Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 2015-06-17
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 496
„A przecież książki to jeden z najcenniejszych darów na ziemi. Kunsztownie zestawione słowa, które zmieniały się w melodię, a potem w obrazy. Białe, puste kartki, na których powstawały światy większe od wszechświata. Przestrzenie, które wciągały ludzi i kazały im zapominać o wszystkim wokół. Literatura była magicznym zaklęciem, któremu całkowicie uległam.”
Czyż to nie jest najcudowniejszy cytat dla każdego miłośnika literatury?
Swego czasu było o niej głośno, kusiła sobą nieustannie. Okładka może i nie jest zachwycająca, ale grzbiety wyglądają uroczo. W końcu wylądowała na liście „pilne” i przy okazji najbliższych zakupów wylądowała w koszyczku. I tak oto, jest teraz na moim regale.
„- Elyas, czy ty mnie słuchasz?
- Tak, oczywiście.
- Dobrze. AIDS rozprzestrzenia się wśród gejów nie dlatego, że są gejami, ale dlatego, że są mężczyznami, rozumiesz?
Rozbawiony Elyas potrząsnął głową.
- Emily, nie mam pojęcia, o czym mówisz. Nie wiem nawet, jak wpadłaś na ten temat.”
W książce poznajemy Emely, studentkę literaturoznawstwa obdarzoną sarkastycznym poczuciem humoru. Od dzieciństwa zaprzyjaźniona z szaloną Alex, również studentką, która po nieudanym związku porzuca dotychczasowe studia i wraca do Berlina. Wytęsknione przyjaciółki znowu będą nierozłączne. Wielkim zdziwieniem dla dziewczyny jest wiadomość, że Alex będzie mieszkać ze swoim, co niechętnie przyznaje Emely, przystojnym bratem, z którym nie ma zbyt miłych wspomnień. Spodziewanie w jej skrzynce pocztowej pocztowej zaczynają pojawiać się e-maile od tajemniczego wielbiciela, który wydaję się być jej bratnią duszą. Od tej z pozoru niewinnej wiadomości wszystko się zaczyna.
Carina Bartsch postarała się o przyjemne chwile dla czytelnika, jednak troszkę przedobrzyła.. o czym wspomnę troszkę później. Dużym plusem jest spora ilość niekiedy naprawdę śmiesznych dialogów. Nie przepadam, za przytłaczającymi monotonnymi opisami. Tutaj nawet przemyślenia bohaterki nie przygniatały swoją obszernością, w większości były to wywołujące uśmiech na twarzy lamenciki. Temat można by rzec oklepany, jednak ubarwiony o świetnych bohaterów, do których gładko i szybko się przyzwyczajamy.
„Czasem uświadamiamy sobie różne rzeczy dopiero, kiedy o nich opowiemy. Jeśli zachowujemy je dla siebie, możemy je upiększać, zniekształcać, a nawet wypierać. Wypowiedziane – stają wyraźnie przed oczami. Zaśmiej się komuś w twarz albo wykrzycz coś, czego ten nie chce sobie uświadomić.”
Wszystko cacy, nie mam miałabym większych zażaleń, gdyby ta historia nie była tak rozwleczona. Jakim rozczarowaniem okazało się dla mnie, że „Zima koloru turkusu”, to dalsza część historii, która zdecydowanie nie zyskała na takim przeciąganiu. Mimo całej sympatii do bohaterów, mimo przeuroczych sytuacji, w których uczestniczyli i przystępnego pióra pisarki dopadło mnie zniechęcenie. Niedługo po skończeniu tego tomu wzięłam się za kontynuacje i utknęłam. Całe napięcie, chęć dowiedzenia się co dale zniknęło. Ekscytacja wyparowała ustępując znużeniu i niechęci do dalszego przewracania stron.
Gdyby nie widmo drugie tomu, moja ocena byłaby jak najbardziej pozytywna.
Recenzja również na blogu:
https://czytaczyk.blogspot.com/2017/07/tytu-oryginalny-krischroter-sommer.html
Jesteś młoda, wyzwolona, świat stoi przed tobą otworem. Masz swoje dwadzieścia parę lat i czujesz, że możesz wszystko. Imprezy, miłości i przyjaźnie. To jest ten moment, to jest twój czas! Dokładnie wiesz, czego chcesz, i do tego dążysz. I wtedy pojawia się ON! Świat staje na głowie, nie jesteś w stanie myśleć rozsądnie. Jesteś mądra i samodzielna, nie możesz dać się tak omamić. Czy uda ci się pokonać jego… urok? I czy naprawdę tego chcesz?
Emely jest młodą, sympatyczną studentką literaturoznawstwa. Obdarzona dużą dozą rozsądku oraz ciętym językiem, dobrze radzi sobie z nauką. Z życiem towarzyskim mogłoby być lepiej, ale przecież od czego jest przyjaciółka! Ta właśnie wraca na stałe do Berlina, a tym samym do życia Emely. Jej przeprowadzka wiąże się jednak z pewną niespodzianką. Decyduje się zamieszkać razem z bratem. Przystojnym, szarmanckim i bardzo... niegrzecznym. Chcąc utrzymać z kontakt koleżanką, będzie widywać i jego. A to może okazać się prawdziwą próbą charakteru. Emely już raz straciła głowę dla przystojnego bruneta i wyszła z tego ze złamanym sercem. Teraz ma silne postanowienie nie ulec jego zalotom. Czy jej się to uda? A może odnajdzie szczęście w ramionach kogoś zupełnie innego?
Lato koloru wiśni to klasyczna powieść Young Adult. Mamy młodą dziewczynę, miłość, przyjaźń i studenckie imprezy. Niby już nie dziecko, ale ciągle jeszcze nie dojrzała osoba. Sporo zagmatwanych relacji, emocji oraz mnóstwo zabawy. I do tego romans ze złym chłopcem. Takie połączenie po prostu nie mogło wyjść źle. Jeśli lubisz ten gatunek, jest to dla ciebie pozycja obowiązkowa. Co więcej, mimo skorzystania z tylu typowych elementów, z powieści nie wyszedł banał. Głównie za sprawą bohaterki, która swoim ciętym językiem ubarwia nie tylko dialogi, ale też opisy. O czymkolwiek wspomina, robi to w sposób ciekawy i zabawny. Również pozostałe postacie są na swój sposób czarujące i urocze. Aż chciałoby się rzec – młodość...
Momentami autorka kreuje bohaterów zbyt stereotypowo i konwencjonalnie. Przyjaciółka ma być postrzelona, impulsywna, ale lojalna. Przystojniak musi być... przystojny, wygadany, tajemniczy i wytrwały. Próby skalania ich wizerunków (zwłaszcza jego) nie odnoszą większego skutku. Nasz bad boy tak naprawdę, jak wszystkie wiemy, jest słodki i kochany. Czyli klasyka. Sięgając po tę książkę, godzisz się na wszystkie konsekwencje tego gatunku. Fabuła jest ciekawa, chociaż w sporej części przewidywalna. Już w połowie książki można spokojnie przewidzieć główny zwrot akcji i zachodzić w głowę, gdzie zapodziało się logiczne myślenie Emely.
A mimo to nie sposób przerwać czytania. Och! Spodziewałam się tego! – myślę sobie. Czemu jeszcze tego nie widzisz?, przerzucam następne strony. Kobieto, on jest taki słodki! Daj mu szansę! – wykrzykuję i dosłownie nie mogę się oderwać. Z tą książką spędziłam cały dzień i czułam się... jak na dobrej randce! Przepełniona chemią, poskramianą namiętnością oraz dowcipnym podrywem, dostarczyła mi całe pokłady niezobowiązującej przyjemności. Ta książka służy temu, żeby się dobrze bawić, oderwać od rzeczywistości, odpocząć. Chociaż nie lubię powieści z naiwnymi, stereotypowymi postaciami, to tutaj pewna tendencyjność w ogóle mi nie przeszkadzała. Co ja mówię – zakochałam się w tej historii! Losy bohaterów wciągnęły mnie bez reszty. Każdą minutę bez tej powieści uważałam za zmarnowaną. Po prostu musiałam dowiedzieć się, jak skończy się ten romans! A tu kolejna niespodzianka – książka kończy się w tak kluczowym momencie, że powinno to być kwalifikowane jako tortura na czytelniku!
Lato koloru wiśni to klasyczny romans we współczesnym wydaniu. Napisany bardzo typowo, z niesamowitą lekkością i ogromnym poczuciem humoru. Coś na kształt romantycznych marzeń jeszcze nie do końca dojrzałej kobiety. Warto zatracić się w tej przyjemnej historii, nawet jeśli nie jest do końca realnie przedstawiona. Chociażby po to, żeby odpocząć.
Bardzo dobra książka. Zabawna, z dobrze wykreowanymi bohaterami.
Typowa literatura dla młodzieży, opowieść Young Adult; miła, lekka, przyjemna, zabawna.
Historia Emely i Elyasa. Ona jest bardzo uparta i odpycha chłopaka, którego kiedyś kochała. On jest jeszcze bardziej uparty i próbuje zdobyć tę dziewczyną, którą kiedyś kochał. Pewne nieporozumienie sprawiło, że 7 lat temu ich drogi się rozeszły. Ale dzięki zmianom planów przyjaciółki Emely i jednocześnie siostry Elyasa, tych dwoje znów się spotyka.
Cała książka jest o tym ich ścieraniu się, potyczkach słownych, śmiesznych i ciętych ripostach. Oboje są w tym tak zawzięci, że aż słodcy:) Uwielbiam tę parę! Nie da się ich nie lubić. Na uwagę zasługują również bohaterowie drugoplanowi - szczególnie zwariowana i romantyczna Alex- przyjaciółka Emely (wspomniana wcześniej już przeze mnie).
Ciekawe jak zakończy się wojna tej dwójki? Tym bardziej, że wychodzi na to, iż Elyas ma rywala... Pojawił się bowiem na horyzoncie tajemniczy Luca, z którym Emely notorycznie koresponduje mailowo... Zakończenie - urwane! No tak się nie robi! Chwytam zaraz za kontynucję:) Zdecydowanie polecam.
Przeczytane:2021-03-07, Ocena: 5, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2021, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2021 roku, 52 książki 2021,
Alex po trzech latach mieszkania w Monachium przeprowadza się do Berlina, by studiować. Ale jest i drugi powód - przyjaciółka Emerly. Z charakteru różnią się niczym woda i ogień. Jednak umieją się świetnie dogadywać. Jedyną rysą i kością niezgody na ich relacji przyjacielskiej jest chłopak. Elyas jest bratem Alex i chcąc nie chcą będą się często widywali z Emerly. Od nienawiści do miłości tylko mały krok, tylko czy w tym przypadku również? Kto wygra tę zaciętą walkę?
"Lato koloru wiśni" to pierwszy tom serii niemieckiej autorki. Zarazem jest to jej debiut. Książka miała swą premierę kilka lat temu ale wcale nie traci na wartości. To pierwszy tom serii młodzieżowej. Akcja umiejscowiona została w światku akademickim. Bohaterami są Emerly, Alex i Elyas. Przyjaciółki i brat jednej z nich, których poróżniło pewnie nieporozumienie sprzed kilku lat. Bohaterowie ostali fajnie wykreowani. Realnie i rzeczywiście, Tacy, jacy kiedyś sami byliśmy. Przed czasów messengerów i innych aplikacji czy komunikatorów. Z przyjemnością wspominałam swoje młodzieńcze lata. Problemy tamtych lat nie odczuwał jako przedawnionych. One nadal mają swoje miejsce i są takie same. Emerly to odważna, oczytana, mądra i rozważna młoda kobietka. Literaturoznawstwo to jej pasja. Jest bystra i ma świetne poczucie humoru. Były momenty kiedy śmiałam się pełnią płuc. Wybuchałam salwami śmiechu. Cięte riposty są tu na porządku dziennym. Ale zrównoważone i dopełniające całości obrazu. Smakowite i ciekawe. Elyas za to jest ciepłą, troskliwą i zabawną postacią. Rozśmieszał mnie i dostarczał rozrywki. Choć nie powiem, miałam takie momenty, kiedy najchętniej bym go stemperowała. Jego nachalstwo było przytłaczające. Ale ogólnie to bardzo pozytywna postać. Autorka świetnie ich do siebie dobrała. Tworzyli mieszankę wybuchową .Taka bombę z opóźnionym zapłonem, która czeka na dogodny moment, by wybuchnąć. Akcja cały czas trzymałą mnie w takim zaciekawieniu i zaintrygowaniu co będzie dalej. Jak potoczy się ich relacja. Cały czas utrzymywała moją uwagę i nie pozwoliła mi się od niej oderwać. Choć książka jest grubaskiem to nie odczuwałam tego. Ta historia jest dopracowana. Jest lekka i przyjemna. Na sceny uniesień trzeba było trochę poczekać ale warto było. W moim odczuciu pojawiły się w odpowiednim miejscu. Nie za wcześnie i nie za późno. Ogólnie książka jest lekka, zabawna i dostarczyła mi wielu emocji. Pokazuje dobitnie jak upartość i zaciętość rzutuje na nasze zachowanie. Jak ważnym aspektem jest rozmowa i szczerość. To historia miłości, która musiała pokonać przeszkody. Ale czy aby na pewno wszystkie? Autorka ma niezwykle lekkie i przyjemne w odbiorze pióro. Świetnie prowadziła akcję a wykreowane postacie cały czas ciekawiły. bez problemu mogłam przymknąć powieki i wyobrazić sobie stworzony przez nią świat. Lektura już po wstępie mnie wciągnęła. Zassała dostarczając rozrywki. Przyjemnie spędziłam z nią czas i dziękuję w tym momencie wydawnictwu, że mam pod ręka pozostałe dwa tomu, dzięki czemu mogę od razu zabrać się za czytanie. Tym razem nie muszę wystawiać mojej cierpliwości na próbę. Jeśli szukacie lekkie i ciekawej historii miłosnej to jest to książka dla Was.
Polecam