Marcel jest młody, przystojny i inteligentny. Ma kochającą żonę, małą córeczkę, satysfakcjonującą pracę, własny dom – wszystko, czego można chcieć od życia. Ale jest w nim też druga strona, ta ciemniejsza, która nieustannie daje o sobie znać. Koszmary nieszczęśliwego dzieciństwa powracają raz po raz, a pociąg do alkoholu sprawia, że Marcel zaczyna stawać się kimś, od kogo zawsze chciał uciec...
Ta szczera, poruszająca opowieść o walce z własnymi demonami i zmaganiach z rzeczywistością, która nigdy nie jest taka, jak byśmy chcieli, wciąga, bawi i nie pozwala o sobie zapomnieć jeszcze długo po zakończeniu lektury.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2019-03-20
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 380
Prawie każdy z nas kiedyś zetknął się z problemem alkoholizmu, czy to wśród znajomych, sąsiadów czy też w rodzinie. Jest on dzisiaj wszechobecny, pije zarówno młodzież, jak i dorośli. Ludzie dotknięci tą chorobą wymagają pomocy i opieki. Im trzeba pomóc, wyciągnąć do nich pomocną dłoń, nie wolno się z ich wyśmiewać czy ignorować. Ale czy każdego z nas stać na taki gest pomocy? Szczerej odpowiedzi powinien każdy udzielić sam …
Tytułowy Marcel wyrastał w patologicznej rodzinie, gdzie alkohol lał się strumieniami. Piła matka, pił ojciec. Chłopak chodził zaniedbany, wiecznie głodny, bity i poniewierany. Tak naprawdę to przeszkadzał rodzicom w codziennych libacjach alkoholowych. Nauka sprawiała chłopcu problemy, był wycofany, zamknięty w sobie, zawsze z boku rówieśników. Dzień podobny do dnia. I tak mijały lata. Do sięgnięcia po pierwszy kieliszek, zachęciła go matka. I tak się zaczęło.
Marcel wkroczył w dorosłe życie obarczony wielkim ciężarem, alkoholizmem rodziców. Skończył szkołę, znalazł pracę, ale jednak pociąg do alkoholu nie dawał za wygraną. Pewnego dnia przypadkiem na ulicy wpadł na Julię. To nieoczekiwane spotkanie było początkiem jego romansu z mężatką, matką kilkuletniej córeczki. Spędzali upojne i romantyczne chwile, Julia ukrywała romans przez pracującym za granicą mężem. Marcel nadal pił, miewał częste huśtawki nastrojów, jego zachowanie w danym momencie było trudne do przewidzenia. Jednak czy ich romans miał szanse na przetrwanie? Przecież Julia była mężatką i nie miała zamiaru rozstawać się z mężem? On wymagał pomocy i leczenia. Ale najpierw powinien dopuścić do siebie myśl, że jest alkoholikiem. To bardzo trudne …
„ - Marcel, problem z twoim piciem nie polega na tym, że cię nie odwiedziłam, tylko na tym, że ty nie chcesz przestać pić. Nadal uważasz, że masz nad tym kontrolę?
Wszystko mi jedno, czy mam kontrolę, czy nie. Nie mam najmniejszej motywacji, żeby przestać pić.
No właśnie, bo ty nie chcesz przyjąć do wiadomości, że najważniejszą motywacją masz być ty sam. Nie możesz chcieć się leczyć tylko dla mnie. Masz za dużo do stracenia, zdrowie, a nawet życie. Dlaczego ty nie chcesz tego zrozumieć?”
Marcel Zofii Kubiec to bardzo gorzka i smutna prawda o alkoholikach i ich zmaganiach się ze swoimi problemami. Uważają często, że są sami ze swoim problemem i nie chcą zauważyć, że obok są bliscy, którzy chcą im pomóc. Ale cóż, oni nie widzą żadnego problemu, nie mają świadomości, że są uzależnieni, boją się tego przyznać, nie dopuszczają do siebie takiej myśli. A gdyby mieli świadomość, że alkoholizm to choroba, którą się leczy, jak każdą inną, to już osiągnęliby połowiczny sukces. Dlatego tak bardzo ważna jest rozmowa i wspieranie duchowe osób uzależnionych, motywacja do wyjścia z nałogu. Bohater powieści miał taką motywację, ale czy ona do końca była w jego zasięgu? Czy to tylko jego złudzenie? Przecież Julia nigdy nie obiecywała mu wspólnej przyszłości, ale on miał inne wyobrażenie …
Powieść bardzo mnie wzruszyła, odbyłam długą i pełną niesamowitych emocji, niekończącą się podróż, podróż do najgłębszych i najintymniejszych zakamarków duszy alkoholika. Czułam smutek i żal, wściekłość i złość, ale i radość zagościła do mojego serca. Miałam nadzieję, że Marcel jednak się opamięta i otrząśnie, kibicowałam mu do ostatnich chwil, cały czas go wspierałam i pocieszałam, a jednak przegrałam …
Głęboka i poruszająca, skłaniająca do refleksji, obok niej nie można przejść obojętnie. Nawet jak się na co dzień nie styka z tym problemem, to jednak warto mieć świadomość, jak ten nałóg może zniszczyć człowieka, zburzyć system wartości i oddalić od bliskich.
Książka wchłania bez opamiętania, czas staje w miejscu, wystarczyła mi jedna nocka nie przekonanie się, czy Marcel zwycięży. Chociaż lektura porusza ważne i istotne problemy to czyta się ją szybko, na jednym oddechu, bez zająknięcia.
Polecam gorąco, wzrusza, zabiera w długą i pełną emocjonujących wrażeń podróż, uwrażliwia na problem uzależnienia od alkoholu, to również mądra lekcja postępowania z osobami uzależnionymi.
Wielki ukłon w stronę autorki, świetnie, że pojawiają się takie lektury, one są bardzo potrzebne i pożądane zwłaszcza w dzisiejszych trudnych czasach, wiecznej pogoni i stresu, czyli szukania też łatwej odskoczni od codziennych problemów i stresów, a to już mały krok do nałogu i uzależnienia …
"Nie jestem żadnym cholernym alkoholikiem, jak sądziliście. Nie piję już miesiąc, mógłbym wcale nie pić, gdybym chciał. Tak się zachowuje alkoholik?".
Zgłębiając historie, jak ta opisana w tej książce, zawsze zastanawiam się nad tym, na ile jesteśmy kreatorami własnego losu, a na ile przeszłość i wyniesione z domu wzorce, definiują nasze przyszłe życie. Myślę, że prawda znajduje się gdzieś pośrodku, chociaż chciałabym wierzyć, że sami potrafimy ukształtować swoją lepszą przyszłość.
Zofia Kubiec, rocznik 1980 to z zawodu germanistka i nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej. Pasjonuje ją czytanie, a ponieważ od dawna marzyła o pisaniu, postanowiła połączyć to, co najbardziej lubi. Autorka mieszka obecnie w Knurowie na Górnym Śląsku. "Marcel" to jej debiut prozatorski.
Marcel, pomimo trudnego dzieciństwa, wyrósł na przystojnego i zaradnego mężczyznę. Bohater ułożył sobie życie – posiada kochającą żonę, jest tatą córeczki, mieszka we własnym domu i ma dobrą pracę. Do głowy Marcela zaczynają jednak pukać demony przeszłości pod postacią pociągu do alkoholu oraz do byłej ukochanej, z którą miał romans. Mężczyzna zaczyna upodabniać się do własnego ojca, będącego jego koszmarem.
Losy tytułowego Marcela to klasyczna historia traumy dorosłego dziecka alkoholika. Autorka w pełnej krasie pokazuje bowiem, jak mocno zniekształcone jest postrzeganie rzeczywistości przez osobę, która tak jak główny bohater, doświadczyła w dzieciństwie alkoholizmu rodziców, bicia i zaniedbania na wielu polach wychowawczych. Jest to dość smutna historia, gdyż Marcel początkowo radził sobie w życiu całkiem nieźle i wydawałoby się, że przezwyciężył traumę oraz zaburzenia, jakie powstały w jego psychice.
Cała powieść składa się z kilku części, wśród których bardzo ważną i wyzwalającą sporo emocji jest ta ukazująca traumatyczne dzieciństwo mężczyzny. Pijący ojciec czy brak akceptacji ze strony rówieśników, a nawet prześladowanie – to wspomnienia Marcela z najbardziej beztroskich lat życia. To także kluczowe wydarzenia, których nie mogło zabraknąć w ukazaniu pełni tej historii, bowiem to, co dzieje się później, jest wynikową owych. Dobrze więc, że autorka już na samym wstępie pokazała codzienność życia dziecka w patologicznej rodzinie, gdyż to niezwykle ważne dla zrozumienia dalszej historii Marcela.
Najbardziej szokujące w tej książce jest to, że im dalej główny bohater uciekał od wzorców przekazanych mu przez ojca, tym bardziej zaczynał się do niego upodabniać. Alkoholizm, którego obecność cały czas z siebie wypierał, zręczne manipulacje osobami, które go kochają, czy też ciągłe tłumaczenie swojej agresji – to wszystko przed czym chciał uciec, dopadło go ze wzmożoną siłą. I tak naprawdę czytelnik nie wie, czy Marcelowi udało się pokonać własne demony, gdyż otwarte zakończenie jest tak naprawdę początkiem dla głównego bohatera.
Zofii Kubiec udało się rozłożyć na czynniki pierwsze skomplikowany mechanizm powielania złego wzorca z dzieciństwa. Historia Marcela wywołuje skrajne emocje, a także pozwala przeżyć wraz z bohaterem wszystkie trudne chwile. To mocna i prawdziwa historia.
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl
Marcel jest młody, przystojny i inteligentny. Ma kochającą żonę, małą córeczkę, satysfakcjonującą pracę, własny dom – wszystko, czego można chcieć od życia. Ale jest w nim też druga strona, ta ciemniejsza, która nieustannie daje o sobie znać. Koszmary nieszczęśliwego dzieciństwa powracają raz po raz, a pociąg do alkoholu sprawia, że Marcel zaczyna stawać się kimś, od kogo zawsze chciał uciec...
"Nie każde dobre małżeństwo jest zrodzone z wielkiej romantycznej miłości i nie każda, zdawałoby się, wielka miłość przetrwa wiecznie. Mam wrażenie, że wasze pokolenie oczekuje fanfar, gromów z jasnego nieba i sielanki do końca życia. A kiedy tego braknie, bo przychodzi szara codzienność, obrażacie się i trzaskacie drzwiami. Nie tędy droga."
Zofia Kubiec doskonale oddała realia osoby uzależnionej od alkoholu, jak i współuzależnionych. Bo alkoholizm to nałóg, który dotyka również rodzinę. To cała rodzina potrzebuje pomocy. W książce mamy do czynienia jeszcze z przemocą domową, ciągłymi awanturami, które odbijają się na dzieciach. W wyniku tego relacje rodzinne nie wyglądają tak jak powinny. Brak bezpieczeństwa i stabilizacji noszą swoje konsekwencje.
Historia Marcela uświadamia jak wiele złego może wyrządzić alkohol nie tylko nam samym, ale i naszym bliskim. Alkohol podstępnie odbiera zdrowie, ograbia z dzieciństwa, z najbliższych, z człowieczeństwa. Chyba początkowo każda osoba, która nadużywa alkoholu twierdzi, że jej to nie dotyczy, że nie potrzebuje pomocy, że może w każdej chwili przestać pić. Jednak jest to bardzo mylne i dopóki sama zainteresowana osoba nie zrozumie, że ma problem, nie możemy jej do niczego zmusić.
Z powieści bije niezwykła prawda, realizm, czy to w dialogach czy opisach. Jeśli zaś chodzi o samych bohaterów, to trudno mi powiedzieć czy ich polubiłem. Jedno wiem na pewno: budzili we mnie współczucie, czasem irytację, że nie potrafią trzymać się raz podjętych postanowień. Lektura wywołała we mnie skrajne emocje. W jednym momencie przerażała mnie ta opowieść, w innym zaskakiwała, wzruszyła, a jeszcze innym razem unosiła kąciki ust do góry. Obok takich historii nigdy nie przechodzę obojętnie, zwłaszcza takich, które napisane są tak, jak "Marcel", gdzie dominuje prawda i jeszcze raz prawda.
"- (...) Nie jest sztuką kochać mocno i namiętnie, a potem nagle stwierdzić, że uczucie się wypaliło. Sztuką jest dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku, nieustannie przez całe życie budować miłość."
Książka podzielona została na pięć części. Jedynie nad czym ubolewam, to brak podziału na krótsze rozdziały. Ale nie jest to jakaś szczególna niedogodność, która aż tak bardzo by mi przeszkadzała.
"Marcel" to niezwykle szczera, prawdziwa, wstrząsająca i poruszająca historia o walce z nałogiem. To powieść o zdradzie małżeńskiej, przemocy domowej, kłamstwach, egoizmie. To książka, która uświadamia, że upaść bardzo łatwo, a dużo trudniej się podnieść. Lektura ważna i potrzebna, polecam!
Przeczytane:2019-05-11, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2019, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2019, Mam,
„Marcel” to historia trudna, nieprzyjemna i smutna. Pokazuje, że czasami nasz los od początku jest skazany na porażkę. Może zabrzmi to trochę nieczule i okrutnie, ale czytając tę książkę nasuwały mi się dwa znane stwierdzenia: genów nie oszukasz i niedaleko pada jabłko od jabłoni.
Główny bohater Marcel dorastał w cieniu alkoholu. Zarówno ojciec, jak i matka, nigdy nie wylewali za kołnierz. Pili codziennie, co miało znaczący wpływ na ich zachowanie. Zamiast kochać, wspierać, szanować i dbać o swojego jedynego syna, traktowali go okropnie przez większość czasu. Bili go, wyzywali, naśmiewali się z niego, przezywali i poniżali go. Robili wszystko to, czego kochający rodzice nigdy nie powinni robić swojemu dziecku. Atmosfera panująca domu i sytuacje, jakich doświadczył w dzieciństwie Marcel, odcisnęły na nim trwałe piętno. Kiedy w końcu Marcel wyrwał z rodzinnego domu i chciał mieć normalne i szczęśliwe życie, alkohol i jego demony kryjące się w jego duszy, nie pozwoliły mu na to.
Zakochał się w Julii, która jako jedna z niewielu uwierzyła w niego i pomogła mu. Niestety poznali się o kilka lat za późno, ponieważ kobieta miała już męża i córeczkę. Nie wyobrażała sobie, że mogłaby zniszczyć swoją rodzinę, mimo, że żywiła do Marcela głębokie uczucia. W końcu ich potajemny romans rozpadł się, a Marcel wyjechał za granicę, odcinając się od wszystkich i wszystkiego. Wrócił z zza granicy po dwóch latach, z żoną i dzieckiem w drodze. Odnowił kontakt z Julią, która stała się przyjaciółką jego rodziny. Niestety niewyleczone dawne uczucia nie dały o sobie zapomnieć. Dodatkowo pogłębiające się uzależnienie spowodowało, że życie jego i jego rodziny, zaczęło przypominać życie Marcela z dzieciństwa.
Marcel miał lepsze i gorsze momenty. Potrafił być uczuciowym, miłym i sympatycznym mężczyzną, jednak jego osobowość miała także drugą stronę. W jednej chwili stawał się opryskliwy, chamski i nerwowy. Wiele rzeczy drażniło go i wprowadzało z równowagi. Często się obrażał i nie odzywał przez kilka dni. W tym czasie swoje smutki i żale topił w alkoholu. Był zamknięty w sobie, nie lubił o sobie mówić i dzielić się swoimi uczuciami. Julia próbowała go oswajać i wspierać na każdym kroku. Przed nią potrafił się otworzyć i być czułym i troskliwym. Chociaż nie raz jego zachowanie dobijało ją i raniło, zawsze mógł na niej polegać. Gdy na horyzoncie pojawiał się problem, Marcel uciekał w świat gniewu i alkoholu. Były momenty, że pił przez kilka dni pod rząd, nie widząc w tym nic złego. Twierdził, że nie ma problemu z alkoholem i nie jest alkoholikiem. Jednak picie od wczesnych lat sprawiło, że tak naprawdę nie wyobrażał sobie życia bez alkoholu i nie chciał z niego rezygnować. Picie dawało mu chwilę wytchnienia, relaksu i zapomnienia, polepszało mu humor i samopoczucie. Niestety zmieniało go też w kogoś, kim nigdy nie chciał być.
Dzięki relacjom Marcela, Julii i jego żony, mamy doskonały widok, na wszystkie opisywane sytuacje. Możemy poczuć strach dziecka przed własnymi rodzicami, którzy regularnie je biją. Doświadczamy też niezdecydowania zamężnej kobiety, utrzymującej potajemny romans z mężczyzną, którego prawdopodobnie kocha bardziej niż własnego męża, ale w obawie przed zniszczeniem rodziny, rezygnuje z miłości. Poznajemy też ból kobiety zakochanej bez wzajemności w człowieku, który nie szanuje jej i stosuje wobec niej przemoc słowną i fizyczną. Wreszcie wczuwamy się w życie alkoholika, który, mniej lub bardziej świadomie, brnie w nałóg, raniąc wszystkich, którzy coś dla niego znaczą, niszcząc przy tym samego siebie.
Książka porusza swoją naturalnością, szczerością i bezradnością w stosunku do nałogu. Mimo tego, że Marcel zarzekał się, że nie chce być jak jego rodzice, stał się taki sam. Rzeczywistość, która okazała się nie taka, jakiej oczekiwał, rozczarowała go i sprawiła, że coraz częściej sięgał po alkohol, aby zabić dręczące go ból, smutek i poczucie niesprawiedliwości. To pokazuje, że dorastanie w patologicznej rodzinie, często definiuje naszą przyszłość i to, kim staniemy się, gdy będziemy dorośli. Nawet jeśli nie chcemy tego i pragniemy być szczęśliwi, poprzez swoje zachowanie i poczucie bycia beznadziejnym, systematycznie staczamy się na samo dno. Mimo otrzymywania wsparcia, pomocy i miłości od bliskich nam osób, pogrążamy się w rozpaczy i uzależnieniu. Przez to ranimy najbliższych i samych siebie.