nie tylko tajemnicze organizacje walczące z istotami nie z tego świata (świeckie i kościelne), demony wszelkiego rodzaju, neonazistów, nieśmiertelnych ludzi (no prawie nieśmiertelnych), wiedźmy, czarty, anioły (których zresztą chyba nie polubicie), bogów i Najwyższego (choć oczywiście, nie osobiście). Czy to mało – z pewnością nie! W książce znajdziemy kilku bardzo wyrazistych bohaterów, z naszą ulubioną Alazzą vel Alicją – wszechdemonem, byłą semicką boginią, a współcześnie – zagubioną istotą wyższą. I powiem tak – jestem w jej postaci zakochany, i już tylko po opisie jej osobowości śmiało poprosiłbym ja o rękę. Naprawdę.
Jakie mocne strony posiada książka? Jest ich wiele. Po pierwsze – piękny literacki język – dosadny, lekko obrazoburczy, ale nie oceniający. Narrator, o ile czasem się pojawia, nie miesza się w tok rozwoju wypadków. Po prostu jest, trochę niewidoczny, i bezstronny.
Po drugie – duża dawka humoru, choć wymaga on zastanowienia. Żarty jeśli występują, są kwieciście opisane, raczej sytuacyjne i trzeba trochę pomyśleć nad nimi. Nie jest to prosty, nachalny humor, lecz coś wyższych lotów. Przykład – „ – To nie wiem… idź na pocztę? Do księdza na parafię? […] – Do księdza, do księdza… Chyba żeby mu do butów nasrać…”. Nie wiem jak wam, ale mnie ten tekst bardzo przypadł do gustu, i skromnie śmiem sądzić, że może to być kwintesencja niejednej złożonej filozofii życiowej. Tak czy inaczej, tekst chodził za mną cały dzień, i co chwilę moją twarz rozjaśniał promyk uśmiechu.
Po trzecie – dużo wyrazistych postaci. O Alazzie już trochę wspominałem. Drugim intrygującym bohaterem jest nasz znajomy fizyk – Tadeusz Siekierski. Jest to postać dosyć złożona. Fizyk, człowiek mocno stąpający po ziemi, który walczy z różnymi emanacjami świata zła. Świetne. Tym bardziej, że z doświadczenia wiem, iż każdy fizyk, jest człowiekiem tak rzeczywistym, tak mocno osadzonym w realnym świecie, że fakt ten sprawia cielesny ból. Tutaj zaś mamy istny paradoks i to naprawdę cudowny. Autor świetnie kreśli jego historię – pełną wpadek, siniaków, żeby nie powiedzieć kopów w … cztery litery. W powieści znajdziemy jeszcze kilka innych równie intrygujących osobowości – jakich, przeczytajcie sami.
Po czwarte – Czyżewski w świetny sposób połączył świat realny, nam znany ze światem fikcji, ze światem magicznym, czy wręcz nadziemskim. Widać, że pisarz posiada ogromną wiedzę na temat mrocznych istot, i z łatwością lawiruje tą wiedzą, nie nudząc, ale ucząc. Każdy nowy byt nakreślony jest tak, że momentami można je zobaczyć tuż przed oczyma (zwłaszcza wieczorem). Co więcej, Autor potrafił w swej książce połączyć wszystkie te światy, wszystkie te byty w jedną spójną, logiczną całość. A to rzadko się zdarza. Powieść jest doskonale przemyślana, i odczuć to można już od pierwszych stron książki.
Po piąte – cała fabuła nosi znamiona czegoś, co mogłoby wydarzyć się naprawdę. Świat przedstawiony nie tylko wciąga, nie tylko fascynuje, ale sprawia wrażenie czegoś, co dzieje się tuż obok, pod naszym niedociekliwym nosem. Odkładając książkę czujecie niedosyt, nurtują was pytania typu – „Kurde, a co dalej?” itd. Autor wręcz czaruje, przenosząc nas w świat własnych iluzji. Skromnie powiedziawszy – jestem pod ogromny wrażeniem.
Po szóste – całość czyta się jednym tchem, z nutką podniecenia, wyczekiwania i pewnego swoiście pojętego romantyzmu. Pewnych rzeczy musimy się domyślać – Autor nie ma zamiaru dawać nam wszystkiego prosto na tacy. I to ogromny plus. Dzięki temu możemy sami domniemywać tego, co mogłoby lub wkrótce się stanie. I wierzcie mi, nie zawsze przewidzicie to, co zaproponuje wam Czyżewski. Słowem – sięgając po „Mgły przeszłości” wyruszacie na wspaniałą przygodę.
I jest tylko jeden minus – historia nigdy nie wydarzyła się w rzeczywistości, a moja ukochana Alazza – no cóż, nigdy nie będę mógł się jej oświadczyć. Może to i lepiej – dla mojej żony ;P
Czy poleciłbym tę książkę? Oczywiście! I to z całego rogatego serca Słowianina. „Mgły przeszłości” to książka absolutnie dla każdego, bez podziału na kategorie wiekowe czy zainteresowania. Cezary Czyżewski to powieściopisarz z górnej półki i z niecierpliwością czekam na kolejne jego powieści z kontynuacją przygód Alazzy i Siekierskiego na czele.
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
To opowieść o ludziach i demonach, miłości i nienawiści, pełna tajemnic, sił potężniejszych niż ludzkość i magii, czającej się w zaułkach Bydgoszczy. Tadeusz...
Książę Gonza de Veresa, władca południowego księstwa, zostaje zamordowany, a jego dzieci oraz żona zapadają się pod ziemię. Napięcie między politycznymi...
Przeczytane:2018-04-10, Ocena: 6, Przeczytałem, 26 książek 2018, Mam,
Jeżeli ktoś jeszcze nie poznał Alazzy, niech się koniecznie zaopatrzy - najlepiej w oba tomy! To jakieś zaprzeczenie reguły, bo po porywającej pierwszej części dostajemy jeszcze lepszą kontynuację. Już jutro premiera, więc zamawiajcie!
Stabilne życie z demonicą u boku? Nie brzmi to wiarygodnie, ale chyba tego chciałby Tadeusz. Niedoczekanie! Alazza znika w dziwnych okolicznościach, a fizyk pogrąża się w poszukiwaniach, zaczynając podążać za niebezpiecznymi magicznymi tropami. Do leśniczówki wraca też Roman - i nie jest szczęśliwy na widok tego, co zastał...
Cezary Czyżewski nie skupia się tylko na parze Tadeusz-Ala, co znacznie ubarwia powieść. Poza Romanem mamy przecież też Piotra - u którego zachodzi sporo zmian i zapadają ważne decyzje - i Roszczaka, który tym razem robi dużo lepsze wrażenie. Powracają Węgliszek i Smoluch, pojawia się też nowa postać, ale nie zdradzam szczegółów. Bardzo dobrym zabiegiem jest pewne przetasowanie bohaterów, lekka zmiana konfiguracji, która zmienia nieco - hmmm - optykę relacji i pozwala lepiej poznać zarówno policjantów, jak i demonicę. Postaci nie są statyczne, jak to ludzie (i nie tylko) zmieniają się i odkrywają nowe, nieznane oblicza.
Mgły przeszłości... Ala będzie musiała zmierzyć się z historią, by wykuwać swoją przyszłość. Jej podróż do źródeł nie będzie tu jednak jedynym wątkiem historycznym - inne tropy wiążą się z pewnym znanym wegetarianinem i abstynentem o charakterystycznym wąsie. To bardzo mnie ucieszyło, bo wątki ezoteryczne i magiczne w ideologii nazistowskiej są intrygujące (sporo o tym mówi książka "Szatan i swastyka", polecam mimo pewnej nienaukowości), a Autor umiejętnie wplótł je w historię i geografię Bydgoszczy i okolic. Nazistowskie tajemnice są głęboko osadzone w tajemniczym kompleksie, a krążąca wokół łysogłowa postać spowoduje sporo perturbacji.
Mamy tu też sporo konkretnego humoru, mrugającego do czytelnika odniesieniami do pewnych produkcji telewizyjnych - nieźle mnie rozbawiły. Nie jest to jednak kluczowy składnik fabuły, bo mamy tu do czynienia z rasowym thrillerem, gdzie akcja nie zwalnia tempa, stawiając nas zarówno przed zagadkami, jak i niebezpieczeństwami - niekoniecznie ze znanego nam świata. Nowi gracze spoza fizycznej rzeczywistości zmieniają trochę układ sił i wnoszą ciekawe zależności.
Rozłąka Alazzy i Tadeusza zasiewa też ziarno nadziei, bo potężny cliffhanger po dramatycznym i nakreślonym z rozmachem finale pozwala czekać na wiele kolejnych tomów przygód fizyka i demonicy. Nie wiem jak długo i intensywnie możnaby eksploatować legendy ziemi bydgoskiej, ale na pewno jeśli nie samo miasto, to i okolice przyniosą wiele inspiracji dla kolejnych przygód. Trzymam kciuki za Cezarego Czyżewskiego, bo bardzo leży mi ten humor i dystans, wyważenie racjonalizmu i elementów mistycznych, wartka akcja, postaci są z rodzaju tych, do których szybko się przywiązujemy i czekamy co się z nimi stanie. Zwłaszcza po takim zakończeniu!
Błogosławione kule... a gdzie Święty Granat Ręczny z Antiochii? ;)
Nie chcę zdradzać za wiele szczegółów, więc powiem tylko że nie sama Bydgoszcz odgrywa tu rolę, tropy prowadzą do wielu miast poza Polską.
Dodatkowo byłby to niezły materiał do ekranizacji, ale znając polskie seriale... lepiej nie. Zresztą niektóre sceny zepchnęłyby go do emisji w późnych godzinach nocnych. No, ale i ekranizacja Harry'ego Dresdena mimo bycia ciekawą samą w sobie dość znacząco odbiegała od pierwowzoru.