SZCZERY I BEZPRUDERYJNY WYWIAD Z NAJSTARSZĄ POLSKĄ DRAG QUEEN
,,Gdybym się bał, nie doświadczyłbym tylu cudownych chwil, które będę pamiętać do końca życia. A uwierz mi: żyć, to ja potrafię... Wyjątkowo potrafię"!
Szpilki założył pierwszy raz w wieku kilku lat, ale drag queen został po siedemdziesiątce. Pamięta powstanie warszawskie, teraz jeździ na parady równości do Berlina. Choć marzył o aktorstwie, całe życie przepracował w branży budowlanej. Kiedy wracał z kontraktów w Libii i Iraku, rzucał się w wir zakazanych gejowskich imprez. Mimo żekończy 86 lat i ma już naszykowaną urnę w kształcie szpilki, jego kariera nie zwalnia: nakręcono o nim dokument, został twarzą marki kosmetycznej, wystąpił w teatrze i teledyskach Ralpha Kamińskiego.
Kocha życie i ludzi. Nigdy się nie zatrzymuje. Nigdy nie ma dość.
W rozmowie z Wiktorem Krajewskim Andrzej Szwan, znany światu jako Lulla La Polaca, opowiada o początkach kariery w świecie drag, kulisachgejowskiego życia w PRL-u i odkrywaniu swojej tożsamości.
Bo choć starość - jak miłość - zawsze przychodzi niespodziewanie, Lulla udowadnia, że w każdym wieku można czerpać z życia pełnymi garściami.
,,Wiecie co? Nie zasługujemy na Lullę. Na to kosmiczne zjawisko, brokatowy skarb i bezpretensjonalną królową dragu, która nie boi się trudnych tematów. Przybliża nie tylko własną historię, ale też mało dotąd znaną queerową twarz PRL-u. Od Lulli możemy nauczyć się czerpania radości na przekór wszystkiemu i patrzenia na świat z przymrużeniem oka. Jestem wdzięczna, że mogłam poznać tak dobrą, ciepłą osobę".
Sylwia Chutnik
*
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2024-04-10
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 320
Dla mnie Auschwitz zaczęło się po południu. Ludzie nie przypominali ani kobiet, ani mężczyzn. Alina Dąbrowska - numer obozowy 44165. Jako dwudziestolatka...
Godzina ,,W" zmieniła nie tylko życie tych, którzy 1 sierpnia 1944 roku podjęli nierówną walkę z hitlerowskim okupantem, wychodząc na ulice Warszawy...
Przeczytane:2024-05-12, Ocena: 5, Przeczytałam,
Od dłuższego czasu mówi się o tym, że wiek nie jest żadną przeszkodą w realizowaniu swoich marzeń, w odkrywaniu nowych pasji. Idealny przykład na poparcie tej tezy żyje pośród nas, a nazywa się Andrzej Szwan, posługując pseudonimem artystycznym — Lulla La Polaca. Aczkolwiek chyba odpowiedniejszym stwierdzeniem byłoby zaznaczenie, iż Lulla to tak naprawdę alter ego, postać zalotna, figlarna, świetnie współgrająca z Andrzejem. Wywiad-rzeka prowadzony przez Wiktora Krajewskiego oddaje głos obojgu bohaterów, a nigdy nie wiemy, kto akurat do nas przemówi, zabierając w podróż do bardzo kolorowego świata, gdzie tylko czasami widać odcienie szarości.
Muszę podkreślić, że książka została wydana przepięknie, nie chodzi mi o wyłącznie o okładkę, a o całokształt. Wśród tekstu znajdziemy mnóstwo zdjęć, prywatnych oraz zawodowych, interesująco uzupełniających lekturę. Lekturę przyjemną, szybką (wielka czcionka), trochę przełamującą utarte konwenanse — na co dzień zazwyczaj nie myśli się dużo o tym, jak pół wieku temu żyły osoby homoseksualne. A można się zdziwić, kiedy Lulla snuje opowieść o spotkaniach zwieńczonych przebierankami, o poszukiwaniach ładnych sukienek, nie omijając także tematów kontrowersyjnych, dotyczących stricte życia seksualnego, wyzwolenia.
Owszem, chwilami brakuje mi zrozumienia dla pewnych decyzji Szwana, jednocześnie potrafię je akceptować, bo jest to człowiek, który kreuje (i kreował) takie życie, jakie chciał, bez względu na cudze opinie. Człowiek, którego charakteryzuje empatia, życzliwość, z przyjemnością odwiedziłabym go próbując naleweczki. Przykro mi, gdy czytam w Internecie komentarze oceniające Andrzeja (oraz Lullę) tylko po pozorach, fasadzie, chyba nie wiedząc, iż mamy do czynienia z osobą posiadającą sporo mądrości, uniwersalnych prawd.
Oto publikacja przynosząca całą gamę emocji. Od wzruszeń, poprzez zaciekawienie, znakomite poczucie humoru. Lulla zadebiutowała na scenie będąc po siedemdziesiątce. Nigdy nie jest za późno na spełnianie marzeń, choćby w małym stopniu, a tutaj najlepszy tego przykład. Krajewski poprowadził rozmowę niezwykle umiejętnie, dzięki czemu wynosimy z książki również wiele informacji czysto historycznych, odkrywając Warszawę z zupełnie nowej perspektywy. Perspektywy barwnej, cekinowej, brokatowej. Niechaj Lulla żyje nam sto dwadzieścia lat!