Nowa powieść autorki bestsellerów Hopeless i Ugly Love
Layla oczarowała Leedsa swoją szczerością i bezpośredniością. Znany muzyk już od pierwszej chwili czuł, że łączy ich wyjątkowa więź. Po pierwszej wspólnie spędzonej nocy oboje byli pewni, że są bratnimi duszami, że będą razem już do końca życia...
Jednak ktoś ma inne plany i próbuje zabić Laylę. Dziewczyna przez wiele tygodni dochodzi do siebie po brutalnym ataku. Niestety jej psychiczne rany nie goją się równie szybko jak fizyczne. Leeds ma wrażenie, że to zupełnie inna kobieta niż ta, w której się zakochał. Aby ratować ich związek, zabiera ukochaną do pensjonatu, w którym wszystko się zaczęło. Tam Layla zaczyna czuć się jeszcze gorzej, a jej dziwne zachowania coraz bardziej się nasilają. A to tylko niektóre z wielu niewytłumaczalnych zdarzeń w pensjonacie...
Leeds musi podjąć trudną decyzję. Wie, że jeśli dokona złego wyboru, może zaszkodzić nie tylko Layli.
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2021-02-24
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 320
Czytaliście coś od Colleen Hoover? Podobało Wam się? Jeśli nie, to mam dla Was fajną propozycję.
„Layla” to nie tylko opowieść o miłości, ale też wstrząsający thriller, który niepokoi od samego początku. To coś, o czym szybko nie zapomnicie. Zapnijcie więc pasy i zacznijcie czytać.
Leeds Gabriel gra właśnie koncert na weselu, kiedy jego oczom ukazuje się intrygująca dziewczyna. Zafascynowany chłopak nie może odwrócić od niej wzroku, więc zaraz po zakończeniu grania, rusza ją znaleźć. Okazuje się, że dziewczyna również jest nim zainteresowana i tak oto rozpoczyna się ich znajomość. Po pierwszej spędzonej nocy oboje są pewni, że zostaną ze sobą już na zawsze. Niestety niedługo potem, ktoś próbuje zabić dziewczynę i tylko cudem mu się to nie udaje. Mija wiele tygodni, zanim Layla wychodzi ze szpitala, a kiedy wydaje się, że wszystko wraca do normy, dziewczyna zaczyna coraz mniej przypominać samą siebie. Żeby pomóc ukochanej dojść do siebie, Leeds zabiera ją do pensjonatu, w którym wszystko się zaczęło. Niestety Layla czuje się coraz gorzej, a w budynku zaczynają dziać się bardzo niepokojące rzeczy.
Nie chce pisać za dużo, bo tu tak naprawdę niewiele trzeba, żeby zdradzić jakąś małą cząstkę tajemnicy, a przez to trzeba przejść samemu. I warto, bo fabuła jest bardzo rozwinięta i nieprzewidywalna. Od samego początku dało się wyczuć, że coś tu jest nie tak i trzeba to wyjaśnić. Treść jest wyjątkowo niepokojąca, i to nie tylko w kilku momentach, a w całości. Czuć było dreszczyk emocji, a co za tym idzie, nie dało się tej książki odłożyć. Książka jest bardzo wciągająca i intrygująca. Postacie świetnie wykreowane, każdy szczegół idealnie dopracowany. Zakończenie zupełnie niespodziewane. Po wyjaśnieniu wszystkich zdarzeń akcja nie zwolniła, a chyba nawet jeszcze przyspieszyła. Ostatnie strony to już czytałam w jakimś amoku. Świetna robota.
Dawno nie czułam takiego niepokoju jak przy czytaniu tej książki. Doceniam to, tego było mi trzeba. Całość dosłownie mnie pochłonęła i chętnie cofnęłabym czas, żeby jeszcze raz przez to przejść. Szczerze polecam i daję 9/10.
Colleen Hoover „Layla”
Historia o miłości, która przekracza śmierć
Layla podczas ślubu swojej siostry wpada w oko jednemu członkowi z zespołu muzycznego. Między dziewczyną a Leedsem rodzi się wzajemna fascynacja. Od tego momentu nie rozstają się ani na krok. Po pewnej tragedii w ich życiu, Layla walczy o zdrowie i swój stan emocjonalny. By zapobiec depresji, chłopak postanawia wybrać się do tego samego pensjonatu, gdzie pierwszy raz się poznali, aby ponownie zbliżyli się do siebie. Gdy dotarli na miejsce zauważyli, że dzieją się dziwne i niepokojące sytuacje. O co może chodzić?
„Większość ludzi jest taka przewidywalna. Tymczasem każde słowo i działanie Layli to prezent niespodzianka.”
Szczerze, nie wiem, jak ocenić „Laylę”. Początek był dla mnie obiecujący, ale środek mnie nużył i nie trzymał się kupy. Kiedy części paranormalne zaczęły ewaulować to straciłam tym zainteresowanie. Natomiast zakończenie szokujące i byłoby o wiele ciekawsze, gdyby zostało lepiej rozwinięte. Poza tym, książka nosi tytuł "Layla" a tak naprawdę nic o niej nie wiem. Jesteśmy obserwatorami Leedsa. Miałam wrażenie, że chemia była tylko przy pierwszym spotkaniu a potem już gdzieś wyparowała.
W moim odczuciu ocena pięć na dziesięć to i tak mocne.
„Zakochanie przypomina stan nieważkości, jakby powietrze wypełniało wszystkie zakamarki w kościach. Odkochanie jest cholernie ciężkie, mam wrażenie, jakby moje płuca stały się odlewami z żelaza.”
Poznałam dotychczas cztery powieści Colleen Hoover, które podobały mi się mniej lub bardziej, ale nigdy nie żałowałam ich lektury, do tej pory pamiętam emocje podczas czytania. Dlatego słysząc wieści, że warto poznać najnowszą książkę autorki "Layla" kupiłam ją sobie na urodziny i właśnie jestem świeżo po lekturze. Czy zgadzam się z zachwytami innych czytelników?
Na wstępie muszę przyznać, że sięgając po książkę nie znałam nawet zarysu fabuły. Wiedziałam jedynie, że jest to historia troszkę paranormalna, ale nawet dla mnie - osoby nie fascynującej się takimi wątkami czy fantastyką - nie będzie to minus podczas lektury [dzięki Joanko:)].
Głównym bohaterem jest muzyk, basista - Leeds, który wraz z zespołem grał na weselu Aspen i Chada w pensjonacie na terenie stanu Kansas. To właśnie wtedy poznał młodszą siostrę panny młodej - dwudziestodwuletnią Laylę i... zakochał się, z wzajemnością. Wbrew zdaniu najbliższych szybko zaczęli spędzać ze sobą czas a nawet mieszkać. Nie wiedzieli, że jest ktoś, kto patrzy na to z zazdrością i będzie próbował zabić dziewczynę. By pomóc rozbitej psychicznie, fizycznie i emocjonalnie ukochanej, Leeds zabiera ją do pensjonatu, w którym się poznali. Wynajmując go liczy, że to szczególne miejsce pomoże jej w powrocie do zdrowia.
Niestety, szybko okazuje się, że jego nadzieje szybko się rozwiały... Layla nie tylko czuje się tam gorzej, ale w domu zaczynają dziać się dziwne rzeczy! Według Leedsa to fascynujące, ale niewytłumaczalne jednocześnie i zaczyna szukać pomocy w internecie. Jego uczucia zostają wystawione na próbę, zaś Layla nic nie rozumie z tego co ją otacza. Jest ktoś, kto twierdzi że może pomóc w uzyskaniu odpowiedzi na trudne pytania... Kim jest? Czy uda mu się rozwiązać zagadkę?
Początkowo książka mnie denerwowała. Nie działo się nic ciekawego, było nawet nudnawo, ot dwoje ludzi zakochujących się w sobie, zazdrosna była dziewczyna i wyjazd mający służyć zdrowiu. Wszystko to z dodatkiem zbliżeń, mediów społecznościowych i muzyki. Dopiero z chwilą, gdy pensjonat zaskakuje ich wydarzeniami fabuła zaczyna się rozwijać, akcja przyspieszać i robi się z powieści niezły thriller! Emocje rosną, decyzje bohaterów zaskakują a ich pomysł na uratowanie związku powala!
Podsumowując - nie sądziłam, że "Layla" potoczy się w takim kierunku i że jeszcze na długo pozostanie w moich myślach. Jestem pozytywnie zaskoczona, choć nie ukrywam, że to zupełnie inna historia od tych tytułów autorki, które miałam okazję czytać.W pamięci pozostanie mi na pewno ogromna miłość, walka o nią oraz stwierdzenie, że lepiej być spełnionym biednym niż pustym bogatym. Książka pełna przekraczania barier, tęsknoty, marzeń, niepokoju; pokazująca silne więzi bratnich dusz oraz moc wspomnień. Jestem na tak.
Sięgam po książki Colleen Hoover od samego początku, od Hopeless, dzięki której odkryłam, że to właśnie takie książki chce czytać. Dzięki Hopeless pokochałam czytanie i zapragnęłam poznawać nowych autorów, jednak Colleen nadal utrzymuje się na liście moich ulubionych autorów, po której książki będę sięgać nawet w ciemno. Mam ogromny sentyment do autorki i niezmiernie cieszy mnie każda kolejna książka, dlatego nie mogłam nie sięgnąć po „Laylę", która już na samym początku mnie do siebie nie przekonywała, ale postanowiłam spróbować i ostatecznie czuję zawód.
„Layla” oczarowała Leedsa swoją szczerością i bezpośredniością. Znany muzyk już od pierwszej chwili czuł, że łączy ich wyjątkowa więź. Po pierwszej wspólnie spędzonej nocy oboje byli pewni, że są bratnimi duszami, że będą razem już do końca życia... Do czasu wypadku, który zmienił ich życie nie do poznania, a Leeds zmuszony jest podjąć trudne decyzje, choć wie, że jeśli dokona złego wyboru, może zaszkodzić Layli i sobie...
To zupełnie nie mój styl i nie moja tematyka. Chociaż opis książki niesamowicie mnie zaintrygował, a okładka tylko podsyciła tę ciekawość, to tym razem nie trafiłam. I nie zrozumcie mnie źle, ale książki Colleen Hoover uwielbiam, tylko jednak wolę postawić na jej romanse, czy nawet te thrillery psychologiczne, byle tylko nie pisała więcej takich historii, jaką przedstawiła w "Layli".
Cieszę się, że Colleen Hoover eksperymentuje i chwyta się różnych gatunków, jednak mnie nie przypadł on do gustu. Paranormalny romans to kompletnie nie moja bajka.
Nie ukrywam, że początkowo trochę się bałam, jednak im dalej czytałam tym coraz bardziej uświadamiałam sobie, że wątek z duchem jest po prostu śmieszny. I pomimo tych odczuć czytałam dalej, dlatego, że bardzo chciałam poznać zakończenie tej historii. Hoover zawsze na sam koniec lubi zrzucić na czytelnika bombę, która zmienia całe spojrzenie na jej powieści i w przypadku Layli było podobnie. Intrygujący finał, jednak dalej pozostaje przy opinii, że najnowsza książka autorki kompletnie mi się nie podobała.
Kocham tę autorkę całym sercem. Gdy usłyszałam, że wychodzi "Layla" wiedziałam, że muszę ją mieć. Dzięki uprzejmości wydawnictwa Otwartego dostałam ją w swoje ręce tuż po premierze. Nie mogłam się doczekać lektury, gdyż historie pisane przez autorkę są nietuzinkowe i mocno zapadają w pamięć i serce.
Leeds gra w kapeli country jako basista. I nie byłoby w tym nic dziwnego, ale on wcale nie lubi tego co robi. I w sumie nie musi, bo odziedziczył całkiem poważny spadek. Wychodzi z założenia, że coś robić musi. Na jednym z wesel, gdzie jego zespół zabawia gości, jego uwagę przykuwa dziewczyna, która wcale nie umie tańczyć. Jednak jest ona na tyle interesująca, że Leeds pragnie ją poznać. Iskrzy między nimi od razu. I coś co miało być przygodą na jedną noc stało się sposobem na życie. Niestety z powodu napaści, związek Layli i Leedsa przechodzi wielką próbę. Chcąc uratować to co jeszcze im pozostało, Leeds zabiera Layle w miejsce, gdzie się poznali. I tam doznaje szoku. Tego co tam się dzieje i czego się dowiaduje wcale się nie spodziewał. Cały jego dotychczasowy światopogląd upada i coś co wydaje się nie możliwe i absurdalne staje się absolutnie prawdziwe...
W każdej książce Colleen spotykamy się z efektem wow jak ja to nazywam. Czyli w pewnym momencie szczęka opada nam do ziemi. I tak się stało również w tym przypadku. Jak już myślałam, że nic już nie może mnie zaskoczyć i nagle bum! Jestem skołowana na maksa. Uwielbiam to! Nikt tak nie potrafi pisać o emocjach jak Hoover. Jest dla mnie absolutnym mistrzem. Aż prawie jej wierzę, że miłość może pokonać wszystko i istnieje coś takiego jak przeznaczenie.. Prawie ;) Mój wewnętrzny sceptyk nie pozwala mi to przyjąć za pewnik. Ale to tylko moje odczucie. Książka jest naprawdę dobra i musicie się na nią otworzyć i założyć, że to co tam znajdziecie jest możliwe. Tak podsumowując, trochę tęsknię za starą Hoover. Autorka teraz dużo eksperymentuje. Podejmuje się tematów, które wydają się do niej nie pasować. Ale za każdym razem dźwiga to. Mimo wszystko chciałabym przeczytać coś na miarę "Ugly love" czy "Maybe someday". Wierzę, że jeszcze się doczekam. A ta książka? Zdecydowanie na plus i zagrzeje miejsce na mojej półce na dłużej
"Życie i to, co po nim, wykracza poza nasze możliwości i zrozumienia, dlatego nie ma nawet co próbować tego pojąć. Możemy tylko czuć wdzięczność, że otrzymaliśmy drugą szansę. Mając ją, staramy się ze wszystkich sił nie dopuścić do tego, by potrzebna była jeszcze trzecia..."
Pewnego wieczoru zafundowałam sobie "Laylę" Collen Hoover🙈 Kiedy doszłam do połowy odłożyłam ją grzecznie na szafkę, bo czytanie jej o 1.00 w nocy nie było dobrym pomysłem, chociaż bardzo mnie intrygowała! 😁
Dokończyłam ją rano w łóżku.
Cóż to była za historia!
Po przeczytaniu jej miałam różne myśli w głowie i zastanawiałam się "A co jak w naszym życiu też się tak dzieje?
Layla - oczarowała Leedsa w jeden wieczór. Poczuli do siebie coś wyjątkowego od pierwszych chwil spędzonych razem. Ona - marna tancerka, On - był muzykiem, który grał koncerty ze swoja kapelą.
Jedna chwila. Jeden moment, a oni już wiedzieli, że spędzą ze sobą resztę życia.
Brzmi jak z bajki prawda?
Otóż nic bardziej mylnego!
Ktoś ma inne plany względem tej dwójki i próbuje zabić dziewczynę. Strzał trafia w głowę. Layla dochodzi do siebie bardzo długo. Miała szczęście, ponieważ udało jej się przeżyć.
Leeds zabiera dziewczynę do pensjonatu, w którym wszystko się zaczęło, tam Layla zaczyna czuć się jeszcze gorzej. W ich życiu zaczynają dziać się dziwne rzeczy... a chłopak czuje, że jego dziewczyna nie jest tą, którą pokochał...
Czy zamieszkał z nimi duch?
Jak wytłumaczyć te wszystkie sytuacje, których doświadczył Leeds i Layla podczas pobytu w tym domu?
Wierzycie w duchy?
Jak to wszystko wyjaśnić...? Koniecznie przeczytajcie tę powieść, ponieważ w mojej głowie zostanie ona na długo.
Dziękuję @wydawnictwootwarte za egzemplarz recenzyjny!
"..w życiu nie można być absolutnie niczego pewnym..."
Ach, jak dobrze było sobie przypomnieć, za co kiedyś tak bardzo lubiłam Colleen Hoover. Przyznam, że dawno nie czytałam niczego, co wyszło spod pióra autorki. Trochę zniechęcił mnie kierunek, w którym poszła. Wiedząc jednak, że jej najnowsza książka zawiera elementy paranormalne, nie mogłam obok „Layli” przejść obojętnie. I to była bardzo dobra decyzja.
Layla i Leeds poznają się na weselu siostry dziewczyny. On gra w zespole, ona beznadziejnie tańczy, czym zwraca na siebie uwagę chłopaka. Szybko łączy ich coś wyjątkowego, oboje są pewni, że to miłość na całe życie. Młodzi zaczynają razem mieszkać, snują plany na przyszłość. Ktoś jednak ma inne plany wobec tego związku. Ktoś chce zabić Laylę. Nie udaje się, jednak Layla zostaje poważnie ranna. Po jakimś czasie wychodzi ze szpitala, rany fizyczne się zagoiły, psychiczne jednak nie chcą się goić. Dziewczyna miewa epizody utraty pamięci, nie pamięta tego, co razem z Leedsem przeszli przed wypadkiem. Chłopak jest załamany, z całych sił stara się pomóc ukochanej. Wydaje się, że ta tragedia bardzo zmieniła Laylę, Leeds z ukochanego stał się bardziej opiekunem i coraz częściej łapie się na tym, że zaczyna się odkochiwać. Aby temu zapobiec i jakoś naprawić tę relację, zabiera Laylę w miejsce, w którym się poznali. Pensjonat, w którym odbyło się wesele, jest już zupełnie innym miejscem niż wtedy. Opustoszały, wystawiony na sprzedaż. W tym miejscu zamiast czuć się lepiej, Layla czuje się coraz gorzej. Nie wysypia się, jest ciągle rozdrażniona. Dzieje się z nią coś złego, nie wiadomo jednak co. Czy Leeds odkryje, co stoi za dziwnym zachowaniem kobiety? Czy uda mu się naprawić relację z ukochaną?
Ale to był sztos! Takich książek chcę czytać więcej i więcej. Opis nie zapowiada tego, co czeka na nas w tej powieści. Historia Leedsa i Layli rozpoczyna się mocnym akcentem, od przesłuchania. Nie wiemy, kto je prowadzi i po co. Ten krótki wstęp daje dużo do myślenia. Nie wiadomo, o co może chodzić. Możemy się domyślać, że ma to związek z przemocą, jednak osoba prowadząca przesłuchanie na rzekomą przemoc nie reaguje. Czyli coś się nie zgadza. Następny rozdział to wesele siostry Layli i moment, kiedy młodzi się poznają. Ta część podobała mi się najmniej. Było bardzo intensywnie, jeśli o mnie chodzi trochę za bardzo. Rozumiem, że w niektórych może piorun strzelić i zakochują się od razu, a chwilę potem już planują ślub. Jednak w moich oczach wypadło to trochę nienaturalnie. Ale to jedyne zastrzeżenie, jakie mogę mieć do tej książki. Bo im dalej w tej powieści, tym lepiej.
Na fabułę książki składają się fragmenty rozgrywające się w czasie teraźniejszym i retrospekcje. We wspomnieniach poznajemy Leedsa i Laylę, łączącą ich relację i to, co się wydarzyło. Pomiędzy retrospekcjami przebiega przesłuchanie, które rozjaśnia nieco panujący w naszej głowie chaos myśli i emocji. Ta książka jest niesamowita! Jeśli macie ochotę na coś totalnie nieprzewidywalnego, sięgnijcie koniecznie po tę pozycję. Nawet, jeśli sądzicie, że połączenie romansu i zjawisk paranormalnych nie jest dla Was. Ta historia trzyma w napięciu od początku do końca. Tu nic nie jest oczywiste, niczego nie da się przewidzieć. Nawet, jeśli myślimy, że coś nam się w głowie rozjaśnia, następuje zwrot i sytuacja całkowicie się zmienia. Powieść obfituje w zwroty akcji, sama akcja jest bardzo dynamiczna. Autorka naprowadza czytelnika na to, o co może chodzić, ale jest też mistrzynią zmyłek, dlatego mimo wskazówek, nadal nie wiemy, co się dzieje. I błądzimy tak po omacku do samego końca. Finał tej historii mocno zaskakuje i zadziwia. Colleen Hoover potrafi wciągnąć czytelnika w wir opowieści i sprawić, że nie odłoży książki, aż wszystkie puzzle nie wskoczą na swoje miejsce. Nieźle pogrywa sobie również z jego emocjami. Nie wiadomo, komu można wierzyć, kto w tej historii jest tym dobrym, a kto złym i w jakim kierunku to wszystko zmierza. Majstersztyk!
Podobnie jak stworzone przez autorkę sytuacje, tak wykreowani przez nią bohaterowie nie są jednoznaczni. Czytając, nie wiemy, co o nich myśleć. Leeds na początku obsesyjnie wręcz zakochany w Layli, zmienia się nie do poznania po jej wypadku. Prawdziwą twarz pokazuje podczas ich pobytu w pensjonacie, kiedy do głosu dochodzi jeszcze ktoś. Ciekawie obserwuje się to, co wtedy dzieje się z bohaterem. Leeds jest narratorem tej opowieści i wszystkie zdarzenia poznajemy z jego punktu widzenia. A to, co możemy zobaczyć jego oczami, to nie jest piękny obraz. Mężczyzna jest człowiekiem egoistycznym i zakłamanym. Twierdzi, że stara się pomóc ukochanej, a widzimy coś zupełnie innego. Jego obchodzi tylko on sam i jego uczucia. Mniej interesuje go Layla, bardziej fakt, jak sam się czuje z tym, że ona się zmieniła. Pod koniec książki zachowanie głównego bohatera zostaje wytłumaczone i chyba miało zostać usprawiedliwione. Jednak w moich oczach nic nie jest w stanie usprawiedliwić tego, jak się wcześniej zachowywał. Nie polubiłam Leedsa, moje zasady moralne zwyczajnie mi na to nie pozwalają. Odnośnie Layli się nie wypowiem, bo musiałabym zbyt wiele zdradzić z samej fabuły, a nie chcę tego robić. Mogę tylko powiedzieć, że mój stosunek do bohaterów dobitnie świadczy o tym, jak dobre postaci tworzy Hoover. Skomplikowane, pokręcone, takie, które każdy odbierze inaczej. Jej bohaterowie dopuszczają czytelnika do swoich najczarniejszych myśli. To, co w nich odnajdujemy jednocześnie przeraża i zachwyca. Sprawdźcie zresztą sami, ja jestem pod ogromnym wrażeniem kreacji postaci i w ogóle całej książki. Tym, co również zasługuje na uwagę, jest umiejscowienie akcji w odciętym od świata miejscu. Dzięki temu klimat tej powieści jest niezwykły. Mroczny, tajemniczy, klaustrofobiczny. Rozdziały z przesłuchaniem dodatkowo potęgują już i tak wyraźnie zaznaczone uczucie niepokoju. To nie jest zwykły romans. Nawet nie tylko z powodu obecnych tu elementów nadnaturalnych. Romans taki, jaki odnaleźć możemy w innych pozycjach autorki, dzieje się dosłownie na kilku pierwszych stronach. Dzieje się jednak, w moim odczuciu, zbyt szybko. Później przeradza się on raczej w toksyczną relację. Książka mówi o tym, że prawdziwa miłość przetrwa wszystko, nawet przeszkody nie z tej ziemi. Pokazuje też, jakie przy tej okazji trzeba ponieść ofiary. I właśnie z powodu tych ofiar mam mieszane odczucia. I za to również plus dla autorki, bo potrafiła tak bardzo namieszać mi w głowie. Sprawiła, że targały mną sprzeczne emocje, zmusiła do rozmyślań nad naturą miłości i w ogóle człowieka. Pozostawiła z ogromnym, nie dającym się niczym zapełnić książkowym kacem.
„Layla” to pozycja, po którą trzeba sięgnąć. Jest genialnie skonstruowana. Dawno nie czytałam czegoś, co wywołałoby we mnie aż tak silne i skrajne odczucia. Dawno nie zdarzyło się, abym miała ochotę książką rzucać. Dawno też nie odrzucało mnie tak bardzo od bohaterów, a jednocześnie chłonęłam ich historię z niesamowitym zaangażowaniem. Dawno nie wkręciłam się aż tak bardzo w odkrycie tego, o co w książce tak właściwie chodzi. Dawno też nie miałam po lekturze aż tylu przemyśleń. Jestem zachwycona. Dlatego całą sobą polecam Wam tę historię. Przeczytajcie koniecznie.
Colleen Hoover nie trzeba nikomu przedstawiać. Każdy ją zna i lubi. Książki Colleen mogę brać w ciemno i zawsze mi się podobają.
Nie wiedziałam o czym jest "Layla", ponieważ nigdy nie czytam opisów, więc nie wiedziałam o czym jest. I tutaj spotkała mnie niespodzianka.
Czytam sobie spokojnie i nagle bach. Proszę, nie. Tylko nie to. A jednak. Wątek paranormalny. Hmmm. Nie lubię tego, ale powiem Wam, że tutaj to pasowało. Naprawdę fajnie to wyszło.
Autorka stworzyła niepowtarzalną historię, która wciągnęła mnie bez reszty. Czytało się ją dość lekko i szybko. Fabuła intrygująca, trzyma w napięciu do samego końca. Nawet w jednym momencie poczułam ciarki na karku. A rzadko mi się to zdarza. Spodziewałam się, że będzie to bardziej thriller, bo na to wskazywał przebieg wydarzeń, ale romans też może być. Zwroty akcji są zadziwiające.
Tak to była dobra historia i mogę ją z czystym sumieniem polecić.
Zwykle Colleen Hoover zachwyca nas swoimi niebanalnymi historiami miłosnym, w książce „Layla” Colleen pokazuje jednak swoją paranormalną stronę. Dreszczyk emocji gwarantowany!
Leeds młody przystojny muzyk poznaje Layle na weselu jej siostry. Zaledwie chwila wystarcza, by tych dwoje zakochało się w sobie po uszy. Od tej pory ta para jest nie do rozdzielenia i Leeds wie, że to z Laylą chce spędzić resztę życia. Sielanka nie trwa zbyt długo i Layla pada ofiarą brutalnej napaści, po której nie może dojść do siebie. Leeds zabiera swoją ukochaną do miejsca, w którym się poznali, aby odbudować związek, który po wypadku ma się nie za dobrze. Dochodzi tu jednak do przedziwnej sytuacji, w której młody chłopak więzi swoją ukochaną, by ta nie uciekła. Co się wydarzyło? Dlaczego uprzednio kochający facet posunął się do tak drastycznych kroków?
Z początku książka wydaje się bardzo tajemnicza i stopniowo dowiadujemy się, co tak naprawdę się wydarzyło. Co jak co, ale klimatu tej książce nie brakuje. Duży pusty pensjonat na odludziu to idealny przepis na odrobinę strachu. Historia Colleen nie jest jednak typowym horrorem, ale ma wątki paranormalne, co niektórym może przeszkadzać. Mnie się ta odmiana strasznie podobała i miała swój urok. Jak to u autorki bywa, można się doszukać tutaj sporej dawki przewrotności i nasze emocje względem głównych bohaterów mogą się zmieniać jak w kalejdoskopie. Za to właśnie uwielbiam jej powieści. Czyta się tę książkę ekspresowo i jest to taki romantyczny guilty read. Czy mam coś do zarzucenia tej historii? Hmm pomimo tego, że fakt przetrzymywania Layli jest w dalszej części wyjaśniony, to budził we mnie mocno negatywne odczucia, ale czego się nie zrobi w imię miłości nieprawdaż ? Polecam zwłaszcza niepoprawnym romantyczkom.
Czytałam już wiele książkę tej autorki więc gdy tylko zobaczyłam ten tytuł to wzięłam go bez czytania opisu. Przeczytam wszystko gdzie będzie nazwisko Colleen Hoover. Ale to co tu się działo przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Autorka po raz pierwszy napisała historię w takim stylu i muszę przyznać że wyszło świetnie. Nie podejrzewałam, że to może się udać i pewnie gdybym od początku wiedziałam o czym ma być ta powieść to była bym nastawiona sceptycznie a tak to zaczęłam z czystą karta bez oceniania od początku.
Historia Layly i Leedsa jest przedziwną a zarazem przepiękna. Widzimy potęgę miłości która przetrwa wszystko. Temat życia po życiu to trudny orzech do zgryzienia. Każdy ma na ten temat swoje zdanie i dla każdego znaczy coś innego. Niektórzy wierzą w życie poza grobowe inni nie. Ile ludzi tyle opinii. Sama niewiem jakie mam zdanie na ten temat lecz w powieści bardzo podobal mi się ten wątek. Mam ochotę na więcej takich historii.
Podoba mi się pióro Colleen Hoover w tej odsłonie. Chociaż książka skategoryzowana została jako romans, tak naprawdę czytelnik ma tu do czynienia z mieszanką gatunkową. W wątek obyczajowy autorka wplotła elementy paranormalne, a wszystko doprawione gęstą, pełną niepokoju atmosferą rodem z thrillerów. Widać tu lekkie pióro, umiejętność płynnego prowadzenia fabuły, konstruowania dialogów. Hoover dobrze sobie radzi z kreowaniem ciekawych, intrygujących postaci, a do tego potrafi odpowiednio przedstawić punkt widzenia każdego z bohaterów. Wie, jak budować napięcie, sprawić, by czytelnik nie mógł się oderwać od lektury. Czytałam tę powieść z zapartym tchem! Chciałam wiedzieć więcej i więcej, pragnęłam odkryć prawdę, a kiedy już dowiedziałam się, w czym rzecz, jeszcze bardziej ciekawił mnie finał tej historii. Niejednokrotnie czułam dreszcze przeszywające mnie od stóp do głów. Ta książka była zaskakująca, inna, nietypowa, a przez to długo jej nie zapomnę.
Bardzo podobają mi się takie niezwykłe historie. I to nie z powodu, że są rzadko opisywane, a raczej dlatego, że rozbudzają wyobraźnię, która podczas czytania działa cały czas na wysokich obrotach. Niesamowita fabuła, trochę paranormalna ale wciągająca, i to bardzo. Tej książki nie da się odłożyć nie przeczytawszy "jeszcze jednego rozdziału".
To mój pierwszy kontakt z autorką i trochę mnie martwi, że to jej pierwsza taka książka. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko czekać na kolejne tego typu.
Bardzo, bardzo mi się podobała!
„To ciekawe, jak bardzo wszystko, w co wierzymy, może się zmienić pod wpływem niewyjaśnionych wydarzeń”
Layla poznała Leedsa, kiedy grał ze swoim zespołem na weselu jej siostry. Oczarowała go swoją szczerością i bezpośredniością. Od tamtej pory stali się nierozłączni. Muzyk od pierwszej chwili poczuł, że łączy ich wyjątkowa więź. Po wspólnie spędzonej nocy oboje poczuli, że łączy ich wyjątkowa więź. Jednak ktoś miał inne plany i próbował zabić Laylę. Dziewczyna potrzebowała wielu tygodni, żeby dojść do siebie po brutalnym ataku. Leeds ma wrażenie, że Layla po ataku stała się zupełnie inną osobą. Chce ratować ich związek. Zabiera ukochaną do pensjonatu, w którym się poznali. Layla zaczyna czuć się coraz gorzej, a w pensjonacie zaczynają dziać się bardzo dziwne i niewytłumaczalne rzeczy. Leeds musi podjąć trudną decyzję. Jest świadomy, że jeśli dokona złego wyboru, może zaszkodzić nie tylko Layli.
„Layla” to już druga mroczna powieść Coleen Hoover, widać, że autorka eksperymentuje z fabułą i klimatem. Świetnie jej to wychodzi. „Layla” trzyma w napięciu od samego początku, a im dalej tym dzieją się dziwniejsze rzeczy. Fabuła jest utrzymana w mrocznym, paranormalnym klimacie. Akcja nie zwalnia, i co chwilę ujawniane są kolejne tajemnice. Końcu “rozwala” mózg! Bardzo polecam!
Wierzycie w duchy a może doświadczyliście czegoś paranormalnego?
Layla i Leeds już od pierwszego wejrzenia wiedzieli,że chcą spędzić ze sobą życie. Wspólna noc tylko utwierdziła ich w tym przekonaniu.
Jednak ich sielanka nie trwała długo bo ktoś czyhał na ich życie. Ktoś chciał zemsty i pragnie zrobić wszystko by zemsta ta
była ostatnią rzeczą. I taka była..
Brutalny atak doprowadza do tego,że Layla w stanie krytycznym przebywa w szpitalu. Udaje jej się pokonać śmierć, ale nie
jest tą osobą, którą była przed atakiem. Uraz głowy doprowadza do luk w pamięci i dziwnym zachowaniu.
Leeds by choć trochę jej pomóc zabiera ją na wycieczkę do miejsca , w którym się w sobie zakochali. Okazało się,że był
to wielki błąd bo dziewczyna czuje się tam jeszcze gorzej. W dodatku Leeds spotyka tam kogoś innego, nadzwyczajnego.
I wszystko nie jest tak,jak być powinno. Ma złe przeczucia , które go nie mylą a sprawa z Laylą nabiera tempa.
Jego przeczucia okażą się prawdziwe a jego mętlik w głowie może doprowadzić do tragedii. Wystarczy jeden błąd a wszystko
będzie musiał przeżywać od nowa. Ma tylko trzy minuty, ani sekundy więcej czy podoła?
Colleen Hoover postawiła na historię paranormalnego romansu połączonego z thrillerem. I moim zdaniem wyszło jej to świetnie.
Nie czytałam chyba jeszcze takiej książki choć filmy oglądałam.
Autorka pokazuje jak silna potrafi być miłość nawet ta, która trwa krótko. Siła miłości może doprowadzić do rzeczy niemożliwych, które
tutaj się ukazywały.
Książka od początku wzbudza ciekawość choć im dalej tym zdecydowanie jest lepiej. Nie mam zastrzeżeń i myślę,że autorka
potrafi pisać w każdy sposób. Ma pomysły, które przelane na papier mają ręce i nogi a to się ceni.
Layla na pewno pozostanie w mojej pamięci jeszcze przez jakiś czas. Zakończenie było zaskakujące i osobiście nie
myślałam,że to pójdzie w tę stronę i niczego się nie spodziewałam a za to na pewno jest też duży plus.
Każde zakończenie może być początkiem. „It Starts with Us” rozpoczyna się w momencie, w którym pozostawił nas emocjonujący epilog „It...
On, Ridge, gra na gitarze tak, że porusza każdego. Ale jego utworom brakuje jednego: tekstów. Gdy zauważa dziewczynę z sąsiedztwa śpiewającą do...
Przeczytane:2024-03-10,
Layla to wyjątkowa mieszanka romansu, tajemnicy i zjawisk paranormalnych. Napisana przez Colleen Hoover, autorkę bestsellerów New York Timesa, ta nieziemska i wszechogarniająca historia miłosna z odmiennością wymyka się wszelkiej logice.
Colleen Hoover jest tak zróżnicowaną autorką. Przeczytałam wszystkie jej powieści, ale nie mogę uwierzyć, jak wiele gałęzi romansu autorka włącza do swoich narracji. Od thrillerów psychologicznych, po romanse dla młodych dorosłych i współczesne nowoczesne powieści romantyczne, Hoover ma niesamowitą umiejętność łączenia gatunków. W Layli Colleen Hoover atakuje gatunek paranormalny, co robi z wdziękiem. Generalnie nie jestem fanką romansów paranormalnych i podchodziłam do tego podgatunku z poczuciem niepokoju. Jednak w prawdziwym stylu Colleen Hoover jak zawsze nie zawodzi.
Uwielbiam natychmiastową więź miłosną, która rozwija się między dwoma głównymi bohaterami powieści. Czułam, że ten romans był dobrze rozwinięty i wiarygodny. Autorka szybko wystawia tę historię miłosną na próbę, wprowadzając dość znaczącą komplikację do tego związku na początku utworu. Moje serce pękło na pół z powodu Leedsa i Layli, ponieważ tragedia, która ich spotkała, jest dość przygnębiająca. Wykorzystanie naprzemiennych rozdziałów, które ujawniają omawianą historię, wraz z bardzo intrygującą sesją wywiadów, naprawdę napędza tę książkę.
Początkowo byłam trochę podejrzliwa i wstrząśnięta elementem paranormalnym. Prawie nie byłam gotowa na to, by książka poszła w tym kierunku. Jednak wkrótce przyjąłem tę wyjątkową historię i zacząłem myśleć nieszablonowo, co na początku było niewygodne, ale potem niesamowicie satysfakcjonujące. Przyjmując tę niezwykłą historię, poczułem złość na Leedsa i pokręciłam głową z niedowierzaniem. Cieszę się, że udało mi się odrzucić wątpliwości i zobaczyć, czym naprawdę była ta opowieść. Z pewnością była to bardzo szczególna forma miłości, której nie zapomnę.
W książce jest tylko garstka postaci pobocznych i bardzo małą ilością scenerii, Layla jest prosta pod pewnymi względami i złożona pod innymi względami. Jest to książka, która moim zdaniem wykracza poza prosty chłopak spotyka dziewczynę i zakochuje się w historii miłosnej, której czytelnicy mogą się spodziewać.
Daj szansę Layli , może Cię to zaskoczyć – w pozytywny sposób!