Czy miłość do malarza można pomylić z miłością do sztuki?
Czy trzeba poświęcić siebie, by rozsławić najoryginalniejszego artystę na świecie?
Czy próbując zadowolić wszystkich, można rozwijać się i żyć szczęśliwie?
Lunia Czechowska z ubogiej i nieśmiałej emigrantki w Paryżu przeistacza się w modelkę, muzę i powiernicę Amedea Modiglianiego. To jednak nie wystarcza ambitnej Polce. Wikłając się w skomplikowaną relację z ekscentrycznym, rokującym malarzem jest gotowa podporządkować swoje życie jednemu celowi: by świat dostrzegł w nim genialnego artystę.
Lunia poznaje Amadea dzięki paryskiemu marszandowi, Leopoldowi Zborowskiemu, który jako pierwszy uwierzył we włoskiego malarza i otoczył go opieką. To dzięki Polakom Modigliani namalował swe największe arcydzieła.
Po bestsellerowych ,,Polkach na Montparnassie" Sylwia Zientek wraca do Paryża. Miasto w czasie I wojny światowej, środowisko bohemy artystycznej i polskiej emigracji stają się barwnym tłem, na którym autorka kreśli porywającą historię Luni i charyzmatycznego, przedwcześnie zmarłego Modiglianiego. Powieść jest oparta na faktach.
Wydawnictwo: Agora
Data wydania: 2022-10-26
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 544
Otwieram parasolkę i dopiero teraz odwracam się, aby spojrzeć na jarzący się od środka żółtymi i czerwonymi światłami lokal. Widzę w nim tylko Modiglianiego. Cała reszta to tło.
Już kilkakrotnie czytałam literaturę piękną, gdzie obecna była sztuka, dlatego chętnie po nią sięgnęłam. I choć domyślałam się, co tu może się wydarzyć, to jednak były tu wątki, których nie spotkałam w innych książkach. Pierwszym jest prowadzenie opowieści do której wkradają się czasy wojenne, a w nim opisy Francji. Niby ogólnikowo, ale mamy zaznaczone tutaj piękno, które sobą oferują. Autorka zauważa tutaj nawet drobne detale. Widzi gdzie padają promienie słońca i od czego się odbijają. Zauważa z czego zrobiony jest balkon i nadaje mu wręcz górnolotne nazwy. Każde zdanie bez względu czego się tyczy, jest wypełnione pięknem i najwyższą poezją. Książka byłaby dla mnie idealna, gdyby właśnie nie opisy wojny, wspominanie o tym ilu ludzi straciło swoje życie. Niby poprzedza je subtelny wzrok głównej postaci, która potrafi się wpatrywać z uwielbieniem w pewnego mężczyznę i sama wie, że jest bacznie obserwowana. Jesteśmy wprowadzani w niewinny flirt, w ciepłotę, która się pomiędzy nimi tworzy, aż tu nagle ponownie czytamy o tym jak ktoś ma źle i zamiast szczęścia i piękna, które przed momentem się odczuwało, nadchodził smutek i ból. Ból z tego względu, że jej opisy bywają bardzo realistyczne. Nic tak nie przemawia do naszego serca jak poezja, którą ten żal zagłuszał. Ja odczuwałam to jako niespodziewany policzek. Jakbym mogła unosić się w powietrzu, czuć niesamowicie przejmujący zapach i miłość, która rozrywała serce i nagle bum, ktoś chlusnął by we mnie zimną wodą i zaczęłabym spadać. Oczywiście później ponownie wkraczałam w ten marzycielski stan i ponownie byłam z niego gaszona. Jest również możliwość, że tylko ja tak to odczułam.
Poznając postać kobiecą nie da się nie zauważyć, że piękno i sztuka są jej życiem i szczęściem. Prowadząc z kimś rozmowę on zauważa, że ludzie piszący z reguły żyją w biedzie. Są jakby oddzieleni od reszty społeczeństwa ze względu na dar pisania, czy malowania. Ona bardzo by chciała, by ktoś ją pokochał ze wzajemnością. Napotyka na swojej drodze pewnego mężczyznę, który zawraca jej w głowie. To spotkanie dwóch podobnych dusz, sztuki malarstwa i pióra. To historia prawdziwa kobiety, która wyjeżdżając do Paryża szuka lepszego życia. Jednak czy z tego spotkania wynikło coś więcej? Czy będąc powierniczką jego serca i duszy, mogła być też kimś więcej?
Polecam do przeczytania każdemu, kto lubi sztukę i piękno zawarte w słowach. Myślę, że czytając ją nie będzie to czas stracony:-)
Gdy brałam do ręki książkę "Lunia i Modigliani" autorstwa Sylwii Zientek, nie przyszło mi nawet do głowy, że to będzie tak wspaniale spędzony czas. Lektura tej książki zapewniła mi wiele emocji na kilka dni. To był taki swoisty czas odskoczni od gatunków, które czytam na okrągło, czyli kryminałów i thrillerów. Tak mnie autorka zafascynowała pokazaniem młodej Polki, która w dość trudnych czasach przypadkiem trafiła do Paryża.
"I tak, wystrojona jak nigdy dotąd, trafiłam do Miasta Świateł, jak słusznie nazywa się Paryż (zwłaszcza w porównaniu z ciemnym Krakowem) - miejsca przypominającego nierealne, skąpane w ostrym świetle barwne dekoracje."
Pochodząca z dość ubogiej rodziny Ludwika, nazywana w domu Lunią, wraz ze znajomą rodziców udaje się do Paryża. Miał to być wyjazd w nagrodę za bardzo dobre postępy w nauce. Jednak gdy poznała tam przypadkiem swojego męża, mogła już zostać we Francji, mimo trwającej wojny.
Przyjaciel jej męża, Leopold Zborowski jest paryskim marszandem i w wolnym czasie pokazuje Luni obrazy twórców znanych i nieznanych. Takim właśnie trafem po raz pierwszy zobaczyła obraz włoskiego malarza Modiglianiego. Zafascynował ja od razu.
" Podchodzę jeszcze bliżej. Chcę się przyjrzeć widocznym na płótnie śladom ruchów pędzla, pozornie niedbałych. Czuję wibracje w tych gestach, jakąś nerwowość podszytą bezgranicznym smutkiem."
Amedeo Modigliani dziś jest powszechnie znany, a jego niepowtarzalne obrazy cenne, lecz tak jak wielu innych artystów, w czasie gdy żył, często przymierał głodem, gdyż nie było zbytniego zainteresowania jego sztuką, zmarł przedwcześnie w biedzie. Dużą rolę w rozpowszechnieniu obrazów Amadea mieli Polacy.
Sylwia Zientek oprowadza nas po galeriach i ulicach, barach Paryża, gdzie tętni życie nie tylko artystów, ale również zwykłych, przeciętnych ludzi, takich jak Lunia i jej mąż. Zupełnie przypadkowo, ale również dzięki Zborowskiemu, kobieta poznaje Modiglianiego. Już na pierwszym spotkaniu Włoch chce namalować portret Luni. Początkowo jest tym zaskoczona, lecz jednocześnie czuje się dumna z tej propozycji, potem jednak opanowuje ją nieznany strach przed pozowaniem malarzowi. Lecz nawet mąż zachęca ją do tego, więc nie ma wyjścia.
"Teraz żałuję, że zgodziłam się na to pozowanie. Myśl o byciu uwiecznioną (dokładnie tak to widzę: uwiecznioną) na obrazie malarza była początkowo ekscytująca, nawet jeśli artysta jest nieznany. Kiedy Modigliani powiedział, że chce mnie namalować, ogarnęły mnie duma i euforia."
Lunia staje się nie tylko jego modelką, ale zostaje również powiernicą i bardzo pomocną osobą, która starała się robić wszystko, żeby jego obrazy znalazły nabywców a także aby on sam został doceniony jako artysta. I chociaż jego obrazy znajdywały często niemałe uznanie, to Włoch sławę zdobył dopiero po śmierci. Tak właściwie to sama do końca nie była pewna, czy zakochała się w malarzu czy w jego sztuce. A życie artysty, zwłaszcza biednego artysty nigdy nie jest łatwe i nie jest łatwo żyć z takim artystą lub obok niego...
Pierwszoosobowa narracja w tej książce sprawia, że sami mimowolnie stajemy się bohaterami tej opowieści, odbierając ją niejako w bardziej osobisty sposób. Historia pełna emocji o ludziach z artystyczną, wrażliwą i ekscentryczną duszą, o namiętności, o miłości niekoniecznie szczęśliwej, którą warto poznać, gdyż powieść ta jest oparta na faktach.
Bardzo dziękuję Wydawnictwu AGORA za udostępniony egzemplarz.
Sylwia Zientek stworzyła niezwykłą, delikatną, lecz poruszającą opowieść o sztuce, miłości i cierpieniu.
„To po prostu udręka miłości”.
U schyłku belle époque, na tle ogarniętego wojną Paryża, poznajemy bolesną historię włoskiego artysty malarza, Amedeo Modiglianiego i polskiej imigrantki, Ludwiki „Luni” Czechowskiej. Kiedy w 1916 roku Lunia poznaje Modiglianiego nie ma pojęcia, że ten ubogi, kapryśny, chorowity i uzależniony artysta zawładnie całym jej życiem. Jest urzeczona nie tylko jego malarstwem, ale również nim samym. Natychmiast staje się jego muzą, przyjaciółką, powierniczką i najzagorzalszą orędowniczką jego niedocenianej twórczości. Modigliani staje się dla niej pewnego rodzaju przekleństwem, ale też największym szczęściem i sensem życia. Powieść w dużej mierze jest przejmującą historią ich wieloletniej tłumionej namiętności, platonicznej miłości, tyleż głębokiej, co nieszczęśliwej.
„Kiedy jestem z Modiglianim w tym samym pomieszczeniu, całą sobą czuję jego obecność. Moje ciało jest inne, gdy jego ciało jest blisko. Gdy on tańczy wokół sztalug i dopieszcza swoje płótna, staję się jednym wielkim wyczekiwaniem na jego spojrzenie, gest, dotyk”.
„Modigliani w niezrozumiały sposób oddziałuje na moje „ja”. Nie mogę powiedzieć, że się przed nim odkrywam (…). Raczej poddaję się wizji artysty bez zahamowań i skrupułów. Mam wrażenie, że ciemnymi bystrymi oczami czyta we mnie jak w otwartej księdze”.
Obok tej trudnej relacji toczy się barwne, choć przygnębiające życie paryskiej bohemy artystycznej skupionej wokół Montparnassu, rywalizującej ze sobą, upodlonej, niedocenianej, nierozumianej, nieustannie walczącej o przetrwanie. Wkraczamy także w świat paryskiej obyczajowości i kultury, zależności i stosunków społecznych, epokowej pruderii i konwenansów.
Powieść jest hołdem złożonym sztuce, miłości i oddaniu. Napisana przepięknym, pełnym liryzmu poetyckim i nieco staroświeckim językiem adekwatnym do epoki. Skomponowana w lekkim stylu, nie przytłacza faktami przedstawiając historię z subtelnym wyczuciem i wdziękiem. Opowieść toczy się spokojnie, niemal leniwie, a mimo to porywa i zniewala cudowną, kameralną atmosferą. Na uwagę zasługuje bogactwo języka, wyszukane słownictwo, wyważone, lecz zachwycające opisy malarstwa, kolorów, doznań i emocji. Ta powieść tak naprawdę jest jedną wielką emocją. Zawiera ogromy ładunek chyba wszystkich możliwych uczuć, jakie trawią człowieka. Jest przesycona nie tylko miłością, pasją tworzenia, wiarą, że sukces nadejdzie, ale także smutkiem, osobistymi dramatami i utraconymi nadziejami.
„Po prostu kiedy maluję, odłączam się od swojego „ja”, rozumiesz? Istnieję tu i teraz, a jednocześnie ustaje bieg myśli. Mam taki defekt, ciągła gonitwa myśli, nadmiar wrażeń, to wszystko bardzo mnie męczy. Tylko w trakcie malowania mogę odetchnąć od siebie. To jest prawdziwe ukojenie.”
Kilka lat temu, kiedy przeczytałam „Pasję życia” Irvinga Stone’a nie sądziłam, że kiedykolwiek jeszcze w moje ręce trafi książka równie wspaniała i równie przejmująca, będąca czystą kontemplacją sztuki. Sylwia Zientek ponownie przeniosła mnie do przepięknego, ale niewdzięcznego świata artystów. Powieść mnie oczarowała, otuliła intensywnością doznań i zwróciła na „piękno, które jest owocem najwznioślejszego wysiłku duchowego”.
Nietuzinkowa, warta zapamiętania historia, za którą dziękuję Wydawnictwu Agora.
Po lekturze ,,Polek na Montparnassie", którą jakiś czas temu dla Was recenzowałam przyszedł czas na najnowszą powieść Sylwii Zientek zatytułowaną ,,Lunia i Modigliani". Pozycja ta ukazała się pod koniec października nakładem Wydawnictwa Agora. Opowiada ona o losach Luni Czechowskiej (właściwe imię to Ludwika), polskiej emigrantki, żony poety i rewolucjonisty Kazimierza Czechowskiego oraz o życiu i twórczości włoskiego malarza Amadeo Modiglianiego.
Akcja toczy się w Paryżu, w latach 1916 - 1920. Śledzimy paryskie perypetie młodziutkiej Luni, która próbuje odnaleźć się w wojennej i powojennej rzeczywistości w obcym kraju. Jej podporą są m.in. Hanka i Leopold Zborowscy, którzy po wyjeździe Kazimierza na front opiekują się kobietą.
Poznajemy także burzliwą i pełną różnorodnych emocji relację Luni z próbującym się wybić malarzem, o którym wspominałam już wcześniej, a przez środowisko i przyjaciół zwanym Modi.
Jest to nie tylko opowieść o sztuce i malarstwie, lecz przede wszystkim o ludziach z ich wielorakimi pragnieniami, buzującymi w nich emocjami, które niekiedy prowadzić mogą do autodestrukcji.
Oczywiście malarstwo i cały proces twórczy, w którym po pewnym czasie Lunia towarzyszy Modiemu zarówno jako jego asystentka, ale wielokrotnie także jako modelka są tutaj również mocno obecne. Czytelnik ma szansę obserwować pasję tworzenia w bardzo wielu jej odsłonach, niestety nie tylko tych pozytywnych.
Powieść ta jest dosyć obszerna, przepełniona różnorodnymi rysami psychologicznym bohaterów. Ich zmaganiami z codziennością oraz dążeniu do indywidualnie pojmowanego szczęścia i spełnienia.
To historia o przyjaźni, miłości, pasji i próbach wyzwolenia ze schematów, ale także o niespełnieniu, poczuciu odrzucenia i wyizolowania. O borykaniu się z nałogiem, wyniszczającą chorobą i o śmierci, które także są częścią egzystencji bohaterów. Mowa w niej również o pośmiertnej sławie twórców, która na przestrzeni czasów stała się udziałem wielu niedocenionych za życia.
Jeśli lubicie zbeletryzowane historie artystów osadzone w misternej fabule to powieść ,,Lunia i Modigliani" zapewne spełni Wasze oczekiwania. Jak już wcześniej wspomniałam jest to książka ogromnie emocjonalna, a jej akcja chociaż niespieszna pozostawia w czytelniku echa bardzo wielu refleksji.
Jeżeli macie ochotę na nietuzinkową lekturę to zapraszam do zapoznania się z niniejszą publikacją.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2022/12/kazdy-chce-byc-kims-bedac-po-prostu-soba.html
Miasto, jakiego nie znamy. To drugi tom obszernej, wielopokoleniowej sagi rodziny warszawskich hotelarzy. Barwne opisy i porywająca intryga przenoszą...
Wołyńskie krwawe lato, które odcisnęło tragiczne piętno na trzech pokoleniach kobiet Po śmierci matki pisarka Sylwia postanawia zmierzyć się z...
Każdy chce być kimś, będąc po prostu sobą.
Więcej