Idealne mieszkanie. Wymarzona lokatorka. Doskonała zbrodnia. Emma już nie mieszka przy Folger Street 1, na jej miejsce wprowadza się Jane. Obie lokatorki, obecna i była, są do siebie bardzo podobne: kolor włosów, rysy twarzy, pragnienie rozpoczęcia wszystkiego od nowa. Ultranowoczesne mieszkanie wymaga dostosowania się do surowych reguł narzuconych przez właściciela, ale wydaje się idealne do porządkowania życiowego chaosu. Kobiety łączy coś jeszcze – enigmatyczna więź z właścicielem apartamentu. Jednak po pewnym czasie obok pożądania pojawia się niepewność i niepokój. Co różni Emmę i Jane? Emma już nie żyje, Jane jeszcze tak. Doskonały thriller psychologiczny, który podbił listy bestsellerów w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. "Olśniewająca. Idealny thriller psychologiczny". Lee Child "Delaney stawia nas przed moralnymi dylematami prawie na każdej stronie książki. Najlepsze jest to, że żadna z głównych bohaterek nie jest w stanie tych dylematów rozstrzygnąć". "New York Times" "JP Delaney wie, jak budować napięcie". "Vanity Fair" "To hit! Nie będziesz mógł odłożyć tej książki! Jest dużo bardziej ekscytująca niż »Zaginiona dziewczyna« i »Dziewczyna z pociągu«". American Booksellers Association "Niesamowicie wciągający thriller. To będzie najgorętszy tegoroczny tytuł". "Daily Express" "Spokojnie budowane napięcie i druzgocąca kulminacja. Bardzo inteligentny thriller". "Daily Mail"
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2017-06-14
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 416
Tytuł oryginału: The Gril Befere
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Mariusz Gądek
(...) większość ludzi wkłada całą swoją energię w próby odmienienia innych ludzi, podczas gdy tak naprawdę możemy odmienić tylko siebie, a nawet to jest niesłychani trudne.
"Lokatorka" to historia opowiedziana dwutorowo przez dwie kobiety, jedna z nich dotyczy przeszłości Emmy, druga z kolei teraźniejsza - Jane. Obie łączy podobny typ urody, problemy, z którymi się borykają i ciągłe poszukiwanie azylu, bezpiecznego miejsca do zamieszkania i rozpoczęcia życia od nowa. Pomaga im w tym wynajęcie bardzo minimalistycznego domu w bezpiecznej dzielnicy, co wiąże się jedynie z wypełnieniem ankiety i zaakceptowaniem bardzo specyficznego regulaminu.
.
Jakiś czas temu czytałam najnowszą książkę autora "Utracona" , podobał mi się pomysł na nią, styl, jakim została napisana, ogólnie to był dobry thriller. Wiele osób pisało, że "Lokatorka" jest jeszcze lepsza, ale mi ona jakoś nie do końca podeszła. Za dużo tutaj było scen erotycznych, jeśli chodzi o thriller, trochę mi tutaj zajeżdżało wręcz "50 twarzami Gray'a". Bogaty właściciel apartamentu i architekt, który swoim urokiem rzuca współlokatorki na kolana i uwodzi. Wystarczy jedne jego słowo, aby poddały mu się i były tylko na jego wyłączność, ma totalną kontrolę nad nimi, jest zaborczy i władczy. Jeden jego telefon, a kobieta musi czekać na niego naga i gotowa. Bogate kolacyjki, kameralne imprezy, świat przepychu i pieniędzy, czy nie kojarzy się Wam to już z czymś?
.
Przerażające mieszkanie, tajemnicza śmierć jednej z kobiet, śledztwo prowadzone przez obecną lokatorkę, która na własną rękę chcę poznać prawdę o wypadku poprzedniej dziewczyny. Wątków wiele, ale sama akcja jest powolna, a od połowy już zaczęła mnie nudzić. Nie odczułam tutaj żadnych emocji w trakcie jej czytania, jedynie może tylko irytację związaną z głównymi bohaterkami, które swoimi zachowaniem i wyborami pokazały, że są bardzo naiwne i ślepe, a poprzednie wydarzenia z ich życia, nic je nie nauczyły.
" Lokatorka " to ciekawy thiller psychologiczny. Książka napisana jest prostym, przystępnym językiem, a rozdziały są krótkie co sprawia, że bardzo dobrze się ją czyta. Narracja prowadzona jest naprzemiennie przez dwie bohaterki, lokatorki pewnego inteligentnego domu. Jeden rozdział wprowadza nas w historię Emmy, a kolejny w historię Jane i tak na zmianę.Obie kobiety w pewnym momencie postanowiły zamieszkać w luksusowym, nowoczesnym, inteligentnym domu przy Folgate Street 1. Samo zamieszkanie tam było dla nich swego rodzaju wyróżnieniem, ponieważ właściciel stawiał potencjalnym lokatorom całą masę bardzo rygorystycznych, wymagających , trudnych do spełnienia, a przede wszystkim niesamowicie dziwnych warunków. Emma, pierwsza lokatorka, zamieszkała w tym domu ze swoim chłopakiem, ponieważ w ich poprzednim mieszkaniu doszło do włamania i kobieta nie czuła już się tam bezpiecznie. Jane natomiast chciała uporządkować swoje życie i wrócić do równowagi, po tym jak na skutek błędu lekarskiego urodziła martwe dziecko. Obie kobiety są do siebie bardzo podobne z wyglądu i obie w pewnym momencie nawiązują romans z właścicielem domu, ekscentrycznym architektem, Edwardem. Historia ich znajomości z Edwardem jest bardzo podobna, różni je tylko to, że Emma już nie żyje,a Jane jeszcze tak. Jane zaczyna interesować się Emmą i jej śmiercią. Zaczyna się zastanawiać czy był to naprawdę nieszczęśliwy wypadek, czy może jednak morderstwo. Kobieta przeprowadza swoje śledztwo na temat Emmy, zbiera informacje o niej, rozmawia z ludzmi, którzy ją znali. Z czasem odkrywa,że Emma miała swoje sekrety. Podejrzanych, którzy mogli mieć motyw, aby pozbyć się kobiety było nawet kilku. Czytając odkrywamy kolejne tajemnice i kłamstwa bohaterów. Atmosfera zaczyna robić się gęsta. Czytelnik zaczyna mieć wątpliwości co do prawdomówności i intencji poszczególnych bohaterów. Momentami wydaje nam się, że juz wiemy kto zamordował Emmę, a już za chwilę następuje zwrot akcji i nasze przypuszczenia słabną, a podejrzenia padają na kogoś innego. I tak do finału gdzie dowiadujemy się , co przytrafiło się Emmie i kto za tym stoi. Książka jest pełna tajemnic, kłamstw i zwrotów akcji. Postacie są ciekawie nakreślone, każdy ma swoją historię, którą poznajemy w kolejnych rozdziałach. Czytając raczej nie odczujemy lęku, strachu, ale napięcie powodujące ciekawość juz jak najbardziej tak, to z kolei powoduje, że z łatwością i przyjemnie pochłaniamy kolejne rozdziały. Po przeczytaniu " Lokatorki " z chęcią sięgnę po kolejne książki autorki.
"Lokatorka" J.P. Delaney to niepokojący i złowieszczy w swoim klimacie thriller psychologiczny, który ze strony na stronę coraz mocniej intryguje, zastanawia i podsyca zainteresowanie.
Nowoczesny, wysoce skomputeryzowany i zaplanowany pod każdym względem dom w Londynie, będący własnością pewnego cenionego architekta czeka na nowych mieszkańców. Edward Monkford – obsesyjny pedant i minimalista wynajmuje tę ultranowoczesną nieruchomość jedynie wybranym osobom, a umowa najmu wymaga zaakceptowania wielu restrykcyjnych ograniczeń. Wcześniej mieszkała tu Emma, która wynajęła to lokum wraz ze swoim chłopakiem Simonem. Przyczyny jej niewyjaśnionej śmierci nie zostały do końca poznane, a wydarzenia z tamtego tragicznego dnia budzą wiele wątpliwości. Po dłuższej przerwie do londyńskiego domu na Folgate Street 1 wprowadza się nowa lokatorka. Jane Cavendish straciła dziecko i potrzebuje zmiany w swoim życiu. Wydaje się, że nowoczesny, harmonijny dom o nieco chłodnej aurze jest właśnie tym, czego potrzebuje nowa lokatorka – niezwykle ambitna i dociekliwa młoda kobieta.
Szybko okazuje się jednak, że ten perfekcyjny dom to swego rodzaju mauzoleum, a obsesyjny i pedantyczny właściciel nie znosi sprzeciwu, nie akceptuje jakiejkolwiek dysharmonii i wymaga całkowitego podporządkowania. Z czasem Edward Monkford staje się też częstym gościem w swoim domu…
Dwie kobiety o tym samym typie urody, jedno osobliwe mieszkanie, którego aura wpływa na psychikę mieszkańców oraz wzięty architekt stawiający na związki bez zobowiązań – to ich historie splatają się ze sobą, zapętlają i tworzą sieć misternie utkaną z intryg, kłamstw, niedopowiedzeń i obsesji.
Autor stworzył inteligentną i dobrze skonstruowaną historię przepełnioną oczekiwaniem na kolejne zwroty wydarzeń i zaskakujące rozwiązania. W miarę rozwoju akcji napięcie systematycznie rośnie i w pewnym momencie nic już nie jest takie, jakie się wydaje. Kulminacyjny moment zaskakuje, a nieoczekiwane zakończenie dodatkowo podkreśla wartość tej opowieści.
„Lokatorka” to powieść, która mocno wnika w psychikę i kilkakrotnie wyprowadza czytelnika „w pole”, aby w rezultacie zakończyć tę nieustanną huśtawkę na najwyższym poziomie. Historia jest wiarygodna, a postacie realistyczne i nieprzerysowane. Książkę bardzo dobrze się czyta. Napisana prostym językiem i zwięzłym stylem nie wymaga dużego zaangażowania. Mała grupa bohaterów skutkuje wąskim kręgiem osób podejrzanych, co w połączeniu z rozbudowaną siecią intryg zapisuję na duży plus. Osobiście tak mocno wniknęłam w te wszystkie kłamstwa, matactwa i niedopowiedzenia, że w konsekwencji rozwiązanie zagadki zeszło u mnie jakby na drugi plan.
Tym niemniej pozostaję pod dużym wrażeniem tej powieści. Duża dbałość o szczegóły, stworzenie odpowiedniego klimatu pełnego niepokoju i wiszącej gdzieś w powietrzu niepewności oraz niespodziewane zwroty akcji sprawiają, że po „Lokatorkę” naprawdę warto sięgnąć i zapewnić sobie prawdziwy dreszczyk emocji.
wrotkaczyta.blogspot.com
"... wiara w to, że akurat nam uda się odmienić naturę drugiego człowieka, jest dość narcystyczna. Jedyną osobą, którą możesz tak naprawdę zmienić, jesteś ty sam" Do sięgnięcia po tę książkę zachęcił mnie opis i rekomendacja samego Lee Childa, który opisał powieść krótkim stwierdzeniem - OLŚNIEWAJĄCA. JP Delaney to pseudonim artystyczny urodzonego w Ugandzie dziennikarza Antoniego Stronga. Jest on także znanym smakoszem i krytykiem kulinarnym, który swoją pasją dzieli się z czytelnikami obdarzając głównego bohatera Edwarda Monkforda doskonałym smakiem i gustem kulinarnym. Ale po kolei.... Fabułę powieści można określić jednym zdaniem - Dwie kobiety, Emma i Jane, jeden dom, tajemniczy właściciel i zbrodnia doskonała. Emma już nie żyje. Zginęła trzy lata temu w tym właśnie domu. Popełniła samobójstwo? Została zamordowana? Kim była Emma i dlaczego zginęła? Obie bohaterki wprowadziły się do tego minimalistycznego, ultranowoczesnego domu przy Folgate Street 1 chcąc uciec od przeszłości. Sterowany komputerowo zdaje się wiedzieć wszystko o swoich mieszkańcach. Śledzi, kontroluje, zmusza do perfekcji. I kim tak naprawdę jest tajemniczy architekt, właściciel tego domu, który nie toleruje nawet minimalnego odstępstwa od wyznaczonych przez siebie zasad? Powieść jest bardzo ciekawie skonstruowana. Naprzemienna narracja pozwala nam śledzić losy obu kobiet niemal jednocześnie, mimo iż dzieją się w zupełnie innym czasie. Jane obserwujemy teraz, Emmę przedtem. Tak naprawdę ich życie od momentu wprowadzenia się do nowego domu przebiega bardzo podobnie. Scenariusz zdarzeń nie raz nakłada się na siebie. Bohaterki są bardzo do siebie podobne fizycznie, co też jest nie bez znaczenia, i obie pozytywnie przechodzą bardzo skomplikowany test psychologiczny, test na lokatora. Nawiązują romans z właścicielem i całkowicie zmieniają swoje dotychczasowe życie. Czy ostatecznie los Jane będzie podobny do losu Emmy? "Lokatorka" to naprawdę dobry thriller psychologiczny. Świetnie skonstruowane postaci i nagłe zwroty akcji sprawiają, że powieść czyta się z zainteresowaniem. Nie wszystko okazuje się takie, jak początkowo mogłoby się wydawać, a tajemnica goni tajemnicę. Te książkę naprawdę dobrze się czyta! "Ludzie lubią mówić o rozpoczynaniu czegoś z czystym kontem. Jedyne prawdziwe czyste konto to zupełnie nowe konto. Na starym zawsze pozostają ślady przeszłości"Po wielu traumatycznych przeżyciach Jane postanawia odseparować się od bezwzględnej przeszłości i zacząć wszystko od początku. Jednakże szybko odkrywa, że rozpoczęcie nowego etapu w życiu wcale nie jest takie proste, jak wcześniej zakładała. A wszystko zaczyna się w chwili, gdy próbuje znaleźć mieszkanie do wynajęcia. Niestety każde proponowane przez wynajętą do tego celu agencję posiada jedną istotną wadę – wysokość opłat. I kiedy już myśli, iż jej poszukiwania spełzną na niczym i zostanie zmuszona odejść z kwitkiem, los się do niej uśmiecha. Wreszcie natrafia na Folgate Street 1, które bezapelacyjnie podbija serce kobiety. Przyćmiona ultranowoczesnymi warunkami Jane zgadza się nawet żyć według surowych reguł, jakie narzuca na swoich lokatorów właściciel mieszkania, byle tylko jej plany stały się rzeczywistością. Kobieta nie spodziewa się jednak, że wraz z podpisaniem umowy ściągnie na siebie znacznie więcej problemów...
Jane wdaje się w romans z pedantycznym właścicielem apartamentu, Edwardem Monkfordem. Chociaż ich związek opiera się jedynie na wzajemnej fascynacji i pożądaniu, kobieta pragnie, aby ta enigmatyczna więź przerodziła się w coś znacznie głębszego. Nawet postanawia poznać nieco lepiej swojego ukochanego, ale z każdym kolejnym faktem o Edwardzie robi się coraz gorzej. Dzięki zabawie w detektywa odkrywa, że ówczesna lokatorka Folgate Street 1, niejaka Emma Matthews, również nie była obojętna Monkfordowi. A to jeszcze nie koniec niespodzianek. Otóż kobiety łączyło o wiele więcej, niżby się spodziewały. Co więcej, Emma w znacznym stopniu przypominała istną kopię samej Jane, co również brzmi niepokojąco. Najbardziej przerażające jest to, że dawna ukochana właściciela apartamentu umarła z powodu przykrego wypadku.
Kto przyczynił się do śmierci Emmy Matthews? Czy Jane powinna obawiać się chłodnego i zdystansowanego Edwarda? A może niebezpieczeństwo czyha na nią z zupełnie innej strony?
Każdy, kto kiedykolwiek musiał zmierzyć się z misją „wynajęcie mieszkania”, doskonale zdaje sobie sprawę, że osoby z niskimi dochodami nie zawsze mogą liczyć na łut szczęścia. Zazwyczaj te tanie mieszkania miewają wiele elementów zaskoczenia (gdzie strasznie trudno określić to zjawisko pozytywnym) lub z automatu uznajemy je za istną ruderę. Przez ten koszmar przechodziła sama Jane, jedna z głównych bohaterek [Lokatorki]. Z powodu marnej pensji wiele ciekawych ofert wynajmu przechodziło jej koło nosa, aż – w końcu – trafiła na istną perełkę, a mianowicie apartament mieszczący się na Folgate Street 1. Jane, urzeczona minimalizmem oraz ultranowoczesnymi warunkami życia, postanowiła zaryzykować i powalczyć o możliwość zamieszkania tam. Nawet nie odstraszały ją wszelkie zakazy i nakazy, jakich musi wystrzegać się potencjalny lokator! Trudno się dziwić – wielu dałoby się pokroić za takie wygody, ale mnie samą to miejsce przerażało i wszelkie jego opisy wywoływały gęsią skórkę. Również sam właściciel, niejaki Edward Monkford wprowadzał wiele zamętu, chociaż tak naprawdę niewiele czynił. Wystarczyło jedynie, że Jane zaczęła węszyć (tak, wiem – brzydkie określenie, ale doskonale odzwierciedla jej śledztwo), przy czym co rusz czułam się atakowana przeróżnymi zaskakującymi faktami napędzającymi lawinę powoli nabierającą ogromnych kształtów. Autor umiejętnie przeplatał je między sobą, tworząc solidny łańcuch, którym oplatał mój umysł i nie pozwalał na uwolnienie się od tej historii, nim poznam całą prawdę. Niejednokrotnie prawie że przeczuwałam, kto stoi za tajemniczą śmiercią Emmy, kiedy ponownie odbierano mi wygraną kartę. Ale muszę przyznać, że na początku wcale nie odczuwałam aż takiej dawki adrenaliny, jak w późniejszych rozdziałach [Lokatorki]. Było to spowodowane wątkami miłosnymi, gdzie sceny erotyczne wymagały wiele do życzenia. Przy jednej nawet tak się skrzywiłam, jakbym wypiła szklankę świeżo wyciśniętego soku z cytryny. Za to ostatnie kilkadziesiąt stron książki... Naprawdę nie spodziewałam się aż tak ogromnych niespodzianek! Z szeroko otwartymi oczami obserwowałam toczącą się akcję, nie dowierzając temu, co się właśnie odprawia. „Czy to jakiś żart?” – szeptałam sama do siebie aż do ostatniej strony. Również rozwiązanie największej zagadki postawionej przez autora spowodowało u mnie ogromne zaskoczenie! Jak widać, JP Delaney nieźle manipuluje swoimi czytelnikami, nie ma co. Gdyby startował w wyborach na prezydenta Polski, na pewno omamiłby mnie swoimi obietnicami. Słowo daję!
„Czy »przymus powtarzania« i »odtwarzanie« nie są tylko wydumanymi określeniami tego, że ludzie są z natury niewolnikami przyzwyczajeń?”
Chociaż Emma i Jane nie są ze sobą w żaden sposób spokrewnione, to podobieństwo zewnętrzne wywołuje u wielu otaczających je ludzi pewien dyskomfort. Na szczęście każda z nich może pochwalić się indywidualnym charakterem, dzięki czemu śmiało wytypowałam swoją ulubienicę, którą została druga z kobiet. Emma wielokrotnie mi podpadała swoimi manipulacjami, przez co w pewnym momencie przestałam jej współczuć trudnego położenia. Cień kłamstw, jaki rzucała, powodował, że nie tylko ja miałam jej serdecznie dość. Sama również wpadła we własną pułapkę, czym popadała ze skrajności w skrajność. Owszem, jej gry aktorskiej mogłoby pozazdrościć wiele sławnych kobiet z filmowej branży, ale odczuwałam ogromną ulgę, kiedy powracałam do zrównoważonej i pełnej ciepła Jane. Ogromnie kibicowałam jej, by życie kobiety ponownie zyskało jasne barwy mogące rozwiać ciemne chmury dawnej tragedii. I już, kiedy prawie do tego doszło, dała się ponieść chwili, co spowodowało wmanewrowanie w pokrętny związek ze słynnym Monkfordem. Nie potrafiłam zrozumieć, co ona takiego w nim widzi. Ona, ta mądra kobieta, która przyrzekała samej sobie, że ponownie nie popełni tego samego błędu. Dopiero z czasem pomyślałam sobie, iż ta zażyłość musi mieć drugie dno. Tylko czy miała? Tego już nie mogę zdradzić, ale powiem jedno – po tych bohaterach można się wszystkiego spodziewać!
W moim odczuciu zabrzmi to odrobinę chamsko, ale jeżeli przyszłoby mi stwierdzić, skąd już znam styl pisania, jakim posługuje się JP Delaney, bez wahania podałabym nazwisko autorki bestsellerowej trylogii {Niezgodna}, czyli Veronici Roth. Tak samo, jak ona nie bawi się w masywne opisy, a dni zdają się nieubłaganie pędzić przed siebie, dzieląc dane wydarzenia nawet o grube miesiące. Tych pisarzy dzieli jednak to, że u pana JP Delaneya od początku do końca jest w większości dobrze rozplanowane. Dialogi nie cuchną sztucznością, a bohaterowie są dokładnie nakreśleni, przez co człowiek nie ma wrażenia, że co rusz czyta o jednej i tej samej postaci, tylko że o zmienionych danych osobowych. Również przypadło mi do gustu ukazanie, jak często dajemy się zwodzić otaczającym nas maszynom. Sama doskonale wiem, jak nowoczesna technologia ułatwia nam egzystowanie, ale również zdaję sobie sprawę, że wystarczy tak niewiele, aby uzależniła nas od siebie i złapała w pułapkę swoich niedopracowań i wad. Tylko nadal nie potrafię przeboleć tych makabrycznych scen erotycznych. Owszem, nie znalazłam ich aż nadto, bo w końcu to była jedynie zagrywka psychologiczna, aby co rusz czytelnik posiadał mętlik w głowie, ale niesmak pozostał i zapewne dość szybko o nim nie zapomnę.
Podsumowując:
Pomimo wielu pozytywnych opinii wzniecających apetyt na tę książkę, nadal odczuwałam pełno obaw związanych z jej lekturą. W jakimś stopniu nabrały one realnych kształtów, ale koniec końców muszę stwierdzić, że autor wykonał kawał dobrej roboty! Początkowo wątpiłam, czy aby na pewno mam do czynienia z thrillerem psychologicznym, ale im bliżej byłam końca [Lokatorki], nabierałam pewności, że rzucałam fałszywe oskarżenia. Dlatego, jeżeli pragniecie pobawić się w detektywów, sponsorując sobie dawkę skrajnych emocji, gdzie dodatkowo setki przypuszczeń nie pozwolą wam na spokojny żywot – koniecznie sięgnijcie po ten tytuł!
Książka którą dosłownie widziałam wszędzie i każda recenzja zachęcała mnie do jej zakupu. W końcu uległam! Przeczytana w kilka dnia i zdecydowanie mogę powiedzieć, że wciąga. Od samego początku do końca zastanawiamy się Kto?Gdzie?Jak? Zdecydowanie zauroczyła mnie swoim pomysłem i tajemniczym klimatem. Jej opinie są skrajne, ale ja zdecydowanie jestem na TAK! Czekam na jej ekranizację!
Jane po długich poszukiwaniach trafia na mieszkanie do wynajęcia, które wydaje się jej doskonałe: luksusowe, w atrakcyjnej dzielnicy, w dodatku - w bardzo atrakcyjnej cenie. Oczywiście jest pewnien "haczyk": aby w nim zamieszkać musi podpisać umowę, w której zobowiaże się przestrzegać bardzo surowego regulaminu, a także zostać zaakceptowana przez architekta, który wszystko zaprojektował. Regulamin silnie ingeruje w prywatność Jane, zakłada nawet niezapowiedziane wizyty i kontrole, jednak spotkanie z nieziemsko przystojnym i intrygującym architektem - Edwardem Monkfordem - rozwiewa jej wszelkie wątpliwości. Jane podpisje kontrakt i wprowadza się do ascetycznego apartmentu.
Jej życie coraz bardziej się zmienia: Jane nawiązuje namiętny romans z Edwardem, ale też powoli zaczyna odkrywać tajemnice poprzedniej likatorki - Emmy, która, jak się okazuje - zginęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Jej były chłopak twierdzi, że została zamodrowana, policja uznaje, że był to wypadek, a jej terapeutka jest przekonana, że Emma popełniła samobójstwo. Jane przekonuje się również, że jest do Emmy bardzo podobna pod względem fizycznym.
Czy to przypadek? Czy też Edward celowo wybrał ją, aby zastąpiła mu Emmę, z którą - jak dowiaduje się Jane - miał romans? Czy Edward jest socjopatą, który zamodrował własną rodzinę i byłą kochankę? Czy też Emma zginęła z ręki byłego chłopaka? A może zabił ją włamywacz, który jakiś czas temu okradł ją w jej dawnym mieszkaniu? Czy Jane jest bezpieczna w swojej nowoczesnej rezydencji?
Na te pytania odpowie lektura "Lokatorki".
Na początku chciałam wspomnieć, że Lokatorka znalazła się na listach bestsellerów m.in. New York Times, Publishers Weekly, iTunes, Amazon UK, USA Today, a już niedługo w kinach ma pojawić się jej ekranizacja w reżyserii Ron'a Howard'a. Czy ta popularność jest uzasadniona? Moim znaniem jak najbardziej, książka posiada wiele atutów, które pozwoliły jej na osiągniecię takich sukcesów.
Akcja powieści rozgrywa się w nowoczesnym i nadzwyczaj rozwiniętym technologicznie mieszkaniu przy Folgate Street 1 (domu przyszłości?), którego właściciel a zarazem architekt Edward Monkford ma niezwykłe (dziwne?:D) wymagania względem swoich lokatorów. Na książkę JP Delaney składają się dwie historie, narratorką jednej z nich jest Emma, młoda kobieta, która decyduje się na zamieszkanie przy Folgate Street 1, po włamaniu jakie miało miejsce w jej poprzednim domu, Emma wierzy w to, że wszystkie alarmy i technologiczne zabezpieczenia w końcu pozwolą jej czuć się bezpiecznie. Ta historia opowiadana jest z perspektywy "przedtem" co pozwala nam domyślać się, że dziewczyna już tam nie mieszka. Drugą historię z perspektywy "teraz" opowiada Jane, która wprowadza się w miejsce poprzedniej lokatorki. Kobieta chce rozpocząć nowy etap w życiu po tym jak zaraz po porodzie traci dziecko. Moim zdaniem zastosowanie w książce dwóch narracji, było strzałem w dziesiątkę, jedna historia jest dopowiedzeniem drugiej, to czego nie dowiemy się od Emmy jest wyjaśnione przez Jane i na odwót. W trakcie rozwijania się akcji wychodzą na jaw tajemnice jakie skrywa dom, jak również sekrety bohaterów, sprawia to, że książka jest niezwykle wciągająca, chciałam jak najszybciej dowiedzieć się co będzie dalej. Chciałam znaleść odpowiedź na pytanie czy w tym niesamowitym domu można być naprawdę szczęśliwym.
Wszystko, co twoje, kiedyś należało do niej
Lokatorka nie zostanie jednak moją ulubioną książką, dlaczego? Dlatego, że pozostawiła pewien niedosyt i rozczarowanie. Niedosyt, dlatego że ta świetnie rozwijająca się fabuła powinna mieć równie świetne zakończenie, a to które znalazło się w książce moim zdaniem do takich nie należało. Rozczarowanie, ponieważ po gatunku jakim jest thriller psychologiczny spodziewałam się czegoś innego, oczekiwałam przede wszystkim stałego napięcia, jednak czułam się jakbym czytała naprawdę świetną książkę obyczajową, a nie jak głosi okładka idealny thriller psychologiczny. Książkę polecam, jednak z zastrzeżeniem, aby nie przykładać szczególnej wagi do gatunku jaki się jej przypisuje, a na ekranizacje na pewno chętnie wybiorę się do kina .
MINIMALIZM DROGĄ DO PERFEKCJI?
Zwykle nie sięgam po thrillery. Nie przepadam z tym gatunkiem, lecz tym razem dałam szansę „Lokatorce” napisanej przez autora kryjącego się pod pseudonimem JP Delaney, chwalonej w środowisku bookstagramowym dosyć intensywnie. Zachęciło mnie również otagowanie książki jako thriller psychologiczny, co raczej wykluczało trupa co stronę i szaleńca biegającego z siekierą. Dodatkowo, kiedy dzięki uprzejmości wydawnictwa Otwarte, które zorganizowało rozdanie egzemplarzy recenzenckich na swoim instastory, w ręce trafił mi niezaprzeczalnie realny egzemplarz „Lokatorki”, wymówki nie mogły dalej egzystować.
Zaintrygował mnie pomysł na fabułę – równolegle poznajemy historię dwóch kobiet, które na pierwszy rzut oka łączy tylko wyjątkowy dom z nie mniej „wyjątkowym” właścicielem. Lecz co z plotkami, że poprzednia długoterminowa lokatorka została zamordowana? Że żona architekta zginęła w niejasnych okolicznościach? Kim jest człowiek przynoszący kwiaty na próg? Jane nie mogła pozostawić tych informacji samych sobie….
Autor od pierwszych stron niejako zmusza czytelnika do wczucia się w bohatera powieści, zadając pytania z legendarnej umowy najmu. Zaniepokojenie powoduje również fakt, że historia obu dziewczyn wydaje się być niesamowicie zbieżna w najważniejszych elementach, a kolejne odkrywane przez autora wątki, tylko utwierdzają w tym przekonaniu – czyżby Pan Perfekcyjny uwięził samego siebie w schemacie powtarzania? Patrząc na Edwarda oczami to jednej to drugiej dziewczyny widzimy kogoś kto lubi porządek, nie znosi łamania zasad i lubi brunetki o specyficznej urodzie. Zaskoczyło mnie również, co inni bohaterowie trzymali w cieniu. Czyżby na każdy z nich był niewolnikiem własnego schematu? A kto z bohaterów tak naprawdę steruje tym wszystkim? I czy „inteligentny” dom, (nawiasem mówiąc, systemy zaproponowane w apartamencie radują moje inżynierskie serce. Choć z moją gracją bałabym się schodów bez barierki^^) ocali swojego Gospodarza? Jednak gdzieś z tyłu głowy pozostaje pytanie – kto i w jaki sposób wykorzystuje dane zbierane przez dom? Czy nie przypomina to obecnego stanu rzeczy, gdzie na każdym kroku czyhają na nas kamery, używając telefonu czy komputera pozwalamy poznawać firmom nasze preferencje, a życie on-line pozwala stworzyć pełny obraz człowieka śledząc jego zachowanie w sieci. A w książce pytania mnożą się ze strony na stronę i dopiero na końcu udaje się je w jakiś sposób rozplątać. Jedyne co mierzwiło mnie w tej książce, to silne skojarzenia z Greyem autorstwa E. L. James - gdy Jane spotyka Edwarda czy same sceny erotyczne lub obwarowanie życia milionem zasad.
Finał mnie zaskoczył. Możliwe, że osoba bardziej niż ja oczytana w thrillerach, domyśliłaby się jak potoczy się historią, jednak dla mnie kolejne strony były niespodzianką. Podobało mi się również poruszenie przez autora aspektu badań prenatalnych czy błędów medycznych. Jak można zauważy, historia jest złożoną, wielowątkową droga, w której poznajemy losy wielu osób, mniej lub bardziej powiązanych z Edwardem. Jednak podczas czytania nie odczuwa się zamotania (czasem tylko upewniałam się czy jestem w perspektywie Emmy czy Jane), wszystkie wątki są dokończone, wykorzystane i historia toczy się dobrze wytyczoną ścieżką. Myślę, że ta książka jest dobra lekturą na rozpoczęcie przygody z thrillerami, szczególnie gdy podobnie jak ja, do tej pory trzymało się raczej obyczajówek. Wnikanie w ludzkie charaktery, śledzenie wydarzeń przez które autor prowadzi nas niejako za rękę, niby sprowadzając na manowce, lecz za chwilę tłumacząc motyw i przechodząc do kolejnej niespodzianki usatysfakcjonuje czytelnika poszukującego „spokojniejszego” thrillera, przy którym nie nałamie sobie głowy, rozgryzaniem, czy leżąca na stole łyżka w rozdziale 4 ma co wspólnego z krawatem przewieszonym przez krzesło, o którym wspominał we śnie podejrzany w rozdziale dwudziestym
,,Moja niechęć do książek bierze się z tego, że nie lubię, gdy druk na dwóch sąsiadujących stronach nie układa się symetrycznie.".
Każdy z nas w pewnym stopniu jest dziwakiem i chociaż będziemy temu zaprzeczać, wykrzykiwać swoje niezadowolenie, nic tego nie zmieni. Nasz obsesyjny gen potrafi nie tylko utrudnić nam życie, ale również ludziom będącym w naszym otoczeniu. Wszystko zależy od rodzaju naszego dziwactwa. Wymarzone, wręcz przytłaczające swoim idealizmem mieszkanie, zmienia się w miejsce, które staje się pokarmem dla własnych obsesji.
Przesiąknięte najnowsza technologią, a jednocześnie zachowujące swój minimalizm. Wszystkie te drobne sytuację sprawiają, że pojawiają się pytania, a w tle wyczuwamy czającą się tajemnice.
Historia opowiedziana jest z perspektywy dwóch postaci kobiecych, które mając za sobą trudną przeszłość, próbują poukładać swoje życie i ułożyć je na nowo. Dwutorowość akcji sprawia, że śledzimy wydarzenia z dwóch różnych okresów, starając się zrozumieć, co wydarzyło się w tym mieszkaniu.
Autor ma przyjemne w odbiorze pióro, które sprawia, że książkę czyta się szybko, a budowane napięcie i ciągłe zwroty akcji dokładają niepewności i ciekawości. Mimo iż możemy podejrzewać, kto stoi za tymi wszystkimi wydarzeniami, to niepewność pozostaje do samego końca. Niekiedy powolnie toczącą się akcja może wydawać się dla nas nużąca, jednak jest to oczekiwanie na punkt kulminacji. Jednak powielające się opisy, już nie są wytłumaczeniem, stają się w pewnym momencie lekko drażniące.
Po całościowym zaznajomieniu się z książka, mam przeświadczenie, że czegoś w niej brakowało. Zbyt mało napięcia, może być słabo było one prowadzone, jednak nie mogę powiedzieć, że były do końca jałowe. Jednak, jak na thriller psychologiczny czegoś było tutaj za mało.
Podsumowując książkę czyta się przyjemnie, poprzez lekkie pióro autora płyniemy, starając się poznać czające się w tle wydarzenia i dopasować do tego winnego. Dobra kreacja bohaterów również staje się tu pomocna, budując naszą ciekawość, gdyż każdy z nich ma swoje sekrety.
Ona, i ona, i mieszkanie... I On...
Idealne mieszkanie. Wymarzona lokatorka. Doskonała zbrodnia. Emma już nie mieszka przy Folger Street 1, na jej miejsce wprowadza się Jane. Obie lokatorki, obecna i była, są do siebie bardzo podobne: kolor włosów, rysy twarzy, pragnienie rozpoczęcia wszystkiego od nowa. Ultranowoczesne mieszkanie wymaga dostosowania się do surowych reguł narzuconych przez właściciela, ale wydaje się idealne do porządkowania życiowego chaosu. Kobiety łączy coś jeszcze - enigmatyczna więź z właścicielem apartamentu. Jednak po pewnym czasie obok pożądania pojawia się niepewność i niepokój. Co różni Emmę i Jane? Emma już nie żyje, Jane jeszcze tak.
Książka wciąga od pierwszej strony. Opowiada historię dwóch kobiet, po przejściach, które chcą ułożyć na nowo życie. Mimo, że obie zamieszkują tajemnicze mieszkanie w różnym okresie, to ich opowieść toczy się równolegle. Bo to ich opowieść, obie są głównymi narratorkami. A pewne sceny powielone są niemal kropka w kropkę. Ale jedna z nich nie jest taka, za jaką się podaje. Kłamie a każde kłamstwo pociąga za sobą kolejne. Ale czy na pewno wszystko jest kłamstwem? A do tego dochodzi jeszcze tajemniczy wypadek sprzed wielu lat. Wszystko jest naprawdę tak pogmatwane, że w pewnym momencie nie wiedziałam już komu mam wierzyć. Zakończenie też mnie zaskoczyło.
Książka jest naprawdę dobra. Intryga jest naprawdę bardzo dobrze skonstruowana, że w sumie do samego końca nie wiadomo jak to się skończy. I ten ciekawy zabieg prowadzenia obu historii równolegle. Polecam z całego serca.
Wlasciciel domu i dwie lokatorki. Emma to byla lokatorka a Jane nowa ktora zajmuje jej mieszkanie.Mimo,ze kobiety nie byly spokrewnione sa fizycznie do siebie bardzo podobne a co za tym idzie charaktery rowniez maja podobne.Zamieszkujac w nowym domu lokatorka musi przestrzegac 200 zasad wyznaczonych przez wlasciciela. Czy wlasciciel mieszkania ma cos wspolnego ze smiercia Emmy i czy zycie Jane tez jest zagrozone. Poczatek ok.rozwiniecie troche pogmatwane ale to w koncu kryminal z zagatkami .Zakonczenie nudnawe jakby autor na sile probowal cos wymyslic.
"Lokatorka" wywołała u mnie mieszane uczucia - miało wciągnąć, a nie wciągnęło, czytało się dobrze ale bez szału. Fabuła była prowadzona dobrze, ale nie polubiłam się z żadnym bohaterem, a niezmiernie denerwowały mnie kłamstwa. Jak już sobie poukładałam coś w głowie, okazywało się to zwyczajnym kłamstwem. Końcówka też mało zaskakująca. Ale może dlatego, że już trochę tych "ekscytujących" kryminałów i thrillerów w swoim życiu przeczytałam.
Jak na thriller to podejrzanie słabo mnie to trzymało w napięciu. Owszem intryga została ułożona naprawdę sprawnie, ale nie zmienia to faktu, że "Lokatorkę" czyta się bez wypieków na twarzy. Mimo tragicznych wydarzeń ciężko jest poczuć jakiekolwiek współczucie w stosunku do postaci, o więzi z nimi już nawet nie wspominając. Poza tym ciężko mi było oprzeć się wrażeniu, że to jakieś takie strasznie przerysowane, odklejone od rzeczywistości, w której żyjemy... Ale może jestem zbyt wybredna. Ostatecznie rozrywka została zapewniona, a chyba tego się wymaga od tego typu literatury. Mnie nie powaliła, ale kogoś innego może zachwycić. To już kwestia indywidualna.
Spotkał ją. Uwierzył jej. Nie powinien. Nawiąż rozmowę z wyznaczonym mężczyzną. Nie bądź za szybko bezpośrednia. To on musi złożyć propozycję, a nie na...
Gdy żyjesz w błogiej nieświadomości, rzeczywistość może cię dopaść. Pewnego dnia Pete Riley otwiera drzwi nieznanemu człowiekowi. Ten przedstawia się...
Ludzkie relacje, podobnie jak całe ludzkie życie, zwykle obrastają mnóstwem niepotrzebnych rzeczy (...) Krtki walentynkowe, romantyczne gesty, ważne rocznice, drobne czułostki... To wszystko składa się na nudę i inercję zwykłych, konwencjonalnych związków, wyznacza ich bieg, zanim jeszcze tak naprawdę się rozpoczną.
Więcej