Małe Pożegnanie” autorstwa duetu: Magda (na rynku polskim znana głównie z cyklu „Charlie”) i Marvano (chyba nie trzeba przedstawiać – choćby „Wieczna wojna”, „Dallas Barr”, „Berlin”, „Grand Prix”) to kolejny po „Tulipanku” komiks z klasycznej serii wydawnictwa Le Lombard, w ramach której prezentowane są najwybitniejsza dzieła i twórcy komiksu europejskiego.
„Małe Pożegnania” to pozycja dla dojrzałego czytelnika komiksów.
„Historia z życia wzięta” będąca refleksją nad tym, co umyka nam każdego dnia.
Christine, główna bohaterka opowieści, jest do bólu człowiekiem, pełnym wad i zalet, słabości wobec mężczyzn i siły, żeby przeć przez życie nie zatrzymując się. Niemniej jednak nic nie jest w stanie przygotować ją na dramat z jakim zmierzy się jej najbliższa rodzina.
„Małe Pożegnanie” jest kolejnym dowodem na siłę powieści graficznej przy komentowaniu rzeczywistości, jej blasków i cieni. Pozycja obowiązkowa nie tylko dla fanów Marvano.
Wydawnictwo: Scream Comics
Data wydania: 2017-05-16
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 80
Przeczytane:2020-10-30, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2020,
"Halo...? - potrzebuję pomocy...". To właśnie tymi słowami rozpoczyna się najczęściej rozmowa osoby, która dzwoni pod numer telefonu zaufania. Dzwoni, poszukując pomocy, porady, ratunku wobec bezsilności, krzywdy, bólu i cierpienia, z jakim się zmaga. Często to właśnie od tej rozmowy może zależeć przyszłość, los i życie dzwoniącego. O takiej sytuacji, ale też i kontekście podjęcia decyzji o wykonaniu telefonu, opowiada poruszają opowieść komiksowa Magdy Marvano pt. "Małe pożegnanie", która ukazała się w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Scream Comics.
Główną bohaterką opowieści jest Christine - kobieta w średnim wieku, doświadczona pracowniczka centrali telefonu zaufania, matka dwójki nastoletnich córek. W jej życiu dzieje się wiele, gdy oto poświęca swój czas pracy, podejmuje próbę napisania pierwszej książki, jak i też staje przed miłosnym wyborem pomiędzy starszym mężczyzną i dawną miłością. I tak też z każdym dniem codzienność życia wydaje się przerastać jej osobę, co znajduje swoje odbicie w relacjach z dorastająca córką - Fran. Chwilą, która zmieni wszystko, okaże się odebranie telefonu od pewnej osoby, której Christine udało się pomóc przed wielu laty...
Niniejsza opowieść stanowi sobą niezwykle ciekawą, inteligentną i emocjonalną historię o życiu współczesnych nas, zagubieniu w jego codzienności i zatraceniu perspektyw dostrzegania tego, co jest i co powinno być, naprawdę ważne. To komiks spod znaku obyczajowej literatury i społecznego dramatu, który funduje nam potężną porcję nie łatwych, poruszających emocji. Nie ma ta wielkiej przygody, wartkiej akcji i jej nagłych zwrotów..., ale jest za to piękna, niespieszna i niepodana w oczywisty sposób, relacja o ludzkich dramatach i problemach, które z czasami nabierają rozmiarów nie do pokonania...
Scenariusz opowieści skupia się na kolejnych losach głównej bohaterki, w które to siłą rzeczy uwikłane są osoby z jej życia, na czele z córką, dwoma mężczyznami ubiegającymi się o jej względy oraz tymi, którzy dzwonią do niej po pomoc. To właśnie codzienność tej postaci, ale też oniryczne i niepokojące sny Christine, składają się na całościową, w jakimś sensie zagadkową i bardzo intrygującą całość opowieści. Początek nas zaciekawia, środek przekonuje do uwierzenia w tę historię, jej bohaterów i ich problemy, zaś finał pozostawia z niezwykłym poczuciem tego, że nie zapomnimy i tym tytule przez bardzo długi czas. I przyznam szczerze, że poznając pierwsze strony tego komiksu nie przypuszczałam, że poruszy mnie on w tak dogłębny sposób...
Sercem tej opowieści jest z pewnością postać Christine. To kobieta po przejściach i z nie najłatwiejszą przeszłością, która doświadczyła w życiu wiele bólu, ale która też nie traci nadziei na lepszą przyszłość, szczęście, miłość. Nie jest ona idealną osobą, popełnia wiele błędów, nierzadko irytuje nas swoim niezdecydowaniem, ale też i budzi w nas swoistą sympatię tym, że tak bardzo jest do nas podobna. To bardzo ciekawa, świetnie wykreowana i mająca wiele do zaoferowania, postać, wobec której to również nie jest możliwym przejście zupełnie obojętnie. Oczywiście, poznamy tu także i innych ważnych bohaterów, na czele z córką kobiety - Fran, która odegra ważną rolę w tej historii...
Ciekawie, choć być może nie tak udanie, jak scenariusz komiksu, przedstawia się szata ilustracyjna tej pozycji. Autorka zaoferowała nam tutaj dość klasyczne, niezbyt skomplikowane w swej formie i pociągnięte surową kreską, rysunki. Rysunki, które oddają fabułę tej historii, ale chyba już nie koniecznie jej emocjonalną wymowę - chociażby na twarzach bohaterów. To również solidne kadrowanie, przyjemne w swej kolorystyce i dobrze dobrane barwy, jak i też udane wplecenie "dialogowych dymków" w owe obrazy. I choć być może nie ma tu fajerwerków, to jednak całościowo szata ta przedstawia się co najmniej solidnie.
Komu poleciłabym sięgnięcie po ten komiks w pierwszym rzędzie...? Myślę, że przede wszystkim miłośnikom nowoczesnej, ambitnej, obyczajowej opowieści o współczesnym świecie, współczesnych nas i naszych problemach, które tak trafnie zostały tu odzwierciedlone. Oczywiście, może skala traumy jest tutaj wyjątkową wielką, ale tak naprawdę każdy z nas od czasu do czasu potrzebuje dobrego słowa, wsparcia, poczucia nie bycia osamotnionym ze swoim dramatem, choćby od obcej osoby po drugiej stronie słuchawki... Ten komiks w jakimś sensie też nam to daje...
"Małe pożegnanie" to piękna, poruszająca i w mej ocenie niezwykle ważna opowieść o prawdzie życia, której poznanie niesie nam nie tylko rozrywkę oraz wielkie emocje, ale też i skłania do refleksji nad naszą codziennością. Z tego też powodu oceniam ten tytuł bardzo wysoko i zachęcam wszystkich do sięgnięcia po niniejsze dzieło Magdy Marvano. Polecam - naprawdę warto!