Hymn na cześć lasu - miejsca, w którym najpełniej objawiają się prawa ładu i porządku przyrody i gdzie niszczony przez cywilizację człowiek odzyskuje tężyznę i odradza się duchowo.
Troje młodych ludzi – Rosomak, Pantera i Żuraw – spędza lato w leśnej głuszy. Zamieszkują w drewnianej chacie nad jeziorem. Gospodarują, uprawiają ogród, chodzą na wędrówki i pomagając zwierzętom. Żyją zgodnie z rytmem natury i jej prawami.
Rodziewiczówna snuje opowieść niespiesznie, niekiedy dość napuszonym stylem, jednak szybko okazuje się, że jej przesłanie jest na wskroś nowoczesne. Widać w nim dogłębną znajomość lasu, zwierząt, tradycji wiejskich i puszczańskich. Sama Rodziewiczówna spędzała tak letnie miesiące, tylko, że jej towarzyszyły dwie inne kobiety. Tego nie odważyła się powiedzieć wprost w swojej książce.
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2016-05-18
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 256
Właściwy byt ziemi stanowią słabi i mali, a posłuszni swemu zadaniu.
Wszyscy znają Marię Rodziewiczównę jako autorkę romansów. Okazuje się jednak, że próbowała swoich sił również w literaturze dla młodzieży. To ona napisała opowieść Lato leśnych ludzi, na podstawie której nakręcono w latach osiemdziesiątych serial telewizyjny, choć nikt jej nazwiska nie kojarzy z tą historią. Ja nigdy nie oglądałam serialu, ale z ciekawością sięgnęłam po książkę. Początkowo obawiałam się, że to lektura bardziej dla chłopców i nie znajdę tu niczego dla siebie. Jest to jednak przede wszystkim książka o lesie, zwierzętach, przyrodzie, a to chyba wszyscy uwielbiają. Książka opowiada historię kilku chłopców, którzy kochają las i najlepiej czują się pracując i odpoczywając wśród odgłosów puszczy.Na początku chłopców było trzech. Zgrani, inteligentni, zaprzyjaźnieni. Po jakimś czasie dołączył do nich jeszcze jeden, nieco mniej obeznany z leśnym życiem. Początkowo leśni ludzie nie byli zachwyceni mieszczuchem, który niczego nie wie i nieustannie pyta co to?, nawet nazwali go Coto. Z czasem jednak ich relacje zmieniły się. Imię Coto również uległo zmianie. Niesamowite w tych chłopcach jest zapał do uprawy ziemi, opieki nad zwierzętami, podpatrywania przyrody. Mają ogromne informacje o zwyczajach zwierząt, prawach przyrody, pracach rolniczych. Najdziwniejsze jest jednak, że tym chłopakom chce się pracować i sprawia im to przyjemność. Nie wiem, czy dziś istnieją tacy młodzieńcy. Dziś w modzie jest bycie cwaniaczkiem, umieć kombinować, dobrze grać w gry komputerowe, może mieć jakąś furę, pokazywać się z piękną dziewczyną – w zależności od środowiska z którego się pochodzi i w którym się obraca. Obawiam się, że nie znajdzie wielu nastoletnich wrażliwych miłośników natury uciekających od cywilizacji. Powieść jest piękna. Podoba mi się ten leśny świat i życie, jakie bohaterowie w nim wiodą. Polubiłam też chłopców, to bardzo sympatyczni ludzie, choć wydają się mało prawdziwi. Są grzeczni jak z elementarza, pobożni, uczciwi, samodzielni, zorganizowani i wrażliwi na świat natury. Mówią też jakoś dziwnie, teatralnie. To nie jest tylko kwestia czasów, w których książka powstawała, oni naprawdę dziwnie mówią. Cała książka jest napisana staroświeckim językiem, do którego trudno na początku przywyknąć, ale po jakimś czasie nie można już sobie wyobrazić by mogła być napisana inaczej. Mnie się spodobał po kilku stronach „męki”, nie wiem jednak jak przyjmą go dzisiejsi nastolatkowie. Musze też napisać kilka słów o okładce. Widać na niej trzech chłopców jakby wyciętych z czarno-białej fotografii, na tle soczysto-zielonego lasu. Przepiękna i idealnie oddająca treść książki. Lato leśnych ludzi to klasyka literatury dla młodzieży. Dziś już chyba częściej sięgają po nią dorośli, nie wiem czy współcześni nastolatkowie mają tyle cierpliwości, by brnąć przez ten piękny ale trudny język. Inne są też realia, problemy i zainteresowania młodzieży. Poza tym w lesie nie ma Playstation. Myślę jednak, że warto sięgnąć po tę książeczkę, niezależnie od wieku. Świat opisany w powieści jest piękny, pełen spokoju i zapachów lasu. To taka książka do odetchnięcia innym powietrzem. Zielonym, świeżym, leśnym powietrzem.
Pierwszą książkę Rodziewiczówny przeczytałam w szkole podstawowej, a po kolejną sięgnęłam dopiero teraz, przy okazji letniego wyzwania czytelniczego i muszę przyznać, że to był bardzo dobry wybór na tę porę roku. Czytałam ją na dworze, mając w zasięgu wzroku łąki, pola i las na horyzoncie, więc nietrudno mi było wczuć się w atmosferę powieści, w której bohaterowie spędzają lato w leśnej głuszy i odcięci od cywilizacji żyją w zgodzie z naturą. Niezbyt długa powieść pełna jest jednak opisów pięknej, dzikiej przyrody, które zachęciły mnie do obejrzenia serialowej adaptacji. Książka opiera się na autentycznych wspomnieniach Rodziewiczówny, która również w letnie miesiące mieszkała w lesie ze swoimi towarzyszkami. Mam nadzieję, że jednak jest w niej trochę fikcji i w rzeczywistości nie zabijały one puchaczy i rysi, nie wybierały ptasich jaj z gniazd tylko po to, żeby stworzyć sobie "kolekcję" i nie odbierały małych jeży matkom, żeby móc je sobie hodować w domu, do tego karmiąc zabójczym dla nich krowim mlekiem...
http://zycieipasje.net/2022/06/patronat-medialny-lato-lesnych-ludzi-maria-rodziewiczowna-recenzja/
Książka o pięknej przyrodzie, lesie i o ludziach kochających naturę. Obowiązkowa lektura dla współczesnych ekologów, których działania coraz mniej mają wspólnego z ekologią, a coraz więcej z polityką. Warto przeczytać. Polecam.
Najlepsza powieść Marii Rodziewiczówny, nagrodzona w 1888 r. w konkursie "Kuriera Warszawskiego", gdzie następnie publikowana była w odcinkach. Umiejscowiona...
Rodziewiczówna opowiada nam o Litwinach i Żmudzi. Jakże podobny ich los do losu Polaków, choć nie zawsze między tymi narodami istniała zgoda. Jakże podobny...
Nudno ci tu, boś głuchy i ślepy na ten świat, co cię otacza. Te oczy i uszy otwierają się zwykle później w życiu, jeśli się w ogóle otwierają, bo większość ludzi organów tych nie posiada i zupełnie braku ich ani potrzeby nie czuje.
Więcej