Jest rok 1941, dwie przyjaciółki, Audrey i Lizzie, jako wyszkolone pielęgniarki zgłaszają się do wojskowych oddziałów lotniczej ewakuacji rannych i zostają wysłane do Anglii, gdzie dołączają do zespołu, który wykonuje niebezpieczne misje, sprowadzając żołnierzy z frontu.
Wydawnictwo: Luna
Data wydania: 2022-05-18
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 312
Tytuł oryginału: Flying Angels
Na wojnie w bezpośrednim starciu walczą żołnierze, ale wspiera ich personel medyczny, czasami również ryzykując życiem. I właśnie ich pracy przyjrzymy się w powieści Danielle Steel „Latające anioły”, ponieważ jej bohaterki to pielęgniarki.
Akcja ma miejsce podczas II wojny światowej. Po ataku Japonii na Pearl Harbor dwie przyjaciółki i absolwentki szkoły pielęgniarskiej (Audrey i Lizzie) postanawiają zaciągnąć się i brać aktywny udział w pomaganiu rannym. Podczas szkolenia poznają Alex i Louise, którym prześwieca podobny cel. Zostają wysłane do Anglii, gdzie poznają Pru oraz Emmę, kolejne wspaniałe kobiety walczą o wyrwanie kostusze, jak największej ilości żyć.
Na pewno zauważyliście, że w tej książce jest wiele bohaterek. Na pierwszy plan delikatnie wysuwają się Audrey i Lizzie. Z jakiegoś powodu to ich historie stały się punktem wyjścia dla tej powieści. Jednak podkreślić należy, że Danielle Steel zadbała o wszystkie panie. Kiedy wprowadza kolejne postacie pamięta, żeby je dobrze przedstawić. Opisuje ich pochodzenie, motywacje, reakcję rodziny na wieść o zgłoszeniu się do wojska itp.
Bohaterki zostały doskonale dopracowane. Autorka tak się na nich skupiła, że zaniedbała akcję. W sumie to nie do końca zaniedbała, ale mogłaby wyeliminować niektóre powtórzenia, co powinno poprawić tempo w powieści. Przykład. Po przylocie dziewczyn do Anglii pojawia się rozmowa typu „poznajmy się”. Każda z nich coś o sobie opowiada, zadają sobie pytania. Dialog, który – w mojej ocenie – za dużo nie wnosi, zamiast tego mamy niejako podsumowane tego, co już wiemy o bohaterkach. Efekt jest taki, że trochę kręcimy się w kółko. Skoro pisarka poświęciła każdej z bohaterek dłuższy fragment powinna założyć, że po nich czytelnicy się z nimi zaznajomią. Przed dziewczynami wojna, nowa rzeczywistość. Przejdźmy do czynów, dajmy im się wykazać, a nie wałkujmy przeszłość.
Nie będę przedstawiać każdej z postaci po kolei. Wspomnę o – moim zdaniem – najciekawszej czyli Alex. Dziewczyna pochodzi z socjety. Kiedy wybucha wojna jest w trakcie swojego debiutu. Wbrew rodzinie zgłasza się na szkolenie dla pielęgniarek. Argumenty, jakimi bliscy próbują ją odwieść od jej decyzji, są czasami szokujące.
Powieść „Latające anioły” można zaliczyć do kanonu literatury kobiecej. Nawet pomimo wojennej tematyki. Znam takie osoby, które nęcą książki inspirowane właśnie wojnami światowymi, ale boją się brutalności. Oczywiście taka publikacja nie może być jej całkowicie pozbawiona. W „Latających aniołach” mamy bohaterki-pielęgniarki, więc chcąc nie chcąc mają one do czynienia z ludzkim nieszczęściem. Jednak, jak na standardy powieści wojennych, jest delikatnie. Czy to dobrze, czy niedobrze to wyłącznie kwestia gustu. Mnie bardzo drażniły zwroty typu „chichotać” czy nadmierna ekscytacja bohaterek. Nie żebym komuś broniła, jednak wydało mi się to infantylne. Nie do końca spodobało mi się również, że Danielle Steel kreowała idealistki. Można podziwiać ich poświęcenie, ich bezinteresowność, jednak sześć dziewczyn podkreślających „pragnienie niesienia pomocy” - to musi być patetyczno-cukierkowy efekt.
„Latające anioły” to poprawnie napisana powieść. Prym wiodą w niej heroiczne dziewczyny, które mają wzbudzać podziw swoją odwagą. Bohaterki są wspaniałe i wspaniale przedstawione. Przydałoby się natomiast trochę podkręcić akcję. W pewny momencie odniosłam wrażenie, że książka stoi w miejscu. Autorce takiej klasy jak Danielle Steel tego powiewu nudy nie wybaczę.
Rok 1941. Japonia uderza w Pearl Harbor, dwie przyjaciółki Audrey i Lizzie tracą kogoś bardzo bliskiego w tym ataku i po przejściu żałoby postanawiają zaangażować się w działania wojenne. Kobiety są wyszkolonymi pielęgniarkami o trafiają do Anglii, gdzie będą sprowadzać żołnierzy z frontu. Przyjaciółki z ogromnym poświęceniem ratując rannych, pracują u boku równie dzielnych kobiet: Alex, Louise, Pru oraz Emmy. Jak potoczy się ich życie na froncie? Z jakimi przeciwnościami będą musiały się zmierzy?
Nigdy wcześniej nie czytałam żadnej książki autorki, chociaż doskonale kojarzę jej książki, ponieważ kilkanaście lat temu moja Mama zaczytywała się w jej powieściach. Kiedy zobaczyłam, że będzie wydana jej nowa książka, związana dodatkowo z tematyką wojenną postanowiłam po nią sięgnąć. Pióro autorki przypadło mi do gustu, co sprawiło, że książkę przeczytałam w około dwie godziny. Akcja powieści początkowo jest dosyć stonowana, ale gdzieś w okolicach połowy zaczyna się prawdziwa akcja, pełna niebezpieczeństw, bólu, przerażenia i odwagi, na stronach tej powieści poznajemy sześć młodych kobiet, którą są zdeterminowane by pomagać na froncie rannym żołnierzom. Pokrótce możemy poznać każdą z nich, dowiedzieć się co skłoniło je do wstąpienia do wojskowych oddziałów lotniczej ewakuacji rannych oraz z jakimi trudami były zmuszone się tutaj mierzyć, a uwierzcie mi łatwo nie miało... latające bomby, ranni żołnierze, walka o wolność, jestem naprawdę pod wrażeniem. Autorka pokazuje jak ważną rolę odgrywały również kobiety w trakcie wojny, to dzięki ich odwadze wiele osób zostało uratowanych. Warto wspomnieć, że pokazana jest tutaj również cudowna siła przyjaźni, takiej ponad wszystko! Polecam! Moja ocena 8/10.
II wojna światowa. Europa walczy z nazizmem Hitlera, a w amerykańską bazę wojskową, Pearl Harbor, uderza Japonia. Dwie przyjaciółki, Lizzie i Audrey, na skutek tego uderzenia tracą bliską im osobę- brata i ukochanego mężczyznę w jednym. Postanawiają nadać swemu życiu nowy cel i jako wykwalifikowane pielęgniarki zgłaszają się do wojska. Trafiają do Anglii, gdzie wykonują niebezpieczne misje w oddziałach lotniczej ewakuacji rannych. Poznają odważnych żołnierzy i nie mniej odważnych ratowników oraz lekarzy. Wraz z nimi, jak i z innymi pielęgniarkami tworzą zespół, który dodaje im anielskie skrzydła...
"Latające anioły" to historia pełna odważnych kobiet. Kobiet, które urzekały dobrocią, lojalnością, a także otwartością na świat i ludzi.
Bardzo podobało mi się to, że Autorka jako główne bohaterki tej książki wybrała kobiety różniące się od siebie pochodzeniem, statusem życiowym i materialnym, a nawet kolorem skóry. Lizzie, Andrey, Alex Louise, Pru i Emma- każda z nich była wyjątkowa i bezsprzecznie zasługiwały na miano Latających Aniołów, niosąc pomoc i nadzieję tym, którzy ich potrzebowali. Dodatkowo Autorka zwróciła uwagę na to, że w czasach, gdy rozgrywała się fabuła książki( II wojna światowa) kobiety nie mogły całkowicie o sobie decydować. Bardzo często robiły to za nie rodziny, odrzucających ich marzenia, spostrzeżenia, czy nawet zwykłe, lekko rzucone pomysły. Poprzez historie bohaterek pokazuje również ból po stracie bliskich oraz próby pogodzenia się z żałobą. Przeplatając ze sobą losy dziewczyn, ich rodzinne historie, a także oddanie dla ojczyzny, Autorka stworzyła książkę będącym idealnym przykładem na to, że wartości takie jak miłość, przyjaźń, patriotyzm, empatia, szacunek są zawsze ważne i potrzebne. Nawet, gdy nie zna się planów na przyszłość, czy gdy dookoła panuje wojna- dobroć w sercu oraz bliskość życzliwych osób są darem, który trzeba doceniać i pielęgnować ❤️
Równie ważnym plusem było to, że Autorka skupiła się na historiach bohaterek oraz ich misjach, a nie tworzyła niepotrzebnych wątków, czy opisów wydarzeń wojennych, których nie były częścią. To konkretną, bardzo emocjonalna książka, która jest przemyślana w każdym szczególe. Polecam z całego ❤️
Audrey nigdy nie miała łatwego życia, jednak ona nie narzekała. Jej brat poszedł do wojska, a ona została z chorą matką. Młoda dziewczyna, zamiast jak inne spotykać się ze znajomymi, przeżywać pierwsze miłości, bawić się, korzystać z młodości, bez słowa sprzeciwu zajmowała się mamą. To ze względu na jej chorobę wybrała szkołę pielęgniarstwa. Chciała dowiedzieć się, jak może lepiej się nią zajmować, jak ulżyć jej cierpieniu. To w tej szkole poznaje Lizzie - dziewczynę z dobrego domu, która chciała być lekarzem, jednak jej rodzice na to nie zezwolili i tak trafiła na pielęgniarstwo.
Obie dziewczyny bardzo się zaprzyjaźniły, wspólnie przeżywały sukcesy i porażki. Kiedy wybuchła wojna Lizzie pierwsza dołączyła do niej, aby nieść pomoc rannym, a kiedy zmarła mama Audrey, również ona się zaciągnęła. Tam poznały również inne dzielne kobiety, które w pocie czoła pomagały innym. Jak potoczyły się losy przyjaciółek? Jak wpłynęła na nie wojna? Jak je zmieniła?
Historia w książce wielokrotnie wywoływała w moich oczach świeczki. To opowieść o miłości do rodziny, poświęceniu, marzeniach, bezinteresownemu niesieniu pomocy, okrutnej wojnie. Książkę czyta się szybko, osobiście nie mogłam się od niej oderwać, a poznana historia tych dzielnych kobiet zostanie w mojej pamięci na długo.
Bohaterów, a raczej bohaterek mamy kilka. Początkowo poznajemy Audrey, później Lizzie, a kiedy kobiety trafiają do „Latających aniołów”, również inne bohaterki. Każda z nich jest inna, każda wiele wnosi do historii, jednak nie o każdej mogę więcej napisać bez zdradzania zbyt wiele z książki.
Audrey jest bohaterką, którą podziwiałam praktycznie od samego początku. Poświęciła swoje lata młodości, opiekując się mamą i dla niej to nie było coś dziwnego. Kiedy tylko dowiedzieli się o chorobie, wiedziała, że to ona się nią zajmie. To bohaterka odważna, dobra, pomocna, uczynna. Jej po prostu nie da się nie lubić.
Lizzie miała swoje plany i marzenia, niestety zupełnie inne niż jej rodzice. Chciała zostać lekarzem i niby mogła się przeciwstawić, jednak prawda jest taka, że nie byłoby jej stać na naukę w tym kierunku. Pogodziła się z losem i poszła do szkoły pielęgniarskiej, jednak daleko od domu. Kiedy nastała wojna sprzeciwiła się rodzicom i wbrew ich woli zaciągnęła się do wojska. Nie wyobrażała sobie postąpić inaczej. To kobieta wywodząca się z wyższych sfer, jednak nigdy nie czuła się lepsza, nie pomiatała innymi. To bohaterka odważna, dobra, pomocna innym.
„Latające Anioły” to książka, którą według mnie zdecydowanie warto przeczytać. Ze swojej strony polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
Danielle Steel to jedna z najpopularniejszych Autorek powieści romantycznych. Minęło dobrych kilka lat, od kiedy przeczytałam jej ostatnią powieść. Więc gdy tylko pojawiła się zapowiedź "Latające Anioły" nie mogłam sobie odmówić powrotu do młodzieńczych lat, tym samym chciałam przekonać się, czy po kilkuletniej przerwie powieść Steel zachwyci mnie równie mocno, jak kiedyś.
Rok 1941. Audrey i Lizzie, dwie młode dziewczyny, wyszkolone pielęgniarki, zgłaszają się jako ochotniczki do oddziałów lotniczej ewakuacji rannych. Zostają wysłane do Anglii, gdzie trafiają do zespołu, który sprowadza rannych żołnierzy z frontu.
"Latające Anioły" to zdecydowanie powieść inna niż te, które miałam przyjemność czytać. Początek historii Audrey i Lizzie strasznie mi się dłużył, spowodowane to było za bardzo rozbudowanymi opisami i małą ilością dialogów. Jednak z każdym kolejnym rozdziałem historia robiła się coraz ciekawsza i chłonęłam strona po stronie, z ogromnym zaciekawieniem śledząc losy przyjaciółek. Autorka miała świetny pomysł na fabułę i uważam, że w pełni go wykorzystała. Przedstawiła nam silne kobiety, które w czasie wojny odegrały ważną rolę, służąc swoją pomocą wielu rannym żołnierzom. Duży plus również za to, iż tym razem Steel nie skupia całej uwagi na wątku romantycznym, jak to bywało we wcześniejszych powieściach.
"Latające Anioły" to bardzo dobrze napisana powieść o sile i determinacji kobiet w czasie wojny. Choć nie wzbudziła we mnie większych emocji i na pewno nie zostanie w mojej pamięci na długo, uważam, że jest to pozycja godna uwagi i z całego serca polecam.
Audrey, Lizzie, Alex i Lousie to pielęgniarki, które postanowili wesprzeć swój kraj podczas wybuchu wojny i zaciągnęły się do wojska. Z początku tylko Audrey i Lizzie się przyjaźniły, ale los postanowił przeciąć ich drogi z Alex i Lousie. W tym ciężkim oraz trudnym czasie kobiety pocieszały się, dopingowały przy nowych znajomościach z mężczyznami i wspierały, tworząc z upływem czasu silną więź, która zacieśniała się. Czy mimo wojny ich przyjaźń przetrwa?
LATAJĄCE ANIOŁY to powieść nad wyraz ciepła i pocieszająca na przekór umiejscowionej akcji podczas trwania wojny.
Chociaż autorka w swoim dorobku ma kilkadziesiąt pozycji, to było moje pierwsze spotkanie z jej stylem. Zawsze wydawało mi się, że Pani Danielle pisze typowe romansidła w stylu harlequin, za którymi nie przepadam. Ale ta powieść wcale taka nie jest! Bardzo miło spędziłam z nią czas, i z zaciekawieniem śledziłam historię kobiet. Spodobał mi się również pomysł na fabułę, opowiadający o pielęgniarkach w siłach lotniczych, tworząc przy tym sile postacie kobiet, które odegrały ważną rolę podczas wojny.
Szkoda, że autorka tak szybko popędziła z akcją i zakończyła tę historię, przy czym odniosłam wrażenie, że spłaszczyła trochę bohaterki.
To wspaniała powieść o silnych, odważnych i inspirujących kobietach, które w obliczu wojny nie bały się nieść pomocy najbardziej potrzebującym.
Poznajemy sześć kobiet: Audrey, Lizzie, Alex, Pru, Louise oraz Emmę, które postanowiły wstąpić do wojskowych oddziałów lotniczej ewakuacji rannych. Zostają wysłane do Anglii, gdzie zajmują się sprowadzaniem rannych z frontu. Jako wykwalifikowane pielęgniarki codziennie mierzą się z niebezpieczeństwem i okrucieństwem wojny. Każda z nich ma rodziny, plany, marzenia ale dla dobra innych potrafiły zrezygnować z tego wszystkiego i służyć pomocą rannym żołnierzom.
Bardzo polubiłam bohaterki tej powieści, najbardziej chyba zżyłam się z Audrey i z zapartym tchem śledziłam jej losy.
To bez wątpienia powieść dla kobiet i o kobietach, ich cichej walce, wielkiej determinacji i zaangażowaniu podczas II wojny światowej. Momentami wzruszająca, pokazująca brutalną wojenną rzeczywistość ale i dająca nadzieję na lepsze jutro. Polecam serdecznie.
Wojna nigdy nie prowadzi do niczego dobrego, niszczy życia zwykłych ludzi i sprawia, że już nic nigdy nie będzie takie samo jak wcześniej.
Audrey to dziewczyna, która postanawia pójść na studia pielęgniarskie dla mamy, która jest chora, a ona chce się nią lepiej opiekować, tam poznaje Lizzie, która od razu zostaje jej najlepszą przyjaciółką. Kiedy wybucha wojna, Lizzie postanawia zaciągnąć się do wojska i postanawia, że będzie pracować jako pielęgniarka lotnicza, tam poznaje cudowną kobietę o imieniu Alex. Kiedy umiera mama Audrey, ona również postanawia zostać pielęgniarką lotniczą, ponieważ została sama na świecie i nie bardzo wie, co ma ze sobą zrobić. Ostatecznie w tej samej jednostce spotykają się Audrey, Lizzie, Alex, Louise, Pru oraz Emma, każda inna, pochodząca z innego środowiska, wszystkie te kobiety połączyła więź przyjaźni, oraz chęć niesienia pomocy innym.
To była cudowna przygoda, autorka sprawiła, że nie mogłam oderwać się od czytania i razem z bohaterkami przeżywałam każdy lot, każdą stratę członka rodziny oraz krótkie chwile szczęścia. Wojna odebrała dziewczynom normalne życie, każda z nich miała marzenia i plany, ale jednocześnie sprawiła, że poczuły się ważne i potrzebne, każda z nich wstąpiła do służby dobrowolnie.
Autorka świetnie pokazała, z czym muszą się mierzyć ludzie, kiedy wybucha wojna, wtedy wszyscy stają się równi i walczą obok siebie ramię w ramię, śmierć ponoszą tak samo ci biedni i ci bogaci. W tym czasie wszystko inne odchodzi na bok, kobiety boją się zakochać, ponieważ wiedzą, że ich ukochany zaraz może zginąć, rodzice zamiast żyć normalnie zamartwiają się o swoje dzieci, a mężczyźni nawet jak nie chcą, muszą bronić ojczyzny.
Książka sprawiła, że często miałam łzy w oczach, nie spodziewałam się też, że tak dużo bohaterów poniesie śmierć i nie dotrwa końca wojny, ale takie jest niestety życie. Do tej pory emocje po przeczytaniu nie opadły, bo jest to jedna z tych historii, która zostaje z czytelnikiem na długo.
Znacie powieści Danielle Steel? Książka powyżej to mój pierwszy raz z Danielle.
Akcja toczy się w czasie II wojny światowej. Szczególnie znaczący jest w powieści rok 1941, kiedy Japonia uderzyła na amerykańską bazę marynarki wojennej na Hawajach, Pearl Harbor.
Początkowo poznajemy dwie przyjaciółki, Lizzie i Audrey, które w ataku straciły bardzo bliską im osobę. To doświadczenie skłoniło je do czynnego udziału w działaniach wojennych. Jako przeszkolone pielęgniarki zgłosiły się do wojskowych oddziałów lotniczej ewakuacji rannych.
Później poznajemy jeszcze Alex, Pru, Louise, oraz Emmę. Każda z nich pochodzi z innego środowiska i różni je wszystko, łączy natomiast jedno- chęć niesienia pomocy rannym w walce o wolność.
Uwielbiam powieści historyczne. Ta pozycja była z jednej strony mocno opisowa, trochę zanadto jak dla mnie, a z drugiej strony mocno wzruszająca i szarpiąca najczulsze struny duszy.
Klimat jaki stworzyła autorka jest specyficzny. Nie spotkałam się z podobnym do tej pory. Czytamy i wzruszamy się, bo giną niewinni młodzi chłopcy, by zaraz zakasać rękawy, zacisnąć zęby i nieść pomoc razem z bohaterkami, rannym w tej okrutnej wojnie.
Najbardziej jednak podobał mi się sposób w jaki autorka poruszyła kwestie społeczne dotyczące kobiet w XX wieku. Z dużym wyczuciem, ale słyszalnie wybrzmiały kwestie patriarchatu, uprzedzeń rasowych, oraz emancypacji kobiet.
Danielle Steel zawsze kojarzyła mi się z pisaniem poczytnych romansów. To niewątpliwie jedna z najbardziej znanych i popularnych autorek na świecie. Przyznam, że nie ciągnęło mnie do jej książek. Postanowiłam wyjść ze swojej "strefy komfortu" i przeczytać najnowszą powieść tej pisarki.
"Latające anioły" to historia sześciu kobiet, które podczas II wojny światowej pracowały jako pielęgniarki ewakuujące pacjentów drogą lotniczą.
Cała opowieść zaczyna się w momencie, gdy poznajemy Audrey. Ta młoda dziewczyna bardzo dużo przeszła w swoim życiu. Opiekowała się ojcem, a po jego śmierci, dba o ciężko chorą matkę. W pewnym momencie idzie do szkoły uczyć się zawodu pielęgniarki. Tam poznaje Lizzie, z którą połączyła ją głęboka przyjaźń.
Na wojnie ginie ktoś bardzo im bliski, dlatego kobiety postanawiają wstąpić do armii i ratować ludzi. Tam poznają Alex, Louise, Pru i Emmę.
Czy w tak trudnych czasach można mieć jeszcze nadzieję na lepsze jutro? Czy można się zakochać?
"Latające anioły" to powieść o odważnych, zaangażowanych, walecznych i silnych kobietach, które robią wszystko co w ich mocy, by pomagać żołnierzom. To wspaniałe bohaterki, które ratują niejedno życie.
Nieważne skąd pochodzą, ani dlaczego wstąpiły do armii. W pracy są sobie równe i tak samo potrzebne. Między kobietami rodzi się przyjaźń.
Każdego dnia czyha na nie niebezpieczeństwo. Wiele z nich straciło kogoś ze swoich bliskich, ale nie poddają się i godnie pełnią swoją służbę.
"Latające anioły" to powieść obyczajowa pełna emocji, która trzyma nas do końca w niepewności. Trzymałam kciuki za wszystkie kobiety i chciałam, żeby przeżyły wojnę, a potem spełniały swoje marzenia.
To porywająca, wciągająca i wyjątkowa lektura od pierwszej do ostatniej strony.
Serdecznie polecam.
Danielle Steel to znana amerykańska powieściopisarka, popularna również u nas. Pisze głównie romanse. Tym razem związki uczuciowe są na dalszym planie. Akcja dzieje się w czasie II wojny światowej. kiedy atakowane są amerykańskie bazy floty i lotnictwa w Pearl Habor. To historia młodych kobiet pracujących jako pielęgniarki. Zrezygnowały z normalnego życia rodzinnego, aby pomagać rannym żołnierzom. Mają różne pochodzenie, status spoleczny, kolor skóry, jednoczy ich wspólna misja. To powieść o odwadze, przyjaźni, lojalności i zaufaniu. Wzruszająca, pełna emocji książka.
Historia pielęgniarek służących w siłach powietrznych podczas II wojny światowej. Pełna nadziei, optymizmu ale również bólu i niemocy. Każda z tych kobiet jest inna, mają różne pochodzenie a nawet kolor skóry ale łączy Je jedno - chęć niesienia pomocy innym. Empatia, poświęcenie, przyjaźń, miłość.
Poruszony jest temat pielęgniarek w tamtym czasie gdy kobiety nie do końca mogły decydować o własnym życiu. Jednak te dziewczyny walczyły - ze sobą, z rodziną, z przeciwnościami losu.
Moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki o której sporo słyszałam. Chociaż denerwować może fakt że historia jest bardzo szybko prowadzona. Autorka ma specyficzny styl pisania który nie każdemu może odpowiadać.
Mimo wszystko książka warta przeczytania
Jak możecie zauważyć, u mnie coraz częściej pojawiają się lektury, w których zawarty jest motyw wojny. Uważam, że są to trudne i niekiedy bolesne pozycje, ale zazwyczaj warte przeczytania. ? ,,Latające anioły" to powiesić, która charakteryzuje się właśnie takimi cechami, jak te wymienione powyżej.
Mimo, że autorka na swoim koncie ma sporo tytułów, to chyba właśnie ta książka jest pierwszą przeze mnie przeczytaną. Na początku miałam lekki problem, aby wciągać się w styl pisania Steel, gdyż był on dla mnie inny, można powiedzieć - mniej przyjemny. Miałam wrażenie, że zdania są niezależne od siebie, przez co czytanie nie było dla mnie wielką frajdą. Z biegiem stron jednak przyzwyczaiłam się do takiego stylu pisania, co spowodowało, że książka i tak w mojej opinii jest dobra.
To opowieść o odwadze i sile kobiet, które zaciągają się do wojska w trakcie trwania wojny. Myślę, że nie każdy byłby w stanie podjąć właśnie taką decyzję jak one, co ogromnie motywuje do podejmowania trudnych wyborów. Książka momentami wzrusza, co zdecydowanie pokazuje, że jest pełna emocji i różnych wartości.
Fabuła była płynna, dosyć szybka, ale mimo to dobrze wykreowana. Autorka przemyślała każde wydarzenie, przez co książka jest realistyczna i rzeczywista. Bohaterki to dziewczyny, które pokazują jak bardzo ważne jest, by się nie poddawać i dążyć do zamierzonych celów.
Jest rok 1941. Audrey i Lizzie - wyszkolone pielęgniarki, które straciły kogoś bliskiego w ataku na Pearl Harbor - zgłaszają się do wojskowych oddziałów lotniczej ewakuacji rannych. Tam poznają pochodzącą z bogatej rodziny Alex, czarnoskórą Louise, życzliwą liderkę Pru oraz niezbyt ufną, lecz silną Emmy. Ich odwaga oraz chęć ratowania innych w wojennej rzeczywistości zadziwia niejednego mężczyznę. Jak zakończy się historia przyjaciółek? Czy przeżyją wojnę?
Przejmująca opowieść o dramacie wojny widzianej z perspektywy sześciu różnych kobiet, które z własnej woli biorą w niej udział jako pielęgniarki. Każda z nich jest inna, każda ma różne doświadczenia, a jednak coś sprawia, że wszystkie decydują się na heroiczną odwagę i postanawiają pomagać rannym żołnierzom, ewakuując ich z linii frontu. Historia tych sześciu przyjaciółek opowiada również o bólu po stracie kogoś bliskiego, o trudnych dylematach, niepewnej przyszłości, a także nadziei. Mimo niewątpliwie trudnej sytuacji, niektórym z nich wojna podarowała coś bardzo cennego i pokazała, jak wyjątkowe są więzi, które zostały stworzone w czasie jej trwania. Losy kobiet kończą się tak różnie, jak różne było ich pochodzenie. Bohaterki wzbudzają sympatię i podziw, lecz ogrom cierpień ludzkich spowodowanych przez wojnę wywołuje łzy w naszych oczach - autorka pokazała prawdziwy świat ludzi znajdujących się w samym środku wojennego chaosu, a także ich bliskich. Treść jest wciągająca, a styl lekki, dzięki czemu - mimo ciężkiego tematu - książkę czyta się jednym tchem. Losy głównych bohaterek zaciekawiają nas do tego stopnia, że chcemy poznać ich zakończenie, które nie w każdym przypadku jest dobre. Zabrakło mi jednak dwóch rzeczy - większej ilości emocji ukazywanych przez bohaterów, a także dialogów. Znaczna część lektury to krótkie opisy wielu sytuacji - wolałabym, by ważniejsze przeżycia bohaterek były bardziej rozbudowane oraz dokładniej opisane. Nie zmienia to jednak faktu, że książka wzrusza i pozwala spędzić przy sobie przyjemny czas.
Jakich Autorów czytaliście kiedyś bardzo dużo, a potem jakoś Wam się zgubili? U mnie to zdecydowanie Danielle Steel, której książki czytalam jako nastolatka, podkradając je mamie, a teraz widząc nowy tytuł Autorki nie mogłam przejść obojętnie.
To zdecydowanie inna odsłona, bo Autorka słynie z pisania świetnych i porywających romansów, a tutaj mamy tematykę wojenną i przybliżenie nam pracy lotnictwa wojskowego, a konkretniej ratownictwa medycznego.
Poznajemy tutaj młode, ambitne, odważne kobiety, które kończą szkołę pielęgniarską. Każda z nich jest inna, niektóre się znają, inne są zupełnie obce, pochodzą z różnych zakątków świata.. ale łączy ich ogromne serce, i wiara w to, że kiedyś to wszystko się skończy... Wiele razy podczas lektury miałam okazję się wzruszyć, bo oprócz bohaterskich akcji ratujących życie są też te tragiczne, strata.. każda z tych kobiet kogoś straciła na wojnie... Wojna jest straszna, okrutna .. I ta książka po raz kolejny nam to uświadamia .. Akcja nie pędzi tu na łeb na szyję, przez co możemy dokładnie poznać bohaterki tej książki, polubić je, a nawet pokochać!
Jeśli jeszcze nie mieliście okazji jej czytać to bardzo Wam polecam! To taka siła, dla Nas kobiet ?
Zdziwiliby się bywalcy bogatych nowojorskich salonów, gdyby dowiedzieli się, co robi jedna z najwspanialszych ozdób ekskluzywnych przyjęć...
Trudne życiowe wybory i wzruszające poszukiwanie szczęścia na przekór wszystkiemu w bestsellerze pierwszej damy powieści obyczajowej. Samantha Taylor...
Przeczytane:2022-07-09, Ocena: 6, Przeczytałam,
Pamiętam czasy, kiedy moja mama, a potem również i ja zaczytywałyśmy się w niezwykłych historiach autorstwa Danielle Steel. Z ogromnym zaciekawieniem oglądałyśmy również wszystkie ekranizacje jej książek. Byłam ciekawa, czy po latach pisarka nie straciła na jakości oraz czy potrafi jeszcze zaciekawić swoją opowieścią. Sięgnęłam więc po "Latające anioły".
Jest to książka, której fabuła została osadzona w czasie II wojny światowej i opisuje losy kilku niezwykły kobiet pochodzących z różnych klas społecznych. W przypływie narastającego buntu oraz chcąc zburzyć wciąż panujące stereotypy postanawiają one – często wbrew woli rodziców – zostać pielęgniarkami służącymi na froncie.
Poznajemy więc Audrey i Lizzie, a obok nich także Alex, Louise, Pru oraz Emmy. Każda z nich ma swoją historię, obawy czy lęki. Jedno, co ich łączy to otwarta próba zawalczenia o prawa kobiet. Czytając "Latające anioły", obserwujemy, z jaką zaciętością starają się one przeciwstawić mężczyznom, pragnąc udowodnić, iż kobiety nie tylko nadają się do rodzenia dzieci czy prowadzenia domu, ale też mogą podejmować prace dotąd przeznaczone tylko dla mężczyzn. One chcą mieć takie same przywileje, móc uczyć się i rozwijać jak ojcowie, bracia czy mężowie.
Zagłębiając się coraz głębiej w lekturze odniosłam wrażenie, że czegoś jest tutaj za dużo. Ogromna ilość imion, sytuacji i zdarzeń tylko wprowadzała chaos. Nie tego oczekiwałam po autorce wciągających romansów, przy których niegdyś odpoczywałam. Tym razem zmęczyłam się podwójnie, ponieważ tak naprawdę do samego końca nie potrafiłam się połapać w przytłaczającej ilości szczegółów dotyczących każdej z bohaterek. To wszystko sprawia, że powieść trudno się czyta, więc ostatecznie czuję zawód.
Za mało było również dialogów, a aż nadto drobiazgowych opisów, przez które z trudem przebrnęłam. Rozumiem zamysł autorki pragnącej opowiedzieć o ważnych tematach, ale chyba zbyt wiele chciała zawrzeć na tych ponad 300 stronach powieści. Akcja pędziła jak szalona, więc zabrakło czasu na refleksję, odrobinę urokliwych wtrąceń czy szczegółów dotyczących emocji głównych bohaterek.
Niemniej jednak "Latające anioły" to ważna powieść idealnie nadająca się na kolejną ekranizację książki Danielle Steel, więc z wielką nadzieją wyczekuję na informację, czy taki film kiedykolwiek powstanie. Może obraz przekazałby widzom więcej niż słowo.
Fabuła traktuje o odwadze, walce, bohaterstwie wbrew konwenansom oraz niezwykłej przyjaźni, jaką żywią do siebie kobiety. Cała historia, mimo wcześniej wspomnianych niepowodzeń, okazuje się być bardzo prawdziwa. Zaciekawia, intryguje oraz daje nadzieję. Pokazuje siłę ludzkiego charakteru, ogrom cierpienia. Uzmysławia, że życie nie jest tylko pasmem niekończących się radości, ale oprócz tego są też przynosi człowiekowi łzy, smutek i śmierć, więc tylko od nas zależy, co z niego wyniesiemy i czy potrafimy z optymizmem patrzeć w przyszłość.