Zaczęłam się zastanawiać, czy ja jestem „kimś”. Ani artystka, ani rzemieślnik, ani dziennikarz, ani kucharz — mimo że tworzę, urządzam, piszę, gotuję. Zamiast rzeczownikami wolę się określać przymiotnikami (jaka jestem) lub czasownikami (co robię). A jednak jest jeden rzeczownik, którym z przyjemnością się określę. Jestem człowiekiem. I dodam jeszcze ulubiony przymiotnik: szczęśliwym.
Wszystkie słowa, które przeczytacie w książce, to moje myśli, zbierane i zapisywane każdego dnia, słowa składające się na moją codzienność, moje emocje, moja historia. Wszystkie opisane zasady, metody, schematy są moje, dla mnie i o mnie — szyte na miarę, nie muszą pasować na każdego jak sukienka z sieciówki. Nawet nie powinny. Nie odważyłabym się nikomu ich narzucać, nie miałabym śmiałości mówić innym, jak mają żyć. Jedyne, do czego zebrałam w sobie odwagę, to opowiedzieć Wam, jak ja żyję. Opisać zawartość szufladek mojego świata, zdradzić, jakimi ścieżkami dochodziłam do mojego „dziś”.
Jeśli znajdziecie tu myśl dla siebie, jeśli odszukacie drogę, którą ja przeszłam, a którą Wy chcecie poznać — będzie to dla mnie wielki honor i dowód, że jestem człowiekiem jeszcze bardziej. Niech te kartki, które Wam oddaję, będą Waszym notatnikiem, niech będą zapisane Waszymi słowami — dopiszcie je do moich, by ten tekst żył, by uszczęśliwiał następnych, czasem uspokajał, a innym razem wzburzał. Niech te słowa żyją naszymi historiami.
Wasza Joanka
z Manufaktury splotów
Wydawnictwo: Sensus
Data wydania: 2018-01-17
Kategoria: Poradniki
ISBN:
Liczba stron: 352
Przeczytane:2019-03-10,
Kameralne książkowe cudo :)
Zdawać by się mogło, że to może pozycja jakich wiele - lub przynajmniej nic szczególnego. Oooo nie, nic bardziej mylnego ;) ... Kameralna to książka... zadziwiająco szczera, pełna przemyśleń kalibru małego i dużego... a wspólny mianownik = codzienność. I to, jak... brać z niej małe, dobre rzeczy :)
A jak wiadomo, małe i dobre rzeczy składają się na większą całość - z założenia również dobrą, tak jak jej części składowe ;) Sztuka polega na tym, żeby umieć te "dobroci" sobie z codzienności powyciągać - Joanna Matusiak świetnie to robi :) ... Naprawdę dobrze jej to idzie na kolejnych stronach. Aż miło sobie to przejrzeć i poczytać. I nie zabiera to wcale dużo czasu, książka ma bowiem bardzo dużo zdjęć, fajnie do tego pasujących do treści, i łyka się to wszystko raz-dwa :) Hm... brzmi to jak kryptoreklama "wiecznej szczęśliwości" w stylu "rzygania tęczą" ;) , ale ... wcale nie o to chodzi. "Manufaktura codzienności" to bardziej rzecz o... sztuce dokonywania przemyśleń. Konstruktywnych, może czasem nie łatwych, ale nakierowanych na to, żeby ze wszystkiego spróbować chociaż wyciągnąć to, co pozytywne. Wszystko na przykładach z życia wziętych... Cenna lekcja / lekcje? ;) Chyba tak :) ...
Trzeba - ot, wniosek po lekturze - zawsze próbować być szczęśliwym. Dążyć do tego... Hm... czasem to niełatwe. Czasem nie wiadomo, kiedy osiągnie się stan docelowy - dziś, jutro, za miesiąc, rok, pięć lat... Czasem nie wiadomo, czy w ogóle. O tym też jest ta książka - wniosek pomniejszy (ale równie ważny) jest bowiem taki, że codzienne, zbierane po drodze, małe i dobre rzeczy to też sposób na takie... "szczęście pośrednie", w drodze do celu właśnie. Cel bowiem... nigdy nie powinien sprawić, że zapomnimy o samej drodze do niego. Ona nie musi być łatwa, ale nie można tylko o samym jej celu myśleć - nie można tak choćby dlatego, że nie patrząc na drogę i pod nogi szalenie łatwo jest się potknąć i wywalić ;) :) A chyba nie o to chodzi, prawda? ;) Droga i jej cel są tak samo ważne ;)
Polecam!
Dziękuję Wydawnictwu Sensus za egzemplarz recenzencki.
Recenzja znajduje się także na moim blogu:
https://cosnapolce.blogspot.com/2018/02/manufaktura-codziennosci-joanna-matusiak.html