Dziesięcioletni Marcel na skutek nieprzewidzianych okoliczności ostatnie dwa tygodnie wakacji spędza u dziadka, przed którym czuje duży respekt. Trudno im nawiązać kontakt. Emerytowany profesor wyższej uczelni nie bardzo wie, jak spędzać czas z wnukiem, o czym rozmawiać. Proponuje chłopcu, aby wybrał jakąś książkę z jego bogatej biblioteki, by mu o niej opowiedzieć. Uwagę Marcela przykuwa jeden z tomów „W poszukiwaniu straconego czasu” Prousta, ze względu na imię autora – takie samo jak jego. Ku ich zdziwieniu z książki wypada koperta – list od babci, zaadresowany: „Do Marcela i jego dziadka”. Niespodziewanie staje się on początkiem pewnej gry, która obudzi wspomnienia i pomoże wnukowi i dziadkowi zbliżyć się do siebie. Czy uda im się odnaleźć stracony czas?
„Marcel i czas” to opowieść o chłopcu, który wychowuje się we współczesnej rodzinie. Ma zapracowanych, ambitnych rodziców. Każdy dzień Marcela jest ściśle zaplanowany po to, by żadna chwila nie była stracona. Brak w tym wszystkim spontaniczności i radości życia. Na szczęście wszystko się zmienia. Odbudowują się zerwane więzi, naprawiają rodzinne relacje, rodzi się przyjaźń, zaufanie i bliskość.
„Marcel i czas” to kolejna wydana przez wydawnictwo Kocur Bury książka Emilii Becker – autorki cenionych przez dzieci i rodziców „Pamiętników marzeń”. Młodsi i starsi czytelnicy z
pewnością znajdą tu okruchy własnych codziennych doświadczeń, a wśród dylematów bohaterów rozpoznają zadawane również sobie pytania.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kocur Bury
Data wydania: 2021-01-21
Kategoria: Dla dzieci
Kategoria wiekowa: 6-8 lat
ISBN:
Liczba stron: 157
Język oryginału: polski
Ośmioletnia Inka dowiaduje się, że tata, którego bardzo podziwiała, opuścił ją i mamę. To dopiero początek zmian w jej życiu. Wraz z mamą musi przeprowadzić...
„Rozwidlenie” to poetycka, kameralna opowieść o miłości, która nie przypomina typowego romansu. Główna bohaterka, wrażliwa i...
Przeczytane:2021-02-23, Ocena: 6, Przeczytałem,
Czas to pojęcie względne i podobnie jest z jego zagospodarowywaniem. To co dla naszych dzieci jest priorytetowe dla nas, dorosłych, bywa, że nie ma zupełnie żadnego znaczenia. Marcel, dziesięcioletni bohater najnowszej książki Emilii Becker, wie o tym najlepiej. Szkoła, liczne zajęcia pozalekcyjne, grafik chłopca aż trzeszczy w szwach. Rodzice od rana do wieczora zajęci pracą są przekonani, że narzucając swojemu dziecku reżim czasowy i ucząc go wykorzystywania każdej wolnej chwili dobrze przygotowują go do „dorosłego” życia. Tymczasem Marcel marzy tylko o jednym, żeby móc spędzić beztroskie chwile z rodzicami. Brakuje mu wspólnych rozmów i zabaw, które już dawno zostały wyparte przez planowanie, niekończące się rozmowy telefoniczne, nadmiar pracy, stres i pośpiech. Chłopiec nie może liczyć nawet na zrozumienie ze strony dziadków. Jedyna osoba, która poświęcała mu swój czas, babcia, zmarła kiedy był jeszcze małym dzieckiem, a dziadek... No cóż, dziadek jest niezwykle poważnym profesorem, który choć powinien już przejść na emeryturę to wciąż pracuje, a jego terminarz nadal zapełniony jest spotkaniami. Oboje, dziadek i wnuczek, są dla siebie zupełnie obcymi osobami. Tymczasem przewrotny los postanowił spłatać im figla. Marcel ostatnie dwa tygodnie wakacji musi spędzić u dziadka. Żaden z nich nie cieszy się z takiego obrotu sprawy. Dziadek nie ma pojęcia co miałby robić z dzieckiem, a chłopiec jest święcie przekonany, że przed nim najgorsze dwa tygodnie. Nieoczekiwanie z pomocą przychodzi im... babcia. Starsza pani zostawiła ukryty w książce „W poszukiwaniu straconego czasu” tajemniczy list. Dzięki tej wiadomości dwójka nieznanych sobie osób, dziadek i Marcel, mają się do siebie zbliżyć. Babcia wciąga ich do gry w której mogą poznać swoją historię, dowiedzieć się co sprawia im przyjemność i co lubią robić. Tylko czy można odzyskać coś tak ulotnego i nieokiełznanego jak czas? Czy przez czternaście dni można nadrobić dziesięć lat nie obcowania ze sobą?
„Marcel i czas” to książka, która idealnie nadaje się do wspólnego czytania z naszymi pociechami, bo każdy, rodzic i dziecko, wyniesie z tej lektury coś dla siebie. My, dorośli, dzięki tej historii możemy zrozumieć, że czasami warto po prostu odpuścić. Nasze dzieci nic nie stracą jeśli zapiszemy je na jedne zajęcia pozalekcyjne mniej, a my zyskamy o wiele więcej niż dodatkowe pieniądze do domowego budżetu jeśli będziemy więcej czasu spędzać w domu z rodziną.
A co z dziećmi? Myślę, że nasze pociech coraz rzadziej wystawiające nos spoza ipadów i smartfonów, mogą przekonać się, że czas spędzony z dziadkami jest nie do zastąpienia. Z nikim tak nie ogląda się starych albumów ze zdjęciami i słucha rodzinnych historii sprzed lat jak właśnie z babcią i dziadkiem. To oni zabiorą nas na najsmaczniejsze lody, czy drożdżówki w mieście, a wspólne przygotowywane posiłki zamienią w super zabawę.
Myślę, że „Marcel i czas” to świetny podręcznik do nauki jak żyć ze sobą a nie obok siebie.