Gabriela Gargaś – czarodziejka kobiecych uczuć – zaprasza do urokliwego pensjonatu w Bieszczadach, gdzie wszystko może się zdarzyć…
W małym bieszczadzkim miasteczku czas płynie leniwie. W ogrodzie przy Różanym Pensjonacie rozkwitają róże, a serce Michaliny tęskni za mężczyzną, którego pokochała pewnego zimowego wieczoru. Jej wybranek jednak odwiedza ją zdecydowanie zbyt rzadko, przez co ich miłość zostaje wystawiona na próbę.
Sielską atmosferę zburzy przybycie tajemniczego Przemka, który spróbuje oczarować Michalinę i skraść jej serce. Czy uda mu się sprawić, że dziewczyna zapomni o ukochanym?
W malowniczej scenerii goście pensjonatu przeżyją niezapomniane chwile, a ich los się odmieni i dostaną od życia drugą szansę.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2018-07-18
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 368
Język oryginału: polski
Jeśli macie ochotę spędzić parę miłych chwil w pensjonacie w Bieszczadach, z dala od zgiełku miasta, tłumów turystów i popularnych szlaków, na których trzeba czekać godzinami na wejście na szczyt – sięgnijcie po „Lato utkane z marzeń” Gabrieli Gargaś. Traficie do małego miasteczka Złotkowo i poznacie ludzi, którzy w nim żyją i pracują.
Ale jeśli szukacie beztroskiej atmosfery, sielanki i życia usłanego różami – to możecie się trochę rozczarować, bo książka pani Gabrieli pełna jest złamanych serc, podeptanych uczuć, zdrad, beztroskich mężczyzn, którzy porzucają swoje kobiety i tęsknoty za uczuciem. Choć słodyczy i sielskości też nie zabraknie 😊
Jedna z bohaterek książki jest Michalina, która po śmierci matki wychowuje swojego brata Bartka. Ich ojciec jest niebieskim ptakiem, Piotrusiem Panem, który nie potrafi osiąść w jednym miejscu i ciągle pojawia się i znika, nie odbierając telefonów i nie dając znaku życia. Rani w ten sposób małego Bartka, ale nie potrafi się zmienić… Michalina prowadzi Różany Pensjonat i chwilami ma dość codziennej rutyny i ciężkiej pracy. Z drugiej strony kocha to miejsce, kocha Złotkowo i czuje, że to jest właśnie jej miejsce na ziemi. Kocha też braciszka, któremu stara się zastąpić matkę i pragnie go uchronić przed cierpieniem, co oczywiści jest niemożliwe. Ich ojciec jego Kenijczykiem, oboje maja więc śniadą skórę, co staje się powodem nietolerancji ze strony rówieśników Bartka. Chłopiec nie rozumie, dlaczego inność uważana jest za wadę i trudno jest mu się pogodzić z wyzwiskami, z jakimi spotyka się na wymarzonych półkoloniach… Na szczęście szybko zaprzyjaźnia się z dziewczynką, która przyjeżdża do Złotkowa w odwiedziny do swojej babci – i lato znów nabiera dla niego kolorowych barw.
Jego siostrze jednak wcale nie jest do śmiechu – mężczyzna, z którym od jakiegoś czasu była związana, Artur – zaczyna się od niej oddalać. Michalina miała nadzieję, że starszy, dojrzały partner, który ma za sobą rozwód, będzie potrafił zbudować z nią szczęśliwy związek – jednak wcale się tak nie dzieje. Przyjazd dzieci Artura tylko zaognia całą sytuację – w efekcie Michalina zostaje ze złamanym sercem, ale – jak przystało na Gabrielę Gargaś – długo cierpieć nie będzie 😊 Wkrótce w pensjonacie pojawia się intersujący młody mężczyzna – Przemek, z którym Michalina znała się od dzieciństwa. Czy stanie się on remedium na smutki Michasi? Czy poskleja jej złamane serce i pomoże wygoić się wszystkim ranom zadanym przez Artura?
Inną bohaterką „Lata utkanego z marzeń” jest Amelia. Jej historie poznajemy w dwóch płaszczyznach czasowych: koniec lat dziewięćdziesiątych i początek XXI wieku oraz współcześnie – kiedy przyjeżdża do Złotkowa do swojej matki, Jadwigi, wraz z dwiema córeczkami Wiktorią i Mary Ann. Amelia także doznała wielu krzywd w życiu – dwaj mężczyźni, którym zaufała, okazali się niedojrzałymi chłopcami, na których nie mogła liczyć. Jako nastolatka uciekła z domu. Rodzice, zajęci zarabianiem pieniędzy, nie poświęcali jej czasu, czuła się nieważna i niekochana, więc kiedy poznała Roberta, który przekonywał ją o swojej miłości – zdecydowała się pojechać z nim w świat. Jednak wielka miłość okazała się tylko złudzeniem, które nie wytrzymało konfrontacji z rzeczywistością.
W Złotkowie Amelia poznaje Marka, który wydaje się ideałem: ciepły, dowcipny, zaradny, mądry i seksowny. Ma własne gospodarstwo (domek jak z bajki, ogród tonący w kwiatach, zwierzęta, które nie muszą bać się, że trafią na talerze w formie obiadu…). Czytelnik cały czas czeka, gdzie tu haczyk – i haczyk się ujawnia. Dość przewidywalny.
Generalnie sytuacje przedstawione przez autorkę są dość typowe i łatwe do przewidzenia. Ale pani Gabriela chce nam pokazać, że nawet kiedy źle się dzieje, kiedy nasze plany sypią się w gruzy, a wszystko wokół zdaje się być przeciwko nam – można znaleźć kogoś, kto nam pomoże i dzięki komu świat zaczyna znów być piękny i kolorowy. Inna rzecz, że tym kimś u Gabrieli Gargaś – zwykle jest nowy mężczyzna, który poprawia ten świat tylko na moment, bo potem znów okazuje się, że po pocałunku książę zmienia się w ohydną ropuchę… Przyznam, że toksyczność tych wszystkich kolejnych opisywanych relacji damsko-męskich była dla mnie męcząca, podobnie jak fakt, że w XXI wieku dorosłe kobiety nie mają pojęcia o istnieniu antykoncepcji…
Powieść Gabrieli Gargaś to opowieść o wiecznym poszukiwaniu miłości i szczęścia, opowieść o marzeniach, o winie i przebaczeniu, o przedawnionych urazach, które nie pozwlajaą normalnie żyć; ale też o macierzyństwie – nie tym z pięknych reklam, ale takim zwyczajnym, codziennym… To także książka o przyjaźni i o tym, że drugi człowiek może zaprowadzić nas do nieba tylko po to, żeby potem zepchnąć w piekielną otchłań. Autorka przedstawia nam też rozmaitych gości pensjonatu – od typowych, wyluzowanych turystów, przez ludzi uciekających od codziennych kłopotów, po wiecznie narzekających malkontentów.
„Lato utkane z marzeń” to fajna lektura na lato – choć nie jestem fanką tego typu literatury. Chciałam odpocząć od krwawych zbrodni i przeczytać coś miłego i sentymentalnego, a dostałam lekturę miejscami mocno przygnębiającą. Choć ogólne przesłanie jest optymistyczne, bo autorka chce nam powiedzieć, że w każdym wieku i w każdych okolicznościach możemy spotkać bratnią duszę – musimy tylko być otwarci i nie zamykać się w swojej skorupie.
Czy Michalina odnajdzie szczęście u boku Przemka? A może pojawi się jeszcze ktoś inny? Czy Artur zrozumie, że popełnił błąd? Czy Amelia i Marek zostaną parą? Czy zagubiony i poraniony Michał pozwoli się wyleczyć Wiktorii? Aby poznać odpowiedzi na te pytania – musicie przeczytać powieść Gabrieli Gargaś.
Każdy z nas popełnia w życiu błędy. Czasami zrozumiemy, przeprosimy, wybaczymy, albo przynajmniej będziemy próbować. Innym razem jednak zwyczajnie uciekniemy i trudno będzie wyciągnąć rękę na zgodę. Czy każdemu i niezależnie od okoliczności powinno się wybaczyć? Niezależnie od tego co nam zrobili? O tym opowie czarodziejka kobiecych uczuć - Gabriela Gargaś - w swojej najnowszej powieści z przepiękną okładką.
"Do życia czasem potrzeba tylko marzeń" *
"Lato utkane z marzeń" jest kontynuacją losów mieszkańców Złotkowa w Bieszczadach, znanych nam z książki "Wieczór taki jak ten". Spędziłam cudowną sobotę goszcząc w tym urokliwym zakątku, z dala od zgiełku, pośród łąk, pól, sadów oraz spacerując nad strumykiem. Wynajęłam pokój u Michaliny, która doskonale radzi sobie z prowadzeniem "Różanego pensjonatu", choć oczywiście zdarzają jej się chwile słabości, zmęczenia czy złości... Na gości, na Artura (tak, ich związek trwa, ale niezupełnie po myśli młodej kobiety), na ojca wciąż bywającego u dzieci na chwilę, na ludzi wytykających palcami młodszego brata...
Ostatnio schudłam, więc nie przejmując się dodatkowymi kilogramami jestem częstym gościem kawiarni "Cynamonowe Serca" prowadzonej przez babcię Zosię. Słodkości, które można u niej zjeść zapadają na długo w pamięci!
Jeśli chcecie sprawdzić jakie nieprzyjemności spadły na Bartka, kogo babcia Zosia zatrudniła do pomocy w kawiarni, jakie historie przywożą ze sobą w Bieszczady goście pensjonatu Miśki oraz co dzieje się w jej życiu uczuciowym koniecznie sięgnijcie po tę powieść.
Poznacie wielu nowych bohaterów, którzy wnoszą powiew świeżości, humor, radość, ale i liczne problemy. Wasze serca podbije - jestem o tym przekonana - Fred, zamarzycie o ławeczce pod jabłonką czy leżaku z widokiem na góry.
"Czym jest szczęście?
Tą ciszą o poranku, która rozdziera jedynie pianie koguta; rześkim wiatrem, który wpada do pokoju, kiedy tylko otworzymy okno. Jaka to przyjemność - móc wyjść na spacer i niczym się nie martwić. Chodzić wśród łanów zbóż i dotykać kłosów pszenicy rękoma. Szczęście to niebo o kolorze akwamarynu. (...) Szczęście czuje się w całym ciele, nawet w opuszkach palców" **
Myślicie, że nic Was nie zaskoczy? Że wszystko wiecie? Gwarantuję, że doświadczycie zarówno uśmiechu, jak i łez smutku. Niejedno wyznanie bohaterów wprawiło mnie w konsternację (a sądziłam, że Neo mnie już niczym nie zadziwi), niektórym kibicowałam, innych 'wyprawiałam' w daleką podróż :) Odkrywałam uroki życia w Złotkowie, piękno przyrody i poznawałam różne charaktery opisanych postaci.
"Nie powinniśmy zbyt łatwo rezygnować ani się poddawać. Życie bywa niesprawiedliwe, dokonujemy złych wyborów. Ale zawsze można zawrócić i wszystko naprawić. (...) powinniśmy przepraszać i kochać (...)" ***
Pamiętacie jak pod koniec powieści "Wieczór taki jak ten" Jadwiga została w sprytny i podstępny sposób wysłana do Londynu? Ogromnie cieszy mnie to, że mogłam poznać szczegóły dotyczące tej wizyty. Dzięki retrospekcyjnym fragmentom sięgającym głównie do roku 1998, dowiedziałam się dlaczego jej córka - Amelia - uciekła z domu. Co się wtedy wydarzyło w sercu i życiu nastolatki, że podjęła tak trudną dla niej samej decyzję. Jak ułożyło się jej na obczyźnie? I czy matka i córka będą w stanie odbudować łączącą je wiele lat temu więź...
"Czasami nie jest łatwo wybaczyć" ****
Podsumowując - "Lato utkane z marzeń" to książka o marzeniach, które każdy z nas posiada i dąży do ich spełnienia czasami krocząc niewłaściwymi ścieżkami. Powieść o wspomnieniach, które uwierają, łzawiących sercach, odnajdywaniu wewnętrznej ciszy, nieszczęśliwej miłości oraz pragnieniu szczęścia. Przepięknie upleciona historia o odpowiedzialności, lub jej braku, wczesnym macierzyństwie, ludzkich tragediach, gnijących małżeństwach, ale i o wybaczeniu oraz pojednaniu. To powieść, która zaczaruje czytelnika i sprawi, że nie oderwie się póki nie skończy. Gorąco polecam a po cichu liczę na kolejną wizytę w Złotkowie.
* G. Gargaś, "Lato utkane z marzeń", Wyd. IV Strona, Poznań 2018, s. 207
** Tamże, s. 180
*** Tamże, s. 123
**** Tamże, s. 318
recenzja pochodzi z mojego bloga: http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/
Jak pewnie wiecie po literaturę kobiecą sięgam niezwykle rzadko. Do wyjątków należą książki Gabrieli Gargaś, które choć skierowane do żeńskiej części czytelników, podbiły moje serce. Niby nadal mamy do czynienia z romansem, niby to typowa książka w której nadużywane są słowa : miłość, siedlisko, rozpacz, łzy czy zranione serce, jednak powieść ta nie epatuje emocjami i choć wzrusza, to robi to w niezwykle wysublimowany i delikatny sposób. Polskie autorki przyzwyczaiły mnie do łzawych historii z melodramatycznym zakończeniem. Tutaj jest zabawnie, mądrze i z przytupem. Choć nadal jest to literatura obyczajowa to śmiało mogę powiedzieć, że ściągnięta została z najwyższej półki.
Złotkowo, Bieszczady. Michalina tęskni za mężczyzną, którego poznała w Święta Bożego Narodzenia. Choć połączyło ich gorące uczucie to rozłąka i dzielący ich dystans wydaje się być nie do pokonania. Mężczyzna, niepomny swoich obietnic, przyjeżdża zbyt rzadko. Pewnego dnia w Różanym Pensjonacie, którego właścicielką jest Michalina, pojawia się jej przyjaciel z dzieciństwa. Zauroczony dziewczyną, próbuje skraść jej serce. Czy uda mu się sprawić, że dziewczyna zapomni o ukochanym?
Pamiętacie taki serial "Pensjonat pod Różą" emitowany przez telewizję Polsat kilkanaście lat temu? Każdy odcinek przedstawiał historie z życia głównych bohaterów oraz hotelowych gości. Niektóre z nich były mniej, inne bardziej dramatyczne, jednak większość z nich miała jeden wspólny mianownik : miłość. Podobnie jest w przypadku książek Gabrieli Gargaś. Polskie czytelniczki bardzo cenią sobie prozę rodzimych autorek. Kiedy księgarniane półki uginają się pod naporem setek romansów i obyczajówek, naprawdę ciężko jest trafić na coś oryginalnego, coś "czego jeszcze nie było". Owszem Pani Gargaś nie odkrywa Ameryki, większość historii jest schematyczna a bohaterowie, choć ciekawi, nie wyróżniają się niczym szczególnym jednak jest coś takiego w jej stylu i warsztacie co sprawia, że czyta się z ciekawością i rosnącym zainteresowaniem. Większość historii dla kobiet oparta jest na schemacie nieszczęśliwej miłości lub przemocy domowej. Tutaj jest spokojnie. Jest nostalgia, tęsknota, nadzieja. Choć życie naszych głównych bohaterów nie jest usłane różami to nie jest również tragiczne. Jest to książka pozbawiona sacharyny w jej czystej postaci. Opowiada o życiu ludzi, którzy mogliby być nami samymi. Jest normalna, brak w niej przesady. Lekkość stylu autorki oraz krótkie rozdziały sprawiają, że całość się wręcz pochłania. Wielkim plusem są bohaterowie, zwykli ludzie z krwi i kości, którzy popełniają błędy. Często jest ich cała masa, niektórzy nie wyciągają z nich lekcji na przyszłość, inni tak. Jest to jedna z tych powieści gdzie każdy z nas odnajdzie cząstkę siebie.
Jak przystało na prawdziwą powieść o miłości, trzeba do miodu dodać łyżkę dziegciu. Tutaj małe wtrącenie. Osoby które nie czytały pierwszej części mogą nie nadążać za fabułą i naszymi głównymi bohaterami. Choć autorka zostawia mnóstwo wskazówek i odnośników, by uzyskać pełen obraz sytuacji polecam zacząć od pierwszego tomu. Warto nadrobić. Michalina wraz z młodszym bratem nadal mieszkają w pensjonacie. Kobieta nie zdecydowała się na sprzedaż nieruchomości i przeprowadzkę do wielkiego miasta. Klimat bieszczadzkiej wsi, sympatyczni sąsiedzi i wrażenie wolno upływającego czasu są tym czego potrzebuje. Kiedy przyjeżdża Artur para nie możne odnaleźć wspólnego języka. Dystans zniszczył coś co tak skrzętnie próbowali zbudować.
Powieść Gabrieli Gargaś to w dużej mierze książka o miłości "dystansowej" w różnych jej postaciach. Mamy tutaj miłość dwójki kochanków, miłość rodzicielską oraz jej brak. Ojciec Michaliny to mężczyzna dla którego podróże są miłością jego życia. Nie dla niego blask ogniska domowego. Rodzina, więzi, harmonia są czymś co go nuży. Jest człowiekiem z duszą wolnego ptaka i choć kocha swoją rodzinę to najlepiej mu to wychodzi na dystans. Poznajemy również Amelię, która jako młoda dziewczyna,wraz z chłopakiem, uciekła za granicę. Powodem tego wyjazdu było przeświadczenie, że rodzice przestali się nią interesować. Zajęli się swoim życiem, swoją pracą a ona była tylko dodatkiem w życiorysie. Już za granicą, Amelia starała się ułożyć sobie życie, jednak zamiast pójść własną ścieżką zaczęła powielać błędy własnych rodziców-miała trudności z uwiciem gniazda. Nawet teraz, po latach, kiedy przyjechała do kraju by pogodzić się z własną matką, spotyka się z żonatym mężczyzną. Można z tego wyciągnąć jednoznaczny wniosek : brak odpowiednich wzorców w dzieciństwie skutkuje społecznym niedostosowaniem. Historii pobocznych w książce jest wiele. Niektóre mogą się wydać przesadzone, jeszcze inne wyjęte z paradokumentalnego serialu obyczajowego, jednak każda z nich niesie ze sobą jakąś mądrość życiową, uniwersalną prawdę.
Książki Gabrieli Gargaś czyta się z przyjemnością. Uwielbiam złożone historie, z dużą liczbą bohaterów i wątków pobocznych. Czytając takie książki wiem, że autor ma wyobraźnię i umie z niej korzystać. Owszem można było ograniczyć liczbę historii, zapomnieć o niektórych postaciach, jednak wtedy książce by zabrakło treści. Autorka postawiła na emocje. I był to strzał w dziesiątkę. "Lato utkane marzeniami" to kolejna część serii, jednak otwarte zakończenie pozwala mi sądzić, że autorka szykuje dla nas kolejne tomy. Schemat jest dość oczywisty : nowi goście pensjonatu równa się nowe historie do opowiedzenia.
Bieszczady to miejsce do którego bardzo chętnie wracam. Spokój, cisza, drewniane chaty, uciekinierzy z wielkich miast odnajdujący nowy sens życia. Tutaj czas płynie inaczej. Nie ma pośpiechu, wyścigu szczurów i korporacyjnego drygu. Dla osoby dla której życie i praca w mieście są chlebem powszednim, książka Gargaś będzie idealną odskocznią. Mnie skłoniła do przemyśleń. O miłości, o moich ambicjach i niedalekiej przyszłości. Choć zdecydowanie należę do gatunku "creatura urbana" to zawsze miło jest pomarzyć o tym co by było gdyby...człowiek miał więcej odwagi, sprzedał wszystko i uciekł w Bieszczady. Świetna książki. Polecam, nie tylko na wakacje.
"Lato utkane z marzeń" to kontynuacja "Wieczoru takiego jak ten". Tym razem poznajemy bliżej nie tylko życie Michaliny i jej brata, ale także innych bohaterów.
Miśka cały czas tęskni za mężczyzną, który zimą pojawił się w jej życiu. Niestety widują się bardzo rzadko, a ich związek wisi na włosku. Do tego pojawia się Przemek, dawno zapomniany przyjaciel z dzieciństwa. Choć może nie do końca tylko przyjaciel.
W tym tomie mamy również ukazane życie Jadwigi. Samotna nauczycielka skrywa niejeden sekret, przez co mieszkańcy Złotkowa mają mnóstwo powodów do plotek.
Podczas czytania uśmiałam się nie raz. Jednak mamy tutaj kolejną historię kobiety, która przeszła w swoim życiu bardzo wiele. Lektura zdecydowanie skłania do refleksji, ale nie wieje nudą! Miejscami czytałam książkę z zapartym tchem.
Akcja tego tomu, jak mówi tytuł dzieje się głównie latem, przez co zatęskniłam za cieplejszą pogodą.
„Wieczór taki jak ten”, „Lato utkane z marzeń”, „Magia grudniowej nocy” Gabriela Gargaś
Michalina wychowuje dużo młodszego brata. Zawsze może liczyć na pomoc babci Zosi, która prowadzi cukiernię. Dziewczyna postanawia otworzyć pensjonat, aby podreperować budżet. Do tego urokliwego miejsca w Bieszczadach zjeżdżają różni goście, z różnymi problemami, rozterkami, którzy często przed czymś uciekają. Miśka poznaje Artura, jednego z pensjonariuszy, który zawrócił jej w głowie. Czy to uczucie ma szansę przetrwać? W kolejnej części pojawia się Przemek, dawny kolega. Życie Michaliny zmienia się diametralnie, czeka ją wielka niespodzianka i trochę trosk. Dla wielbicieli ciepłych opowieści.
W tym tomie glównymi wątkami są dalsze losy Michaliny (ktorej związek z Arturem się rozpada, za to zaczyna z Przemkiem, znajomym z dzieciństwa) oraz wyjaśnia, co stało sie z Amelią (córką Jadwigi Kowalik).
Słaba. Miśka irytująca, nie wie czego chce, kogo kocha, wiecznie niezdecydowana, ale ani jednemu ani drugiemu nie da odejść. Mam wrażenie, że to był konspekt.
Przeczytane:2019-03-10,
,,Niekiedy kilka razy się podtopisz, niekiedy wywalisz na tym samym zakręcie trzeci czy któryś tam raz. Niekiedy zaufasz niewłaściwej osobie. Ale takie właśnie jest życie. Niesprawiedliwe? Sprawiedliwe, pewnie, że tak... czegoś musimy się od tego życia nauczyć''.
Miłość można wyrazić na wiele sposobów. Nie ma jednej definicji tego uczucia. Miłość odnaleźć można w każdym geście, słowie, a nawet spojrzeniu.
W ,,Lato utkane z marzeń'' poznajemy dalsze losy bohaterów, których mogliśmy poznać we wcześniejszej części ,,Wieczór taki jak ten''. Cieszę się, że mogłam powrócić do tego urokliwego miejsca. Do Złotkowa w którym czas biegnie powoli, nikt się nie spieszy, a mieszkańcy są wobec siebie serdeczni, uczynni i szczęśliwi. Jednak każdy z nich boryka się z problemami, trzymają w sobie wiele cierpienia, urazy i bólu.
,,Tęsknota jest jak przewlekła, nieuleczalna choroba. Nie ma na nią lekarstwa''.
Dzięki autorce mogłam na nowo poznać bohaterów do których zapałałam sympatią, a także zapoznać się z postaciami, które wcześniej zostały zepchnięte na dalszy plan. Jak próbują uporać się z zaistniałymi wydarzeniami, jak próbują odbudować więzi z bliskimi, jak cieszą się własną obecnością, co czują, co przeżywają. Żyłam razem z nimi, odczuwałam wszystkie emocje jakie im towarzyszyły. Uśmiechałam się pod nosem gdy było dobrze i płakałam gdy coś nie szło po myśli bohaterów.
Gabrysia porusza wiele wartości, przemyśleń, opowiada o prawdziwym życiu, o takim które może się dziać wokół nas samych. Mówi o tym, że nastolatkowie, pomimo iż nie okazują rodzicom, że potrzebują ich uwagi, zainteresowania, tak naprawdę zawsze potrzebują miłości, przytulenia, rozmowy. Bez tego czują się nieważni, porzuceni i są skore do podejmowania złych decyzji. Każdy potrzebuje miłości. Nieważne ile ma się lat uwaga drugiego człowieka zawsze jest najbardziej potrzebna. Autorka porusza również temat wybaczania. Wiele osób błądzi w życiu, popełnia błędy, które ciągną się za nim przez lata, ale nie warto trzymać w sobie urazy. Trzeba rozmawiać o emocjach, o tym co się naprawdę czuje. Trzymanie wszystkiego w sobie nie jest dobrym rozwiązaniem. Niedomówienia, niejasności, brak wyrażania tego, co czujemy nie powinny przesłaniać tego, co dobre, nie możemy poddawać się złym emocjom, bo gdy będzie za późno możemy tego strasznie żałować.
,,Nigdy nie przestawaj słuchać swojego serca. Tylko musisz się liczyć z tym, że serce nie raz wyprowadzi cię w pole''.
Szczęście jest zawsze na wyciągnięcie ręki. A miłość czeka tuż za rogiem, wystarczy jej tylko otworzyć drzwi do swojego serca. Książka jest piękna, wartościowa, pouczająca. Opowieść przeżywa się wszystkimi zmysłami, a przez kolejne rozdziały po prostu się płynie. Pochłania się ją jednym tchem, z wypiekami na twarzy. Jak zakończy się historia bohaterów, którzy od samego początku trafili do mojego serca? Autorka jednak ich nie szczędzi. Rzuca im pod nogi liczne kłody, sprawdza ich ile są w stanie wytrzymać i czy są w stanie zrezygnować ze swoich marzeń. Nie mogę doczekać się ostatniej części historii. Gabrysia zakończyła powieść w takim momencie, że apetyt na trzeci tom gwałtownie wzrósł. Gorąco polecam.